
18 kwi W skali 1 do 10 na ile zasługujesz na odpoczynek?
To miał być tekst o tym jak wyrolowałam przesilenie wiosenne i inne okazje do narzekania na złe samopoczucie, ale paradoksalnie z braku czasu nie zdążyłam go napisać. A wiecie dlaczego? Bo swój czas dzielę nie tylko między pracę, blogowanie i codzienne obowiązki, ale też odpoczynek. Uczą mnie tego moje dzieci. Uczę się tego obserwując otoczenie i ludzi produktywnych i zabieganych, ale często też zestresowanych, pogubionych, nieszczęśliwych, popadających we frustracje i depresje. Owszem, wielu z nich podziwiałam i wieloma się inspirowałam. Często zarywałam noce, łapałam dziesięć srok za ogon, byłam aktywna na wielu frontach i ciągle wydawało mi się, że muszę więcej, lepiej, szybciej, mocniej.
Zmiana nawyków zajęła mi wiele miesięcy i choć nadal mam zakręcone tygodnie, a przede mną wiele planów do zrealizowania, nie przedkładam już snu i zdrowia, a także czasu, który chcę poświęcić najbliższym ponad to czego nie jestem w stanie fizycznie zrobić albo ponad to co uznam, że może chwilę zaczekać. Nauczyłam się odpuszczać i dopiero wtedy poczułam prawdziwy smak życia.
Prosta ściągawka jak nauczyć się odpuszczać i czerpać korzyści dla siebie
Słuchaj organizmu i swojego biologicznego rytmu
Jestem typem sowy i lubię pracować nocą, bo towarzysząca jej cisza sprawia, że jestem bardziej twórcza i skupiona, a więc też bardziej efektywna. Poranki są dla mnie wyzwaniem, dlatego nigdy nie zmuszam się do pracy w godzinach, w których mój organizm nie funkcjonuje jak trzeba. Nie przeciążam go też, kiedy czuję się osłabiona. Nawet krótka regeneracja powoduje, że chwilę później pracuję ze zdwojoną siłą. Zdarzają mi się natomiast dni, kiedy jestem bardziej wydajna z rana co przekłada się na zmianę trybu nocnego na dzienny.
Skróć listę swoich codziennych zadań
Moja listy w plannerach i kalendarzach były zawsze za długie. Trudno było się z nich w pełni wywiązać, co skutkowało złością lub wyrzutami sumienia. Jestem dumna z siebie, że udało mi się je skrócić i widzę, że dużo lepszy efekt daje zrobienie trzech ważnych dla mnie punktów niż masa drobiazgów, które nie posuwają mnie do przodu w realizacji większych zadań czy celów.
Nie rób niczego swoim kosztem
Asertywność nie jest zła. Szczególnie kiedy czujesz, że więcej z siebie nie wyciśniesz. I nie mam tutaj na myśli użalania się nad sobą, tylko autentyczne zmęczenie, które doprowadza nas na skraj rozpaczy. Na pierwszym miejscu stawiam swój komfort i rezygnuję z rzeczy, które niewiele wnoszą do mojego życia. To się nazywa zdrowy egoizm i pilnowanie swoich priorytetów.
Wybieraj proste rozwiązania
Ludzie uwielbiają komplikować sobie życie, a potem ustawiają się w roli ofiary. Proste nie zawsze jednak znaczy łatwe. Proste znaczy lepsze dla nas, bardziej opłacalne, oszczędzające nasz czas, pieniądze i zdrowie.
Nie słuchaj innych, jeśli czujesz, że to ciebie w jakimkolwiek stopniu ogranicza, wpędza w złość, kompleksy lub zwyczajnie męczy
Umyć okna, zrobić trzy ciasta na święta, przygotować dziesięć kreatywnych pisanek, wyprać firanki i dywan, zrobić wiosenne porządki w ogrodzie, szafkach i garderobie. Niech święta wielkanocne będą tutaj jedynie przykładem. Czy naprawdę sądzicie, że bez tych rzeczy święta się nie odbędą albo nie będą udane? Ja przed świętami wyjechałam na tydzień nad morze. Nie planowałam, ale odpoczęłam, a okna mam i będę miała nieumyte, ciasto upieką moje córki, a z mężem wymyślimy razem jakiś program minimum. Bez spiny, złości i ścigania się z czyimś przekonaniem, że tak trzeba.
