
28 gru 5-dniowy detoks
Nie, nie, to nie będzie wpis o jedzeniu ani nawet o oczyszczaniu organizmu po świątecznym obżarstwie. 5 dni na detoksie to moje nowe hasło przewodnie na świąteczny czas i nowy zwyczaj, który zapowiadam już teraz na kolejny rok, a czy słowa dotrzymam zobaczymy równiutko za rok o tej porze.
Kilka dni przed świętami moje zatoki ponownie dały się we znaki zwalając mnie nieco z nóg, a to raczej słaby moment na chorowanie. Z zatokowym bólem głowy nie bardzo byłam w stanie robić cokolwiek innego niż leżeć na wznak i robić sobie wyliczankę rzeczy, które zaplanowałam w ramach przedświątecznych przygotowań, a których wiedziałam, że nie zdążę już zrobić. Trochę stresujące, ale tylko przez moment. W czasie kiedy wszyscy biegali po mieście, ubierali choinki, kupowali ostatnie prezenty, ja zmuszona byłam zwolnić tempo do stopnia, które umożliwiało mi podstawowe funkcjonowanie. Pogodziłam się też z tym, że tym razem nie będzie idealnie, bo pewne rzeczy muszę odpuścić. Czy coś straciłam? Okazało się, że nic. A czy stracili coś moi bliscy? Ani trochę. Najwyraźniej to co zrobiłam wcześniej było wystarczające i dało mi po raz kolejny do myślenia, że swoje przedświąteczne aktywności możemy z czystym sumieniem w znacznym stopniu zminimalizować bez szkody dla kogokolwiek, bo święta i tak się odbędą i i tak będą udane.
Detoks to nie lenistwo
Pomimo mojej niedyspozycji na święta wyjechaliśmy spakowani, z prezentami i świeżo upieczonymi świątecznymi ciasteczkami, a co najważniejsze dobrym humorem i dystansem, który zrodził się w ramach przemyśleń na temat przedświątecznej gorączki. Jak wiecie staram się jej unikać, ale dni przed świętami zawsze są pełne pośpiechu, domykania ostatnich zawodowych spraw i stawania na głowie, żeby wszystko było tak jak sobie zaplanowaliśmy. Na skutek pokrzyżowania planów, po pewnym czasie do głowy zawsze uderza myśl, że pewne rzeczy znaczenia nie mają, bo i tak najważniejsza jest rodzina i czas spędzony z bliskimi. Na to w tym roku skierowałam całą swoją uwagę i postanowiłam zrobić sobie 5-dniowy świąteczny detoks od pracy. Wielu z Was powie: phi, też mi sztuka, od tego są przecież święta, ale jeśli spojrzycie w media społecznościowe kilka dni wstecz znajdziecie w nich wielu swoich znajomych. Aktywnych również w świąteczne dni.
Ponad 2 lata temu napisałam artykuł o cyfrowej demencji i stresie informacyjnym (poniżej), który aktualny jest dziś i będzie aktualny przez kolejne lata. Rzecz dotyczy niekontrolowanego korzystania z mediów cyfrowych w obawie przed wypadnięciem z obiegu. Brzmi znajomo? No właśnie. Nawet okres świąteczny oznacza dzisiaj naszą ciągłą obecność w sieci, która wypiera należny wypoczynek i skierowanie swojej uwagi na zupełnie inne aspekty życia.
Najwyraźniej dla wielu odpoczynek i relaks wciąż jest wyzwaniem. Szkoda tylko, że niektórzy wychodzą z założenia, że nie warto go podejmować.
Fear of missing out. Czy grozi mi cyfrowa demencja i stres informacyjny?
