09 maj Hello Monday! 7 powodów, dla których lubię poniedziałki.
Choć zawsze bawiła mnie komedia Tadeusza Chmielewskiego „Nie lubię poniedziałku”, jestem totalną przeciwniczką tezy, że poniedziałek to najgorszy dzień tygodnia. Nic na to nie poradzę, że uwielbiam poniedziałki. Ba, wolę je nawet od niedzieli. Nie to, żebym nie lubiła weekendów, ale niedziela (to chyba uraz z dzieciństwa, kiedy ten dzień tygodnia należał do najbardziej wymarłych) kojarzy się mi się z nadmiernym spokojem i ciszą. Jakże potrzebną po całym tygodniu bieganiny, jednak ja swoje tempo wolę zwalniać według własnych potrzeb, a nie narzuconych przez dzień tygodnia. Dlatego zwykle odczarowuję niedzielę, a wtedy poniedziałek jest jeszcze ciekawszy.
Jeśli jednak komuś wydałoby się to co najmniej dziwne, zapewniam, że mam swoje powody, żeby lubić poniedziałki, nawet więcej niż 7, ale te są najważniejsze:
1. Wyciszam się
Tylko matka matkę zrozumie. Po zwykle bardzo intensywnym weekendzie z dziećmi, potrzebuję się wyciszyć, ale wystarczy mi na to pierwsza połowa dnia, w której mogę tej ciszy i spokoju zaznać wypijając kawę na tarasie, jedząc spokojnie śniadanie, robiąc prasówkę, przeglądając maile, opracowując listę zadań na cały tydzień i móc zacząć ją realizować nie będąc odciąganą co kilka minut w arcyważnych sprawach. W drugiej części dnia ruszam z kopyta i zaczynam swój nowy tydzień.
Niektóre mamy wychodzą do pracy po weekendzie z bólem serca, ale znam też takie, które w poniedziałek rano wyfruwają z domu jak na skrzydłach. Nasze dzieci są najukochańsze na świecie, ale to wampiry energetyczne i pożeracze czasu.
2. Lubię niespodzianki
Nie uważacie, że poniedziałek ma w sobie coś tajemniczego i ekscytującego? Z racji tego, że to pierwszy dzień nowego tygodnia, zwykle mam z nim związane spore nadzieje na przeżycie dobrego i fajnego dnia, a po nim kolejnych jeszcze ciekawszych. Dlatego uwielbiam zasypiać w niedzielę z myślą, że poniedziałek przywita mnie nie tylko czymś nowym, ale może i niespodziewanym, ale uwaga, niespodzianki, które rujnują mój plan nie spotykają się z moim nadmiernym entuzjazmem.
3. Dzieci w szkole i przedszkolu = efektywna praca
Poniedziałek zwiastuje nie tylko nowy tydzień, ale jest dla mnie początkiem nowych rzeczy, zadań czy wyzwań, które sobie wcześniej zaplanowałam. Po weekendzie spędzonym z dziećmi, potrzebuję czasu dla siebie, swoich spraw i zajęć. Dzieci w szkole i przedszkolu = efektywna praca i realizacja planu bez zakłóceń i odciągania typu: „mamo, jestem głodna”, „mamo, czy mogę…”, „mamo, a ona powiedziała, że…”.
4. Nareszcie konkret
Weekend to czas dla siebie i bliskich, więc wtedy zwykle krzątam się koło dzieci, domu i ogrodu, sporo czasu spędzam też poza domem. Poniedziałek jest jak nowa karta. To dzień, kiedy lubię pochylić się nad kalendarzem i dopracować plan działania na cały tydzień. Taki plan to dla mnie pewny grunt pod nogami, a że lubię stąpać mocno po ziemi i lubię jak coś się dzieje, nowy tydzień jest dla mnie jak świeży powiew wiatru i do swojej pracy i obowiązków ruszam ze zdwojoną motywacją, siłą i energią. Mam plan, zajęcia, które lubię, naładowane akumulatory i czas, który przeznaczony jest na pracę. Dla zachowania równowagi w życiu dla mnie to niezbędna odmiana.
