
02 lut Sztuka odpuszczania jako element intencjonalnego życia. Część II
„Nie zawsze możesz posiadać skarb, trzymając się go.
Czasami magia dzieje się, kiedy odpuszczasz.”
Leylah Attar
W poprzednim artykule o intencjonalnym życiu „Trzeba nam więcej dystansu i szukania pozytywów. Zacznijmy żyć intencjonalnie. Część I” (KLIK) obiecałam kolejny, w którym kilka słów o trudnej sztuce odpuszczania i związanej z nią uważności, nadziei, miłości i wysyłaniu dobrych sygnałów do świata.
Intencja do świata:
– odpuśćmy
– dokonujmy mądrych i świadomych wyborów
– żyjmy bardziej uważnie
– kochajmy
Sztuki odpuszczania uczę się od dłuższego czasu i w moim odczuciu oraz jako osoba częściowo wyzwolona z własnego perfekcjonizmu, uważam, że zrobiłam duży postęp. Nie wybiegam myślami zbyt daleko w przyszłość, a swoje dawne wielkie plany chwilowo odłożyłam na bok. Skupiam się na tym co mogę zrobić teraz i dysponując tym co posiadam, a jest to świadomość tego co mogę, chcę i potrzebuję w obecnej, trudnej rzeczywistości.
Odpuszczenie to nie to samo co rezygnacja czy poddanie się. To świadomy wybór
„Zamknij te drzwi. Nie z powodu dumy, braku umiejętności czy arogancji,
ale po prostu dlatego, że one dalej cię już nigdzie nie zaprowadzą.”
Uświadomienie sobie co jest dla nas i naszych działań najlepszym wyborem przynosi ogromną ulgę. Wyjaśnię to krótko na dwóch przykładach – miłości i biznesie.
Kiedy się z kimś rozstajesz, ale wciąż wiele was łączy, odpuszczenie przynosi ci w pewnym momencie ulgę. Tęsknota, brak bliskości i rozmowy, wciąż tlące się uczucie, wspomnienia i przyzwyczajenie do tej osoby, a nawet pojawiające się od czasu do czasu wątpliwości czy podjąłeś słuszną decyzję są tak silne, że trudno o równowagę i wewnętrzny spokój. W pewnym momencie przychodzi do ciebie myśl, że czas odpuścić, bo przecież klamka zapadła, decyzja została podjęta świadomie i z czegoś wynikała. To moment, kiedy zamykasz pewien rozdział życia i idziesz dalej. Jako spokojniejszy, pewniejszy, szczęśliwszy i uleczony człowiek, który buduje swoje życie na nowo, z nowym doświadczeniem.
W biznesie z kolei, ryzyko i decyzje, które wielokrotnie musisz zmieniać, nowe okoliczności, które się pojawiają, zmuszają cię do weryfikacji swoich planów. Każdy chciałby uniknąć frustracji i rozczarowań, nie mówiąc o finansowych stratach, ale odpuszczenie, zmiana kierunku działania, weryfikacja zasobów, mogą wyprowadzić cię z matni i otworzyć przed tobą nowe możliwości. Tego właśnie uczy nas pandemia – odpuszczenia tego co może okazać się zbawienne dla naszego biznesu w obecnej sytuacji, a skupienie uwagi i dostosowanie się do nowych realiów. Innych niż pierwotnie zakładaliśmy, ale przecież nie zawsze wszystko układa się po naszej myśli. Tak w miłości, jak i w biznesie. Jednak zarówno w jednym, jak i drugim przypadku, odpuszczenie nie jest jedynym gwarantem tego, że będzie dobrze. To tylko jeden z elementów całej strategii.
Świadome odpuszczenie dokonuje się dzięki dwóm właściwościom: uwadze i intencji
Jedną z dobrych rzeczy, które zawdzięczamy pandemii, to spowolnienie tempa naszego życia. Przestaliśmy za wszystkim gonić, a zaczęliśmy żyć bardziej uważnie i intencjonalnie. Uważność pozwala nam dostrzec nie tylko uroki życia, ale też wszystko to co wpływało na nas do tej pory negatywnie, przeszkadzało w rozwoju, powstrzymywało przed podjęciem dobrych dla nas decyzji, zaburzało poczucie własnej wartości i zakłócało utrzymywanie zdrowych relacji z otoczeniem. Uważność motywuje nas do przekształcenia własnych myśli w intencje, których wynikiem jest z kolei działanie.
Tylko jak działanie ma się do tytułowej sztuki odpuszczania? Otóż wynikiem odpuszczenia jest również działanie. Nowe, inne, zmodyfikowane i dostosowane do nowych okoliczności.
Kiedy odpuszczam, przestaję spinać się i upierać przy swoim za wszelką cenę, a wierzcie mi, dla mnie jako dla zodiakalnego Barana to duże wyzwanie, wstępuje we mnie spokój, który pozwala mi funkcjonować na nowej płaszczyźnie, z nową energią i nowymi pomysłami. Odpuszczenie to alternatywa.
