06 cze „Nie przyznam się do zmęczenia”. Podpowiem Ci co robić.
„Nie przyznam się do zmęczenia”.
To jedno z fraz, które zostało wpisane do wyszukiwarki na moim blogu i trochę mnie zasmuciło.
Drugie to: „Jak odnaleźć sens życia?”.
To już mnie przeraziło, bo zupełnie wychodzi poza ramy mojej wyobraźni.
Pomimo, że obracam się wśród osób, które borykają się z różnego rodzaju problemami, a przecież mnie również troski nie omijają, aż boli mnie w środku, kiedy pomyślę jak musi czuć się osoba, która szuka dla siebie pomocy w internecie. Jeśli szuka jedynie inspiracji to w porządku, gorzej jeśli naprawdę potrzebuje pomocy i jej nie znajduje.
Brakuje jej wsparcia, kogoś bliskiego, a może tkwi w toksycznym związku? Może właśnie utraciła kogoś kogo kochała, świat wali jej się na głowę, dziecko przewlekle albo nieuleczalnie choruje, popadła w długi, nie ma pieniędzy na psychologa, a sama jest zbyt słaba, żeby sobie pomóc? A może spróbowała już wszystkiego i szuka dalej?
Ile tego typu haseł wpisują, jak sądzę, głównie kobiety?
„Nie przyznam się do zmęczenia” (a co w tym złego?)
„Czuję się wypalona, ale wstydzę się powiedzieć o tym głośno” (nie musisz mówić wszystkim, możesz zwierzyć się osobie, której ufasz, rozmowa pomaga)
„Mam dość wszystkiego” (nie ty jedna, ale spróbuj znaleźć rozwiązanie, które będzie dobre dla ciebie i zacznij je wdrażać małymi krokami)
„Mam doła, ale nie wiem jak się z niego wydostać” (może z kimś porozmawiaj, ale przede wszystkim zacznij działać, nie czekaj aż twój stan się pogorszy)
„Nie mam motywacji, żeby coś zmienić” (może poszukaj inspiracji wśród osób, które są dla ciebie autorytetem)
To tylko wierzchołek góry lodowej, który może zwiastować duże problemy, dlatego osobiście jestem zwolenniczką działania i być może osoby, które wpisują takie frazy w wyszukiwarki właśnie zaczynają działać.
Jakiś czas temu zaczęłam pisać artykuł na temat kryzysu i zmęczenia, bo od czasu do czasu zmagam się z takim stanem. Jednak w moim przypadku zwykle jest to sytuacja przejściowa, wynikająca z osobistych trosk i działań, które bardzo pochłaniają moją energię i angażują cały mój czas wpędzając mnie tym samym w małą frustrację.
Nie mam najmniejszego problemu z tym, żeby powiedzieć o tym głośno i mówię, choć nie piszę na blogu. Będąc w towarzystwie innych osób również biorę pod uwagę to, że mój stan jest chwilowy i nie zawsze widzę potrzebę emanowania nim na lewo i prawo. Dzisiaj mogę być wyciszona i skupiona na czymś co nie dotyczy innych, jutro dla odmiany będę tryskać energią. Nie lubię być oceniana przez pryzmat jednego zdarzenia czy sytuacji, dlatego czasami wolę przemilczeć swój stan i robię to nie dlatego, że się wstydzę, tylko dlatego, że w mojej głowie toczy się burza i powstaje plan naprawczy.
Tamtego artykułu nie zdążyłam napisać, bo mój stan uległ poprawie szybciej niż się spodziewałam. Niemniej jednak z racji tego, że powtarza się co jakiś czas i że ostatnio zauważyłam w sieci trend na tłumaczenie się z bycia niedoskonałym i zmęczonym życiem, postanowiłam podzielić się z Wami bardzo prostymi sposobami na poprawę samopoczucia.
Dla wyjaśnienia. W tym tekście zmęczenie traktuję nie jako fizyczny stan, na który jest najprostszy sposób, a mianowicie sen i regeneracja, ale jako wypalenie, znużenie, zniechęcenie i rezygnację, czyli to co dzieje się w naszej duszy i głowie.
