31 sie Nareszcie koniec wakacji. Time for action.
Dziś jest Dzień Blogów, a ja jak zwykle nie mam na niego czasu, ale….
Dziś jest także ostatni dzień wakacji i to jest dobra wiadomość dla większości rodziców.
Dość tych wyjazdów, pakowania i rozpakowywania walizek, organizowania dzieciom opieki i zajęć, kombinowania, strofowania, poganiania, wiecznych negocjacji, odganiania się i ukrywania przed dziećmi, zarywania nocy z powodu zawalonych zleceń, picia kawy w pośpiechu.
Jeśli dziwi Was moja reakcja, to znaczy, że nie macie dzieci 😉 Z jaką matką bym nie rozmawiała, fakt, że nadchodzi rok szkolny przepełnia ją radością z odzyskanej wkrótce wolności i nadzieją na ustabilizowanie dnia codziennego.
Proszę nie opluwać ekranu komputera, nie wykrzywiać noska i nie obrzucać mnie pomidorami. Nie jestem wyrodną matką, jestem normalną matką. Bardzo kocham swoje dzieci, uwielbiam spędzać z nimi czas, a te wakacje były cudowne. Ja tylko cieszę się, że moje życie wróci do normy. Przez ostatnie dwa miesiące zaciekle walczyłam o kawałek swojego terytorium przestrzenno-czasowego, o spokojne przeczytanie książki, spotkanie z przyjaciółmi, ogarnięcie spraw zawodowych. Tak, potrzebuję i chcę zostać przez chwilę sama ze sobą, oddać się ulubionym zajęciom, nadrobić zaległości, móc skupić myśli stukając w klawiaturę komputera, chcę wreszcie normalnie pracować, zaplanować nowe działania i je zrealizować nie będąc rozpraszaną tysiącami drobiazgów.
Po długich tygodniach w rozjazdach i rozwiązywaniu miliona dylematów wieku dziecięcego, potrzebuję stabilizacji i planu dnia, który będzie działał. Tak, to jest dla mnie ważne. I nie tylko dla mnie, bo widzę wysyp artykułów, zdjęć, memów, filmików i komentarzy na temat wakacyjnego kryzysu macierzyńskiego.
1 września to zdecydowanie czas działania, więc w pierwszej kolejności:
ogarnę przygotowania do roku szkolnego
Pierwsze dwa tygodnie września mam przerąbane. Poza masą zakupów w postaci wyprawek szkolnych i przedszkolnych, z kalendarzem w ręku i planem lekcji muszę zgrać grafik zajęć dodatkowych trójki dzieci ze sprawami zawodowymi i prywatnymi. Krótko mówiąc, nic nie może się dublować ani zazębiać. I jak zwykle w tej kwestii będę cudotwórczynią.
potem podelektuję się kawą
Wyłączę radio, telewizor, pogapię się w okno słuchając ciszy, a potem wyjdę z ulubioną kawą do ogrodu i wytężę zmysły na śpiewające ptaki i szum drzew. Chcę spokoju. Tylko przez chwilę. To wystarczy.
wieczorem o ludzkiej porze poczytam książkę i wypiję lampkę wina
Przeczytam tyle stron książki ile będę miała ochoty. I nie o 2:00 nad ranem, nie o wschodzie słońca, ale o 22.00. Wino wypiję bez wylewania „niechcący” na dywan.
zjem to na co mam ochotę
Przygotuję swoje ulubione danie, a potem zjem je powoli przeżuwając kęs po kęsie nie będąc narażoną na komentarze, że to niesmaczne.
spotkam się z ludźmi, z którymi łączą mnie sprawy zawodowe i wreszcie zajmę się pracą
Przez okres wakacyjny wszystko uległo strasznemu spowolnieniu i nie chodzi o spadek formy czy motywacji, lecz brak czasu, a jeszcze bardziej o rozproszenie spowodowane wyjazdami i to, że w miejscach, w których byłam na wakacjach dostęp do sieci stanowił niekiedy duże wyzwanie. Nareszcie będę mogła skoncentrować się na pracy, spotkać z ludźmi o normalnej porze, przegadać nowe projekty i zaplanować działania nie będąc szarpaną za rękaw. Tylko ten, kto pracuje w domu z dziećmi u boku, wie o czym mówię.
