21 paź Twój wewnętrzny głos zostaje w Tobie na zawsze
Niedawno wydarzyło się w moim życiu coś, co skłoniło mnie do napisania tego tekstu. Nie zdradzę Wam co to było i nie wymienię osób, które miały na to wpływ, ale jestem pewna, że po jego przeczytaniu niektórzy będą wiedzieli o co chodzi. Jednak nie to jest ważne. Ważna jest myśl, którą chcę przekazać i w tym celu posłużę się pewnym cytatem. Ci, którzy śledzą fanpage mojego bloga wiedzą kto jest jego autorem 🙂
„Wasz czas jest ograniczony,
więc nie marnujcie go żyjąc cudzym życiem.
Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów,
żyjąc poglądami innych ludzi.
Nie pozwólcie, żeby hałas cudzych opinii
zagłuszył Wasz własny wewnętrzny głos.
I najważniejsze – miejcie odwagę
kierować się sercem i intuicją.”
W swoich artykułach wielokrotnie odnosiłam się do tych słów w różnym kontekście, ponieważ odzwierciedlają moje podejście do życia, stanowią myśl przewodnią, którą kieruję się w relacjach międzyludzkich, ale są też podstawą budowania własnej tożsamości, odkrywania siebie i bycia sobą.
Mam wiele zasad, którymi kieruję się w życiu, przez wiele z nich regularnie obrywałam, bo chcąc być wierną sobie musiałam często wyłamywać się z pewnych obowiązujących w otaczającym mnie świecie ram i schematów. Szczerze mówiąc nie zawsze do nich pasowałam, ale nie dlatego, że jestem jakimś dziwakiem (i tacy potrafią się czasem dostosować), tylko dlatego, że gdzieś z tyłu głowy przyświecała mi myśl, że to nie jest mój świat, moje wartości i moje wyobrażenie o tym jak ma wyglądać moje życie. Na swój sposób buntowałam się więc i często zadawałam pytanie czy mogę je jakoś zmienić, uczynić prostszym i zgodnym z moimi oczekiwaniami, potrzebami i marzeniami, jednak dość długo nic z tym nie robiłam.
Wiodłam bardzo aktywne, ciekawe i szczęśliwe życie, ale zawsze towarzyszył mu element niepokoju. Byłam niespokojnym duchem, niepokorną i uzależnioną od własnych pragnień istotą, która nie znosiła rutyny i szablonowego postępowania. Wierzyłam w to, że warunkiem bycia spełnioną osobą jest bazowanie na własnych wartościach i życie w zgodzie z samym sobą, tak żeby wiele lat później móc powiedzieć, że przeżyłam je jako szczęśliwy człowiek.
Rozpaczliwie, choć po cichu, szukałam niezależności, pragnęłam też przejąć całkowitą kontrolę nad swoim życiem i wykluczyć czynniki, które ten proces zakłócają. Chciałam, żeby moje życie było tylko moim życiem, czekałam więc na odpowiedni moment, żeby wprowadzić w nim odpowiednie zmiany. Nie interesowało mnie co pomyślą inni, czy zaakceptują to bliscy, słuchałam tylko swojego wewnętrznego głosu, serca i intuicji. Przez długi czas nie byłam pewna czy wyjdzie mi to na dobre, czy po drodze nikogo nie skrzywdzę czy czegoś nie stracę. Robiłam to co w danym momencie było mi potrzebne, dawało mi poczucie szczęścia, przynosiło satysfakcję i było powodem do dumy. Akceptowałam siebie taką jaką byłam i miałam wyobrażenie tego jaka pragnę być. Nie oglądałam się na innych, bo miałam własne zdanie. Nie żyłam cudzym życiem, ale przeżywałam problemy innych. Słuchałam tego co mówią inni, ale postępowałam według własnych zasad, nie zawsze zrozumiałych dla otoczenia. Nie chciałam dopuścić do tego, żeby inni decydowali o moim losie. Szukałam równowagi, która pozwoli mi zachować spójność między tym co upragnione, a tym co konieczne.
Choć odnoszę się do kilku lat wstecz, moje spojrzenie nie zmieniło się wraz z upływem czasu i nadal chcę być wierna sobie. Nadal mam swoje tęsknoty, niespełnione plany i nadal obrywam, ale nie rezygnuję z siebie i z pozostania sobą. Mój wewnętrzny głos wciąż głośno wybrzmiewa, a serce i intuicja podpowiadają jak mam postępować. To dobry doradca i przewodnik mojej podświadomości, dzięki któremu zbliżam się do tego, czego pragnę. I niech tak zostanie, niezależnie od tego jak oceniają i odbierają to inni, zwykle niestety zbyt powierzchownie. Jedynie ci, którzy znają mnie dobrze od wielu lat, mają pełny obraz mojej osoby i tylko oni nie oceniają jednoznacznie moich poczynań bez przeanalizowania co za tym stoi. Potrafią dostrzec autentyczność, wierność swoim zasadom i podążanie za wewnętrznym głosem, a ja dzięki nim zyskuję jeszcze większą wiarę w sens tego co robię i jeszcze większą motywację do działania według własnych zasad.
Ty też masz swój wewnętrzny głos. Nie pozwól, żeby inni próbowali zmienić jego brzmienie. Żyjesz dla siebie, nie dla nich i to Ty za kilka lat rozliczysz się ze swoim życiem.
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten wpis lub uważasz, że może się komuś przydać, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujesz lub/i udostępnisz. Dziękuję, że jesteś i wspierasz.
Jeśli chcesz być również na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub Esencję na Facebooku, zajrzyj na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedź Twittera.
