04 cze Zero Waste Cooking, czyli jak oszczędnie gotować?
Kilkanaście dni temu zgłosiłam się do udziału w warsztatach kulinarnych Zero Waste Cooking. W miniony piątek wraz z Bożeną z bloga Mama Trójki i Anią z Grochem o Garnek zostałam zaproszona przez sieć AccorHotels na warsztaty oszczędnego gotowania, czyli gotowania bez marnowania jedzenia. W zasadzie to był #mójpierwszyraz jeśli chodzi o temat, ale zupełnie spontaniczny, do tego przyjemny i pożyteczny. Na warsztaty zabrałam starszą córkę, ponieważ bardzo lubimy wszelkiego rodzaju kulinarne eksperymenty, a ten niósł ze sobą dodatkowo aspekt edukacyjny.
W Studiu Kulinarnym Wyższej Szkoły VIAMODA pod okiem szefa kuchni Novotel Warszawa Centrum Jakuba Emanuela Malca uczyliśmy się jak przygotować smaczne i zdrowe posiłki dla całej rodziny, jak gospodarować w kuchni, żeby nie marnować produktów spożywczych i jak ugotować pyszną zupę… z resztek jedzenia. Poznaliśmy też kilka złotych zasad oszczędnego gotowania. Do najważniejszych należy zasada 5 R: refuse, reduce, reuse, recycle, rot. Po krótce chodzi w niej o to, żeby odmawiać sobie rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy lub podejrzewamy, że możemy ich nie wykorzystać i tym samym ograniczyć swoje zakupy, a także używać produktów ponownie, utylizować je i kompostować.
Podczas warsztatów do dyspozycji mieliśmy ogromną, w pełni wyposażoną kuchnię z prawdziwego zdarzenia oraz produkty, z których mieliśmy przygotować w parach wybrane dania. Przez moment poczułam się nawet jakbym brała udział w programie MasterChef przebierając w dostępnych produktach, z których miały powstać m.in. poniższe rzeczy:
francuskie resztko-śniadanie
zupa królowa odpadowa
frittata opcja na lata
nikt się nie pomyli przygotowując to wegańskie chilli
shake resztkowego szejka
Jak widzicie już same nazwy zdradzają ideę Zero Waste Cooking, czyli gotowania bez strat, a kiedy przestawimy swój sposób myślenia na świadome kupowanie produktów i gotowanie bez marnowania jedzenia przyczynimy się nie tylko do zaoszczędzenia domowego budżetu, ale też ochrony środowiska.
Mniej więcej 1/3 (ok. 1,3 miliarda ton) żywności produkowanej w celach spożywczych ląduje w koszu.
wg raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Żywienia i Rolnictwa FAO
Bardzo nie lubię wyrzucać jedzenia, co 2-3 dni robię przegląd lodówki, zakupy robię z przygotowaną wcześniej listą, a posiłki staram się planować z góry (np. obiady na cały tydzień), bo bazą wielu z nich mogą być te same produkty, tylko podane w różny sposób – surowe, ugotowane, upieczone, uduszone, ugrillowane lub usmażone, podane w całości, poćwiartowane, zmiksowane, jako dodatek lub danie główne. Możliwości jest wiele, naszą rolą jest je dobrze wykorzystać używając swojej kreatywności, a jeśli tej zabraknie, zawsze możemy skorzystać z gotowych przepisów dostępnych w internecie.
Dla zachęty obejrzyjcie załączony filmik i wyobraźcie sobie, że składnikami są czerstwy chleb i nieco „zmęczone” warzywa -> KLIK. No nie zjedlibyście?
Wracając jednak to warsztatów, moja druga połowa, czyli 10-letnia córka przygotowała malinowo-truskawkowego shake’a i pieczone ziemniaki z mozzarellą, a ja danie na ciepło, czyli kuskus z warzywami z orzechowo-pietruszkowym pesto. Od razu zaznaczę, że produktami dzieliliśmy się wszyscy (było nas ok. 15 osób), a pesto użyczyła mi wspomniana wyżej Bożena. Dania przygotowaliśmy szybko wykorzystując każdy produkt. Resztki typu: końcówki od szparagów, gałązki natki pietruszki, skórka od cukinii, resztki czerwonej fasoli z puszki, resztki cebuli, czosnku czy liście kapusty wylądowały w wielkim garze, w którym powstała pyszna zupa. Podstawą gotowania z resztek jest to, że najpierw miksujemy produkty, sprawdzamy ich smak i dopiero dodajemy przyprawy, żeby nadać zupie określony „charakter”. To co nie nadaje się do spożycia powinno być przeznaczone na kompost. W ten sposób naprawdę nic w kuchni się nie zmarnuje.
