
05 maj Najlepszy plan to brak planu. Rzecz o majówce, bliskości i odpuszczaniu
Podobno najlepszy plan to brak planu. Sęk w tym, że ja lubię planować i zawsze mam plan A, B, a nawet C, a jak któryś nie wypali to i tak zostaje radość 😀
Zastanówmy się przez chwilę co się stanie, jeśli nasze plany pokrzyżuje pogoda, awaria samochodu, choroba dziecka, konieczność pozostania jednego dnia dłużej w pracy czy kłótnia z chłopakiem? Można załamać ręce, strzelić focha i być niemiłym dla otoczenia, bo przecież na pewno padliśmy ofiarą jakiegoś spisku albo zupełnie niezrozumiałego zbiegu okoliczności. Można też otrzepać piórka, poprawić koronę i iść dalej wykorzystując to co nam zostało, a przejściowy stres obrócić w najlepsze chwile na spontanie.
Ostatnio, o czym wspominałam już wcześniej, najlepiej wychodzą mi właśnie spontaniczne akcje i tak było też z minioną majówką. Z jednej strony miałam ją skrupulatnie zaplanowaną, z drugiej musiałam zmierzyć się z tym, że moja niespodzianka dla męża (KLIK) zaczęła rozjeżdżać się jeszcze zanim wyjechaliśmy z domu (opowiadałam o tym na Insta Stories, bo to było nawet zabawne). Ostatecznie wszystko, ale to zupełnie wszystko wyszło inaczej niż sobie wyobrażałam.
Kiedyś w takich sytuacjach pewnie bym się wkurzyła. Dzisiaj z rozczarowaniem czy walką z niezależnymi ode mnie/od nas okolicznościami wygrywa zdrowy rozsądek, elastyczność i dostosowanie się do sytuacji.
Majówka to bliskość, a nie plan A czy B
Majówka to nie tylko wolne dni i odpoczynek. To masa różnych rzeczy, która składa się na bliskość, fajne rozmowy, zabawę, chillout, ale też zupełnie normalne sprawy jak kłótnie rodzeństwa, różnego rodzaju spięcia, chwiejna pogoda, itd. Jednym słowem życie. Hasztag życie.
Na majówkę wybrałam miejsce, o którym wiedziałam, że wszyscy będziemy dobrze czuli się jako rodzina, a mianowicie Hotel Afrodyta Business & Spa w Radziejowicach. Poznałam je już wcześniej i Wy też je znacie z jednego z moich poprzednich artykułów -> „Urodzinowa niespodzianka, weekend w spa i miejsce, które musicie poznać”. Miało być cicho, niezobowiązująco, naturalnie, blisko. Przed wyjazdem na fanapage’u bloga napisałam:
„Czasami chciałoby pobyć się samemu.
Czasami tylko z mężem.
Napić wina z bratnią duszą i pogadać o życiu.
Popatrzeć nocą w niebo.
Poganiać w dzień za motylami.
Nie stresować się codziennością.
Na chwilę zapomnieć o problemach.
Pozwolić odejść wielkim emocjom.
Zatrzeć ślad po trudnych chwilach.Nie sądziłam, że tak szybko wrócę w to miejsce, ale tym razem niespodzianka należy się MOJEMU MĘŻOWI. Przez ostatnie 8 miesięcy wspierał naszego syna tak jak każdy ojciec powinien, a ja po 20 latach małżeństwa spotkałam go i poznałam na nowo.
Tę majówkę dedykuję jemu i zabieram go do Hotelu Afrodyta Business & Spa, miejsca, w którym na chwilę złapie oddech i odpocznie, a ja pokażę mu jak to zrobić w rytmie slow.”
Niestety zawodowe sprawy mojego męża pokrzyżowały nam nieco plany i niespodzianka zamieniła się w małą, ale cenną lekcję życia. Mąż mógł dojechać do nas dopiero następnego dnia, a kolejnego musiał wyjechać na jeden dzień w sprawach służbowych. Wydawałoby się, że niewiele zostało ze wspólnego celebrowania majówki w pięknym miejscu, ale nic z tego. Nie byłam przecież sama. Były jeszcze dzieci i znajomi. Byłam ja, pozytywne nastawienie każdego z nas, majówkowe atrakcje i pogoda, której miało przecież nie być. W końcu był też mąż, choć krócej niż wcześniej zakładałam.