Ciągle szukam swojego głosu, tego, aby nie iść ścieżką, którą ktoś mi wytyczył, a znaleźć drogę, po której sama chce iść. Dziękuję za ten tekst.
[…] jeśli dzisiaj się potknę, jutro pobiegnę nową drogą. To jest moja świadomość, mój wewnętrzny głos i moja lekcja […]
[…] chodzi o mnie zawsze słucham swojego wewnętrznego głosu, polegam na intuicji, wiedzy i doświadczeniu, ale często szukam też porady […]
[…] kolejny przekonałam się, że najważniejsze to nie lekceważyć swojego wewnętrznego głosu. Cała reszta może chwilę […]
Cenię takie podejście do życia. W swoim życiu i codzienności kieruję się bardzo podobnymi zasadami.
Od jakiegoś czasu sama doszłam do tych wniosków, szkoda mi tylko czasu, kiedy przejmowałam się innymi, zwłaszcza osobami na to nie zasługującymi. Jednak te przykre doświadczenia pozwoliły mi się wyzwolić z toksycznych znajomości. Obecnie, żyję coraz bardziej dla siebie, zgodnie z własnymi przekonaniami i co najważniejsze czuję się w końcu spełniona i szczęśliwa. Dziękuję za post, umocnił mnie w moich rozmyślaniach. Zapraszam do siebie, może znajdziesz nowe inspiracje. 🙂
bookendorfina.blogspot.com
Cytat Steve’a piękny – również go uwielbiam. Trzeba być sobą mimo wszystko i przeciw wszystkim. W końcu zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał ugasić nasz wewnętrzny płomień. Z drugiej strony jest to ciężkie, ale dzięki temu nie zatracimy siebie w tym tłumie ludzi w okół.
Mój wewnętrzny głos podpowiada i jak zachować harmonię, ale ten drugi głos z tyłu głowy, która sieje ziarno niepokoju..też niestety czasem powraca.
Bardzo to prawdziwe co napisałaś. Myślę, że spotyka wielu z nas.
Już nie jeden raz mój wewnętrzny głos mnie uratował 🙂
wydaje mi się, że żyjemy przede wszystkim dla siebie, ale jako istoty społeczne – po trosze też dla innych. nie uciekniemy od tego. ważne, żeby żyć po swojemu, na swój sposób.
To fantastyczne, co piszesz. Ale czy faktycznie w życiu zawsze jest tak łatwo być indywidualistą i działać inaczej niż wszyscy inni? Ja staram się być bardzo niezależną i asertywną osobą. Ale im jestem starsza, tym częściej idę na różne kompromisy. Nie tyle niezgodne ze mną, ale np. nie do końca z ideą, którą mam w głowie – szczególnie zauważam to w takich „małych sprawach” jak np. realizacja pomysłów w grupie na warsztatach, w których uczęszczam, itp….kiedyś wprost potrafiłam powiedzieć, „ej to jest do bani… nie róbmy tak”, dziś kiedy widzę, że większość grupy jest za…. powstrzymuję się i idę za… Czytaj więcej »
Własnie jestem na etapie, że nie wiem co podpowiada mi mój wewnętrzny głos. Nie jest to jednak spowodowane innymi, a tym co sama sobie zafundowałam – wyszłam ze strefy komfortu kilka razy. Ten głos dopiero szuka swojej drogi, a co za tym idzie ja szukam siebie. To jednak bardzo pozytywne pogubienie się względem tego co było kiedyś.
Powiem Ci, że słuchanie wewnętrznego głosu to jak ciągła walka między Twoimi pragnieniami, a oczekiwaniami innych. Kilka razy w życiu podjęłam decyzję, która była sprzeczna z oczekiwania i w gruncie rzeczy nigdy nie żałowałam, choć nie było łatwo.
To prawda trzeba o siebie walczyć by później nie stwierdzić że się przegrało własne życie. Niestety nie jest łatwo. Ale staram się walczyć o własne szczęście mimo to
To jest tak jak z nowymi znajomościami. Na poczatku jest genialnie, bo wszyscy się bawią i smieją, ale potem zaczyna się dyskusja, Dyskusja w której nie bierzemy udziały, bo jesteśmy innego zdania, albo wcale nie wiemy o czym mowa, ale chcemy być fajni. Przytakujemy na to co mówią nasi znajomi albo po prostu siedzimy cicho co jest podobno oznaką akceptacji tego o czym mowa. Nasz wewnętrzny głos mówi wtedy: „zmiataj stąd, to nie ma sensu, i tak tu nie pasujesz”. A wszystko dlatego ,że wolimy siedzieć cicho jak mysz pod miotłą i tłumić w sobie nasze myśli i uczucia.
Pięknie napisane 🙂 Trzymaj się siebie 🙂 Słuchaj swego serca i intuicji 🙂
Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć osoby, które siebie akceptują; tym ciekawsze co piszesz o sobie.
Zgadzam się ze wszystkim i pod wszystkim podpisuje. Zycie w zgodzie z samym sobą i własnymi zasadami potrafi być trudniejsze, ale jest tego warte.
Fajnie, że jesteś wierna swoim ideałom – w dzisiejszym świecie coraz mniej takich osób 🙂
Prawie tak jakbym czytała o sobie, jakbym sama mogła coś podobnego napisać i często różnymi sposobami udaje mi się. Jak dobrze wiedzieć, że gdzieś na tym świecie istnieją podobne dusze, a ich myśli i słowa tak pięknie opisują moje 🙂 Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki !
Takich dusz jest znacznie więcej 🙂 Nie jesteśmy same 😉
Podpisuje się obiemia rękami!