Malinowo-truskawkowy shake
mleko 18%
śmietana 30% (do ubicia na sztywno)
truskawki
maliny
odrobina cukru pudru
Kuskus z warzywami z orzechowo-pietruszkowym pesto
kuskus
szparagi
cukinia
czerwona papryka
czerwona cebula
czosnek
pieczarki
Warzywa podałam al dente, żeby zachowały swoje cenne wartości i miały ładny kolor, czyli krótko podsmażyłam je na dość dużym ogniu. Pesto powstało z orzechów laskowych i natki pietruszki z dodatkiem odrobiny soli, pieprzu, oliwy z oliwek, soku z czerwonej pomarańczy i cytryny.
Po wspólnym gotowaniu zasiedliśmy wszyscy do stołu, na którym znalazły się cudowności z poniższych zdjęć. Okazało się, że z naprawdę niedużej ilości tych samych produktów jesteśmy w stanie przygotować bardzo różne dania, a wszystkie były pyszne, kolorowe i zdrowe. Wszak nie jedliśmy jedzenia nie nadającego się do spożycia, lecz wykorzystaliśmy wszystkie dostępne produkty bez wyrzucania ich resztek.
Od tej pory jeszcze większą uwagę będę przywiązywać do oszczędnego gotowania pamiętając o tym, że z mało jędrnych warzyw mogę przecież zrobić zupę, kotleciki, omlet czy smoothie, a z owoców shake’a, kompot lub lody. Nic trudnego, prawda?
A jak jest u Was z rozsądnymi zakupami i gotowaniem? Podoba Wam się idea zero waste czy uważacie, że to kolejny wymysł współczesnych czasów? Albo nie, zajrzyjcie teraz do swojej lodówki i sprawdźcie czy wszystkie produkty mają dobrą datę ważności, czy nie macie w niej czterech rodzajów sera, w tym jednego, który właśnie usechł, czy nie zapomnieliście o otwartym jogurcie lub dawno nieużywanym dżemie. Oszczędne gotowanie to racjonalne i świadome zakupy, a tym samym więcej złotówek w portfelu i jeszcze większa przyjemność z przygotowywania prostych i smacznych posiłków dla całej rodziny.
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten wpis lub uważasz, że może się komuś przydać, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujesz lub/i udostępnisz. Dziękuję, że jesteś i wspierasz.
Jeśli chcesz być również na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub Esencję na Facebooku, zajrzyj na Instagram i na Instagram Stories (jestem tam nie tylko codziennie, ale potrafię się też nieźle rozgadać) i odwiedź Twittera.
[…] a następnie zamrażamy eliminując w ten sposób jego marnowanie), a także gotujemy, staramy się nie marnować jedzenia i wykorzystujemy jego resztki […]
[…] „Zero Waste Cooking, czyli jak oszczędnie gotować?” (KLIK) „Domowe spa. Zrób to dla siebie” (KLIK) „Kosmetyki domowej roboty. Skóra i włosy w dobrej kondycji” (KLIK) „Zapiekanka zero waste. Pomysł na obiad, kiedy nie masz czasu na zakupy i gotowanie” (KLIK) „W święta pomyśl również o środowisku” (KLIK) „Pakowanie prezentów na ostatnią chwilę, ale od serca” (KLIK) […]
Rewelacyjnie przygotowany artykuł! Cieszę się, że coraz więcej ludzi dba o ten niezmiernie ważny aspekt naszego wspólnego życia 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
[…] z resztek jedzenia możemy zrobić naprawdę wiele smacznych potraw (KLIK) […]
Bardzo ciekawe propozycje, chętnie bym się podszkoliła w oszczędnym gotowaniu. Idzie mi to lepiej od kiedy jestem mamą ale wiele mi brakuje. To ważna umiejętność.
Ja w ogóle gotować nauczyłam się dopiero przy dzieciach, a będąc bardziej precyzyjną, to przy drugim dziecku 😉 Teraz szlifuję sztukę, eksperymentuję i ciągle jest wiele do nauczenia się, ale to bardzo przyjemna nauka, a teraz okazuje się, że ma jeszcze dodatkowy aspekt.
O, to wszystko przede mną 🙂 powodzenia!
