13 paź Życie po życiu – less waste i ekologia dla początkujących. Nowy cykl
„Ekologia dla początkujących” – nowy cykl na blogu
Załóżmy, że bardzo chcę zacząć poruszać na blogu tematy związane z ochroną środowiska, ekologią, życiem w duchu zero waste, o którym zresztą wspominałam już wielokrotnie. Nie jako ekspert, bo nim nie jestem, ale jako przeciętny użytkownik naszej planety. Taka tematyka może mocno zweryfikować produkty i usługi, które mogłabym potencjalnie pokazać na blogu, ale jakie to ma znaczenie w kontekście jakości naszego obecnego i przyszłego życia? Życia naszych dzieci i przyszłych pokoleń.
Do tego cyklu przymierzałam się już chyba od ponad roku, ale z każdym dniem przytłaczała mnie ilość napływających w tym temacie informacji, przewijające się przez sieć trudne obrazy, czasem sprzeczne fakty, kłótnie osób, które podają się za ekspertów, w końcu pseudozaangażowanie polityków (szczególnie przed wyborami).
Co to jest zero waste i czym różni się od less waste?
Gdzie nie spojrzeć hasła eko, zero waste, less waste biją po oczach. Aż głowa boli i nie wiadomo od czego zacząć i komu wierzyć.
Ja miałam z tym kłopot, jeśli chodzi o pisanie na blogu, bo przecież tyle osób robi to lepiej ode mnie. A potem przyszła świadomość, że to temat, który powinien być poruszony przez jak największą ilość osób. Dla dobra nas wszystkich. Dla dobra planety, której kondycja spada z każdym rokiem, miesiącem, dniem, godziną.
Przyznaję też, że dużą rolę odegrał tutaj mój perfekcjonizm, którego wypieram się jak mogę, bo czasami po prostu mi przeszkadza. W tym konkretnym jednak kontekście naprawdę jest bez znaczenia od czego zacznę (pisanie na blogu) i od czego Wy zaczniecie (wprowadzanie zmian). Byle była to zmiana, która prowadzi do polepszenia jakości naszego życia.
Zero waste to życie bez strat, czyli odpadów, ale po wielu miesiącach przyglądania się tematowi i wprowadzania zmian do swojego życia, zrozumiałam, że życie zero waste jest bardzo trudne, bo nie tylko od nas zależne. Natomiast z powodzeniem możemy wprowadzić zasadę OGRANICZANIA I NIEMARNOWANIA tego czego używamy na co dzień, niezależnie od tego czy chodzi o kuchnię i gotowanie, robienie zakupów czy sprzątanie.
Życie w stylu less waste, czyli marnowanie jak najmniej to łatwiejsza i mniej frustrująca droga. Myślę, że dobrą wskazówką jest też to, że nie wszystko musimy robić perfekcyjnie. Wystarczy zacząć, a potem to ulepszać. Zresztą najlepiej obrazuje to poniższy post, na który natrafiłam wczoraj na Facebooku. Jeśli obrazek nie jest dla Was czytelny, kliknijcie tutaj.
‘To the person who uses metal straws to save fish but consumes animals, I’d like to say thank you. To the vegan who…
Opublikowany przez The Environmental Cowboy Sobota, 5 października 2019
Wiem, że jest tu dużo osób, które swoją drogę do świadomego życia, życia w zgodzie z naturą i bardziej przyjaznego dla środowiska rozpoczęło już dawno temu i wie co to oznacza. Artykuł ten kieruję jednak do tych, którzy nie wiedzą, tak jak ja rozpoczynając ten cykl, OD CZEGO ZACZĄĆ.
Otóż zasada jest bardzo prosta – ZACZNIJCIE OD ZMIANY JEDNEGO NAWYKU. Nie wprowadzajcie ich wszystkich naraz i nie zakładajcie, że nie dacie rady, że zmiana nawyków u jednej osoby czy rodziny niewiele zmieni. Zmieni. Nawet nie wiecie jak dużo. Skąd to wiem?
Życie po Kambodży w duchu less waste
Czy wiecie, że artykuł ten rozpoczęłam w połowie marca tego roku i nosił roboczy tytuł: „Życie po Kambodży. Nie musisz być zero waste”?