W moim przypadku zasada jest prosta – albo potrzebuję zwolnienia tempa albo wręcz przeciwnie – przyśpieszenia na maksa.
Co robię najczęściej? Otóż stosuję mieszankę poniższych punktów.
ROZMAWIAM Z KIMŚ KOMU MOGĘ ZAUFAĆ I KTO MA CZAS MNIE WYSŁUCHAĆ
Rozmowa z drugim człowiekiem to najlepsza terapia wszech czasów. Przecież po to idziemy do psychologa, żeby m.in. porozmawiać. Świeże spojrzenie na nasz problem przez drugą osobę, jej dystans i chłodna kalkulacja często pomagają w ocenie sytuacji i postawieniu nas do pionu, wyjściu z błędnych założeń albo zbyt krytycznej samooceny. W końcu naprowadzenia nas na właściwe rozwiązanie lub przynajmniej udzielenie wskazówek, które zmotywują nas do zmiany. Relacje z ludźmi są dla mnie priorytetowe. Chętnie daję swoje wsparcie, ale i sama chętnie z niego korzystam.
WYMYŚLAM NOWE ZAJĘCIA
Odkąd pamiętam na moją motywację najlepiej wpływają rzeczy, które robię po raz pierwszy. Podjęcie nowych wyzwań, ale też prostych tematów ekscytuje mnie i powoduje, że mocno się ożywiam. Poza tym za każdym razem cieszę się, że mogę się czegoś nowego nauczyć i tym samym wzbogacić o kolejne doświadczenie. To nie musi być duża rzecz, szczerze mówiąc w ostatnim czasie najwięcej radości sprawiają mi właśnie drobiazgi, a dla każdego może to być coś innego.
ZANURZAM SIĘ W KSIĄŻKI
Książki leczą, to już wiem na pewno. I nie mam na myśli tylko i wyłącznie tych psychologicznych, choć osobiście te mi bardzo pomagają w sięganiu w zakamarki swojej psychiki. Kiedy mam gorsze samopoczucie albo głowę pełną trosk, choćby nie wiem co, wynajduję czas na czytanie. Najłatwiej jest mi to zrobić o poranku, ponieważ wieczory zawsze są gonitwą za tym czego nie zdążyłam zrobić w ciągu dnia, dlatego czasem robię kawę, kładę się na tarasowym hamaku i zanurzam w lekturę. Jeśli jest wciągająca, na te kilkanaście chwil zapominam o bożym świecie, a potem zabieram się do pracy z jakąś spokojniejszą głową.
PISZĘ BLOGA
Nie pamiętam czy kiedykolwiek wspominałam na blogu, że pisanie jest dla mnie nie tylko rozrywką, jedną z form rozwoju osobistego i pracą, za którą otrzymuję wynagrodzenie, ale też terapią – czynnością, która mnie wycisza i zamyka w moim świecie myśli. Wymyślanie tematów, szukanie inspiracji, przerabianie tekstów, ubieranie myśli w słowa i tym samym porządkowanie swojego wewnętrznego świata to mój sposób na zapanowanie nad emocjami i stresem.
ZMIENIAM TRYB ŻYCIA
Jak wspomniałam we wstępie, kiedy czuję, że potrzebuję zwolnić tempo robię to nawet jeśli odbywa się to kosztem obowiązków. Sztuki odpuszczania uczyłam się przez lata i nie chcę tej nauki zmarnować.
Kiedy zaś kręcę się wokół własnej osi, narzucam sobie wiecej zadań, łapię wiatr w żagle i czuję, że odżywam.
Zmiana trybu życia nie wiąże się jednak tylko z ilością obowiązków, ale też sposobem odżywiania, doborem aktywności sportowych, modyfikacją rytmu dnia czy dopasowaniem do nastroju zajęć w wolnym czasie.