5. Na pewno ze wszystkim zdążę
Przede mną cały tydzień, a perspektywa 120 godzin jest całkiem obiecująca i dająca dużą nadzieję na to, że ze wszystkim zdążę. Luzik. Koło środy czuję już jednak, że nie jest tak kolorowo i że dwa dni, które pozostały mi do weekendu mogą nie wystarczyć na zrobienie tego, do czego się zobowiązałam. Stresik.
6. Nie walczę z tym co nieuniknione
Poniedziałek jest co tydzień, niezależnie od tego czy nam się to podoba i czy go lubimy czy nie. Był i będzie zawsze. To jaki jest sens psucia sobie i innym humoru? Brać go i nie marudzić, a najlepiej zamienić słowa „muszę” na „chcę” i „lubię”. Zupełnie inaczej patrzysz na świat, kiedy do swoich obowiązków podchodzisz z pozytywnym nastawieniem. Pogoń poniedziałkowy dół i spraw by ten dzień był bardziej pozytywny.
I najważniejszy powód dlaczego lubię poniedziałki:
7. Bo tak 🙂
12 minut – tyle podobno średnio narzekamy w poniedziałek na to, że właśnie jest poniedziałek. Niektórzy wydłużają sobie ten czas i już w niedzielę wieczorem zaczynają lamentować nad swym losem.
Z natury jestem przekorna, a w swoim życiu zbyt często słyszałam „Nie lubię poniedziałku”, dlatego prawdopodobnie w przeciwieństwie do większości lubię ten dzień tygodnia i darzę go sympatią porównywalną do piątku. Teraz to strzeliłam.
A Wy lubicie poniedziałki? Dobra, nie było tego pytania. Wiem, to drażliwy temat, ale zawsze możecie napisać dlaczego go nie znosicie 😉
♥ ♥ ♥
Spodobał Ci się ten artykuł? Uważasz, że warto posłać go w świat? Śmiało, udostępnij gdzie chcesz, nie obrażę się. Ba, nawet się ucieszę, a wiesz dlaczego? Bo w prowadzenie tego bloga wkładam sporo czasu i energii, ale robię to co lubię i robić chcę – uczyć się, rozwijać, udoskonalać, a Ty mi możesz w tym pomóc zostawiając swój komentarz i/lub udostępniając mój artykuł.
Poza tym, jeśli chcesz być na bieżąco z moimi nowymi wpisami i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych (a udostępniam bardzo miłe rzeczy), polub fanpage Esencji na Facebooku, zajrzyj na Instagram, odwiedź Twittera.
Dziękuję, że jesteś 🙂
Czytasz w moich myślach;) Najsmaczniejszą kawę piję właśnie w poniedziałek, dotknąć ciszy mogę właśnie w poniedziałek, pobyć ze sobą też mogę w poniedziałek. Jak tu go nie lubić? Kiedy większość moich znajomych od połowy niedzieli snuje kasandryczne wizje nadchodzącego dnia ja robię się coraz żwawsza:) Cieszę się, że nie tylko ja bo jeśli to jest dziwne to jest nas co najmniej dwie;)
Jesteś prawdziwym wyjątkiem 🙂 Świetny artykuł 🙂
Z pozytywnych aspektów poniedziałków podoba mi się to, że nawet jeżeli w zeszłym tygodniu nie wszystko mi się powiodło tak jak chciałem. to przecież tego wszystkiego już nie ma. Jest za to nowy poniedziałek i nowy tydzień, więc można zacząć znowu, pozytywnie, od początku 🙂
Ogólnie też nie mam nic przeciwko poniedziałkom. No chyba, że otwiera skrzynkę w pracy i czeka na mnie jakiś sajgon 😉 To wtedy chcę już piątek. Jednak też mam wrażenie, że poniedziałek to nowy początek, można snuć plany na cały nadchodzący tydzień 🙂
Bardzo Ci serdecznie dziękuję za punkt 6. Czytałem pozostałe w zasadzie tylko po to by dotrzeć do niego idąc się poddać mocy jaką w sobie niesie. Przecież poniedziałek to tylko nazwa i związane z nią skojarzenia. To interpretacja faktów, na które nie mam wpływu. To brak akceptacji i wdzięczności wywołuje moje emocje, a przecież gdybym w poniedziałek nie wracał do szkoły czy teraz do pracy to kim i gdzie bym teraz był? Poniedziałek nie musi być stresujący. Wystarczy zacząć traktować go tak jak każdy dzień. Wschód słońca, życie, zachód słońca, noc. Jest był i będzie i tego nie da się… Czytaj więcej »