Odpuszczenie to pogodzenie się z tym, że życie TU I TERAZ to prawdopodobnie najbardziej słuszna i realistyczna na chwilę obecną strategia
Planowanie jest wspaniałe, ja je uwielbiam i bez niego funkcjonować nie potrafię, natomiast ostatni rok nauczył mnie, że życie TU I TERAZ daje mi największą szansę uniknięcia frustracji i rozczarowań, trzymania nerwów na wodzy i cieszenia się tym co przynosi dzień. Dziś planuję krótkoterminowo, odpuszczam dalekosiężne cele, a satysfakcję czerpię z tego, że udało mi się zrealizować nawet drobne rzeczy.
„Nie planuj kolejnych lat,
kolejnego roku czy miesiąca.
Idź do przodu,
skup się na tym co będzie jutro.
Życie płata nam figle i samo decyduje,
czy kupisz dom za rok czy za 10 lat,
czy stracisz pracę, a może awansujesz,
poznasz miłość swojego życia,
a może właśnie ją straciłeś.
Na tym polega piękno tego świata.
Jest źle po to,
aby mogło być znowu dobrze.
Przestań się karać,
za to na co już nie masz wpływu,
za to co się wydarzyło.
Bądź dla siebie dobry,
napij się ze sobą kawy,
szczęście to Ty sam,
nie uzależniaj go od pieniędzy,
czy innych ludzi.
Pomyśl,
jak nudno byłoby mieć wszystko,
o nic nie walczyć,
nie zabiegać.
Nigdy nie jest za późno,
szukać świata ze snów.”
List w butelce
Odpuszczenie to wdzięczność, nadzieja, miłość i wysyłanie dobrych sygnałów do świata
Wizualizujemy sobie nasze życie z uśmiechem i wiarą, a czasami dostajemy coś innego. Sztuką jest jednak docenić to co mamy i zdobyć się na wdzięczność, bo ta otwiera wiele drzwi, również tych do nadziei. Ja nie tracę jej nigdy. Wierzę, że wrócę do tego za czym tęsknię, że spotkam tych, za którymi tęsknię, że będę mogła zrealizować to co sobie zaplanowałam, że odbiję sobie też to co straciłam. Nadzieja i wdzięczność pozwalają mi nie tylko przetrwać trudniejsze chwile, ale przede wszystkim cieszyć się codziennością, kochać jeszcze mocniej, więcej z siebie dawać i wysyłać więcej dobrych myśli na zewnątrz. Stałam się też spokojniejsza, bo zrozumiałam, że szarpanie się w obecnej sytuacji do niczego nie prowadzi.
W jednym z artykułów, które powstały podczas pandemii napisałam: „Wszystko jest nowe i będzie nowe, budowane na nowo. Całe nasze nowe życie.” Tak czułam wtedy i tak czuję teraz. Budujemy coś czego wcale nie mieliśmy w planach – siebie, relacje, najbliższą przyszłość. Pandemia jest dla nas sprawdzianem i lekcją do odrobienia. Nauczyła nas odpuszczania wielu rzeczy, skłoniła nas do przewartościowania swojego życia, odkrywania siebie w nowych okolicznościach, dzielenia się sobą z innymi i wysyłania dobrych sygnałów na zewnątrz w ramach wspierania innych.
„Całe dobro, jakie nas otacza, to właśnie suma pojedynczych odpowiedzi na radosne sygnały dobrych ludzi. Ale te sygnały wysyła każdy z nas. Dobre sygnały. I złe. A im więcej wysyłamy tych dobrych, tym większe szanse, że ludzie odpowiedzą nam tym samym.” To słowa Małgorzaty Musierowicz i ja się z nimi w pełni zgadzam.
Odpuszczenie to również niespodziewany zwrot w naszych działaniach
Jeszcze kilka miesięcy temu ubolewałam, że moje zawodowe i blogowe plany z powodu pandemii stanęły w miejscu, a projekty, które wymyśliłam będą musiały na tyle długo poczekać, że zostanę zmuszona do zajęcia się czymś innym. Jednym z kryzysów, które przez moment przechodziłam była myśl, żeby zawiesić blogowanie, czego skutkiem mogło być również zamknięcie bloga. Potem zmieniłam podejście, postanowiłam dać sobie czas, przeczekać zewnętrzny zastój (rany, jak to brzmi), do głowy przyszły nowe pomysły, a pisanie zaczęłam traktować jak terapię. To pozwoliło mi nieco się oczyścić, ostudzić emocje, ułożyć myśli w głowie, odpowiedzieć sobie na pytanie czy naprawdę tego chcę, w końcu otworzyć się na nowe. Zaczęłam odważniej pisać o emocjach, przeszkodach i dylematach, które przecież wszyscy przeżywaliśmy. Przestałam oglądać się na innych, obrałam momentami wolniejszą, ale w zgodzie ze swoją filozofią drogę dostosowując ją do zewnętrznych okoliczności. Postawiłam na jakość, nie ilość i na autentyczność, wiele rzeczy odpuściłam na rzecz innych – priorytetowych dla mnie, przestałam przejmować się zasięgami, patrzeć na statystyki. Satysfakcję sprawiało mi to, że mój głos jest dostrzegany i doceniany, że komuś pomagał. I wtedy przyszła niespodzianka, bo oto po kilku latach blogowania znalazłam się w „Rankingu Najbardziej Wpływowych Blogerów 2020” w kategorii „Wschodzące Gwiazdy Blogosfery” (KLIK).
