
21 sty Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed wyjazdem? Nowy cykl
O decyzjach dotyczących tej wyprawy i dlaczego stała się ona moim celem podróżniczym tego roku, opowiem Wam innym razem. Niech ten artykuł będzie wstępem do cyklu wpisów dotyczących Kambodży, bo już dzisiaj widzę jak wieloma istotnymi kwestiami będę mogła się z Wami podzielić.
Dlaczego swój wyjazd do Kambodży nazywam wyprawą życia?
Bo nigdy nie byłam w Azji
Tajlandia, Kambodża, Wietnam, Laos były moim marzeniem od wielu lat. W Bangkoku spędzę jednak tylko dobę. Resztę wypełni Kambodża, której nie miałam nawet w najbliższych planach, więc jak widać życie potrafi nieźle zaskoczyć.
Bo będzie to wyprawa z plecakiem
Dla mnie to wyzwanie, bo jeśli chodzi o pakowanie rzeczy to minimalizm może zaśmiać mi się w twarz.
Poza tym formuła podróży z plecakiem jest również dla mnie nowa, ale jak wiecie lubię wyzwania i jestem wielką fanką robienia czegoś po raz pierwszy (pamiętacie mój projekt #mójpierwszyraz – KLIK).
Bo będzie to kulinarna podróż przez poszczególne regiony Kambodży
Uwielbiam odkrywać nowe smaki, przezywać nowe rzeczy, kocham też podróże i azjatycką kuchnię (KLIK, KLIK, KLIK), a ta wyprawa to połączenie wszystkich tych elementów.
Bo będziemy zmieniać co 2-3 dni miejsce swojego pobytu
Żadne tam leniuchowanie, reset i sielanka. Fizycznie dam radę, ale moja psychika będzie eksplodować z nadmiaru emocji, bo co kilka dni będziemy w nowych miejscach doświadczać nowych rzeczy. W takie wyprawy to ja się bawiłam co najwyżej przed narodzinami moich dzieci, czyli jakieś 19 lat temu.
Bo będziemy w jednych z najpiękniejszych miejsc na świecie
Na dzień dobry Bangkok – miasto, które nigdy nie śpi. Potem tętniąca życiem stolica Kambodży – Phnom Penh z jej kolorowymi bazarami, świątyniami i Pałacem Królewskim. W końcu Siem Reap i Angkor Wat – 7 Cud Świata, rajska plaża i turkusowa woda Koh Rong – miejsce obiecujące oddech od wielkiego świata.
Bo zobaczę na własne oczy 7 Cud Świata
Największy kompleks świątyń buddyjskich na świecie Angkor Wat i moje zmysły. Już dzisiaj wiem, że będzie to niezwykłe przeżycie, na którego myśl aż cała trzęsę się z emocji.
Bo będę mogła poznać nie tylko niezwykłą kulturę i inspirującą khmerską sztukę
Poznam też burzliwą historię Kambodży, spróbuję ciekawej kuchni, zatrzymam się w lokalnych miejscach, spędzę czas w dżungli.
Bo nigdy nie byłam na wyprawie w 10-12-osobowej grupie
Ze względu na formułę wyjazdu i bezpieczeństwo, będziemy przemieszczać się razem. Jestem ogromnie ciekawa osób, które poznam.
Bo będziemy mieszkać w hostelach
Kilka lat temu spełniłam wielkie marzenie swojego syna i poleciałam z nim do Madrytu na mecz jego ukochanej drużyny Real Madryt. Do wyboru mieliśmy 4-gwiazdkowy hotel i hostel w tej samej cenie. Wybrałam hostel, żeby pokazać synowi inną formę noclegu. To był świetny wybór, choć fakt, mieliśmy 2-osobowy pokój. Od tej pory inaczej patrzę na hostele, a na naszą wyprawę jadą podobno świetni ludzie.
Bo zjem smażoną tarantulę
Na widok pająków coś przebiega mi po plecach, ale skoro zdecydowałam się na TAKĄ wyprawę, to podejmę i kolejne wyzwanie. Smażona tarantula to podobno więcej ekscytacji niż jedzenia, a smakuje jak suszona wołowina. Phi.