My często śmiejemy się, że nasza sobota to typowe opróżnianie lodówki i przygotowanie dań z tzw. jednego garnka, ale na co dzień nie zawsze wychodzi to tak różowo …
Najważniejsze, że jest świadomość i starania, a to dobra droga do zmiany nawyków 🙂
Od dawna gotuję oszczędnie. Warsztaty zainspirowany mnie to wyczyszczenia lodówki. Od czwartku nie robiłam zakupów. Mimo to 6 osób jest najedzone.
Ja też czuję się bardzo zainspirowana po tych warsztatch nie tylko do racjonalnego zarządzania produktami w kuchni, ale też do przygotowywania fajnych, kolorowych i prostych posiłków. Dzięki za pesto 😉
też bardzo podoba mi się ta idea. staram się rozsądnie kupować, ale czasami coś mi się zepsuje.
a te potrawy wyglądają świetnie, chociaż nazwy nie są zbyt zachęcające 😉 najgorsza chyba zupa odpadowa i resztko-śniadanie.
Jasne, jasne, nazwy zostały stworzone na potrzeby warsztatów, normalnie swoich dań tak nie nazywamy, prawda? 😉 Ale daję słowo, jakkolwiek by się nie nazywały, smakowały i wyglądały wyśmienicie. Nawet zdjęcia tego nie oddają, bo były wykonane komórką i są bez jakiejkolwiek obróbki. Nie było na to po prostu czasu.
Świetne warsztaty, nic nie zostaje i nie marnujemy jedzenia i pieniędzy 🙂
Też staram się tak komponować posiłki, aby wykorzystywać maksymalnie wszystko, co jest w lodówce. Babcia wpoiła mi zasadę szacunku dla jedzenia (podczas wojny było u niej naprawdę krucho), podkreślała wartość pokarmów i grzmiała, gdy jedzenie się marnowało. Uczyła nas też całować chleb, który np. upadł na ziemię czy podłogę. Teraz ja uczę dzieci tego samego.
Wspaniałe wzorce, ale nic dziwnego. Pamiętam swoją babcię i jej podejście do jedzenia, jego tworzenia i sposobu podawania. To są moje piękne wspomnienia z dzieciństwa. I tak jak Ty wpajam podobne zasady swoim dzieciom często myśląc o tych, które doświadczają głodu.
Moja babcia zawsze powtarzała, że nie wiemy co to znaczy głód, dlatego powinniśmy szanować każdy okruszek.
Jest dokładnie tak jak mawiała Twoja babcia. Staram się o tym pamiętać każdego dnia.
wydaje mi się że problem nadmiernego wyrzucania pojawia się w wielu domach, dlatego super że powstają takie akcje pokazujące w jaki spsób wykorzystać resztki, dobrze rozplanować zakupy, żeby jak najmniej jedzenia marnować!
Dokładnie tak. Mnie bardzo cieszy też, że ta konkretna akcja powstała z inicjatywy sieci hoteli i mam nadzieję, że to początek drogi. Zbyt wiele wyrzucamy jedzenia i wciąż zbyt mała jest tego świadomość wśród społeczeństwa.
Świetna inicjatywa! Ja też bardzo nie lubię wyrzucania jedzenia i staram się robić potrawy z tego co mam w lodówce albo na ich podstawie.
Szczególnie, że możliwości jest wiele, o czym przekonałam się podczas piątkowych warsztatów, bo i mi zdarzyło się nie raz jęczeć, że nie mam z czego zrobić obiadu 😉 Teraz patrzę na to nieco inaczej.
Wolę sprzątać, niż gotować (niestety idzie mi to bardzo kiepsko), ale pomimo to, staram się jedzenia nie marnować. Kupuję niewielkie ilości i jem na bieżąco (mieszkam sama), jeśli piekę chleb, to z połowy składników itd.Jest mi naprawdę źle, kiedy trafi się coś,co muszę wyrzucić. Wynika to z szacunku do drugiego człowieka (i do jego pracy, bo ktoś to musiał uprawiać, sprzedać) i do pieniędzy (równie dobrze mogłabym banknot 10 zł wyrzucić do kosza). Może ktoś pamięta audycję w RMF – JW23 ? Zawsze z siostrą czekałyśmy na nią, bo nieźle można się było pośmiać. Był tam taki cykl, czytano przepisy… Czytaj więcej »
Bardzo słuszne podejście. A propos gotowania, ja nauczyłam się tej sztuki, którą wciąż zresztą szlifuję, dopiero przy drugim dziecku. Wcześniej nie tykałam się gotowania w ogóle, bo mój mąż lubił i robił to wyśmienicie, a ja mogłam oddać się innym zajęciom. Teraz gotuję w bardzo prosty sposób, jestem zwolenniczką szybkiej i zdrowej kuchni i zapewniam Cię, że kiedyś nie miałam o tym pojęcia i zupełnie inaczej postrzegałam gotowanie 😉
Bardzo się staramy, by nie marnować żywności i racjonalnie gospodarowac zasobami. To nie tylko dobre dla domowego budżetu i środowiska, ale też dla naszego rozwoju – wzmaga kreatywność 🙂
Wielbicielką tejże idei jestem już od wielu lat – odkąd zaczęłam zwracać uwagę na to, co ląduje na talerzach moim i mojej rodzinki. Marnowanie jedzenia jest czymś, czego nie znoszę. Nie mam wypchanej po brzegi lodówki. Lubię w kuchni kombinować i wymyślać nowe rzeczy.