Kategoria ta ucieszyła mnie o tyle, że jej kryterium było właśnie tym na czym zależy mi najbardziej tworząc swoje miejsce w sieci. Oto co pisze o nim autor rankingu JasonHunt: „Przygotowując galerię wschodzących gwiazd szukałem przede wszystkim autorów, którzy edukują, motywują i inspirują. Nie ma tu osób, które piszą o wszystkim i niczym lub takich, które koncentrują się głównie na autopromocji i sweet fociach. Są osoby, które czytelnikom dają jakąś wartość i wyróżniają się w swoim gatunku.”
Może jednak ten rok nie zaczął się tak źle? 😉
Jak widzicie odpuszczenie ma wiele dobrych stron i wcale nie musi wiązać się z rezygnacją z siebie, swoich planów czy ambicji. Może natomiast pozytywnie wpłynąć na naszą postawę, dać zupełnie inną motywację do działania i pozwolić nam spojrzeć na życie z nowej perspektywy. Tego właśnie Wam życzę.
Wasza Esencja
Mogą Was też zainteresować:
- „Rzeczy, których nigdy nie przestanę robić” (KLIK)
- „12 przykazań uważnego życia. Mój dekalog uważności na dziś” (KLIK)
- „W hołdzie zimie i czego możemy nauczyć się dzięki uważności” (KLIK)
- „Efekt Motyla i 5 rzeczy, których nauczyły mnie ostatnie tygodnie” (KLIK)
- „5 rzeczy, które mogę, a nawet muszę robić wolniej” (KLIK)
- „W poszukiwaniu upragnionej równowagi. Co znaczy żyć uważnie?” (KLIK)
Fot. Unsplash
[…] odpuszczania pisałam tutaj […]
[…] byłoby powiedzieć sobie: wyluzuj, odpuść, miej dystans do życia, poświęć sobie czas, odpocznij, ale często o tym […]
inspirujące!
[…] ale to właśnie dzięki sztuce odpuszczania, o której ostatnio pisałam (tutaj) i akceptacji nowego stanu rzeczy, łatwiej jest zamknąć pewien rozdział i zmienić […]
Ale mi ten wpis był potrzebny dzisiaj! Dzięki <3
Polecam się 🙂
Zgadzam się, odpuszczanie to podstawa manifestacji. Sama jestem na tym etapie teraz.
Z tym przykładem z relacją, który podałaś jest jeszcze tak, że mimo, że odpuścisz, czasem podświadomie dalej jest z tą osobą związaną, bo trzymają Cię jakieś programy zapisane w Twojej podświadomości. Warto w takim przypadku wykonać jeszcze pracę z podświadomością. Rzadko zdajemy sobie sprawę z tego jakie to ważne. Coś o tym wiem, bo zajmuje się takim oczyszczaniem programów na co dzień.
Dziękuję, że zwróciłaś uwagę na coś bardzo istotnego. Praca nad sobą, a podświadomość to jednak dwa bieguny i trzeba mieć tego świadomość. Ech, życie, nie jesteś takie proste 😉
Bardzo ciekawe,ze piszesz o odpuszczaniu, ja nazywam to akceptacja. Akceptuje to, co ma miejsce (co nie znaczy, ze sie z tym zgadzam) i posuwam sie naprzód. Bez zalu czy ubolewania. Pozdrawiam !
Tak jak napisałam w pierwszym punkcie – odpuszczenie to nasz świadomy wybór, a to też ma jakiś związek z akceptacją. Aczkolwiek nie zawsze każde alternatywne rozwiązanie nam pasuje, stąd dokonujemy wyboru tego co mamy w danym momencie do dyspozycji. Dla mnie to taka tymczasowa akceptacja po to właśnie, żeby iść dalej.
świetny wpis! cytując klasyka, trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść… 😉
Mocno mogę się z Tobą zgodzić i wciąż sama uczę się odpuszczać niektóre rzeczy
Plot wist- odpuściłaś, zaczęłaś pisać bardziej emocjonalnie i bang- jesteś w rankingu Tomka :D.
Gratuluję chociaż dla mnie zawsze o dawna świetnie piszesz bo jesteś po prostu w realu świetny człowiekiem :).
Dzięki Aga. I do my best, ale robię to po swojemu i nie zamierzam tego zmieniać.
Buziaki.