Swoje nawyki w kierunku bardziej ekologicznego życia zaczęłam zmieniać ponad 2 lata temu, ale dopiero po podróży do Azji, którą zobaczyłam tonącą w śmieciach, postanowiłam zrobić coś więcej. Azja żyje na śmieciach, ale Azja te śmieci również produkuje. Tylko od nas zależy czy z taką wiedzą i świadomością coś zrobimy czy nie. Ja postanowiłam działać i ruszyłam na całego, bo życie mam tylko jedno, ale nie funkcjonuję w nim sama i nie chcę po nim zostawić bałaganu. Myślę o przyszłości swoich dzieci i wnucząt, których jeszcze nie mam, ale myślę też ile z tego czym cieszą się dzisiaj, będą miały w przyszłości.
Nie pisałam o tym wcześniej, ale to co robiłam przemycałam m.in. w poniższych artykułach:
„Zero Waste Cooking, czyli jak oszczędnie gotować?” (KLIK)
„Domowe spa. Zrób to dla siebie” (KLIK)
„Kosmetyki domowej roboty. Skóra i włosy w dobrej kondycji” (KLIK)
„Zapiekanka zero waste. Pomysł na obiad, kiedy nie masz czasu na zakupy i gotowanie” (KLIK)
„W święta pomyśl również o środowisku” (KLIK)
„Pakowanie prezentów na ostatnią chwilę, ale od serca” (KLIK)
Niedawno zrobiłam ze swoimi dziewczynkami listę rzeczy, które sukcesywnie zmieniamy na rzecz bardziej ekologicznego życia i byłyśmy zaskoczone ile tego nam wyszło. Wciąż jest wiele do poprawy, ale jako rodzina wykonaliśmy naprawdę kawał dobrej roboty.
W kolejnym artykule, bo ten jest już kosmicznie długi, a najlepsze zostawiłam na koniec, pokażę Wam jakie zmiany wprowadziliśmy do naszego rodzinnego życia i zobaczycie jakie to jest proste.
Tymczasem, z racji, że jest to pierwszy artykuł z cyklu, zależało mi przede wszystkim na wprowadzeniu Was do tematu poprzez pokazanie, że życie w stylu less waste jest naprawdę fajne i tak bardzo potrzebne naszej planecie.
Do podzielenia się swoim doświadczeniem we wprowadzaniu i zmianie nawyków, zaprosiłam najlepsze dziewczyny z sieci, które podejmują szeroko pojętą tematykę zero waste i less waste na swoich blogach. Zobaczcie jak fajnie, rozsądnie i zachęcająco podpowiadają jak ułatwić sobie życie dbając przy okazji o środowisko i otoczenie. Zadałam im pytania od czego warto zacząć, jakie były ich początki i co sprawiło, że postanowiły zmienić swoje nawyki.
Koniecznie zajrzyjcie też na ich strony, bo znajdziecie tam nieskończoną ilość inspiracji.
Kasia Wągrowska
Ograniczam się – od minimalizmu do życia bez śmieci
Życie zero waste nieodłącznie wiąże się ze zmianą stylu myślenia. Rethink powinno być pierwszą zasadą w tym procesie zmiany. „Zastanów się, co jest dla Ciebie ważne, czy musisz posiadać aż tyle, czy dalej będziesz kupować produkty w foliowej siatce. Przemyśl swoje nawyki konsumenckie i zacznij działać.” powiedziałabym osobom, które zastanawiają się, czy zero waste jest dla nich. Bo zero waste to nie jakaś nowa hipsterska moda młodych ludzi z wielkich miast. To styl życia wpisujący się z ekonomię cyrkularną, która ma na celu rozsądne zarządzanie zasobami poprzez jak najdłuższe ich wykorzystanie. Po to mówimy o ponownym używaniu, naprawianiu, przerabianiu i recyklingu, żeby raz wytworzony produkt miał szansę na jak najdłuższe życie, choćby w postaci rozdrobnionego surowca do produkcji kolejnej rzeczy. Te działania mają sens nie tylko środowiskowy, bo nie wyrzucamy tyle i nie marnujemy kończących się nam zasobów, ale też gospodarczy i finansowy.
