09 cze Sztuka prostego życia. Kilka krzepiących myśli zaczerpniętych z filozofii zen
Slow reading i sztuka prostego życia
Jedno i drugie jest mi znowu bardzo bliskie, czyli wracam do korzeni bloga.
Właśnie skończyłam czytać japońskiego mnicha i projektanta ogrodów zen, Shunmyō Masuno i choć starałam się robić to wolno, żeby wydłużyć przyjemność z czytania, kartki bezlitośnie umykały. Na szczęście refleksja po przeczytaniu książki ma to do siebie, że przychodzi powoli i zostaje w głowie na dłużej, pozwalając myślom płynąć w swoim tempie.
Nie wspominam o tym na blogu zbyt często, ale ci co mnie lepiej znają, wiedzą o mojej fascynacji sztuką zen i filozofią buddyzmu. Po świeżej lekturze mistrza zen, który w prosty i przekonujący sposób pisze o życiu, zazen, duchowości i koncentracji na tym co ważne, powróciło do mnie marzenie sprzed wielu lat o wyjeździe do jednej z buddyjskich świątyń i oddaniu się praktykom zen.
Miałam okazję musnąć tego świata będąc 2 lata temu w Kambodży, wstępując do kilku tamtejszych świątyń i spędzając cały dzień w Angkor Wat, ale była to zaledwie namiastka tego czego pragnę doświadczyć, choć wiele z tamtych chwil zostanie ze mną na zawsze.
Bądź tu i teraz. Ten, którym byłeś przed chwilą, należy już do przeszłości.
Styl zen cechuje niezwykła prostota, dla wielu tak trudna do osiągnięcia, bo żyjemy w świecie, który cechuje pośpiech, przebodźcowanie, rywalizacja i dążenie do doskonałości. Jestem z pokolenia, któremu przez lata wpajano i odmieniano przez wszystkie przypadki słowo „sukces”. Tymczasem podążanie swoją drogą, słuchanie swojego wewnętrznego głosu, umiejętność przeciwstawienia się temu co nie jest dla nas dobre i obrona własnych wartości, czyli życie w zgodzie ze sobą, mogą okazać się tym co doprowadzi nas do NASZEGO celu.
Mądrość buddyjska uczy zachowywania dystansu i niezwracania uwagi na to co nas ogranicza, a sposób myślenia zen to koncentracja na chwili obecnej.
„Nieporuszony, nawet gdy wieje osiem wiatrów.
Jeśli chcemy być wolni, musimy zadbać o nieograniczony umysł.”
Zen to coś znacznie więcej niż medytacja siedząca. To nie tylko kilkuminutowe ćwiczenie swojej uwagi, wyciszenie umysłu i pozbycie się nadmiaru emocji, ale też codzienna praktyka wdzięczności, pokory wobec życia i wiele, wiele innych aspektów naszego życia.
Zainspirowana kilkoma myślami z książki, postanowiłam podzielić się z Wami prostymi, ale jakże krzepiącymi słowami Shunmyō Masuno.
Kilka myśli z zakresu filozofii zen
Wszystkie cytaty pochodzą z książki Shunmyō Masuno „Sztuka prostego życia” wydawnictwa Buchmann.
„Znajdź czas na pustkę. Przede wszystkim obserwuj siebie.”
Znalezienie chwili dla siebie i ciszy w sobie, czyli niemyślenie o niczym wydaje się dla jednych luksusem godnym pozazdroszczenia, dla innych stanem trudnym do osiągnięcia. Tymczasem do jego realizacji nie potrzebujemy absolutnie niczego poza własnymi chęciami, czyli gotowością do udzielenia sobie wsparcia. Chwilę dla siebie możemy znaleźć o wczesnym poranku wstając kilka minut przed domownikami, w ciągu dnia wychodząc na spacer czy robiąc sobie przerwę w pracy na kawę lub siadając wieczorem na tarasie czy balkonie i spoglądając w gwiazdy. Kiedyś łapałam takie chwile gdzie popadnie, dziś nauczyłam się świadomie je wygospodarowywać i uczyniłam je swoimi rytuałami, ponieważ wprowadzają do mojego życia spokój, harmonię i spełnienie.
Takie odosobnienie i kilka minut ciszy dziennie to nie strata czasu, lecz fundament prostego życia i wskazówka na dalszą drogę, bowiem obserwacja siebie to klucz do lepszego rozumienia swoich potrzeb, emocji i możliwości.