Pozwól sobie na przerwę lub odpoczynek
Nie można siedzieć 8 godzin przed komputerem, tak jak nie można robić innych rzeczy bez chwili wytchnienia. Przerwa na kawę, krótki spacer, drzemka lub zmiana zajęcia pozwalają nie tylko odpocząć, ale też złapać dystans, zweryfikować pomysły, rozwinąć kreatywność, zmienić tempo pracy. Na lepsze.
Zrób sobie godzinę, popołudnie, wieczór lub dzień offline
Wylogowanie się do życia ma moc. Myślicie, że jak wyłączę komórkę i komputer na godzinę czy nawet popołudnie, to ktoś to zauważy? Ktoś mnie z tego czasu rozliczy? Ktoś mi go wypomni? Każdy jest pochłonięty sobą, a moją pracę można ocenić po efektach, a nie czasie przeznaczonym na jej wykonanie.
Śpij tyle ile potrzebuje twój organizm
To jest mój mały-wielki sukces i chwalę się nim, bo dużo czasu zajęło mi przestawienie się i wydłużenie czasu snu dostosowując go do potrzeb mojego organizmu. Od jakiegoś czasu (poza wyjątkami wynikającymi z różnych okoliczności) chodzę wcześniej spać i śpię dłużej czego efektem jest oczywiście dużo lepsze samopoczucie i forma. Nie skończyłam pracy, nie przeczytałam książki, nie zrobiłam ćwiczeń, nie porozmawiałam z mężem. Trudno, zrobię to następnego dnia. No chyba, że naprawdę nie mogę sobie na to pozwolić, ale o wyjątkach wspomniałam wyżej.
Szanuj swój czas, a będziesz go mieć więcej
Nie traćcie czasu na zajęcia i ludzi, którzy zajmują go niepotrzebnie. Zrezygnujcie z rozmowy, obejrzenia bzdurnego programu lub przeczytania artykułu, w czasie których możecie wykonać zaległą pracę, spędzić czas z dzieckiem lub mężem, pomóc komuś kto tej pomocy potrzebuje. Należę raczej do dobrze zorganizowanych osób, a i tak zdarza mi się marnować czas, choć na szczęście coraz mniej i są to raczej rzeczy, które narzucam sobie zamiast je delegować.
Zaplanuj wyjazd, weekend albo wakacje w miejscu, w którym wiesz, że odpoczniesz
Zauważyłam, że niektórzy jadą w miejsca, w których nie do końca dobrze się czują, ale robią to dla dziecka, teściowej lub znajomych, z którymi jadą. Ja wybieram miejsca, w których nie tylko odpocznę ja, ale też dobrze będą czuć i bawić się moi bliscy. Nigdy nie poświęciłabym swojego wypoczynku na rzecz czyjegoś widzimisię. Wyjazd na weekend czy wakacje ma być relaksem, ładowaniem akumulatorów i łapaniem dystansu. Po nich powinniśmy być pełni energii, a nie złości, że zmarnowaliśmy swój cenny czas. Nie wspominając o pieniądzach.
Podejmuj spontaniczne decyzje
Choć jestem wielką zwolenniczką planowania, w ostatnim czasie odkryłam, że spontaniczność ma też swoje bardzo dobre strony. Tak było z wyjazdem do Kambodży, na narty, na weekend z córką czy nad morze. Tak było też z decyzjami dotyczącymi moich zawodowych zobowiązań, choć te akurat staram podejmować się po uprzednim przemyśleniu i analizie. Czasem warto jednak posłuchać intuicji czy ulec impulsowi pod warunkiem, że idzie to w parze z naszymi wartościami. Spontaniczne decyzje bywają śmiałe i nie ograniczają nas tak jak te, nad którymi długo się zastanawiamy, ale paradoksalnie to właśnie dzięki nim czasami więcej zyskujemy.