Sama zaczęłam swoją zmianę właśnie od krytycznej obserwacji moich nawyków zakupowych. Okazało się, że zbyt łatwo padam ofiarą celowanego we mnie marketingu. Zbyt często robię zakupy. Zbyt wiele marnuję. Zrobiłam zwrot w stronę świadomej konsumpcji, wybierania dobrych, lokalnych marek, ale też lokalnej żywności (choćby w poznańskiej kooperatywie spożywczej). A kolejny krok to były śmieci. Im więcej się pozbywałam rzeczy, tym częściej zastanawiałam się nad ich dalszym losem. Doszłam do smutnej refleksji, że moja kiedyś nierozsądna konsumpcja to sporo pieniędzy, ale też surowców i pracy ludzkiej, które poszły na marne! Ciężko mi było to zaakceptować, więc rozpoczęłam eksperyment życia zero waste. I tak trwa on aż do dziś.
Mówi się, że do zmiany nawyków potrzebujemy 21 dni. Ja bym powiedziała, że czasem nawet zajmuje nam to dłużej, by nawyk był trwały i za chwilę nie zniknął. Aktualnie jestem na etapie obserwowania każdego plastiku, który wyrzucam do kosza. Bo – żeby było jasne – mimo podjęcia radykalnych kroków w ograniczaniu odpadów, nadal ciężko nam (jako czteroosobowej rodzinie) z niektórych zrezygnować. Pasta do zębów dla dzieci, plastikowa butelka po mleku (to w szklanej nagle zniknęło), opakowanie po twarogu, który ciężko mi znaleźć na wagę to odpady, które często się u nas trafiają. Za to sama myję zęby pastą w szklanym słoiczku, włosy myję szamponem w kostce, płatki śniadaniowe kupuję na wagę do własnego woreczka, a ser do pudełka, bez zbędnej folii. Coś za coś. Za to co na pewno mogę powiedzieć, to zero waste nie tylko nie jest drogie, lecz przynosi oszczędności – o ile oczywiście nie popadamy w gadżetomanię i kolejny zakupoholizm usprawiedliwiony „działaniem dla planety”. Przed tym zawsze będę ostrzegać.
Strony, które polecam to: korneliaorwat.pl, trashisfortossers.com, goingzerowaste.com, podzielnia.pl, zero-waste.pl, nanowosmieci.pl, green-projects.pl, ekoeksperymenty.blogspot.com, szafasztywniary.blogspot.com, @ewelau, @ekocentryczka
_____________________________________________
Julia Wizowska
Na nowo śmieci – blog o ekologicznym stylu życia, odpadach i drugim życiu niepotrzebnych rzeczy
Śmieję się, że w naszym domu największym śmieciarzem jest kot. Gdyby nie jego żwirek i opakowania po karmie, wynosilibyśmy śmieci raz na miesiąc. Ten wynik może imponować, ale oczywiście nie doszliśmy do niego z dnia na dzień. Wszystko się zaczęło w 2015 roku od założenia bloga Na nowo śmieci. Pokazywałam na nim, w jaki sposób można dać drugie życie niepotrzebnym rzeczom, przy okazji ograniczając ilość śmieci. To były zalążki stylu życia zero waste, który dopiero nieśmiało wkraczał do Polski. A ja się coraz bardziej wkręcałam w temat odpadów. Starałam się eliminować je na co dzień – na zakupy zaczęłam chodzić z własną torbą (uszytą, zresztą, z koszuli mojego męża – takie podwójne eko) i pojemnikami do żywności na wagę. Przestałam zaopatrywać się w ubraniowych sieciówkach – po ubrania kierowałam swoje kroki do ciuchlandów. Ograniczyłam ilość zbędnych rzeczy, wprowadziłam natomiast zasady szafy kapsułowej – dziś mam bardzo mało ubrań i obuwia, a wszystkie idealnie do siebie pasują i dzięki temu tworzą nieograniczoną ilość zestawów.
Ale wracając do zero waste. Filozofia zaczęła obowiązywać również w kuchni (zakupy robiłam z głową, dzięki temu przestałam marnować jedzenie) i w łazience (przerzuciłam się na wielorazowe płatki kosmetyczne, kubeczek menstruacyjny, mydła w kostce bez opakowań, kiedyś kupne, potem wykonywane własnoręcznie).