Ta kompilacja uświadomiła mi, że moje wcześniejsze plany nie miały żadnego znaczenia w kontekście tego, że majówkowy czas i tak spędziliśmy razem oddając się chwili i korzystając z uroku miejsca, w którym się znaleźliśmy.
Odpuszczenie ma znaczenie
Mam w sobie coś takiego, że każdy wyjazd niezależnie od okoliczności i przeszkód traktuję jako udany i wynoszę z niego coś dobrego dla siebie i bliskich. Trzeba przy tym jednak wspomnianej elastyczności i otwartości, ale przebywając w hotelu Afrodyta o to akurat nietrudno, bo to miejsce ma w sobie wszystko co lubię, dzięki czemu do domu wracam naprawdę wypoczęta. To także miejsce, w którym można odpuścić wiele rzeczy, w którym czas zwalnia, a o relaks i wyciszenie bardzo łatwo ze względu chociażby na poniższe kwestie.
Po pierwsze natura. O tym, że uwielbiam naturę już wiecie, ale w ostatnim newsletterze napisałam, że nauczyłam się ją chłonąć i poświęcać jej czas bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W hotelu Afrodyta miałam ją na wyciągnięcie ręki praktycznie w każdym miejscu i sytuacji – jedząc śniadanie w restauracji z widokiem na ogród, pijąc kawę na tarasie, bujając się w hamaku, czytając książkę na leżaku, a nawet korzystając z basenu czy zewnętrznego jacuzzi. Kontakt z drzewami, kwiatami, pobliskim lasem wpływał na mnie na tyle kojąco, że kompletnie zatracałam się w danej chwili. To była kwintesencja wypoczynku, bo odpuściłam i czerpałam radość z bycia tu i teraz.
Po drugie prywatność i intymność. Bardzo cenię sobie prywatność i pilnuję jej szczególnie w sytuacjach, kiedy jesteśmy razem. Hotel Afrodyta jest na tyle dużym obiektem i tak zbudowanym, że można spędzić czas zarówno razem z dziećmi, jak i z mężem czy znajomymi zachowując intymność i bliskość. Dla mnie to ogromnie ważne, bo czasami mam ochotę pobyć sama ze sobą, czasami pogadać z przyjacielem przy winie, a czasami spędzić czas tylko z rodziną. To hotel, w którym nikomu nie przeszkadza pies ani biegające dzieci. Zresztą jest dużo zakątków, w których można sie zaszyć będąc niezauważonym, czy to spa, strefa relaksu, stylowe kąciki do chilloutu, rozległy ogród z przyczajonymi ławeczkami i hamakami, czy pobliski teren nad wodą i las. Nawet recepcja hotelu była odpowiednim miejscem, w którym można było złapać odrobinę prywatności.
Po trzecie rozmowy. Na majówkę wybrał się również ze swoją rodziną mój serdeczny kolega Marcin Perfuński (powyżej na zdjęciu) z bloga Supertata.tv. Z Marcinem łączy nas wiele rzeczy: mamy podobne spojrzenie na życie, jeździmy razem na te same konferencje dla twórców internetowych, oboje mamy cavaliery, wielodzietne rodziny (ja mam trójkę dzieci, Marcin ma piątkę), no i jesteśmy sąsiadami. Znamy się prawie jak łyse konie od samego początku naszego blogowania, więc o tematy do rozmów naprawdę nietrudno. A co robić, kiedy dzieci nie są pochłonięte swoimi sprawami? Zostaje wspólny czas i pogawędki. Mój mąż też ich potrzebował, bo ostatni rok podsunął nam wiele nowych tematów do rozmów, a że trochę się mijaliśmy, bo on na basenie z córkami, a ja w strefie relaksu, trudno. Oboje musieliśmy czasem odpuścić i podzielić się obowiązkami. W końcu byliśmy tam też dla naszych dzieci.