Odpuszczenie to więcej korzyści dla nas, odpoczynku, ale też lepszego, bardziej efektywnego wykorzystania czasu i zasobów. Odpuszczenie jednych rzeczy to smakowanie innych, które odkrywamy dzięki rezygnacji z tego co niepotrzebnie pochłania nasz czas i energię.
To przykre jak wielu z nas uważa, że nie zasługuje na chwilę wytchnienia, wiedząc jednocześnie, że bez niej stajemy się mniej wydajni, kreatywni i odporni na stres, a także bardziej powściągliwi, jeśli chodzi o ważne dla nas decyzje.
Dlatego pilnuję tego, żeby wypoczywać wtedy, kiedy odczuwam potrzebę, a jak wiecie, motywacji i zapału do pracy mi nie brakuje, dlatego już dawno temu uznałam, że na odpoczynek po prostu zasługuję.
To w skali 1 do 10 na ile myślicie, że zasługujecie na odpoczynek?
Więcej do poczytania:
„Nie myl zmęczenia z brakiem motywacji”
„Podejmij wyzwanie i spraw sobie przyjemność #joychallenge”
„Im jestem starsza tym mniej potrzebuję”
„5 rzeczy, które mogę, a nawet muszę robić wolniej”
„O lecie i zwolnieniu tempa. O traktowaniu siebie lepiej, czulej i łaskawiej”
„5-dniowy detoks”
„Tylko jedna rzecz mniej”
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uznacie, że może się komuś przydać, będę ogromie wdzięczna za jego udostępnienie. Więcej treści na Facebooku i Instagramie.
[…] byłoby powiedzieć sobie: wyluzuj, odpuść, miej dystans do życia, poświęć sobie czas, odpocznij, ale często o tym po prostu zapominamy. Jednak zanim będzie za późno, zachęcam […]
[…] W skali 1 do 10 na ile zasługujesz na odpoczynek? […]
Ekstra wpis. Dzisiaj mało kto pamięta o odpoczynku, tylko praca.. praca… praca
[…] Więcej do poczytania „W skali 1 do 10 na ile zasługujesz na odpoczynek?” (KLIK). […]
[…] Do odpuszczania, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu będę nawiązywać w kolejnych tekstach, ale już o zupełnie innej tematyce. Śledźcie uważnie, a gdybyście mieli ochotę już teraz na kilka wskazówek jak nauczyć się odpuszczać i czerpać korzyści dla siebie, zajrzyjcie do mojego artykułu pt. „W skali 1 do 10 na ile zasługujesz na odpoczynek?” (KLIK). […]
WOW!! Fantastyczny test i całkowicie się z nim zgadzam i jako człowiek i jako psycholog i jako nauczyciel jogi:) Gdyby każdy z nas miał minimum świadomości tego o czym napisałaś i choć minimalnie sobie na to pozwalał, bylibyśmy narodem, który spożywałby mniej leków, odznaczał się mniejszym procentem zachorowań na choroby psychiczne i otyłość…
Bardzo dziękuję za te słowa.
Czasem zastanawiam się na tekstami, które tworzę czy trafią z przekazem do nowo przybyłych tu osób, a potem czytam takie komentarze i serce mi rośnie ?
Pozdrawiam najserdeczniej.
Tak, dobrze to znam 🙂 Pozdrowienia! 🙂
Olu,
Jeszcze niedawno byłyśmy bardzo blisko siebie, bo wspolnie z przyjaciółmi byliśmy nad morzem.
Ten wyjazd paradoksalnie „popsuł” moje plany świąteczne, bo przecież tyyyyyyyle rzeczy miałam zrobić, ale wróciliśmy tuż przed Świętami. Po raz pierwszy skończyło się kupnym ciastem, tylko dwiema sałatkami, brudnymi oknami,a ja perfekcjonistka stwierdziłam ,że dobrze mi z tym?.
