14 gru Czeka nas trudny tydzień w social media. Poradnik jak (nie) reagować histerycznie na zbliżające się Święta
Nie wiem czy zauważyliście, ale zbliżają się Święta. Chociaż zastanawiam się czy jest to w ogóle możliwe w czasach, kiedy w październiku pojawiają się pierwsze reklamy w TV nawiązujące do Świąt. Kiedy przez całe dwa miesiące przed Bożym Narodzeniem ze sklepowych witryn krzyczą do nas produkty masowego świątecznego rażenia, ulice przypominają świąteczny jarmark, a biurowce obrandowują się świątecznymi lampkami, gwiazdkami i fajerwerkami. No jak tu zauważyć zbliżające się Święta, kiedy w radiu ku zaskoczeniu całego narodu rozbrzmiewa Wham ze swoim nieśmiertelnym „Last Christmas”, a kanały telewizyjne obowiązkowo serwują nam nieznanego nikomu i powodującego przyśpieszoną akcję serca „Kevina samego w domu” tudzież „Kevina samego w Nowym Jorku”? No jak?
Na wypadek jednak, gdyby cały ten przedświąteczny szał uszedł czyjejś uwadze, wrzucam kilka wskazówek jak nie być totalnym ignorantem i jak odnaleźć się w tej kłopotliwej sytuacji:
- weź aktywny udział w inauguracji lampek świątecznych w centralnym punkcie miasta, ku uciesze wszystkich znajomych i mieszkańców; wszak nie ma nic piękniejszego i krzepiącego duszę niż wspólne przeżywanie szczęścia, odmrażanie zadka i wymiana zdań na temat blasku światełek,
- zrób zdjęcie ulicy, galerii handlowej, knajpy i walnij sobie selfie niby przypadkiem. Nie zapomnij dodać komentarza, że wszystko wygląda tak wyjątkowo, że jeszcze świat tego nie widział. Pamiętaj o oświetleniu i kolorach. Muszą robić wrażenie,
- poinformuj znajomych na fejsie o tym, że właśnie zakończyłaś zakup wszystkich prezentów gwiazdkowych. To na wypadek, gdyby dzieci twoich sąsiadów lub nie daj Boże twoje własne nadal wierzyły w Świętego,
- dziel się (nie bądź samolubem) każdą informacją o tym, że właśnie otrzymałaś kupon na zakupy do Oszołoma albo że twój pies dostał na Gwiazdkę kilogram darmowej karmy,
- narzekaj na kolejki w sklepach i korki na ulicach, no przecież to nie jest normalne, że nagle wszyscy mają potrzebę krzątania się w pośpiechu po mieście. Wściekli się czy co? Że też wybrali taki moment,
- informuj na bieżąco o postępach prac kulinarnych; wszyscy koniecznie muszą wiedzieć ile dni przed Bożym Narodzeniem powstał bigos, dzięki czemu będą mogli wyliczyć jak długo dojrzewał przed podaniem,
- koniecznie upiecz ciasto, napisz, że zrobiłaś je po raz pierwszy w życiu, wrzuć fotę na insta i fejsa z komentarzem, że nie spodziewałaś się, że wyjdzie tak bosko albo że w ogóle ci wyjdzie,
- nie zapomnij zaprezentować swój stół wigilijny, księżniczki w strojnych, szeleszczących kieckach, no i małych dżentelmenów w muchach pod szyją,
- złóż wszystkim życzenia na fejsie, a w szczególności swoim dzieciom i najbliższej rodzinie, z którą za chwilę zasiądziesz do świątecznej Wigilii,
- na koniec napisz tekst o tym jak bardzo wkurza cię ten świąteczny cyrk, ludzie robiący zakupy o tak dziwnej porze roku i zamieść go na swoim blogu, fanpage’u, stronie na fejsie i nie narzekaj na życie.
No już dobrze, dobrze, nie obrażaj się na mnie 😉
Idę obejrzeć Kevina i upiec jakieś fajne ciasto, którym nie omieszkam się pochwalić 😉 Przygotowania do Świąt są przecież takie przyjemne.
Kasia, bo to jest fajne. Z wyjątkiem zalewu trochę monotematycznych wpisów w mediach socjalnych 😉 Trudno przebić się przez posty na inne tematy. Nie masz takiego odczucia?
to ja to ja !!!! nie anonim 😀
🙂 a ja przekornie lubię to całe zamieszanie i ten „kicz” przedświąteczny 🙂
Przecież to tylko raz w roku poza tym w tych ciemnościach zimowych ten kolor na budynkach sklepach etc cieszy oko 🙂