Dopiero kilka lat temu zrozumiałam, że w kuchni człowiek może doskonale wykorzystać swoją kreatywność. Kilka lat temu stroniłam od gotowania, teraz mam z tego ogromną frajdę, choć nie gotuję codziennie.
Temat dla mnie, ostatnio uparcie usiłuję się nauczyć takiego gotowania, po którym nic się nie marnuje. Coraz lepiej mi to idzie, ale dzięki Twoim inspiracjom będzie na pewno jeszcze lepiej 🙂
Cała „zabawa” polega na tym, że gotujesz w zasadzie normalnie, ale zakupy robisz racjonalnie, a z tego co zostanie próbujesz zrobić coś dodatkowego. Możliwości jest naprawdę wiele i ja też się ich uczę. Warsztaty, w których wzięłam udział bardzo mnie do tego zainspirowały, a takżei zmotywowały do zmiany sposobu myślenia o żywności, w szczególności jeśli chodzi o ich kupowanie.
To właśnie dokładnie to staram się zrobić – nawet na etapie planowania zakupów próbuję ogarnąć je tak, żeby z danego zestawu produktów mieć przynajmniej 5-6 różnych obiadów. Jeśli uda mi się w ten sposób zaplanować jeszcze kilka śniadań i kolacji, to już ideał, ale w tym przypadku pozwalam sobie jednak czasem na szybki wyskok do sklepu, żeby coś tam dokupić, na co mam ochotę. Na pewno radzę sobie z tym lepiej niż kiedyś 🙂
Jestem absolutną fanką tej idei. Nie kupuję dużo jedzenia i nie marnuję a moim mottem przewodnim w kuchni jest: ” z niczego zrobię coś pysznego”?
Aż serce rośnie jak czytam dzisiejsze komentarze! 🙂 Ściskam.
Te grzanki wyglądają fenomenalnie! Oszczędne gotowanie jest super! Moja babcia potrafiła z samych pomidorów i śmietany zrobić taką sałatkę, że palce lizać 🙂 Ale babcie już tak mają 🙂
Tak, wszystkie babcie wiedzą jak to robić. Choć od lat mojej babci już nie ma z nami, wszystkie wspomnienia są jak żywe, te kulinarne doznania również.
Moje ZW stale się rozwija 🙂 Gotowanie jest mega przyjemne zwłaszcza, gdy nie musisz później niczego wyrzucać.
Uwielbiam resztkowe jedzenie! Zawsze staram się kreatywnie wykorzystać to, co zostało 🙂
Brawo. Wszyscy to teoretycznie robimy, ale jedzenia i tak wyrzucamy za dużo. Ja od tej pory zwrócę na ten aspekt jeszcze większą uwagę. Pozdrawiam.
Super inicjatywa, bardzo nie lubię wyrzucać jedzenia, a tu takie świetne pomysły
Mnóstwo pomysłów i to z tych samych produktów, a nie wszystkie zdążyłam obfocić.
Bardzo podoba mi się idea zero waste, właśnie dlatego mnóstwo żywności każdego dnia sie wyrzuca…. Ja od jakiegoś czasu dokładnie planuję posiłki i zakupy z tygodniowym wyprzedzeniem i zastanawiam się jak mogłam bez tego życ… 🙂 A poza tym bardzo pilnuje stanu lodówki i coś kombinuje jak mi zostaje 🙂
Prawda, że tego można się nauczyć? Przecież wszyscy kiedyś wyrzucaliśmy jedzenie, a teraz nie potrafimy przejśc z tym do porządku dziennego. U mnie obiady na tydzień z góry wymyślają dziewczyny. Starsza spisuje i wiesza karteczkę na lodówce. Czasem ją modyfikujemy tj. przestawiamy dni, ale dzięki temu nie słyszę już pytań typu „co dzisiaj na obiad?”.
