30 kw. Krótka podróż do dzieciństwa.
Jak wiecie mam ogromną słabość do Łodzi. Ilekroć w niej jestem odkrywam nowe, fantastyczne miejsca, a te poznane wcześniej zaskakują mnie swoją zmianą. Bez wątpienia to miasto fascynuje, inspiruje, wzrusza, edukuje, bawi i rozwija, o czym wspominałam już w artykułach: „Kolejny pomysł na regenerujący i inspirujący weekend„ i „Jeden dzień w mieście„. Tym razem będąc w Łodzi zafundowałam sobie małą sentymentalną podróż do dzieciństwa.
Większość z nas chyba lubi powracać myślami do czasów, które kojarzą nam się z okresem przyjemnej beztroski i robimy to w różnoraki sposób. Pokolenie cyfryzacji nie do końca zna to uczucie, kiedy siadasz w wygodnym fotelu, otwierasz album ze starymi fotografiami i wertujesz kolejne kartki oddzielone cienką, szeleszczącą bibułą czytając podpisy jak z kosmosu. Myślisz wtedy: „to były czasy”.
Chyba jestem sentymentalna, ponieważ od czasu do czasu organizuję sobie taką podróż w czasie, a to do smaków z dzieciństwa, a to do miejsc, w których się wychowałam i dojrzewałam, tym razem dodatkowo zabrałam ze sobą młodsze córki.
Wybrałyśmy się do Muzeum Animacji Se-ma-for w Łodzi (KLIK). Miejsce o tyle niezwykłe, że po przekroczeniu jego progów zaczynasz się uśmiechać, bo oto Twoim oczom ukazują się postaci z bajek, na których się wychowałeś. Moje dzieci wyglądały po prostu na zaciekawione i ucieszone, ja na oszołomioną. Któż by nie chciał przenieść się na parę chwil do czasów słodkiego dzieciństwa, w tym przypadku świata bajek.
Moje dzieci nie wiedzą co znaczy czekać cały dzień, po to, żeby o godzinie 19:00 zasiąść przed telewizorem na ukochaną 10-minutową bajkę i to bynajmniej nie w stylu Disney’owskim. Miś Uszatek, Bolek i Lolek, Koziołek Matołek, Przygody Rumcajsa, Reksio, Przygody kota Filemona, Miś Colargol, Zaczarowany ołówek, Pszczółka Maja to bajki mojego dzieciństwa – wyciszające, pełne pozytywnych emocji, nieprzejaskrawione kolorami, głośnymi dźwiękami, błyskami, przemocą i mało adekwatnym do wieku słownictwem. I choć pokazywałam je już wcześniej swoim dzieciom, niektóre słabo kojarzą, ale kiedy przekroczyły progi muzeum, dały się wciągnąć w magię animowanego świata.
Odwiedziny w Se-ma-forze to fajna przygoda zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Wizyta rozpoczyna się od wyjawiania sekretów produkcji lalek i scenografii. Pani przewodniczka zapoznaje nas z bohaterami poszczególnych bajek, ich historią wzbogaconą ciekawymi anegdotkami, pokazuje eksponaty i zdradza tajniki pracy lalkarza. Przy okazji możemy zobaczyć niezwykle misternie wykonane scenografie w skali 1:1, pobawić się interaktywnymi ekranami, zwiedzić plan filmowy, a nawet stworzyć własny film. Efektem tego ostatniego jest filmik autorstwa mojej 4-letniej córki (tutaj). Na najmłodszych czeka też krótki seans bajkowy w mini sali kinowej, a dorośli mogą nabyć w niewielkim sklepiku pamiątkową figurkę swojego ulubionego bohatera z dzieciństwa.
Se-ma-for Muzeum Animacji to nie tylko jednak miejsce do zwiedzenia i poznania historii najbardziej popularnych bajek lat 70., 80. i 90. Urządzisz tu także bajkowe urodziny swojego dziecka, wydarzenia firmowe, warsztaty filmowe, muzyczne i plastyczne, które odbywają się cyklicznie w każdy weekend. Dodatkowo muzeum organizuje zajęcia specjalnie dedykowane dorosłym, dzieciom z przedszkoli, szkół podstawowych, młodzieży gimnazjalnej oraz ponadgimnazjalnej.