Jest czas odpoczynku i czas pracy
W ciągu roku często próbuję pogodzić ze sobą te dwie sfery życia, a przecież obie powinny być wyraźnie od siebie oddzielone. W moim przypadku dopiero choroba wyraźnie zaznacza granice, które wcześniej próbuję za wszelką cenę zacierać. Pracując w domu łatwo o brak równowagi, bo zarówno w pracy, jak i w domu zawsze jest dużo do zrobienia. Święta mogą być natomiast doskonałym pretekstem do zmiany swoich nawyków i właśnie podczas minionych świąt udało mi się te dwie sfery od siebie odsunąć.
Szczerze mówiąc na tyle wyciszyłam swoje myśli, że do obowiązków i pracy wracam powoli nie chcąc zmarnować tego co zyskałam dzięki wypoczynkowi.
W wielu miejscach przeczytałam też, że na chwilę obecną wszechogarniającym stanem jest poświąteczne lenistwo. Dostrzegam cienką granicę między odpoczynkiem, a lenistwem, bo tego drugiego nie znoszę, a pierwsze doceniam szczególnie teraz, kiedy mogłam pozwolić sobie na wylogowanie się do życia (poniżej).
Poświąteczny odpoczynek, lenistwo czy świadomy cyfrowy detoks?
Będę smażyć się w piekle?
Zdradzę Wam co utwierdziło mnie w przekonaniu, żeby odpocząć od mediów społecznościowych.
Nie, nie tylko świadomość, że chcę ten czas spędzić z rodziną, ale przede wszystkim to, że wiedziałam, że począwszy od dnia przed wigilią świąt Bożego Narodzenia, poprzez święta, aż po pierwszy dzień po ich zakończeniu w mediach społecznościowych nie będzie działo się absolutnie nic wartego uwagi. Nic poza tymi samymi życzeniami, memami, gifami i hasłami, które widzimy co roku. Te same pytania, te same na nie odpowiedzi, utarte schematy. Uznałam, że wobec bliskich i wyjątkowej okazji jaką są wspólne święta, na które tyle czasu czekamy, to po prostu nie fair wisieć na telefonie i klikać w posty tej samej treści. Nawet kosztem spadku zasięgów (lol).
Do wyjątków, przez które można posądzić mnie o brak konsekwencji, zaliczam jedynie Instagram. Według mnie to medium fajnie żyje swoim życiem, nie jest stresujące i zbyt mocno angażujące. Moja łaskawość względem niego wynika stąd, że bardzo je lubię, bo fotografia sprawia mi dużo radości. Święta to również doskonała okazja do utrwalenia kilku cennych chwil i te udało mi się zapisać pod postacią wyjątkowych zdjęć, które zachowam dla siebie, a których Instagram był jedynie inspiracją.
Spędziłam cudowny czas z rodziną, odpoczęłam i… spontanicznie zaplanowałam wakacje
Tegoroczne święta dały mi wyjątkowe ciepło i bliskość z rodziną, ale poza odpoczynkiem i spokojną głową, na cyfrowym detoksie zyskałam coś jeszcze. Zupełnie spontanicznie zaplanowałam letnie wakacje. Było to o tyle proste, że będąc blisko rodziny mogłam skupić na niej swoje myśli i spokojnie porozmawiać i ustalić co jest dla kogo ważne.
Zaraz po Nowym Roku, kiedy wszystko ruszy pełną parą, wakacje będzie ostatnią rzeczą, o której będę myślała… aż do czerwca. Poza tym właśnie teraz to najlepszy czas, żeby wybrać miejsce i zrobić rezerwację, bo ceny i oferty o tej porze roku na letnie wakacje są najbardziej korzystne.
Aż chciałoby się powiedzieć: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a detoks i wylogowanie się do życia zawsze wychodzi na dobre. To co przetestowane osobiście polecam 🙂
A jak jest u Was? Udało się Wam odpocząć w te święta? Wracacie pomału do pracy czy przedłużacie odpoczynek?
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] „5-dniowy detoks” (KLIK) […]
Tak, udało się odpocząć 🙂
Też byłam offline. Odpoczęłam, niczego nie sprawdzałam. Było dobrze i zamierzam takie przerwy robić nie tylko na święta;-)
A to akurat wiem i byłaś konsekwentna.