Zasługujemy na 10! Pytanie tylko na ile sami sobie damy szansę i prawo do odpoczynku.
Był taki okres w moim życiu, że sądziłam, że perfekcjonizm bardzo mi pomaga. Potem, że przeszkadza w absolutnie wszystkim. Teraz jestem z nim całkowicie oswojona i wykorzystuję go wtedy, kiedy potrzebuję i jednocześnie nie przeszkadza mi w sytuacjach, które kiedyś by zakłócał. Paradoksalnie to właśnie on nauczył mnie doceniać wypoczynek i bez skrupułów z niego korzystam, kiedy czuję, że muszę.
P.S. Ale nie byłaś w pobliżu Białogóry?
Zawsze jeździmy do Dębek, bo to takie nasze miejsce nad morzem (najchętniej jeździmy tam poza sezonem ?), ale tym razem byliśmy w Gdyni. Do Białogóry często jeździliśmy na rowerach, ale kto wie, może nastepnym razem zatrzymamy się tam na dłużej ?.
No to rzeczywiście bliziutko. Ten sam rewir można powiedzieć 😉
Oj to odpoczywanie to jest naprawdę trudna sztuka, zwłaszcza w tych czasach.
Ja nigdy nie umiałam nic nie robić, nawet w dzień wolny. I nie wiem, czy to
adhd, zaburzenie psychiczne, osobowość, czy znak czasów.
Odpoczywanie w czasach, kiedy można robić tyle ciekawych rzeczy? To właśnie mnie zgubiło. Na szczęście zrozumiałam, że wypoczynek to nie tyle leżenie na kanapie i nicnierobienie, choć czasem i to jest potrzebne, ile spojrzenie z dystansem na swoje życie i czerpanie z niego korzyści. Brak odpoczynku prowadzi do spustoszenia organizmu, więc nie szukaj pretekstów tylko korzystaj z życia Mała 😉
Ehh,chciałabym i mam nadzieję,że ogarnę się zanim zginę.
ps. Tak myślałam o Tobie dzisiaj, bo widziałam stories że Wielkanoc nie poszła tak jak miała być. Otóż u mnie też. Było miło i luzacko, ale przed chwilą tata kiepsko się poczuł,przyjechało pogotowie, i zabrali na SOR.Ehh, zdrowie to jednak jest najważniejsze.
Buziaki i Zdrowia z okazji Wielkanocny inie tylko <3 :*
To jest ta ulotność, o której cały czas piszę między słowami.
Bardzo przykro mi Aga z powodu Twojego taty. Oby jak najszybciej w pełni sił wrócił do domu.
A moja Wielkanoc to drobiazg. Znacznie więcej toczy się w tej chwili we mnie i obok mnie, ale tym akurat nie dzielę się publicznie. Obym nie pękła.
Trzymajcie się mocno i dzielnie. Ściskam czule.
Z tatą już lepiej-dziękuję! <3
I właśnie coś wyczuwam, że coś się dzieje u Ciebie. Mam nadzieję, że to nic poważnego..jak coś- pisz.
Ściskam i nie daj się! <3
Ja też mam nadzieję, że to nic poważnego i ze wszystko co skrzywione się wyprostuje. Potrzeba cierpliwości i czasu. Wiedziałam, że czeka mnie emocjonalny czas, ale dodatkowo nałożyło się na niego sporo nieplanowanych zdarzeń.
Dobrze, że z tatą lepiej ❤️
Dobrze będzie! Musi być! :**
Tak jest!
Oj tak, odpuszczanie jest ważne! Mam „wolne” gdy mój niespełna roczny syn ma drzemkę. Nie mogę sobie pozwolić wtedy na mega szaleństwa, ale już zwykłe sprawdzenie wiadomości, informacji co u kogo, czy przeczytanie czegoś to dużo;)
Och, z jakim sentymentem wspominam okres niemowlęcy moich dzieci. Wtedy miałam czas na wszystko. Potem wszystko się zmieniło, ale nigdy nie narzekałam. Po prostu zawsze zbyt dużo sobie narzucałam 🙂