13 lut Nie macie czasem ochoty przenieść się do lat 20-tych?
Koniec karnawału i kropka. Czy to się komuś podoba czy nie, przynajmniej oficjalnie kończy się okres radosnego nocnego balowania. A właśnie, czy w dzisiejszych czasach ktoś jeszcze chadza na bale z prawdziwego zdarzenia?
Dzisiaj zabawa karnawałowa to już standard, ale niegdyś było to wydarzenie, którego istotą było zacieranie różnic pomiędzy poszczególnymi warstwami społecznymi i bratanie się z ludem, np. artystokraci występowali w strojach żebraków, zakładano karnawałowe maski uniemożliwiające zidentyfikowanie tożsamości osób biorących udział w zabawie. Jeden z teoretyków literatury, Michaił Bachtin uznał zjawisko karnawalizacji za jedno z najważniejszych filarów kultury.
Dziś wszyscy bawią się bez konieczności pokonywania barier, a zamiana ról przychodzi łatwiej niż kiedykolwiek. Karnawalizacja nadal jest jednym z nieodłącznych elementów naszego życia kulturalnego, lubimy się przebierać, stylizować, utożsamiać z innymi postaciami, wczuwać w atmosferę innego środowiska i bawić przenosząc się na ten jeden wieczór np. w dawne czasy.
Pamiętacie klimat filmu „Chicago”? Te stroje, muzyka, klimat ulicy, doskonała gra aktorska. We mnie wzbudza wciąż te same emocje. W tym tygodniu ponownie go obejrzałam i przypomniałam sobie jeden z firmowych balów karnawałowych w stylu lat 20-tych. Dział, w którym pracowałam zajął się organizacją tego balu, więc byłyśmy z koleżankami na miejscu zabawy wcześniej, żeby dopiąć ostatnie szczegóły. Kiedy zostało nam kilka chwil wolnego, wynajęta wizażystka zrobiła z nas ikony lat 20-tych. Zajęło jej to zaledwie 15 minut, gdzieś na zapleczu, „na kolanie”. Byłam totalnie zdumiona jak spojrzałam w lustro i na swoje koleżanki (zob. zdjęcia). Fantastyczne doznania, które przeniosły nas w czasie, a ja uwielbiam klimat artystycznej bohemy przemieszany ze stylem retro lat 20-tych, szczególnie charakterystyczny ubiór, nakrycia głowy, fryzury i makijaże.
Jeśli miałabym jakiś magiczny sposób na przeniesienie się na kilka tygodni w inne czasy, wybrałabym własnie lata 20-te. To moja ulubiona czasoprzestrzeń. Fascynują mnie stroje w większości wylansowane przez światowej sławy projektantkę Coco Chanel, która ceniła prostotę i precyzję w swych projektach, ale także magiczność i niedostępność tych czasów. A kto bogatemu (w marzenia) zabroni marzyć? 😉
Dobrej zabawy póki karnawał trwa!
Czy moglibyście polecić jakieś inne filmy w stylu „Chicago”?
świetne! niczym wehikuł czasu. Przypomniał mi się film W. Allena „O północy w Paryżu”. Magia…