wybiorę się na odłożone w czasie szkolenia, warsztaty, targi
Trudno pogodzić z wakacjami terminy ważnych dla Ciebie i Twojej pracy wydarzeń, więc mam nadzieję i w tej materii na mały progres.
rozpocznę nowy rodzaj treningów w nowym klubie sportowym
Od kilku dni zmagam się z kontuzją kolana, ale wierzę, że będzie dobrze i mam nadzieję rozpocząć nowe treningi funkcjonalne w nowym klubie z trenerem personalnym. Wreszcie regularnie, konkretnie i według planu.
zapiszę się na Runmageddon
O ile termin i miejsce nie będą kolidowały z innymi zajęciami, mam nadzieję rozpocząć przygotowania do tego ekstremalnego biegu z przeszkodami.
wyjadę na fitness camp do Szczyrku
Na samą myśl o końcu września, przebieram w miejscu nóżkami, bowiem ostatnie 4 dni września wypełnią art-mageddon, salsa, dancehall, TRX, kettlebells, streching powieziowy i… niezła orka. Yupiii.
wybiorę się na trzy koncerty
The Doors Alive, Pink Martini i The Godfather Live – decyzja podjęta, serce i dusza się radują, bilety zakupione, idę. Choćby nie wiem co.
Dobra, lecę przygotować dzieciaki do 1 września. Czyż to nie piękna data? 😉
♥ ♥ ♥
Cieszę się, że jesteś i będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz swój komentarz pod artykułem. Szczególnie, jeśli jesteś rodzicem, który z wytęsknieniem czeka na 1 września 😉
Jeśli chcesz być też na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (i Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
Rozumiem Cię doskonale! Lubię spędzać czas z rodziną, ale cenię też sobie moją własną, prywatną przestrzeń,
Hahaha, faktycznie dla rodziców ten pierwszy września to chyba jest raj! A przynajmniej dla rodziców tych młodszych dzieci jeszcze w podstawówce, bo starsze to już się umieją same sobą jakoś zająć, kiedy widzą, że mama czy tata pracują 🙂
PS. Powodzenia na FitnessCampie w Szczyrku!
Dla rodziców zdecydowanie wrzesień to najlepszy miesiąc, ale dla niektórych dzieciaków też. Ja zawsze tęskniłam za szkołą i nie mogłam się doczekać kiedy do szkoły wrócę. Dużo planów masz na wrzesień, oby Ci czasu na wszystko wystarczyło 😉
Ja tam Cię rozumiem. Też bardzo sobie cenię swój czas wolny i chyba nie umiem funkcjonować bez chwili tylko dla siebie 🙂
Chociaż nie jestem matką, potrafię sobie wyobrazić Twoją ulgę i w pełni Cię rozumiem. Życzę realizacji planów 🙂
Jak na razie jestem jeszcze „tą która chodzi do szkoły”. W sumie data 1 września przestała mi się kojarzyć z czymś złym. Teraz jak patrzę na to z perspektywy prawie dorosłej osoby, wiem po prostu, że to konieczność i nic nie zmienię smutkiem, rozgoryczeniem czy też brakiem entuzjazmu. Rok szkolny tak szybko jak się zaczął, tak szybko się też skończy. Nie ma co płakać 😉 pozdrawiam! A! I jeszcze jedno. Doskonale rozumiem twoją perspektywę, jako matki. Mam brata, który jest młodszy ode mnie o dziesięć lat i szczerze mówiąc teraz zaczęłam zauważać też perspektywę mamy, która kiedy tylko przychodzi wrzesień… Czytaj więcej »
Omg?! Runmageddon??Jesteś hardcorem!! A przygotowujesz się jakoś specjalnie pod ten bieg?
ps. Bardzo zacny plan na początek roku 🙂
I tak oto nastał wrzesień… to znaczy że mam jeszcze miesiąc względnego spokoju 🙂 Dzieci nie mam a studenci wracają od października 🙂
Zgadzam się, że 1 września to dzień wyjątkowy! Oby tylko nasze plany nie zostały lada moment pokrzyżowane przez kichające i przeziębione pociechy 🙂
Super Ola! Świetne plany na ten rok szkolny, trzymam kciuki by wszystko ułożyło się jak należy. Układanie harmonogramu dla trójki dzieciaków – rety, to już management na wyższym poziomie.