Multizadaniowość – czy jesteś w stanie oszukać swój mózg?

22
Dodaj komentarz

avatar
20 Comment threads
2 Thread replies
108 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
22 Comment authors
Kasia TarwackaBookendorfinaAnonymousJulia HebdzyńskaSpełniona Optymistka Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
Ala
Gość
Ala

Hej! Poszukuję kogoś, kto zechciałby zostać bohaterem pisanego przeze
mnie artykułu. Chodzi o osobę, która czuje się (lub jeszcze lepiej:
czuła się, ale zmieniła swoje życie i pozbyła się tego problemu)
przytłoczona mnogością zadań w pracy oraz koniecznością multitaskingu,
czyli ciągłego robienia kilku rzeczy naraz. Będę bardzo wdzięczna za
kontakt mailowy: ally-lp@tlen.pl

Sylwia - Redefine Yourself
Gość

Multitasking znam bardzo dobrze z własnego doświadczenia i co jak na pewno nie sprzyja on produktywności, a wręcz przeciwnie – moim zdaniem odbiera energię i powoduje chaos w głowie. Niestety póki co nie wyleczyłam się z niego całkowicie, bo nadal zdarza mi się robić kilka rzeczy jednocześnie. Na szczęście mam już teraz o wiele bardziej racjonalne i zdrowe podejście do zadań i obowiązków niż kiedyś 🙂

SzeptemPisane.pl
Gość

niestety jestem tymczasowo na etapie robienia pięciu rzeczy w tym samym czasie i do końca września nie zanosi się żeby było lepiej a wręcz przeciwnie!

Aleksandra Bohojło
Gość

Jak mnie znasz, to wiesz, że multitasking uprawiałam przez wiele lat z lubością i bardzo byłam z siebie dumna, ale na szczęście zaczęło do mnie docierać, że o ile drobiazgi można robić na kilku frontach jednocześnie, o tyle zadania większe zdecydowanie wymagają skupienia i indywidualnego podejścia. To wyłazi w efektach naszych działań.

harrylee
Gość

Jedyny sposób na nadmiar zadań jest wykreślenie z listy tego czego tak naprawdę nie musimy robić a całą resztę zrobić po kolei, skupiając się na jednym zadaniu w tym samym czasie. Nie ma sensu rozgrzebywać wszystkiego na raz bo nie dość, że efekty będą o wiele gorsze to jeszcze czas wykonania zadań się wydłuży. O ile w ogóle damy radę coś dokończyć 😉

4 razy "M"
Gość

ja niestety nadal robię milion rzeczy na raz. Nie potrafię skupić się na jednym. Ale kiedy wszystkie procesory mojego organizmu się przegrzeją cały dzień nie zrobię nic, bo nic mi się nie chce, nie mam siły, jestem przemęczona i muszę po prostu od wszystkiego odpocząć.

Vivienne Cath
Gość

Kiedyś wierzyłam w multizadaniowość, ale mi przeszło. Teraz robię wszystko żeby się nie dać rozproszyć 🙂

Hai Le
Gość

Ja również selekcjonuję zadania i skupiam się tylko na tym, czego potrzebuję. W razie potrzeby tworzę sobie listy zadań do wykonania.
Z jednym ale, kiedy gotuję to za nic nie potrafię się przyzwyczaić, do wykonywania wszystkich etapów dania po kolei. Zawsze robię wszystko naraz. A potem sprzątam <|;^)

Monika Dudzik
Gość

Na dłuższą metę tak sie funkcjonować nie da. Czasmi multizadaniowść przydaje się, ale to chyba raczej w kwestii drobiazgów, które z powodzeniem można ze sobą połączyć, zaoszczędzając w ten sposób czas. Jednakże gdy w rachubę wchodzi coś poważnego, nie wyobrażam sobie, bym mogła przy okazji robić coś jeszcze innego. Skupiam się zatem na jednej rzeczy. Najważniejsze w tym wszytskim to umieć określić swoje priorytety.

Anna - Tajemnice Portmonetki
Gość

Dobrze, że o tym piszesz.
Ja coraz częściej unikam takiego oszukiwania mózgu. Zauważyłam, że skupianie się na jednej rzeczy, poświęcanie jej maksimum energii i uwagi, daje niezwykły komfort i praca wtedy tak nie męczy.