Często słyszę, że życie eko jest bardzo drogie. Nic z tych rzeczy. Naczelną zasadą zero waste jest ograniczanie zbędnych rzeczy – niekupowanie tego, co nie jest nam tak naprawdę potrzebne, nienakręcanie konsumpcji, tylko korzystanie z tego, co już mamy, przerabianie rzeczy, wymyślanie dla nich nowych funkcji. To jest tanie, bardzo tanie. Drogie jest natomiast uleganie modzie i kupowanie coraz to nowych gadżetów, tyle że „przyjaznych dla środowiska”.
Strony, które polecam to: ograniczamsie.com, green-projects.pl, organiczni.eu, mynaswoim.pl, ekoeskperymenty.blogspot.com
_____________________________________________
Ania Legenza
Niebałaganka – wierzy, że porządek w domu to porządek w życiu
Jestem zwolenniczką wprowadzania zmian małymi krokami i w taki też sposób zmieniam swoje życie w kierunku zero waste. Z jednej strony wiele nawyków było obecnych w moich życiu od dawna: korzystanie z wielorazowych toreb na zakupy, ograniczenie picia wody butelkowanej, recykling starych przedmiotów, korzystanie z sody i octu do sprzątania, kupowanie ubrań w SH. Ale prawdziwa zmiana i świadomość tego ile śmieci generujemy zaczęła się w chwili, gdy przeprowadziliśmy się do domu na wieś, a wywóz śmieci odbywa się dwa razy w miesiącu. Wtedy bardzo widać ile tego jest. Dziś nie korzystamy ze sklepowej chemii do sprzątania, wszystkie środki czystości tworzę sama i polecam w tym temacie mój eBook „Domowe Środki Czystości. 60 przepisów, z którymi ekologicznie posprzątasz dom”. Wymieniamy kosmetyki i szampony na takie w kostce, zamiast folii spożywczej i aluminiowej korzystamy z genialnych woskowijek. Kilka razy zastanawiamy się nad zakupem nowych rzeczy, wybieramy te bliższe naturze. Kupujemy używane rzeczy. Ograniczyliśmy jedzenie mięsa. Jeszcze wiele przed nami, jednak uważam, że każdy krok i każda zmiana ma sens.
A tym pierwszym najważniejszym krokiem może być nie znoszenie plastiku do domu. Mniej foliowych torebek, butelek, opakowań. Drugim sortowanie śmieci. Przeraża mnie ile z nich leży w rowach, lasach czy przy drogach. Kolejnym rozsądne zakupy i wybieranie produktów bliższych środowisku.
Strony, które polecam to: ograniczamsie.com, nanowosmieci.pl, makehappyday.com, @szafasztywniary
_____________________________________________
Anna Bartnik
SimplyAnna – blog, na którym nauczysz się dbać o planetę,
zdrowo gotować i pielęgnować rodzinne relacje
13 lat. Dokładnie tyle trwa moja droga do świadomości ekologicznej. Wtedy, 13 lat temu, zaczęłam studia na kierunku Ochrona Środowiska i to one stanowiły punkt zwrotny w moim życiu. Początki były trudne – stałam się wybredna podczas zakupów (dokładne sprawdzanie składu, opakowania, rodzaju tkaniny, miejsca produkcji, certyfikatów). Wszystko wydawało się czasochłonne i pracochłonne, ale z biegiem lat weszło w nawyk i teraz nie dość, że nie zajmuje dużo czasu, to jeszcze bardzo ułatwia zakupy!
Trzeba sobie uświadomić, że w obecnym świecie niemal niemożliwe jest życie zero waste – to po prostu popularne hasło o konkretnym znaczeniu, niewielu osobom udaje się żyć bezodpadowo. Każdy z nas jednak może być less waste i produkować mniej odpadów. Gorąco zachęcam do podejmowania małych kroków w kierunku dużych zmian. Najlepiej zacząć od prostych rzeczy, które nie wymagają wkładu finansowego: porzucenia lub zamiany jednorazówek na wielorazówki (słomki, waciki, reklamówki, kubki – jest tego sporo!), ograniczenie zakupów (mniej, a lepszej jakości), wykorzystywanie tego, co mamy do końca, czy częstsze wybieranie produktów zapakowanych w szkło lub papier zamiast plastiku.
Chociaż uczę innych o odpadach, zakupach i klimacie, przestrzegam przed zmuszaniem się do zmian (zwłaszcza raptownych, czyli wszystko naraz!), bo bardzo często takie działanie przynosi odwrotny skutek. Stajemy się sfrustrowani, zniechęceni i wkurzeni, że my robimy wszystko, kiedy inni mają to głęboko w nosie.
