25 cze Jak się nie dać przedwakacyjnej gorączce?
Jestem na najlepszej drodze, żeby zwariować, ale nie, nie dam się. Tak postanowiłam.
Za kilka dni Za chwilę wyjeżdżamy na wakacje i jak to przed każdym urlopem lista rzeczy do zrobienia zamiast topnieć, usypuje się w górę piachu, która lada moment zacznie się rozsypywać na wszystkie możliwe strony. Zaczynam się denerwować, mam ochotę wszystko cisnąć w kąt, ale chciałabym być będę ponad to.
W tym roku mam przedwakacyjną zaprawę, ponieważ w każdym tygodniu czerwca wyjeżdżałam na kilka dni, a każdy wyjazd miał inny charakter i wymagał zupełnie innego przygotowania. Dodatkowo trzeba było ogarnąć dzieci i dom na czas mojej nieobecności – organizacja szkoły, przedszkola, zajęć dodatkowych, zakupy, obiady, pranie, prasowanie, praca… Wiadomo Matka Polka. Do tego wielozadaniowa. W ostatnich tygodniach nabrałam takiej wprawy w ogarnianiu rzeczywistości, że mogę napisać poradnik dla Matek-Cyborgów (przyp SJP. cyborg potocznie: osoba niepokonana, odporna na ciosy).
Dobra, ale teraz luz, zen, spokój i opanowanie. Wdech, wydech, wdech, wydech. Pomogło.
Jak się nie dać przedwakacyjnej gorączce? Wyłuszczę trochę teorii, a potem napiszę Wam jak poszło mi w praktyce. Wiecie po co to piszę, prawda? Wdech, wydech, wdech, wydech i…
Przygotuj plan działania Bądź realistą
Większość rzeczy, które robię planuję z kalendarzem w ręku. Pamięć dobra i sprawna, ale bywa zawodna. Rozpisane zadania na każdy dzień, lista rzeczy wakacyjnych do zakupienia, lista rzeczy wakacyjnych do spakowania, lista rzeczy do zrobienia w domu i pracy, a na dokładkę parę nieplanowanych zdarzeń. Planowanie jest super, bez niego nie potrafię dobrze funkcjonować, ale życie lubi je weryfikować, więc nauczyłam się działać na spontanie i nie popadać we frustrację, jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli. Jestem też realistką – im bliżej wyjazdu, tym tempo przygotowań nabiera większej prędkości, a to co nieprzewidywalne i tak się wydarzy. Najwyższa pora, żeby to zrozumieć – i tak nie zrobisz wszystkiego co sobie zaplanowałeś, więc…
Zacznij domykać sprawy zawodowe na tydzień przed wyjazdem Obyś zdążył zrobić niezbędne minimum do wyjazdu
Mądrzy mówią, żeby zwolnić tempo na 2-3 dni przed wyjazdem domykając jednocześnie wszystkie rzeczy związane z pracą. Wszystko to po to, żeby nasz organizm mógł przestawić się na inne tryby i zaczął odpoczywać z dniem wyjazdu na wakacje. Inaczej stracimy pierwsze dni urlopu, ponieważ nasze myśli nadal będą krążyć wokół pracy. Ja jednak nie mam złudzeń. Zwykle jest tak, że sama informacja o tym, że idziesz na urlop powoduje wzmożoną aktywność szefostwa i klientów, dlatego nie daj się stresowi, zrób jak najwięcej i daj sobie przyzwolenie na wyjazd w terminie, który zaplanowałeś pół roku wcześniej.
A poza tym..
Spokunio, nie tylko Ty nie ogarniasz przedwyjazdowej gorączki Powiedzmy sobie szczerze, coś schrzaniłeś, że tyle Ci jeszcze zostało rzeczy do zrobienia na 2 dni przed wyjazdem
Plan był, tygodnie przygotowań do należnego urlopu minęły, a Ty nadal toniesz w robocie. W domu zaczyna być nerwowo, bo biegasz i krzyczysz, że nie zdążysz ze wszystkim. Dlatego poproś o wsparcie, zweryfikuj listę zadań (być może była zbyt ambitna), rozdziel je (delegowanie to piękna sprawa) i daruj sobie ten stan zakręcenia, który prowadzi donikąd. Nie musisz też wszystkiego zrobić perfekcyjnie – „Zrobione jest lepsze od doskonałego” (Ola Budzyńska, PSC), pamiętasz?