Bo jadę z moimi przyjaciółkami
Musiałam być kimś dobrym w poprzednim wcieleniu, że dzisiaj na swojej drodze spotykam tak fajnych ludzi, którzy w dodatku decydują się równie spontanicznie jak ja na wyprawę do Kambodży. Jedzie ze mną Ania, którą znacie od początku istnienia bloga (Anna Sobór Photography), więc będę miała super foty i moja przyjaciółka z czasów liceum – Agnieszka. Wciąż nie mogę w to uwierzyć, że udało mi się namówić dziewczyny na ten wyjazd.
Bo już dzisiaj pochłania mnóstwo mojego czasu
Decyzje, umowy, ubezpieczenia, bilety lotnicze, komunikacja z osobami, z którymi jadę, zgłoszenie swojej podróży w serwisie Odyseusz Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP zajmują mój umysł i czas już od początku tego roku.
Bo jeszcze nigdy nie wyjechałam na prawie 2 tygodnie bez rodziny, dzieci
Logistyka i organizacja x 10. Ja wiem, że mój mąż da radę, ale lekko mu nie będzie z jego pracą w Warszawie, dojazdami (mieszkamy w podwarszawskiej miejscowości) i dziewczynkami chodzącymi na różne godziny do szkoły, a także Emką, która potrafi nieźle dołożyć do pieca. No ale był pierwszą osobą, którą zapytałam o zdanie na temat wyjazdu i jego odpowiedź brzmiała krótko: „Jedź. Dam radę”. Chyba nie wiedział co rzecze 😉
Bo organizatorem jest człowiek, którego pasją są podróże i jedzenie i który ukochał Azję
Poznajcie Filipa, autora najsmaczniejszego bloga o podróżach i jedzeniu – Głodny Świata oraz Foododkrywcy – miejsca, dzięki któremu posmakuję podróży bez pośpiechu i zadęcia.
A teraz prośba do Was
Jeśli byliście w Kambodży i możecie podzielić się przydatnymi informacjami, proszę dajcie znać. Nie straszcie mnie tylko, bo zdaję sobie sprawę z potencjalnych zagrożeń; zresztą zrobił to już mój syn przesyłając mi link do strony MSZ o Kambodży. Pamiętajcie, tylko praktyczne wiadomości 🙂
To co? Myślicie, że ta podróż zasługuje na miano wyprawy życia? 🙂
***
Jeśli chcecie być na bieżąco z cyklem i innymi tematami na blogu, zaglądajcie codziennie na Facebook i Instagram w szczególności Instagram Stories. No chodźcie, będzie super
Zdj. Pixabay
[…] „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed wyjazdem? N… […]
[…] „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed wyjazdem? N… […]
[…] „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed wyjazdem? N… […]
[…] Znowu powołam się na podróż do Azji, a to dlatego, że nie tylko zmieniła ona moją dotychczasową definicję odpoczynku, ale też otworzyła oczy na różne aspekty życia. Jechałam bez rodziny, pierwszy raz sama tak daleko, znałam tylko 3 osoby, a wyjazd miał specyficzną formułę, która jak wiecie zakładała nie tylko relaks, ale przede wszystkim smakowanie życia. Pisałam o tym we wpisie „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed …. […]
[…] miałam okazję przetestować je wraz z kilkoma nowościami podczas podróży do Azji, a więc tam gdzie sięgają ich […]
[…] program i właśnie formułę wyjazdu nazwałam ją wyprawą życia (przeczytacie o tym tutaj), ale już wiem, że to nie pierwsza i ostatnia taka podróż. […]
[…] „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed … […]
[…] Pod koniec grudnia, w ramach ustalania celów na nowy rok, postanowiłam podjąć kilka zawodowych i prywatnych wyzwań. Jednym z nich okazał się być wyjazd do Kambodży w zupełnie nietypowej dla mnie formule – kulinarnej wyprawie z plecakiem przez poszczególne regiony tego niezwykłego kraju. Wyjazd w kameralnej grupie nieznanych mi osób, bardzo długa podróż, co 2-3 dni nowe miejsce pobytu, nietypowa forma przemieszczania się, mnóstwo zwiedzania i kuchnia, którą uwielbiam od lat. Jednym słowem wyprawa życia. Więcej przeczytacie w artykule: „Moja podróż do Kambodży – dlaczego nazwałam ją wyprawą życia jeszcze przed …. […]
[…] a wszystko dlatego, że już za chwilę wybieram się w daleką podróż (KLIK), z której mam nadzieję wrócić pełna wrażeń, nowych doświadczeń, przeżyć […]
[…] jednego z wymarzonych celów podróżniczych – wyprawy do Kambodży KLIK, KLIK, KLIK (sformalizowanie wyjazdu, podpisanie umów, zakup biletów lotniczych, załatwienie […]
Nóżki tarantuli smakują trochę jak podpieczony boczek, a odwłok jak wątróbka, ale w sumie nie jest to doświadczenie kulinarne warte (przynajmniej dla mnie) powtórzenia .