Strony, które polecam to: ograniczamsie.com, zielonyzagonek.pl. Jest też kilka eko aplikacji wartych uwagi: np. Zdrowe zakupy (do skanowania produktów, pokazuje składniki, których lepiej unikać), Kanarek (informuje o zanieczyszczeniu powietrza, bazując na oficjalnych i nieoficjalnych stacjach pomiarowych) i Olio (świetna apka, ale niestety działa głównie za granicą – dzięki niej można dzielić się jedzeniem, które jest jeszcze zdatne do spożycia).
_____________________________________________
Olga Pietraszewska
Make Happy Day – blog o zdrowym stylu życia i naturalnej pielęgnacji
Tematyka zero i less waste jest mi bliska od wielu już lat. Pierwsze zmiany, takie jak picie wody z kranu, robienie zakupów do własnych torbe, ograniczenie mięsa, czy stosowanie naturalnych kosmetyków wprowadziłam 5-6 lat temu i od tamtej pory stopniowo, krok po kroku, dążę do tego, by żyć bardziej ekologicznie i zgodnie z zasadami less waste. O tym, jak mi to wychodzi napisałam jakiś czas temu na blogu w tym artykule.
Rady, które mam dla początkujących i dopiero wdrażających się w less waste:
– pijcie wodę z kranu, a jeśli sytuacja wymaga, że musicie kupić wodę w butelce, wybierzcie taką w szkle
– sortujcie śmieci – to naprawdę ma sens!
– próbujcie ograniczać plastik – kupujcie produkty pakowane w szkło lub papier, zabierajcie na zakupy swoje woreczki i wielorazowe opakowania, odmawiajcie słomek do napojów
– w codziennym życiu stawiajcie na produkty wielorazowe (butelki, kubki do kawy, torby na zakupy, artykuły higieniczne) i pamiętajcie, że prawie każdy produkt jednorazowy ma swój wielorazowy odpowiednik
– róbcie przemyślane zakupy, kupujcie produkty z drugiej ręki, a zanim coś wyrzucicie, zastanówcie się, czy ktoś inny nie będzie miał z tego pożytku
– w miarę możliwości korzystajcie z transportu publicznego
– nie drukujcie biletów, w sklepach internetowych proście o faktury elektroniczne
– gotujcie tak, aby nie marnować – planujecie jadłospisy, róbcie listy zakupów, zużywajcie produkty do końca
ograniczcie ilość używanych kosmetyków, zwracajcie uwagę na ich składy i opakowania
– nie ulegajcie modzie na wszystko co eko, zero i less waste. Prawdopodobnie wszystko to, co niezbędne do życia zgodnego z less waste, macie w domu.
I pamiętajcie – nie musi być idealnie, żeby było dobrze, a każda mała zmiana to kolejny krok do przodu.
Strony, które polecam to: ograniczamsie.com (w tym książka Kasi Wągrowskiej „Życie zero waste”), nanowosmieci.pl, green-projects.pl, ekologika.edu.pl, organiczni.eu, simplyanna.pl. Warto być też na bieżąco z działalnością Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste i słuchać polskich podcastów o ekologii i zero waste, o których pisałam w tym wpisie na blogu.
_____________________________________________
Agnieszka Świetlik
Life Managerka – blog o zdrowym, szczęśliwym
i świadomym stylu życia
Temat ekologii nigdy nie był mi całkowicie obojętny, ale takie naprawdę odczuwalne zmiany, zaczęłam wprowadzać w swoim życiu ok. 1,5 roku temu. Kroplą, która przelała czarę goryczy, był testowany przeze mnie catering dietetyczny w plastikowych opakowaniach. Ilość „wyprodukowanego” wówczas przez nas plastiku autentycznie mnie przytłoczyła. Mniej więcej w tym samym okresie przeczytałam książkę Kasi Wągrowskiej „Życie Zero Waste” i to ona stała się dla mnie największą inspiracją do zmian (warto wejść również na bloga Kasi ograniczamsie.com). Każdemu polecam zapoznać się z tą lekturą, moim zdaniem to najlepszy pierwszy krok, jeśli ktoś chce zmienić swój styl życia na bardziej ekologiczny.
