
27 gru Dieta – zmora człowieczeństwa i jedna wielka pułapka.
Po Świętach obowiązkowo temat dietetyczny. Mam nadzieję, że się nie przejedliście 🙂
Osobiście nie lubię i nie akceptuję tzw. diet odchudzających. Nigdy ich nie stosowałam. Po prostu w nie nie wierzę.
Co roku, podobnie jak w modzie, makijażu, elektronice czy turystyce, pojawiają się nowe trendy, a wraz z nimi nadchodzi ta jedyna, najlepsza, najwspanialsza, najskuteczniejsza, najmniej inwazyjna i bardzo dobrze rokująca Dieta Odchudzająca.
Czy nie macie wrażenia, że ktoś nas robi w bambuko? Po pierwsze musisz mocno wgryźć się w temat, przejrzeć tony artykułów, obejrzeć programy promujące tę Najwspanialszą, przedyskutować ze znajomymi (może swoim lekarzem), poddać się istnemu praniu mózgu po to, żeby ambitnie i pełna nadziei na Wielką Zmianę przystąpić do podjęcia nowego wyzwania. I zaczyna się. Mnóstwo ograniczeń, wyrzeczeń, poświęceń, absurdów.
Angażujesz czas, energię, portfel i żyjesz nadzieją. Szybko jednak okazuje się, że twój organizm nie reaguje tak jakbyś tego oczekiwała, a tobą miotają rozmaite uczucia niekoniecznie mające wiele wspólnego z samozadowoleniem i doskonałym samopoczuciem. W większości przypadków w krótkim okresie czasu TA dieta daje chwilowy rezultat, a ty wpadasz dość szybko w pułapkę obietnic złożonych przez jej twórców. Nie potrafisz jednak albo nie pozwala ci na to twoje zdrowie utrzymać TEJ diety wg zaleceń i zarzucasz temat zniesmaczona porażką, a co gorsze rozczarowana sobą, że nie dałaś rady. Frustrujące i niepotrzebne.
Nie twierdzę, że nie warto niczego próbować, skoro nie wiadomo jaki będzie efekt. Chcę przez to powiedzieć, że ja tego po prostu nie kupuję.
Temat może być jednak całkiem przyjemny i nie taki trudny do podjęcia, jeśli masz motywację, chęci i cel (!), a słowo DIETA zmodyfikujesz na swój sposób i określisz je mianem zdrowego sposobu odżywiania się.
Różnica polega na tym, że nie katujesz się nowościami, które akurat ktoś uznał za najsłuszniejsze, ale nabierasz zdrowych nawyków, które o ile na początku mogą ci sprawić drobny kłopot (wieloletnie przyzwyczajenia są dość trudne do wyeliminowania, ale wymagają nieco cierpliwości i wytrwałości), o tyle w zaskakująco szybkim czasie zaakceptujesz zmiany. Szczególnie, że twoje samopoczucie ulega znacznej poprawie, masz więcej energii, poprawia się stan twojej skóry i włosów, a co najfajniejsze, masz ochotę na więcej. Poza tym zamiast mówić „idę na dietę”, czy nie przyjemniej jest powiedzieć, że zaczynam zdrowo i racjonalnie się odżywiać?
Podczas konsultacji u dietetyczki, o której wspomniałam w artykule „Mój healthy plan” zgodziłyśmy się co do tego, że w swoim sposobie odżywiania popełniam kilka błędów, ale przy niezłych chęciach jestem w stanie je wyeliminować i zastąpić zdrowszymi nawykami.