Po czwarte atrakcje dla dzieci, czyli nowy plac zabaw, baseny, jacuzzi wewnętrzne i zewnętrzne, strefa i pokój dla dzieci z panią animatorką, duży ogród, hamaki, leżaki, bujane krzesełka, wielka trampolina, altanka, majówkowy piknik i animacje, wieczorne ognisko z kiełbaskami, poranna joga, nauka pływania na basenie, Night Aqua Spa. Moje czuły się jak ryby w wodzie i często nie wiedziałam gdzie przebywają, bo na własną rękę eksplorowały cały teren i bawiły się ze sobą. Miały też towarzystwo (córki Marcina) i dwa psy. A my? No cóż, mieliśmy czas dla siebie, choć nie raz musieliśmy też pójść na kompromis i towarzyszyć dzieciom w ich zabawach. Na ten temat więcej pewnie będzie miał do powiedzenia Marcin.
Po piąte dobre jedzenie. Moi bliscy wiedzą, że posiłki są dla mnie ważne. Lubię kiedy dania są nie tylko zdrowe, ale też kolorowe i ładnie podane. Jestem fanką zrównoważonej kuchni i urozmaiconej diety, a ze wszystkich posiłków najbardziej lubię śniadania w wersji slow. Podczas majówki nie spieszyłam się nigdzie. Śniadania były takie jak lubię – pyszne, urozmaicone, powolne, w dobrym towarzystwie, z pyszną kawą i długimi rozmowami w tle, a każde z nich zaczynaliśmy świeżo wyciskanym sokiem z kombinacji warzyw i owoców. Z hotelowych posiłków zapamiętam też finezyjnie przygotowane sałatki.
Gdybyście mieli ochotę zobaczyć namiastkę tego wszystkiego o czym piszę, zajrzyjcie na mój Instagram i wyróżniony na profilu album „Afrodyta V/2019” (KLIK), ale poniżej również znajdziecie kilka wybranych zdjęć.
Ten wyjazd był dla mnie kolejną lekcją odpuszczania, które ma duże znaczenie w kontekście wspólnie spędzanego czasu z innymi. Dzięki temu odpoczęłam, dzieci wróciły zachwycone i nieco rozbrykane, a mąż złapał trochę oddechu od codzienności. Czy warto spinać się, kiedy nasze plany nie układają się po naszej myśli? Na to pytanie już sami sobie odpowiedzcie.
Do odpuszczania, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu będę nawiązywać w kolejnych tekstach, ale już o zupełnie innej tematyce. Śledźcie uważnie, a gdybyście mieli ochotę już teraz na kilka wskazówek jak nauczyć się odpuszczać i czerpać korzyści dla siebie, zajrzyjcie do mojego artykułu pt. „W skali 1 do 10 na ile zasługujesz na odpoczynek?” (KLIK).
A jak Wasza majówka? Wykorzystaliście ją jakoś dla siebie? 😉
O nasz odpoczynek i wrażenia z majówki zadbał Hotel Afrodyta Business & Spa. Dziękujemy za gościnność i klimat, który dla nas tworzycie.
* * *
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł i myślicie, że może komuś się przydać lub po prostu chcielibyście polecić miejsce, o który piszę znajomym, będę wdzięczna za jego udostępnienie.
Jesteście ze mną na Facebooku i Instagramie?
Jakie urokliwe miejsce! I w takim towarzystwie, to musiała być dobra zabawa. Ps. Czy to Marciń namówił Cię do blogowania czy było to zbieg okoliczności? 🙂
Nie, Perfumę poznałam jak już blogowałam albo właśnie zaczynałam blogować. Poznaliśmy się w każdym razie na samym początku tej mojej blogerskiej drogi. To było spotkanie Bloggers Family Wawa #BFWawa, podczas którego poznałam najfajnijeszych ludzi z blogosfery.
Fajny post, sporo wyciągnęłam mądrych przemyśleń dla siebie. Serdecznie Cię pozdrawiam i na posty o podobnej tematyce zapraszam do siebie.
Planowanie jest czasem potrzebne ale fajnie do tego jest żyć i korzystać z tego co daje życie. Piękne zdjęcia, ale najważniejsze że potraficie cieszyć się swoją obecnością.