Drugim krokiem powinno być przede wszystkim ograniczenie konsumpcjonizmu. To za tym pójdą kolejne zmiany, takie jak ograniczenie plastiku i innego rodzaju odpadów. Tak naprawdę temat ten jest bardzo szeroki, a wprowadzanie zmian to długi proces. U mnie trwa półtora roku, ale mam wrażenie, że nigdy się nie skończy. Z czasem różnego rodzaju nawyki (np. zamawianie jedzenia do swojego pojemnika czy kawy do własnego kubka) wchodzą nam w krew i nie sprawiają żadnych trudności, a często idą za tym też oszczędności finansowe (co wynika już z samego powstrzymania konsumpcjonizmu).
_____________________________________________
Patrycja Jaskot
traveLover – blog o podróżach i o tym jak zerwać z plastikiem
Uważam, że słowem klucz jest ŚWIADOMOŚĆ. Musimy zdać sobie sprawę, że skutki bezmyślności ostatnich pokoleń doprowadziły naszą planetę do ruiny, a katastrofa może nadejść nie za 200, czy 300 lat, ale za 15, 20 lat. To ostatni dzwonek by zostawić naszym dzieciom Ziemię zdolną do życia. Jeśli ktoś czyta nagłówki z cyklu: „W 2050 roku w oceanach będzie więcej plastiku, niż ryb” może mu się wydawać – ale co mogę zdziałać sam? Jak kilka plastikowych słomek mniej, czy rezygnacja z plastikowych jednorazówek podczas zakupów mogą zbawić świat. I od tego powinniśmy zacząć. Od jednostki się zaczyna i od małych kroków. Ja w pierwszej kolejności przestałam kupować zgrzewki wody w plastiku. Kupiłam czajnik, który filtruje kranówkę, zainwestowałam w butelkę i nie ruszam się bez niej z domu. Zrezygnowałam z wszystkich jednorazowych plastikowych przedmiotów: sztućce, słomki, reklamówki. Na zakupy chodzę z materiałowymi torbami. Nie korzystam z diety pudełkowej, ponieważ nie wyobrażam sobie zużywać w skali miesiąca 150 plastikowych pudełek. Ograniczyłam plastik w kuchni, w łazience, w szafie, czy kosmetyczce. Zaczęłam używać m.in, biodegradowalnych szczoteczek do zębów, czy naturalnych mydeł i przestałam kupować żele do mycia ciała w plastikowych butlach. Do prania nie używam już kapsułek, piorę w niższej temperaturze i na krótszych programach. To pierwsze zmiany jakie przychodzą mi do głowy. Drobne, a jednak ważne! Od małych kroków się zaczynają wielkie rzeczy.
* * *
No to teraz pytanie do Was. Czy są tu zwolennicy życia w duchu zero waste lub less waste? Jestem też ciekawa ile Was jest, bo w sumie to może determinować o kierunku i tematach cyklu. Będę wdzięczna jak napiszecie dwa słowa od siebie w komentarzu poniżej.
Fot. Unsplash
Super lista oraz porady, staram się żyć bardziej ekologicznie od jakiegoś czasu jednak wciąż mam kilka dylematów. Przede wszystkim mniej marnuje się wodę przy zmywaniu ręcznym czy używając zmywarki?
Zdecydowanie używając zmywarki.
super wpis!
Wiele czynności, które wykonujemy wynika z wygody, a czasem zwyczajnie z przyzwyczajenia. Kupując plastikową reklamówkę, nie myślimy o milionach ton odpadów na składowiskach, a raczej o tym, co zrobić na obiad. Rozwiązanie globalnego problemu leży w rękach każdego z nas, a nawet drobne, pozytywne zmiany ostatecznie prowadzą do zmniejszenia ilości niepotrzebnych śmieci.
Brak czasu, pośpiech, wygoda, pójście na łatwiznę. To jest skutek tego co zafundowaliśmy nie tylko sobie i swojemu zdrowiu, ale też planecie. Teraz zmiana nawyków jest trudniejsza, ale też uważam, że działanie małymi krokami będzie zawsze lepszym rozwiązaniem niż bierność i ignorancja. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że zmiana nawyków nie jest trudna, jeśli czujemy się odpowiednio zmotywowani, a czy może być lepsza motywacja niż świeże powietrze, którym oddychamy, czyste wody, które spożywamy i zdrowa żywność, która jest naszym budulcem?
zawsze będę polecał less waste – to świetny sposób na ochrone naszej planety i oszczedności
Zakupy wiążą się z dwoma kwestiami. Kupujemy bo potrzebujemy danych produktów, kupujemy wiele pierdół, które mają za zadanie poprawić nasze samopoczucie. Często łapiąc się na tzw. promocje.