Na świeżo też chciałabym siebie zapewnić, że będę częściej wylogowywać się do życia, ale kiedy ono nabiera rozpędu jakoś tak trudniej o dystans. Potraktuję to jako miłe i pożyteczne wyzwanie nie tylko od święta 😉
Wiesz, to mi tak dobrze zrobiło.
Olu, Kochana, pięknej końcówki roku, a w 2018 widzimy się i pijemy razem kawę, wino i jest pięknie.?
Bardzo bym chciała. Że też musisz tak daleko mieszkać…
Będzie mi trudno wrócić do blogowego życia w pełnym wymiarze, bo po dłuższych przerwach zawsze mam jakieś głębsze przemyślenia, ale lubię to swoje życie w sieci choć wiem, że nie pokażę go nigdy do stopnia, do którego robią to inni. Tu jest zawsze pewien zgrzyt.
Ja nadal odpoczywam. Na szczęście mam wolne aż do 8 stycznia! Dużo czasu na czytanie, pisanie i spotkania z przyjaciółmi 🙂
Fuuuul wypas 😀 Odpoczywaj dalej. Piękna sprawa 😉
Też wyszłam z takiego założenia. Posty na Facebooku zaplanowałam wcześniej, a na blogu nie miałam żadnych nowych publikacji. Podobnie robię przed dłuższymi świętami, a nawet wakacjami. Można? Można!
Można, a nawet trzeba.
Zrobiłam dokładnie tak jak ty, z tym małym wyjątkiem, że 23 wieczorem zaplanowałam sobie z posty na kanałach wcześniej 🙂 Tak, racja nic odkrywczego się nie zadziało w tym czasie, a ten mały urlop dał mi naprawdę wiele. Totalny luz z rodziną. Lenistwo poświąteczne? Zmiażdżyłam wchodząc agresywnie w obowiązki 😀 Jak mawiał trener: „trzeba przeżyć”. I faktycznie Internet beze mnie nie płakał 😛
Ja nawet nie planowałam postów. Po prostu wyłączyłam komputer, bo na zaplanowane posty też wypada odpowiedzieć, a wiedziałam, że większość w tych dniach jednak odpoczywa zamiast zerkać na moje kanały. Tak sądzę 😉
W 100% nie udało mi się wylogować bo nie ukrywam, że zdarzyło mi się zajrzeć na istagrama. Ale odpoczełam od logowania, statyk i FB. Warto czasem się wylogować do życia
Dla mnie Instagram sam w sobie jest relaksem i odpoczynkiem, więc chętnie podziwiałam piękne i zróżnicowane zdjęcia. Niekoniecznie świąteczne.
U mnie w domu nigdy nie było jakiegoś wielkiego napięcia przedświątecznego, może dlatego nie rozumiem stresu, który ogarnia ludzi w tym okresie. Detoksu od internetu sobie nie zrobiłem, ale mam kilka razy do roku taki detoks, gdy jadę na moją wieś – tam nie tylko nie ma internetu, ale telewizja jest byle jaka i zasięg komórkowy słabiutki…
U mnie teoretycznie też nie, ale ja mam taki narwany charakter, że czasami mnie spina. Na szczęście sama potrafię się przytemperować i teraz już nie mam z tym problemu aczkolwiek lubię jak wszystko idzie po mojej myśli. Tym razem nie poszło i przekonałam się, że też może być super, a może nawet bardziej super niż kiedykolwiek wcześniej? 😉 A co do wyjazdów, to właśnie do niedawna tak było za każdym razem, kiedy wyjeżdżałam nad morze do Białogóry. Tam net słabo działa, ale odkryłam w końcu domki, w których jest cywilizacja i jest internet 😀 A gdzie jest Twoja wieś? Jeśli… Czytaj więcej »
Oczywiście, że Wieś jest koło Wielunia. Konkretnie 30 km w stronę Widawy. Dlaczego ja tyle o Wieluniu i jego okolicach piszę? Bo znam i uwielbiam 🙂
Nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby się odłączyć od sieci „na święta” 😀 To ani powód dla mnie ani pretekst. Nie odczuwam nadmiaru kontaktu z wirtualnym świecie na co dzień, więc nie widzę powodu by „święta” cokolwiek miały zmienić. Zwłaszcza, że tyle zazwyczaj się dzieje 🙂 Zwłaszcza, że „święta” to dla mnie takie same dni jak inne, spędzane tylko nieco bardziej z bliskimi, z którymi i tak widuję się bardzo często. Odpoczywam w internecie i nie ukrywam, że to ważna część mojego wolnego czasu. Nie najważniejsza 🙂
Oj Ty żartownisiu ❤️
Brawo!!! Znając Ciebie wiem, podziwiam ten wyczyn. Szacun!