DOBRZE MYŚLĘ O SOBIE
Żyję jak zwykła kobieta, ale czasami czuję jakbym była kimś wyjątkowym. Wiecie skąd się to bierze? Z pozytywnego myślenia, cieszenia się prostymi rzeczami, umiejętności wypoczywania, korzystania z danej mi chwili, samorealizacji, ale też w dużym stopniu tego, że mam wsparcie w bliskich i wiem, że mogę liczyć na wiele osób. Poza tym otaczam się dobrymi ludźmi, dbam o siebie i akceptuję siebie, choć stale nad sobą pracuję.
ORGANIZUJĘ WYJAZD
A kiedy czuję, że naprawdę się duszę organizuję wyjazd. 2-3 dni w towarzystwie osób, z którymi dobrze się czuję czyni cuda. Czasami wystarczy nawet 1 dzień, żeby doświadczyć czegoś nowego i złapać dystans. Wracam odmieniona, naładowana dobrą energią i z głową pełną nowych pomysłów. Coraz częściej myślę też o samotnym wyjeździe, ale do tej pory do takiego rozwiązania jeszcze nie dojrzałam, choć czuję, że bardzo chcę je wypróbować.
ALE…
Jeśli znajdzie się ktoś kto bezrefleksyjnie rzuci hasło: Baby, weźcie się do roboty, ustalcie swoje cele, zmieńcie priorytety, przestańcie się mazać i zajmować głupotami, podnieście się, poprawcie koronę i zasuwajcie, to odpowiem też, a może czasem warto dać sobie prawo do chwilowej słabości, zmęczenia, odpuszczenia i odpoczynku od przepracowania i nadmiaru obowiązków, wszystkiego?
Może warto powiedzieć sobie: Dość! Teraz potrzebuję zaopiekować się sobą, nie innymi. Wrócę jak będę gotowa i nabiorę mocy. Teraz zrobię coś dla siebie.
Tego Wam życzę 🙂
Artykuły, które mogą Was zainteresować:
„Skąd biorę motywację? Moje sposoby na to, żeby mi się chciało”
„Czy masz swoje mojo?”
„Skąd czerpać pozytywną energię?”
„Nie myl zmęczenia z brakiem motywacji”
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] „”Nie przyznam się do zmęczenia”. Podpowiem Ci co robić” (KLIK) […]
[…] Stories jaki daje efekt podczas robienia zdjęć, czyli odwrócony obraz i magię (przykład tu, tu i tu). Kupicie ją przez internet po wpisaniu hasła: kula do wróżb, […]
[…] „Nie przyznam się do zmęczenia. Podpowiem Ci co robić” (klik) – ważny tekst o tym o czym zapomina większość z nas – daniu sobie prawa do chwilowej słabości, zmęczenia, odpuszczenia i odpoczynku. Piszę też o swoich sposobach na poprawę samopoczucia. […]
Dobrze napisałaś, głównie kobiety wpisują takie hasła. To prawda, ale smutna na swój sposób. Nie dlatego, że mężczyźni nie mają trosk. Kobiety bowiem pomocy szukają, a oni raczej nie. Mówi o tym bezapelacyjnje współczynnik samobójstw. Dlatego dobrze być kobietą i umieć prosić o poradę, pomoc, wsparcie. Nie zawsze znajdujemy ją wśród bliskich, ale też często udzielamy jej osobom, które tylko na pewien czas zagrzeją miejsca przy nas… to też dobrze.
Rany, podniosłaś bardzo trudny temat, ale czytałam również o tym ostatnio i refleksja niestety nasuwa się bardzo przykra. Ludzie naprawdę często nie potrafią/obawiają się/wstydzą poprosić o pomoc czy wsparcie, a przecież dostaliby je bez problemu, bo sami też by pomogli innym, gdyby zaszła taka potrzeba. O tym już nie pamietają.
