16 sty Po co właściwie biegać? Zdrowe to w ogóle?
No dobra. Winna jestem niektórym wyjaśnienia. Jak to możliwe, pytają mnie niektórzy znajomi, że jeszcze całkiem niedawno gardziłam bieganiem, ironizowałam, wyklinałam i byłam totalną ignorantką tematu, a teraz potrafię czasem co wieczór lub z rana wyskoczyć na rundkę po okolicy? W dodatku wzięłam udział w jakichś publicznych biegach.
Odpowiedź jest prosta. Nie wiem. Nie wiem jak to się stało, ale pamiętam jak w zeszłym roku, kiedy zapytałam swoją trenerkę z klubu fitness, od czego miałabym zacząć bieganie (gdyby mi się pewnego dnia zachciało), odpowiedziała, że od wolnego biegu, truchtu (slow joggingu). Spróbowałam, a ona stwierdziła, że daje mi 2-3 miesiące, kiedy będę śmigać po 10 km. Daje słowo, w tamtym czasie, przebiegnięcie 2 km było dla mnie ekstremalnym wyczynem, po którym wypluwałam płuca, więc machnęłam z niedowierzaniem ręką, a dzisiaj sama łapię się na tym, że właściwie nie wiem jak to się stało, że bieganie wyzwala we mnie jedynie pozytywne emocje.
Dziwi mnie i moich bliskich to o tyle, że jest to wbrew mojej przekornej naturze, bowiem nie znoszę robić rzeczy, które inni robią masowo. Szczególnie jestem wyczulona na określenie, „bo to jest teraz trendy”. A jednak. Polska stała się krajem biegaczy, wszędzie ich pełno, „każdy” trenuje lub biega dla relaksu. Chcąc, nie chcąc, a już na pewno nie planując, dołączyłam do tej grupy i ja.
Po co biegać? Motywacja biegacza
- Po wolność. Po neuroprzekaźniki przyjemności i endorfiny. Po trening osobowości i motywacji. Po figurę. Po lepszą kondycję. Żeby pomóc potrzebującym. Itd, itd. Mało?
Kiedyś bym z tego zakpiła, dzisiaj mogę jedynie potwierdzić słuszność stwierdzeń, że bieganie to doświadczanie samej przyjemności, powiewu wolności, środek odstresowujący i dystansujący do problemów dnia codziennego. Czas, który poświęcasz na bieganie, to tylko i wyłącznie twój czas i możesz go wykorzystać dowolnie. Kiedyś powiedziałabym, że to bzdura, bo już podczas biegania byłam tak zmęczona, że nie byłam w stanie nawet ogarnąć myśli. Dzisiaj jednak wyćwiczyłam nieco formę i podczas biegu mogę wszystko. No, prawie wszystko. Po prostu wyłączam się ze świata i te pół godziny lub godzina są tylko moje, a mój mózg odpoczywa.
Bieganie obnaża rolę umysłu i charakteru. Oj tak. I wzmacnia charakter. Szczególnie jak ustaliłaś sobie ambitne cele, a na dworze leje, wieje zimny wiatr, grad zacina w oczy lub upał nie daje ci żyć albo zapada noc, a ty najchętniej zaległabyś w fotelu z książką. Bieganie to także kwestia dokonywania wyborów. A określenia typu „nie chce mi się” czy „nie da się tego zrobić” wywalasz ze swojego słownika. Chce ci się o każdej porze dnia i nocy i dajesz radę zrobić więcej niż byś się spodziewała. Zresztą biegając regularnie poprawiasz swoje wyniki, pokonujesz swoje słabości, podejmujesz kolejne wyzwania i to cię nakręca, daje satysfakcję i motywację, którą zyskujesz w chwili, kiedy z treningów zaczynasz czerpać radość.
Bieganie ma także aspekt towarzyski i zbliża. Możesz biegać z przyjaciółką, sąsiadem, kimś z rodziny np. dzieckiem (kiedy ja biegnę, moja 7-letnia córka jedzie obok mnie na rowerze, a jaka zadowolona), psem, itd.
W końcu możesz też włączyć się w jakąś akcję społeczną mającą na celu zbiórkę pieniędzy dla kogoś kto tego naprawdę potrzebuje. Miód na serce.
Jak zacząć mądrze biegać?
- Pomału. Krótkie dystanse. Bez nadmiernego i zbędnego obciążania organizmu.
Podstawowa sprawa. Nie udawaj na tym etapie maratończyka. Jak przeciążysz niepotrzebnie organizm, na pewno przegrasz ten „maraton”. Musisz sprawdzić poziom swoich możliwości, wsłuchać się w organizm, przetestować jego wydolność i nie próbować doganiać innych. Na to przyjdzie jeszcze pora.