Usiądź, zrelaksuj się, pakowanie nie zając, nie ucieknie Slow life zostaw sobie na pierwszy dzień wakacji
Celebrowanie codzienności, tonę cierpliwości i uwagi dla dzieci, które wciąż wchodzą Ci w drogę i roznoszą po całym domu przygotowane do spakowania rzeczy zostaw sobie najwcześniej na czas podróży, a najlepiej pierwsze dni urlopu. Uwielbiam ten moment, kiedy uświadamiam sobie, że pakowanie mam już za sobą, a wierzcie mi, zabieram ze sobą naprawdę dużo rzeczy. Do upragnionego w tej kwestii minimalizmu dzielą mnie lata świetlne, a mój samochód ku mojemu zdziwieniu zawsze okazuje się być z gumy. Odczuwam wtedy ogromną ulgę, bo wyjazd na wakacje przy 5-osobowej rodzinie bywa wyzwaniem i zaczynam odpoczywać dopiero wtedy, kiedy jestem na miejscu. W tym roku sytuacja jest jednak o tyle dla mnie nietypowa i dodatkowo stresująca, że po raz pierwszy w życiu wyjeżdżamy z dwójką, a nie z trójką dzieci. Cóż, jedno przedwcześnie dojrzało i nie chce się już przytulać 😉
Tymczasem…
Czerp radość z pakowania Żyj chwilą, kiedy Twoja stopa doświadczy gorącego piasku i morskiej bryzy, a umysłem zawładnie świadomość, że jesteś bardzo, bardzo daleko od prozy życia
Sam widok pakowanych letnich ubrań, kostiumów kąpielowych, akcesoriów do pływania, książek do przeczytania, gier planszowych i wszystkiego co zwiastuje przyjemne spędzenie czasu już lada moment jest krzepiący, więc moja ekscytacja sięga zenitu tylko jedno mnie zastanawia. Jak tak usiądę sobie i popatrzę na swój dom przed wyjazdem, to zachodzę w głowę jak do tego doszło, że w każdym pomieszczeniu walają się dziesiątki rzeczy, ciuchów, drobiazgów na wyjazd i skąd ja w ogóle tyle tego mam? A wydawało mi się, że jestem tak dobrze zorganizowana i uporządkowana.
Dobra, posiedziałam, popatrzyłam, a teraz pomyślę o tym, że za parę dni będę parzyć stopy o gorący piasek, a chwilę potem chłodzić je w chłodnym morzu obejmując wzrokiem horyzont z turkusową wodą. Not so bad. Czego nie zdążę zrobić przed wyjazdem, zrobię po powrocie.
A teraz wdech, wydech, wdech, wydech, idę pakować dalej.
Odezwę się jak będę już na miejscu. O, na przykład tu 😉
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, wyraź swoją opinię poniżej w komentarzu, tylko proszę nie wieszaj na mnie psów. I tak pojadę na te wakacje :-p
Poza tym jeśli chcesz być na bieżąco z moimi nowymi wpisami i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub fanpage Esencji na Facebooku, zajrzyj na Instagram, odwiedź Twittera.
Fajnie, że jesteś 🙂
o tym slow lajfie.. masz rację 🙂 na wakacjach 🙂
Skąd ja to znam…niby na wakacje jedziemy wypocząć, ale zanim sie tam wybierzemy, juz sie zmeczymy. warto mimo wszystko zrezygnowac z tego, co nie robi roznicy, a co jest jedynie podszeptem naszej ambicji…i jakoś przetrwać 😉
A ja lubię tę gorączkę – to takie wprowadzenie do podróży! 😛
Ola, obśmiałam się po pachy 🙂 Dzięki za to 🙂
Forma nagłówków teoria vs praktyka mnie rozłożyła na łopatki.
Tymczasem raczysz się już pizzą frutti di mare i popijasz drinki z palemką czyli jednak to pakowanie da się przeżyć i nawet całkiem nie źle się na koniec wychodzi 🙂
Mnie nerwy zżerają na myśl, o tym, co zobaczę PO powrocie z wakacji. Ja zawsze robię wszystko od A do Z, bo taka jest specyfika mojej branży (logistyka), że ja wręcz NIE MAM PRAWA wyjść z biura jeśli wszystko nie jest gotowe, bo wtedy rozsypałby się łańcuch, którego jestem ogniwem. Najgorzej jak wracałam teraz z L4, czy opieki na chore dziecko, a moje biurko wręcz uginało się od roboty….roboty, która nie może czekać, a niektóre sprawy były przeterminowane o 1,5 tygodnia i więcej…wQrwia mnie takie olewanie roboty przez innych, bo gdy mnie nie ma, to ktoś powinien to robić za… Czytaj więcej »
Zdrowe podejście i realizm przydaje się w każdej sytuacji. A jako, że sama jestem przed urlopem i wyjazdem do Polski, postaram się skorzystać z Twoich porad 😉
Życzę wspaniałych wakacji!