Sonia Oczadły
Gość

Jeśli chodzi o multi-tasking przez ostatnie pół roku miałam możlwiość podejmowania aktywności w jego zakresie, ponieważ zadań było tyle, że nie sposób było nie wykonywać kilku czynności na raz np. odpisywania na maile i rozmawiania przez telefon na słuchawkach etc. Myślę, że multi-tasking jest ok jeśli ma się świadomość ile można wytrzymać psychicznie i fizycznie nasz organizm. Jedne zadania trzeba rozpocząć i skoncentrować się tylko na nich ponieważ ich powaga albo potrzeba wysokiej jakości tego wymaga, a niektóre mniejsze można wykonywać łącznie z innymi nie przeciążając się. Ja osobiście preferują w okresach największej intensywności pracę w blokach czasowych co pozwala… Czytaj więcej »

Nieidealnaanna
Gość

Ten wpis powinnam sobie wydrukować i czytać codziennie. Na dziś dzień nie potrafię zatrzymać machiny multizadaniowości: żona, matka, blogerka, przyjaciółka, itd. Każda komórka krzyczy dość, ale nadal, nadal pędzę pytanie tylko za czym, dokąd i dlaczego?

Aleksandra Bohojło
Gość

Mam dokładnie tak samo z małym wyjątkiem. Znam już odpowiedź na pytanie za czym, dokąd i dlaczego tak pędzę 🙂 Robię to dla siebie i tych, na których mi zależy, tylko właśnie do mnie dotarło, że to wszystko można robić nieco wolniej, dokładniej, uważniej, mądrzej…

Małgorzata B
Gość

Ja zdecydowanie nie radzę sobie z wielozadaniowością. Lubię skończyć jedno i brać się za następne. Ale niestety czas ucieka a tematów wiele. Gdybym postępowała w zgodzie z naturą czas położyłby kres wielu ważnym dla mnie sprawom. Dlatego frustruję się co dzień i staram jakoś sprostać..

Niunioki Katarzyna Anc - Szcze
Gość

Za dużo biorę sobie na głowę i wydaje mi się, że z tym zdążę. Oczywiście w pewnej chwili się gubię. Muszę nad tym popracować 🙂 Świetny wpis 🙂

Marta Jagodzińska - Grzeczna d
Gość

Nie lubię multizadaniowości, bo odbiera przyjemność działania. Dla mnie osobiście nie jest wyrazem dbałości o siebie, swoją energię i uważność. Prędzej, czy później prowadzi na manowce, bo tak wiele rzeczy robimy, lecz niewiele kończymy.

kasiauminska.pl
Gość

Dla mnie priorytetem w przypadku natłoku zadań jest organizacja. Siadam z kalendarzem i klasyfikuję zadania od najpilniejszych do najmniej pilnych. Realizuję każde po kolei. Wtedy mam efektywność 100%.

Spełniona Optymistka
Gość

Bardzo ciekawy artykuł. Ja osobiście codziennie tworze sobie plan zadań do wykonania, tak aby realizować wyznaczone cele. Gdy czuje się gorzej porostu odpuszczam. Wyznaczam sobie tez czas wolny od pracy i obowiązków, mi wystarcza jeden dzień w tygodniu, ale wtedy stosuje pełen relaks 🙂

Julia Hebdzyńska
Gość

Rzeczywiście, sama po sobie zauważyłam, że różne rzeczy lepiej mi wychodzą, jeśli podejdę do nich oddzielnie, na spokojnie.
Przydatny artykuł, wiele uświadamia 🙂

Anonymous
Gość

Moim zdaniem najlepszym sposobem na multizadaniowość jest …selekcja zadań, np: na dzisiaj, na jutro, na kiedyś, do oddelegowania, do skreślenia :). contentimarketing.blogspot.com

Bookendorfina
Gość

Ja codziennie sporządzam hierarchię ważności działań do zrobienia i nią się kieruję w danym dniu. Oczywiście, gdzieś koło południa zaczynam się nieco rozgałęziać poza ustalony plan, bo zawsze się znajdzie coś nowego, lecz szybko odwołuję się do własnych ustaleń. 🙂 Właśnie, nie ilość, a jakość. 🙂
bookendorfina.blogspot.com

Kasia Tarwacka
Gość

To prawda, że powinna być dla nas ważna jakość, a nie ilość. Łapałam się na tym jeśli chodzi o pisanie postów na bloga – myślałam, że im więcej tym lepiej, ale to niekoniecznie dobry sposób. Tak samo, myślę, jest ze wszystkim.
Nic bardzie mylnego – uwielbiam to zdanie! 🙂 świetny post!