Moje zniechęcenie do biegania w poprzednich latach brało się stąd, że popełniałam ten podstawowy błąd. Podobnie jest z bólami, urazami, a nawet kontuzjami. Ich przyczyną jest zbyt szybkie „rzucenie” się na bieganie bez uprzedniego przygotowania, skonfrontowania stanu swojego zdrowia z lekarzem czy odpowiedniego obuwia.
Ale samo bieganie to nie wszystko. Zarówno zanim rozpoczniesz swoją przygodę z bieganiem, jak i w trakcie jego uprawiania, musisz wzmacniać ciało, gdyż na jakość naszego biegania mają wpływ liczne mięśnie (pośladków, bioder, pleców, mięśnie skośne itd.). I to jest fajne. Ćwiczysz nie tylko jedną dyscyplinę, ale i inne, które pełnią role wzmacniające, rozciągające, ujędrniające czy poprawiające kondycję.
I jeszcze jedno. Nie ma znaczenia ile masz lat i to czy wcześniej już biegałaś czy nie. Nie ważne jest też to czy robisz 2 km wokół osiedla, rundkę po lesie czy umówiłaś się z grupką znajomych na wspólny jogging. Tempo również na tym etapie nie jest istotne. Dopiero zaczynasz. Daj sobie szansę. Ważne natomiast jest to czy zdrowie pozwala ci na uprawianie tej dyscypliny sportu i czy masz chęci, żeby się tego podjąć. Motywacja to podstawa. Tyle.
Czy bieganie jest nudne?
Tak, jeśli bardziej atrakcyjne wydaje ci się siedzenie przed telewizorem lub w recepcji mało uczęszczanego motelu (pardon).
Ja też kiedyś myślałam, będąc wręcz pewną, że bieganie to najbardziej monotonna czynność na świecie. Myliłam się. Odkąd biegam z muzyką, w towarzystwie lub zmieniam w zależności od nastroju trasę (woda, las, ścieżki pod miastem, najbliższa lub dalsza okolica) o nudzie jakoś nie pamiętam.
No i wyobraź sobie, że bieganie uzależnia. Czy spotkałaś kiedyś osobę uzależnioną od nudnej roboty albo oglądania telewizji i zadowoloną z tego uzależnienia? Nie? No raczej. Za to gwarantuję ci, że jak zaczniesz biegać to spotkasz mnóstwo szczęśliwych osób, które z bananem na ustach będą opowiadać ci o swoim uzależnieniu od biegania. Coś w tym musi być.
Dieta biegacza
Temat rzeka, dlatego w pigułce. W sieci znajdziesz mnóstwo serwisów, w kioskach kilka magazynów, w księgarniach mnóstwo książek na temat biegania i żywienia, zaś trenerzy mogą ci przekazać całą tonę swojej wiedzy na ten temat inspirując cię do przygotowania fajnych, regenerujących posiłków.
Bo odpowiednie jedzenie dla biegacza to paliwo. Bez niego nie pobiegniesz. Dlatego zarówno przed biegiem, jak i po nim, musisz mieć odpowiednio skomponowaną dietę, jednak najlepiej zrobić to w oparciu o dostępne informacje lub wspólnie z dietetykiem. Twoja dieta zależeć bowiem będzie od intensywności wysiłku, pory dnia i tego czy jest to posiłek przed czy po treningu.
Biegacze potrzebują więcej białka, węglowodanów, składników mineralnych, witamin i płynów. To wszystko dlatego, że potrzebują odbudować mięśnie i zregenerować ciało po dużym wysiłku, wzmocnić organizm czy przywrócić cenne elektrolity, potrzebują też więcej energii. Ale zostawmy to teraz, bo to bardzo długi i odrębny temat.
Nie mogłabym sobie darować tylko jednej perełki. Badania na sportowcach wykazały, że ciemna czekolada, posiadająca przeciwutleniacze, dobrze wpływa na serce, obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, łagodzi zapalenia, obniża ryzyko zakrzepów żylnych. Tylko błagam, nie zwalajcie na mnie, jak przybędzie wam na wadze i korzystajcie rozsądnie z tego raju – 20 g ciemnej czekolady po uczciwym wysiłku.
A wiedzieliście, że trening jest jak jedzenie czekolady? Ja to wiem!
Tak na koniec
Ostatnio przeczytałam gdzieś ciekawą rzecz, a mianowicie, że trening to proces niszczenia (!). Bo wszystko co robimy poprawiając swoją kondycję, ma miejsce w trakcie odpoczynku. Zatem regeneracja po treningu i relaks są niezwykle ważne i należy z nich korzystać. Jest tu ktoś kto nie lubi zasłużonego odpoczynku? No.
Nic dodać, nic ująć. Do tego po każdym biegu bardzo długo organizm jest pobudzony i możemy wykorzystać lepszy metabolizm 🙂 Tylko trzeba chcieć wyjść z domu 🙂