Ja tez lubie poniedzialki 🙂 Nowy, swiezy start, uczucie, ze moge wszystko 🙂
Po głębszej analizie stwierdzam, że bardzo lubię poniedziałek – głownie ze względu na punkt 3;)
Ja poniedziałek lubię tylko z tego względu, że jest to początek czegoś – tygodnia, diety :-P, nowych zadań i mam taką świadomość, że przez to, mam bardzo dużo czasu na zrobienie tego, co zamierzam 🙂
Choć dzisiaj wtorek, to i tak zabiorę sobie od Ciebie poniedziałkową energię 😉
Jak ja lubię takie optymistyczne podejście do poniedziałku! Dla mnie poniedziałek to taka nowość- nowy tydzień, nowe możliwości, nowe wyzwania 🙂
Gdybym miała dzieci, pewnie też bym chciała odsapnąć 😉 Poniedziałek to czas na nowe wyzwania, nowe pomysły. Kreatywność budzi się na nowo. JEJ! 🙂
„Lubię poniedziałki” to dość niepopularny pogląd, ale wszystkie argumenty, które za nim przedstawiasz są bardzo przekonujące 🙂
Pewnie Cię zaskoczę, kiedy powiem, że ja również bardzo lubię poniedziałki:). Oczywiście weekendy, zwłaszcza takie jak miniony z piękna pogodą są cudowne, ale ja lubię działać i po dwóch dniach rozleniwienia z przyjemnością wracam do swoich obowiązków, zorganizowanego dnia i tego, że coś się dzieje. Myślę, że te osoby, które są zadowolone ze swojego życia zawodowego i kochają, to co robią lubią poniedziałki własnie ze względu na to, że można z powrotem rzucić się w wir pracy. A jeśli ktoś nie cierpi swojego zajęcia, to zrozumiałe, że idzie w poniedziałek rano do „roboty” jak na ścięcie. Myślę, że poniedziałkowi „narzekacze”… Czytaj więcej »
Pewnie Cię zaskoczę, kiedy powiem, że ja również bardzo lubię poniedziałki:). Oczywiście weekendy, zwłaszcza takie jak miniony z piękna pogodą są cudowne, ale ja lubię działać i po dwóch dniach rozleniwienia z przyjemnością wracam do swoich obowiązków, zorganizowanego dnia i tego, że coś się dzieje. Myślę, że te osoby, które są zadowolone ze swojego życia zawodowego i kochają, to co robią lubią poniedziałki własnie ze względu na to, że można z powrotem rzucić się w wir pracy. A jeśli ktoś nie cierpi swojego zajęcia, to zrozumiałe, że idzie w poniedziałek rano do „roboty” jak na ścięcie. Myślę, że poniedziałkowi „narzekacze”… Czytaj więcej »
Poniedziałki są super! I nie, wcale nie czekam na piątek, piąteczek. Nauczyłam się cieszyć z każdego dnia i każdą chwilę traktować jak cenny prezent. O ileż łatwiej mi się teraz żyje:)
Poniedziałek jest inny niż niedziela. Lubię oba dni bo są zupełnie inne. Fakt wolałabym pospać, ale co tam. Każdy dzień to nowe wyzwanie 🙂
„Nasze dzieci są najukochańsze na świecie, ale to wampiry energetyczne i pożeracze czasu” hehe idealnie to ujęłaś 😀 Poniedziałków nie lubią chyba ci, którzy nie lubią tego, co robią przez cały tydzień, czyli swojej pracy 😉
Nie ukrywam, że wolę piątek, bo wiem, że przede mną trochę odpoczynku i dłuższego spania, ale poniedziałki też lubię 🙂 Zawsze sobie powtarzam, że poniedziałek to nowy tydzień i nowe możliwości 😉
Dla mnie nie ma różnicy czy poniedziałek czy sobota, tyle, że w sobotę mogę pospać do 9, a w poniedziałek muszę wstać o 6 😉 Chociaż dziś jak wychodziłam do pracy młoda miała gorączkę i mam nadzieję, że szybko minie mi ta ostatnia godzina w biurze.
Lubię poniedziałki, tylko nigdy nie mogę się ogarnąć 🙂