Ja dopiero uczę się życia bez śmieci 🙂 Naprawdę niewiele trzeba żeby zmienić swoje nawyki!
Ja chcę się nauczyć życia zero waste, więc na pewno będę na bieżąco 😉
Agnieszko, w takim razie zapraszam Cię do śledzenia bloga i moich kanałów społeczniościowych (https://www.facebook.com/esencjablog/ i https://www.instagram.com/esencjablog.pl/, bo już niebawem pojawi się tu sporo informacji na ten warsztatów o tematyce less waste, których będę współorganizatorką. To może być coś dla Ciebie, bo będą to warsztaty dla osób, które chcą być bardziej eko/zero waste/less waste, ale nie wiedzą od czego i jak zacząć.
Programu jeszcze nie zdradzam, ale zapewniam, że będzie ciekawie.
Artykuł naprawdę ciekawy i zachęcający do zapoznania się z tematyką less waste. Tak jak autorki wypowiedzi we wpisie, także uważam, że jeżeli każdy z nas chociaż trochę wprowadzi tego stylu życia, we własną codzienność to zyskamy na tym wszyscy. Tak jak napisała Pani Patrycja Jaskot, można zrezygnować, chociażby z wody w plastikowych butelkach i pić wodę z kranu, ewentualnie przepuszczoną przez filtry do wody, pozornie to coś małego, ale stosowanie się do tego tysięcy osób może skutecznie ograniczyć rosnącą liczbę śmieci.
Każda drobna zmiana, nawet jednostkowa to kropla, która drąży skałę, a przecież wszystko co robimy dla planety robimy również dla siebie i przyszłych pokoleń. Tak czy siak warto 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
[…] do niego przygotowałam w poprzednim wpisie (KLIK), więc dzisiaj już konkretnie czym jest dla nas życie w duchu less waste, […]
Jeśli mogę, udostępnię ten wpis na swoim fanpage’u…?
O udostępnienia nigdy nie trzeba się pytać 🙂
Z góry dziękuję.
Zapowiada się super cykl!
Taką mam nadzieję 😉
Oo, fajna akcja i tak bardzo spójna z Tobą!:D
A to jest akurat piękny komplement.
Jak zawsze od Ciebie, a wiem, że potrafisz dowalić 😀
Pisze co myślę- U know 🙂
Na całe szczęście.
Fajnie, że ktoś to docenia- dzięki <3.
Aga, znamy się trochę i choć osobiście może słabo, ale obserwuję Cię i tak jak Ty doceniasz moją spójność i wiarygodność, tak ja Twoją.
To jest typ znajomości, co znasz człowieka tylko trochę,ale „bierzesz” go takim jaki jest i po prostu lubisz 😀 <3.
Tak mi się wydaje 🙂
Mało tego. Czuję, że nawet jeśli kiedyś starłybyśmy się w jakimś temacie, to ta relacja i tak zostanie taka sama 😉
Hehe, true 😀
Cieszę się bardzo ,że są takie osoby, które chcą oszczędzać środowisko.
Masz rację nic na sile, ale krok po kroku.
Będę czytać bardzo chętnie jak to rozwiązujesz u siebie.
Do tej pory niewiele o tym czytałam na blogach,
wcale ten temat nie jest jeszcze tak dużo opisywany.
Chociaż waste w różny formach był i za PRL-u 🙂
Postaram się wszystko przekazać w jak najbardziej przystępnej formie.
Zresztą szczerze mówiąc, to są bardzo proste rzeczy i wielkiej filozofii tutaj nie ma.
No proszę, coraz popularniejszy temat. Niedawno u mnie ruszyła nowa kategoria właśnie w tym temacie. Zdecydowanie warto ten styl życia propagować.
A chętnie zerknę.
Większość blogów znam i chętnie do nich wracam 🙂 Staram się dbać w domu o ekologię oraz uczyć tego moje dziecko
W przyszłych pokoleniach nadzieja.