Normalnie siara, ale przyznaję, to mój pierwszy cyfrowy detoks od dłuższego czasu ?
Ja w czasie Bożego Narodzenia zrezygnowałam z komputera, w telefon spoglądałam rzadko. I był to bardzo przyjemny czas:)
Brawo. Jest nas coraz więcej ?
Ja w czasie świat tylko zerkałam na instagram, brak FB dobrze mi zrobił i wcale za nim nie tęskniłam 🙂
Otóż to. Szczególnie, że IG to bardzo zróżnicowane medium w przeciwieństwie do FB, które w tych dniach jest wyjątkowo nuuudne ?
Nie byłam ani razu 🙂 święta to święta, za chwilę zamykam laptopa i wracam 2.01. Wszystkiego dobrego 🙂
Nic tylko brać przykład. Brać! 😉
Ja to sobie na razie obiecuję przynajmniej jeden dzień w tygodniu offline…. I zobaczymy co z tego wyjdzie 😛
24h to bardzo dużo jak na cyfrowy detoks we współczesnym świecie 🙂 Może też kiedyś do tego dojdę 😉
A mi bardzo dobrze z tym jak czasem sie ciut wyloguje z sieci. Nie zdarza sie to czesti ale sa takie momenty i wiem,że powinno byc ich wiecej.
To jest mój cel na ten rok – więcej życia offline.
Ja w te święta zupełnie odcięłam się od internetu i było mi z tym naprawdę dobrze. Jakoś przez ten czas świat się nie zawalił.
Otóż to. Ja też nie pamiętam kiedy tak odpoczęłam całkowicie wylogowując się do życia. Teraz też jestem jakaś spokojna 🙂 To procentuje 😉
Zobacz jaki paradoks: najpierw biegamy w panice jak kurczak bez głowy, żeby zrobić idealne święta, a gdy nadchodzą siedzimy z nosami w telefonach i bezmyślnie scrollujemy fejsa :/
Ja święta spędziłam w dużej mierze z chorymi dziećmi: lekarstwa, inhalacje, ale też wspólna zabawa i wymyślanie atrakcji żeby chałupy nie roznieśli (to był ich 3-ci tydzień w domu, w 4 ścianach).
A wieczorem troszkę zaglądałam na insta 🙂
Nawet nie wiesz jak bardzo mnie cieszy to, że od kilku już chyba lat przestałam spinać się przed świętami, latać po sklepach, kupować prezenty na ostatnią chwilę i stawać na głowie, żeby było perfekcyjnie. Święta długo nadchodzą, ale potem bardzo szybko mijają i nachodzi człowieka refleksja: warto było tak szaleć? Teraz zdecydowanie nad przedświąteczną gorączkę przedkładam spokój i relaks, a po tym roku dodaję jeszcze kilkudniowy detoks. Obowiązkowy punkt każdych rodzinnych świąt. Do Instagrama mam nieco inne podejście, bo bardzo lubię to narzędzie i traktuję je jak źródło inspiracji. Lubię oglądać ładne wnętrza i zdjęcia, zupełnie nie przeszkadza mi to,… Czytaj więcej »