W najbliższym czasie odbywają się:
1 maja, godz. 09:30 – Majówkowy poranek z Parauszkiem
1 maja, godz. 13:00 – Wielka majówka, czyli filmowe budowanie klockami
2 maja, godz. 09:30 – Majówkowy poranek z Parauszkiem
2 maja, godz. 13:00 – Filmowe budowanie zamku z piasku kinetycznego
W Se-ma-forze powstało już ponad 1450 filmów. Dwa z nich zdobyły Oscara – „Tango” (1983 i „Piotruś i Wilk” (2008). Możecie też zajrzeć na kanał YouTube – www.youtube.com/user/semafortv, fanpage na Facebook’u – www.facebook.com/semafor.muzeum.animacji i obejrzeć poniższe zdjęcia, a następnnie rozważyć rodzinną wycieczkę do tego niezwykłego miejsca 🙂
Cudowne miejsce! Dołączamy do naszych podróżnych celów 🙂 Serdeczności 🙂
Byłam w Łodzi tylko raz, ale na pewno to nadrobię, bo miasto wydało mi się bardzo pozytywne:) A co do dawnych bajek mają w sobie ogromną moc przyciągania:)
Mega to wygląda na zdjęciach <3
Jak będę następnym razem w Łodzi, wiem gdzie iść 🙂
Woooow rewelacja. Z przyjemnością się tam wybiorę. A jak Hanka podrośnie, to musimy pojechać tam razem.
Z przyjemnością przeczytałam ten post, bo Łódź raczej jest pomijanym turystycznie miastem. Szczerze mówiąc, przeze mnie też. Jak byłam w Łodzi to tylko przejazdem albo na meczu siatkówki, a to miejsce wygląda super 🙂
Cudowne miejsce. Lubię takie wypady, bo faktycznie można się nieco cofnąć w czasie chociaż na chwilę. My jak byliśmy na wakacjach w Łebie, to poszliśmy do muzeum zabawek PRL i tam też można było obejrzeć bajki. Moja córa była w szoku, że kiedyś bajka to były same rysunki, bez dźwięku, ewentualnie z narratorem. Świetne zdjęcia, szkoda, że do Łodzi mam tak daleko, bo chętnie odwiedziłabym to miejsce. A co do mojego dzieciństwa, to w podstawówce już miałam Cartoon Network, po angielsku co prawda, ale może to i dobrze 🙂
Te bajki to była zupełnie inna bajka 🙂
Ja też odwiedziłam Muzeum Se-Ma-For z sentymentem. Tymczasem moi synowie na razie nie wykazali za wiele zrozumienia dla klasyki 😉
o matko! miś uszatek to moja ulubiona bajka z dzieciństwa , zresztą nadal ją lubię i często puszczam moim dzieciakom:) dzisiejsze bajki nie mają startu do tych z naszej młodości, pełno w nich przemocy, są przerysowane i nie zawsze odpowiednie dla dzieci – swoją droga to nie wiem czym autorzy tych bajek się kierują ….. swoimi upodobaniami? hmmmm
świetne zdjęcia, oddają to co w tych bajkach jest najlepszego ; prostota, jakieś przesłanie / morał. Zdecydowanie powinno być ich więcej w telewizji.
Bardzo sympatyczna podróż do dzieciństwa i miejsce warte odwiedzenia na mapie Łodzi.
Oj też się przeniosłam do dzieciństwa oglądając zdjęcia 🙂 Moi rodzice pilnowali, żebym (będąc kilkulatką) nie oglądała dużo telewizji, dozwolone były dobranocki, teleranki czy inne programy dla dzieci, których w latach siedemdziesiatych zbyt wiele nie było. Dobranocka była dla mnie rarytasem, którym naprawdę się delektowałam. Miałam nawet specjalny zeszyt, w którym notowałam wszystkie dobranocki, a każda notatka ozdobiona była własnoręcznym rysunkiem! Wyobrażasz sobie, że dzisiaj dzieci to robią…? 😉
No tego nie robią. Ale na szczęście robią inne, fajne rzeczy 😉
Miś Uszatek był moim idolem. Super miejsce na powrót do przeszłości. Jak fanką Łodzi nie jestem, tak Se-ma-forę bardzo chętnie bym odwiedziła.
Sama chętnie wróciłabym do czasów mojego dzieciństwa 🙂 Miś Uszatek to moja ulubiona bajka 🙂
Fiu fiu… Coś w tym powrocie do przeszłości jest, mój pokój dziecinny zdobiły foldery czy kalendarze z Bolkiem i Lolkiem – nie wiem skąd to rodzice wytrzasnęli, a spore to było – może w Bielsku byli? 😀 Przy okazji muszę dopytać. Relacja świetna, jeśli zahaczę o Łódź – punkt obowiązkowy.
Dziękuję, za tą cudowną podróż do dziecińska.. Niesamowite. Te wszystkie bajki, oglądane raz na kilka dni, miały taką wartość, świerszczyk kupiony przez babunię był najcudowniejszym prezentem. Dziękuje 🙂
Fantastyczne miejsce byliśmy w ub tygodniu.
@Esencja, już tak mi zareklamowałaś Łódź, że marzyłam o jej zwiedzeniu, a tu jeszcze taka smakowita wisienka na torcie…
Ja, co prawda, od dawna już nie jestem dzieckiem, ale muzeum znam i uwielbiam. jak tylko moja córeczka trochę podrośnie, to na pewno ją tam zabiorę 😉