Życzę wspaniałych wakacji! 🙂
Ja zawsze wszystko staram się zaplanować przed wyjazdem. Nie lubię się pakować 🙁
Ja w tym roku wybieram się na pierwszy urlop z niemowlaliem. Lista rzeczy do zabrania przeraża mnie, a ciągle mam poczucie, że nie wszystko jeszcze się na niej znajduje. Idealnie byłoby spakować cały pokój dziecka, no może przewijak sobie daruję. Niestety nasz samochód nie jest z gumy. Do tej pory wyznawałam zasadę, że jak o czymś zapomniałam to znaczy, że nie jest mi potrzebne. Z dzieckiem niestety to nie obowiązuje i brak ulubionego kocyka czy grzechotki może okazać się tragedią.
Ha! Świetne podejście, lepiej być realistą niż mieć idealistycznie rozplanowaną każdą chwilę przed urlopem 🙂 Przynajmniej nie najesz się stresu, że coś nie poszło według planu. Udanego wypoczynku, gdziekolwiek jesteś!
Dziękuję. Taaaak, jestem realistką, a moje plany zawsze coś zakłóci i rzeczy dzieją się inaczej niż bym się spodziewała. Już się przyzwyczaiłam i nie lamentuję tylko biorę na klatę.
Ja bardzo lubię ten ekscytujący czas przed wyjazdem 🙂 Zazwyczaj nie mam problemów ze stresem związanym z pakowaniem czy zamykaniem spraw; uważam że jakoś to będzie. Pewnie zupełnie inaczej jest kiedy są dzieci 😀
Pakowanie się 🙂 Nie lubię tego, ale kojarzy mi się najwspanialej!
Mnie, na szczęście, a może na nieszczęście, ta wakacyjna gorączka nie grozi w tym roku, ponieważ nigdzie nie wyjeżdżam. Ale u mnie zawsze każdy wyjazd wiązał się ze stresem i pośpiechem, bo niestety jestem mistrzynią w odkładaniu rzeczy na ostatnią chwilę.
O jejuńciu. Ja mam problem, żeby ogarnąć swoje sprawy przed wakacjami, a mam na głowie jedynie siebie – żadnych dzieci, żadnego dbania o dom, no nic innego, tylko ja… Podziwiam Cię za organizację, ale chyba matki już tak mają, że muszą dokonywać tego, co innym wydaje się awykonalne 😉
Chyba tak 🙂 No i im więcej dzieci i obowiązków, tym lepsza organizacja, choć jak tak patrzę czasem na swoje życie z boku, to nie wiem jakim cudem trzyma sie jeszcze kupy 😉
Oooo tak 🙂 Delegowanie to jest piękna sprawa 🙂 Ja zawsze przed wyjazdem zostawiam wszystko na ostatnią chwilę. I tak ze wszystkim zdążę, a dzięki temu czas pakowania i przygotowań bardzo się skraca 😉 Szkoda tylko, że dookoła mnie panuje nieopisany chaos 😉
Ja wybieram się na wakacje za tydzień. Najlepsze jest to, że w tym roku pierwszy raz planuję polować na okazję last minute. Trochę dziwnie się czuję, przygotowując rzeczy na wyjazd i robiąc konieczne zakupy, kiedy nie wiem, gdzie pojadę i czy w ogóle ten wyjazd wypali. Jestem przyzwyczajona, że zawsze miałam wszystko załatwione co najmniej kilka tygodni wcześniej. Miałam też przygotowany plan zwiedzania, spisane połączenia autobusowe, itp. A teraz nie wiem nic. Trochę mnie to stresuje, ale z drugiej strony taki wyjazd powoduje też przyjemny dreszczyk emocji 🙂
Planuję, rozpisuję na każdy dzień, a jednak… zawsze tuż przed wyjazdem jest tyle roboty, że z trudem kończę robotę o drugiej w nocy. A lubię wyjeżdżać w podróż rano, gdy na drogach nie ma jeszcze tylu aut i upału. Nie mam pojęcia dlaczego tak się dzieje, ale już się przyzwyczaiłem 🙂
Widzę kolejne inspiracje na smakowicie wyglądające kosmetyki 😉 Dzięki, bo Douglasowe beauty of hawaii już mam na wykończeniu:-) Pachnącego wypoczynku!