„Usiądź w zazen. Ludzie nie są zdolni do głębokiej refleksji w ruchu.”
Pewnie znacie to uczucie, kiedy próbujecie się „wyłączyć” z zewnętrznego świata, ale Wasze myśli wciąż gdzieś „uciekają”? Oddać się refleksji, spokojnie pomyśleć, ukoić nerwy i wyciszyć możemy w wielu miejscach i okolicznościach, ale głębokiej kontemplacji i przemyśleniom w pełni możemy oddać się jedynie w pozycji siedzącej i w ciszy, czyli w tzw. zazen.
Na jednej ze swoich ostatnich sesji terapeutycznych online zaproponowałam, że zabiorę swoją terapeutkę na spacer do lasu i stamtąd sobie porozmawiamy. Myślałam, że to będzie super pomysł, coś innego, że połączymy przyjemne z pożytecznym i wprawdzie zgodziła się na moją propozycję, bo prawdopodobnie wyczuła, że w tamtym momencie było to dla mnie ważne i potrzebne, to jednak uświadomiła mi, że będąc w ruchu nie będę w stanie w pełni pracować na sesji. „Mamy tylko jeden umysł, a kiedy skupiamy się na ruchach, trudno nam się oddać głębokim przemyśleniom.”
Oczywiście jest też zazen na stojąco i warto go praktykować w chwilach, kiedy nie możemy pozwolić sobie na zazen w ciszy i bezruchu. Przykład: jedziemy metrem lub stoimy w parku czekając na kogoś i zamiast scrollować fejsa, możemy skupić się na swoim oddechu i na chwilę „odpłynąć”.
„Każdy dzień jest inny. Nie ma ważniejszego dnia niż dziś. Wszystko dzieje się tylko raz.”
Buddyzm głosi, że niezależnie od tego czy zdarzają się nam dobre czy złe rzeczy, wszystkie dni są dobre. Oznacza to, że każdy dzień jest wartościowy, ponieważ nigdy się już nie powtórzy.
„Jesteśmy ożywiani – otrzymujemy życie w darze. I dlatego nie możemy go marnować.”
Podobnie jest z ludźmi. Nie musimy być otoczeni tłumem. Wystarczy, że nawiążemy głęboką relację z tymi, którzy są nam bardzo bliscy i czujemy z nimi wyjątkową więź. Warto doceniać każde spotkanie z nimi, rozmowę, spojrzenie czy dotyk, bo nigdy nie wiemy kiedy widzimy ich po raz ostatni i możemy więcej nie doświadczyć tych wszystkich pięknych rzeczy, które nam oferują. Ja często powtarzam, że jutra może nie być i życie wielokrotnie zdało się potwierdzić prawdziwość tych słów.
„Życie wymaga czasu i wysiłku. Oznacza to, że kiedy wyeliminujemy czas i wysiłek, pozbawimy się życiowych przyjemności.”
Życie w stagnacji i wygodzie to nie jest prawdziwe życie. Warto nauczyć się czerpać przyjemność z tego co robimy na co dzień, co jest naszą rutyną i co sprawi, że odzyskamy wewnętrzny spokój. Zwyczajność może być nadzwyczajna.
Czasem warto zrobić coś samemu od podstaw, żeby poczuć znaczenie danej czynności i docenić wysiłek jaki trzeba w nią włożyć. Jeśli dostaniemy gotowy obiad pod nos, będzie nam smakował, nasycimy brzuchy, ale przypuszczalnie nie pomyślimy ile wysiłku kosztowało jego przygotowanie, czyli poświęcenie czasu na zaplanowanie i zrobienie zakupów, dotarcie do i ze sklepu, zapakowanie ich do samochodu czy przewiezienie komunikacją miejską, ułożenie ich w szafkach i lodówce, umycie, w końcu ugotowanie i ładne podanie.
Innym prostym przykładem jest własny ogród lub własnoręcznie uprawiane rośliny. Widząc jak budzą się do życia i rozwijają, czujemy ogromne szczęście, bo wiemy, że powstały dzięki nam, a teraz możemy korzystać z ich dobroczynnego wpływu. Dodatkowo akt pielęgnowania roślin rodzi w nas instynkt opiekowania się czymś lub kimś, a także obdarzania go uczuciem. Jest też doskonałą lekcją uważności i wytrwałości.
„Jest takie określenie: „Ogień w lecie i wachlarz zimą”, które odnosi się do rzeczy nieprzydatnych w danej chwili. Wszystko jednak może się okazać użyteczne we właściwym czasie. Dlatego ważne jest, żeby cierpliwie poczekać na odpowiedni moment.”