Oto kilka podstawowych zasad zdrowego stylu odżywiania się (nic innowacyjnego, natomiast dużo dobrego):
- spożywaj regularnie 5 posiłków dziennie, co 2-3 godziny. Jedz mniejsze porcje, a poczujesz się lepiej; nie ma nic gorszego i demotywującego niż przejedzenie się. Najlepiej jeśli 3/4 talerza stanowią warzywa, a 1/4 mięso lub ryba. Ostatni posiłek jedz najpóźniej 2-3 godziny przed położeniem się spać,
- dbaj o różnorodność posiłków,
- pij od 1-2 l niegazowanej wody dziennie najlepiej między posiłkami, np. szklankę wody co 40 minut
- ogranicz kawę i czarną herbatę na rzecz herbaty zielonej, białej, czerwonej, ziołowej, owocowej (wybór jest naprawdę duży),
- o alkoholu i papierosach nie muszę pisać?,
- ogranicz tłuszcze – wyeliminuj potrawy smażone na rzecz pieczonych, opiekanych na ruszcie, gotowanych (w tym na parze), duszonych, krótko grillowanych, przyrządzanych w sosie własnym lub w folii aluminiowej. Spożywaj chude wędliny i nabiał (ale nie produkty typu light, slim czy „zero” – te zawierają chemiczne zamienniki),
- używaj mniej soli,
- skończ z przekąskami, nie podjadaj między posiłkami (to bardzo zdradliwe; czy liczyłaś kiedykolwiek ilość rzeczy, które podjadasz między głównymi posiłkami?),
- wyeliminuj lub przynajmniej ogranicz słodycze (dotyczy to również dżemów, miodu, kakao, lodów itp.). Jeśli już musisz zjeść coś słodkiego niech to będzie gorzka czekolada lub przekąski własnej roboty (w internecie znajdziesz mnóstwo przepisów) i tuż po obiedzie,
- zrezygnuj z produktów wysoko przetworzonych i półproduktów (sosy w słoikach, torebkach, gotowe sosy do sałatek),
- owoce spożywaj na drugie śniadanie i podwieczorek,
- bez ograniczeń jedz surowe warzywa,
- bezkarnie używaj przypraw (najlepiej świeżych).
Prosto i skutecznie. Bez uciążliwych wyrzeczeń i zdrowo. Fajnie.
Dla zobrazowania tematu podam jutro propozycje zdrowego menu. Jak się spodoba, przygotuję więcej.
Jeśli natomiast chcesz pozbyć się kilku zbędnych kilogramów, do powyższych zaleceń powinnaś włączyć dodatkowe ograniczenia dotyczące ilości spożywanych produktów w ciągu dnia (ale nie częstotliwości posiłków), wyeliminować lub ograniczyć ryby i mięsa o większej zawartości tłuszczu czy warzywa i owoce wymagające kontroli (m.in. fasola, groszek, brukselka, kukurydza, soja, winogrono, banany, awokado, kokos, figi), a także unikać produktów mącznych, zawiesistych sosów, majonezu, ketchupu, bułki tartej czy napojów gazowanych, słodzonych soków owocowych, alkoholu. Ale to już jest temat na oddzielny artykuł.
Tymczasem pamiętaj, żeby twoja dieta była po prostu zbilansowana i zdrowa.
Jednak żadne ograniczenia, żadna dieta czy starania nie przyniosą efektu, jeśli nie będą szły w parze z aktywnością fizyczną. Jak wspomniałam na początku artykułu, nie wierzę w żadne diety odchudzające. Wierzę natomiast w zbilansowaną dietę w połączeniu z aktywnością sportową (o tym przeczytasz na blogu w artykule – „Trenujesz, dietę modyfikujesz. Część 1. i Część 2.”).
Jak chcesz możesz potraktować swoje nowe wyzwanie jako postanowienie noworoczne, ale nie rób z tego wielkiego wydarzenia – działa tylko na niektórych.
I jeszcze jedno. Nie ma jednej słusznej diety, idealnej dla wszystkich. Każdy z nas jest inny, różne mamy potrzeby, różnie reaguje nasz organizm, mamy różne cele i motywację do zmian, ale wszyscy pragniemy żyć zdrowo, długo i szczęśliwie. Amen.
„Do sukcesu nie ma żadnej windy. Trzeba iść po schodach.”
Emil Oesch
[…] „Dieta – zmora człowieczeństwa i jedna wielka pułapka” (KLIK) […]
Zgadzam się z Tobą, że różne modne diety, to niekoniecznie droga do sukcesu. Natomiast konsultacja u dietetyka – jak najbardziej. Swoją drogą to dziwne, bo wiele dziedzin życia wymaga specjalisty i np. gdy boli ząb idziemy do stomatologa. Natomiast dietetyk – to przecież też specjalista, a wielu ludzi jakoś stroni od wizyty. Bo przecież pokutuje przeświadczenie, że do dietetyka się idzie wtedy, gdy się chce odchudzić. Ja korzystałam z porady dietetyczki i jak najbardziej polecam, bo edukacja dzieci i młodzieży w tym zakresie jest jeszcze daleka od ideału.
Pozdrawiam 😉
Zdecydowanie tak. Wizyty u dietetyczki pozwoliły mi z łatwością zmienić nawyki na jeszcze lepsze i spowodowały wzrost zainteresowania zdrowym stylem życia, na które składa się nie tylko sposób odżywiania się.