Dużo pięknych chwili i jeszcze więcej cudownych zdjęć. Ola, od ciebie mogę się tylko uczuć tego opanowania i elastyczności. Co prawda nie jestem typem osoby, która się obraża lub strzela focha, ale lubię jak planu jednak współpracują ? Cieszę się zatem, że wyjazd Wam się budal i wierzę, że wyciągnęłaś z mego esencję ❤️.
Wyjazd udał się, bo w tym miejscu nie mógł się nie udać, to po pierwsze, a po drugie był udany, bo nikt się nie spinał.
Ostatnio bardzo lubię taką formę wypoczynku, niezobowiązującą, klimatyczną, w bliskości natury.
Ja uwielbiam planować, ale spontaniczność również sobie cenię. Niestety, mój mąż nieco mniej;)
Nic na siłę, ale pewnie warto pokazać korzyści z bycia spontanicznym, otwartym i elastycznym.
Pozdrowienia dla Męża.
Ja kieruję się w życiu brakiem planu:-)i to jest najlepsze co mogę zrobić dla siebie choć nie do końca dla innych.Ale Ty to wiesz już najlepiej …
miłego dnia!
Oj, tak bardzo wiem i czekam na przyszły weekend na 3 dni totalnego spontanu z Tobą. To będzie piękny czas.
Myślę, że moja elastyczność pogłębia się z wiekiem 😀 nie wiem co będzie na emeryturze, ale patrząc na moją mamusię potrafi dopasować się idealnie i być szczęśliwa.
Też jestem zdania, że to przychodzi wraz z doświadczeniem życiowym i że można z tym być bardzo szczęśliwym.
Serdeczne pozdrowienia dla Mamy 🙂
Zgadzam się, najwazniejsza jest bliskosc i spedzanie czasu razem – a spontaniczne rozrywki i wypady bywaja najlepsze 🙂 Hotel doskonale znamy – i na pewno jeszcze kiedys tam wrocimy 🙂
Pięknie powiedziane. Skupiłam się na odpuszczaniu, bo tego mi brakuje uczę się. A planować to kocham i ja… ale u mnie najlepiej jeśli plan A wypali… chyba, ze pozostałe B i C są równie rewelacyjne jak A 🙂
Nasza majówka w deszczu, ale super, ze Wam udał się wypad 🙂
Ja właśnie odkryłam, że planowanie, które tak lubię i którego potrzebuję, potrafię też zastąpić totalnym spontanem i bawić się równie dobrze, także nie ma co robić czegokolwiek na siłę.
A co do majówki, to myślę, że zaskoczyła nas wszystkich. Nas na szczęście pozytywnie.
Powiem ci, że dopóki nie zostałam mamą wiele rzeczy działo się w moim życiu na spontanie 🙂 Nie miałam planu, a i tak zawsze wszystko się udawało. Odkąd zostałam mamą panuję, staram się mieć kilka planów w zanadrzu, bo przy dziecku nigdy nic nie wiadomo 🙂
W rodzicielstwie zdecydowanie trzeba być otwartym i elastycznym 😉
Podoba mi się ten wpis. Już od pierwszych słów. Mądrze napisane. A odpuszczanie – niezbędne!
Jakiś czas temu pisałam właśnie o odpuszczeniu sobie. Co tam plany i grafik. To tylko stresuje. Czasem zwykły spontan i cieszenie się chwila daje więcej satysfakcji niż realizacja planu, który założyłam, a po którym „padłam na pysk”. Hotel Afrodyta to niezwykłe miejsce, dla mnie pod Warszawa nie ma lepszego i bardziej klimatycznego.
Ja ostatnio zgłębiam temat odpuszczania na wielu frontach, bo widzę, że przynosi wymierne korzyści. Dotyczy to zarówno pracy, blogowania, jak i życia prywatnego. Fajnie o tym pogadaliśmy wczoraj w Polskim Radiu Dzieciom w Strefie Rodzica.
A co do Afrodyty to masz rację, doskonała miejscówka na wypoczynek na łonie natury.