Piękna optymistyczna myśl, która pomimo, że nakłania do cierpliwości i czekania, tak naprawdę mówi o tym, żeby wykorzystać czas czekania na przygotowanie się do przyszłych działań, nie skupiać na tym czego nam brakuje tylko być zadowolonym z obecnej chwili. Nie poddawajmy się więc przeszkodom i czynnikom, na które nie mamy wpływu, tylko po prostu działajmy. Róbmy w danej chwili cokolwiek co może okazać się przydatne za jakiś czas. Na pewno tak będzie, w myśl zasady, że żadna praca czy wysiłek nie idą na marne, kiedy w pełni angażujemy się w to co robimy i robimy to najlepiej jak potrafimy.
„Odkryj piękno w zmianach. Pozbądź się przywiązania do przeszłości.”
W naszym życiu zachodzą ciągłe i często nagłe zmiany, czego najlepszym przykładem jest chociażby ostatni, pandemiczny rok. Zwykle lamentujemy nad takimi zmianami, załamujemy ręce, pogrążamy umysł. Dopiero po jakimś czasie zaczynamy oswajać zmiany i adaptować się do nich przyznając nawet, że były nam potrzebne.
Zainspirowała mnie myśl, żeby zmianę potraktować czasem jak… wiosnę, kiedy wszystko rozkwita i zmienia się na naszych oczach zamieniając to co szare i ciężkie na świeże i optymistyczne. Nasz umysł chłonie wiosenne zmiany, jest nimi zachwycony i w pełni je akceptuje, ale zapomina o takiej praktyce, kiedy musi zmierzyć się z innymi, często banalnymi zmianami. Nawet jeśli spotyka nas wyzwanie, spróbujmy potraktować je jako coś co da nam cenną lekcję, uczyni nas bogatszymi wewnętrznie i w rezultacie przyniesie coś dobrego.
„Wypróbuj chodzenie boso. Chodź boso w domu i wkładaj japonki, kiedy wychodzisz na zewnątrz.”
To jest niesamowite jak wiele rzeczy w naszym życiu robimy intuicyjnie. Od lat chodzę w japonkach od kwietnia do października, ale dopiero teraz przeczytałam, że między dużym palcem u nogi, a drugim palcem znajduje się miejsce, w którym zbiegają się punkty akupresurowe mające wpływ na narządy wewnętrzne i mózg. Nosząc japonki punkty te są stymulowane zapewniając jednocześnie stopom masaż podczas chodzenia.
Jak wiecie z mojego Instagrama, codziennie praktykuję uziemienie, czyli kontakt ciała z ziemią. Chodzę boso po trawie, łące, polu, lesie, pieńkach drzew, gdzie się da i po czym się da. Takie ćwiczenie doskonale wpływa nie tylko na samopoczucie, ale wzmacnia też system odpornościowy i normalizuje biologiczny rytm organizmu, więc robię to przez cały rok. Zimą również (KLIK).
Jak Wam się spodobały powyższe myśli? Może podzielicie się jakimiś swoimi?
Jeszcze na koniec do posłuchania wybrane utwory z mojej, bardzo mojej, przykładowej playlisty, m.in. Buddha Bar, którą poleca się słuchać ze słuchawkami. Enjoy.
- Orkidea Beautiful
- Latika’s Theme
- Blood Diamond
- Sacral Nirvana
- Different
- Om Mani Padme Hung Sina Vodjani
- The Truth
- Uluwatu
- Tilinko
- Gnossienne N°1
- Secret Love | Buddha’s Lounge Music
Fot. Unsplash
Artykuły, które mogą Was zainteresować:
Fajnie doszukiwać się takich artykułów i blogów tworzonych przez ludzi identycznie myślących.☺️
Cześć, miło Cię widzieć 🙂
[…] W moich relacjach na Instagramie, z wyjątkiem tych, kiedy jestem na mieście, rzadko zobaczycie mnie w obuwiu, a jeśli już to przeważnie w japonkach, które noszę od lat. Jak się okazało, jest to również dobry masaż dla stóp i stymulacja narządów wewnętrznych oraz mózgu (pisałam o tym w artykule „Sztuka prostego życia. Kilka krzepiących myśli zaczerpniętych z filozofii zen”). […]
Naprawdę wartościowy wpis. Zawsze chciałem o tym poczytać. Z chęcią rozejrzę się po blogu i polecę znajomym.