To jest świetne że na posiłki mają wpływ Twoje córki:) Gdybym ja zapytała swoją co jemy to przez cały tydzień byłyby naleśniki :)))))
Haha, no ja matka terrorystka, to u mnie nie przejdzie 😉 A tak serio, to od początku pokazuję swoim dzieciom na czym mi zależy, co jest ważne w odżywianiu, jaki ma to wpływ na ich rozwój, zdrowie i samopoczucie i myślę, że właśnie dlatego rozumieją, że to dla ich dobra, a nie moje widzimisię. Choć nie myśl, że stronią od słodyczy i że nie próbują forsować swego, a ja bywam elastyczna w granicach rozsądku. Ogólnie jednak na plus, dobrze się odżywiają, a moja najmłodsza córka chodzi do państwowego przedszkola, która za cel postawiło sobie zdobycie certyfikatu zdrowego żywienia i ten… Czytaj więcej »
Olu, jak sympatyczne to gotowanie: mama z corka… Podziwiam Cie za zorganizowanie. Ja niestety wyrzucam, zdarza mi sie wyrzucac. Antidotum jakie na to znalazlam to kupowac jak najmniej, na biezaco, pod przewidziany na dany dzien obiad, czy kolacje. Ale po 5 razy dziennie latam do sklepu…. Cos za cos. Pozdrawiam serdecznie Beata
No właśnie to bieganie do sklepu zaczęło mnie bardzo męczyć, nie wspominając o wyrzucaniu jedzenia. Poza tym mieszkam w podmiejskiej miejscowości i do sklepu mam kawałek, więc nauczyłam się lepiej planować, ale idea Zero Waste jeszcze bardziej motywuje mnie do racjonalnych i zakupów i wykorzystywania produktów w kuchni. Polecam, bo to pożyteczne i wciągające – jak już się wdrożysz, nie ma odwrotu 😉
Świetny wpis! Te warsztaty musiały być mega ciekawe, a sama idea gotowania bez marnowania jest mi bliska. Choć stawiam dopiero pierwsze kroki w życiu Zero Waste, to już bardzo się wkręciłam 🙂
Warsztaty były super i teraz dopiero widzę jak duży wpływ miały na moje postrzeganie, jeśli chodzi o gotowanie bez marnowania jedzenia. Teraz po prostu o tym myślę za każdym razem, kiedy przygotowuję posiłek. I to prawda, że idea Zero Waste wkręca i szybko staje się naszym dobrym nawykiem.
W porównaniu do tego, co było kilka lat temu, to teraz jestem mistrzynią oszczędności, ale jeszcze wiele mogłabym zrobić w tym kierunku. Bardzo nie lubię marnować żywności i staram się temu zapobiegać już na początku, czyli kupując produkty zgodnie z listą i w niewielkich ilościach.
I super. O to właśnie chodzi. Małymi krokami do zmian, które stają się szybko naszymi dobrymi nawykami. Mnie ta idea naprawdę wciągnęla i już wiem, że będę ją stosować, zresztą zawsze mnie bolało, kiedy musiałam coś wyrzucić, bo się zmarnowało czy przeterminowało.
Rany jaka ona jest do Ciebie podobna! 😀
A akcje popieram i tez nie znoszę wywalać żarcia! A wyobrażasz sobie jaki bunt czuje, jak w kawiarni wywalają np. cały kisz z indykiem, serniki, ciasta, drożdżówki i kanapki do śmieci?! A tyle ludzi głoduje 🙁
To by mnie strasznie bolało, Za każdym razem. Wiem, że są przepisy, ale kurcze nawet bezdomnym nie można przekazać niewykorzystanego, choć dobrego jedzenia?
Świetnie, że tak duży hotel jak Novotel organizuje kuchenne warsztaty gotowania bez strat. Popieram w 100 procentach, szczególnie, że sama w ten sposób staram się prowadzić kuchnię, a nawet dom. Jestem ciekawa, czy to wspólne gotowanie zachęciło Cię do wprowadzenia zero waste w inne aspekty swojego życia. Wkręciłaś się?
Wkręciłam się totalnie jeśli chodzi o gotowanie i kuchnię. Inne sfery nie kuleją aż tak bardzo, bo generalnie nie znoszę marnowania czegokolwiek – czasu, pieniędzy, zdrowia, itd. Nie jest źle, nie, nie 😉