Niestety w świecie, w którym trzeba żyć szczególnie szybko, w którym nie mamy na nic czasu, o zmęczenie nie trudno. Musimy sobie uświadomić, że ze zmęczenieni tzreba walczyć, bo nam ono wyrządzić wiele szkód, nie tylko fizycznych, ale przede wszystkim psychicznych
Również, kiedy czuję się wymęczona jakimś tematem fizycznie, ale też psychicznie, to przyznaję się do tego wszem i wobec. Nie ma co tego ukrywać i udawać bohaterki. Mam podobne sposoby na wyciszenie się – przede wszystkim dobra książka, kontakt z naturą, uwielbiam też jogę która bardzo mnie wycisza, oczyszcza i uspokaja umysł. Oczywiście blogowanie też jest na liście, chociaż czasem to właśnie do niego muszę odpocząć ;). Miłego dnia!
Kompletnie nie rozumiem dlaczego nie napisałam o tym kontakcie z naturą, bo to jest jeden z najczęstszych ostatnio sposobów na moją psychiczną regenerację. Pewnie dlatego, że pisałam już o tym tutuaj -> http://esencjablog.pl/2018/05/07/sposob-na-wyciszenie/
Kontakt z naturą totalnie mnie wycisza.
Pozdrawiam Aniu.
hm, każdy czasem ma chwilę słabości, chwilowa chandra bądź potknięcie .
Jestem osobą, która ma lekki przerost ambicji i ciężko mi jest zrezygnować z czegoś. Jednak w tej chwili czuję się jak na rozstaju dróg …
więcej możesz poczytać też na moim blogu 😉 zapraszam http://me-onlyes.blogspot.com/
Ja akurat nie mam problemu z mówieniem o emocjach i tych dobrych i złych. Natomiast tym co jest moim lekarstwem na wszystko, najlepsza inspiracja, poprawa nastroju, zastrzykiem energii sa podróże. Polecam każdemu 🙂
O tak, szczęśliwi ci, którzy wybrali tryb życia i pracę związaną z podróżami, ale dla ludzi pracujących na etacie, zajmujących się małymi dziećmi i próbujących ogarnąc pędzące życie podróże często pozostają jedynie w sferze marzeń albo przynajmniej wakacyjnych celów.
Dlatego ja wybieram krótkie, ale częste wypady w miejsca, które mnie wyciszają albo po prostu radują. Wakacje też staram się planować wiele miesięcy wcześniej i wtedy cieszę się samą myślą i przygotowaniami do nich 🙂
Mnie na wypalenie pomogły niezmiernie dwie rzeczy – aktywność fizyczna i lekcje medytacji. Jak wsiądę na rower stacjonarny i godzinę pedałuję tak, że schodzę cała mokra i nie czuję mięśni, to od razu lepiej. A co do medytacji, to wykupienie pakietu na Headspace, to jedna z moich najlepszych życiowych inwestycji. Aha, i jeszcze płacz. Wypłakanie się jest nie do przecenienia.
Tak, aktywność sportowa czy fizyczna np. praca w ogrodzie i zmęczenie to bardzo skuteczne czyszczenie głowy. Człowiek wchodzi wtedy na zupełnie inny poziom abstrakcji i wiele myśli układa się w logiczny ciąg 😉 Uwielbiam.
Mi bardzo pomaga sen i ruch. Pozytywne myślenie i wdzięczności też pomagają.Zgadzam się w 100%, że trzeba też troszczyć się o siebie:)
Kiedy dopada mnie zmęczenie, wsiadam na rower i jeżdżę 🙂 Pozdrawiam
Mnie pomaga pisanie. Mam swój dziennik, w którym wpisuje moje myśli, trudności, wątpliwości. Pozwala mi to spojrzeć na nie z innej perspektywy, no i staram się znajdować czas na krótką praktykę uważności. W ten sposób troszczę się o siebie i wszystko dalej jakoś idzie! 🙂
Ja też mam taki notatnik, a nawet dwa i lubię zapisywać w nim ważne dla siebie rzeczy. Są tylko moje, intymne i zawsze pamiętam o nich w kluczowych momentach 😉