No i koniecznie odwiedź knajpkę Dead Fish w Siem Reap – dla mnie bardzo klimatyczna
Podpieczony boczuś zawsze na propsie, ale wątróbkę w tym przypadku chyba odpuszczę.
Knajpkę zapisuję, choć sądząc po nazwie raczej łatwo ją zapamiętam 😉
Życzę miłych wrażeń, a tych będzie niesamowicie dużo. Odwiedziłam Kambodżę, Wietnam, Tajlandię i jestem niezmiernie szczęśliwa,że tam byłam.Jeszcze dziś na samo wspomnienie tamtych dni mam wrażenie ,że czuję atmosferę i zapach tych miejsc, choć była to tylko 2 tygodniowa przygoda. To wspaniałe miejsca, przepełnione innymi zapachami,smakami niż te u nas. Na pewno będę śledzić Twoje przygody w azjatyckim klimacie. Trochę zazdroszczę Ci tej wyprawy ,ale z całego serca życzę byś w pełni PRZEŻYWAŁA KAŻDĄ MIJAJĄCĄ CHWILĘ.
POZDRAWIAM
Czuję, że tak właśnie będzie. Od czasu napisania tego artykułu jestem już w innym miejscu. Przejrzałam mnóstwo artykułów, obejrzałam wiele zdjęć i filmików o Kambodży i jestem ogromnie podekscytowana tą wyprawą. Już dzisiaj wiem, że sporo namiesza w moim życiu.
Dziękuję Ci za Twój komentarz, który jeszcze bardziej przybliża mnie do wyjazdu 🙂
Cuuudownie! Czekam na więcej 🙂
Tarantula… Ja za miesiąc wylatuję na Sri Lankę i wczoraj usłyszałam opowieść znajomych i ich miłym gościu w łazience – wielkim pająku. I nie powiem strach mnie obleciał 🙂
Dlatego ją zjem! Za karę 😀
No jasne, ze bedzie to Twoja podroz zycia! Kocham Kambodze, a najbardziej tamtejszych ludzi, cudownych, usmiechnietych, bezinteresownych i tak bardzo pracowitych. juz Ci zazdroszcze i trzymam mocno kciuki, chetnie bym tam wrocila raz jeszcze i mam nadzieje, ze już niedługo sie tak stanie 🙂 nie czytaj stron MSZ, Kambodża jest bardzo bezpieczna! Ja osobiscie czuje sie bardziej niebezpiecznie w niejednym europejskim miescie!
Och, dziękuję Ci za ten komentarz. Ludzie. To właśnie o nich czytam i słyszę najczęściej w kontekście, o którym piszesz. Nie mogę doczekać się takich spotkań i doświadczeń, bo jestem ciekawa tak świata, jak i ludzi. Wiem, że to będzie piękna przygoda i czuję, że to właśnie ona wiele zmieni w moim życiu.
Jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń! Byłam już w Tajlandii, Wietnamie i Malezji, a Kambodża ciągle czeka 🙂 Angkor Wat to moje wielkie marzenie! Każda wyprawa może być wyprawą życia, bo każda jest inna 🙂
Kambodża jest przede mnie nie odkryta:( jeszcze nie byłam w Azji, ale z miłą chęcią zajrzę do postów, które powstaną po Twoim powrocie
Rowniez rozwazam wyjazd w te regiony i chetnie poczytam relacje po Twoim powrocie 😉
Życzę Ci udanej podróży do Kambodży.Kraje Azji południowo-wschodniej są wspaniałe.
Zwłaszcza Laos,Birma czy Tajlandia.
Mam nadzieję,że przywieziesz plecak pełen pięknych i niezapomnianych wspomnień.
Popularnym daniem w Kambodży są pieczone pająki i inne insekty.Smacznego-)
Na zdjęciu, które tu wstawiłaś, jest fragment ruin Sukhotai-dawnej stolicy Tajlandii.
Mam nadzieję,że i tam Ci się uda dotrzec.
Pozdrawiam-)
Tak, będę w Tajlandii, ale głównie jednak Kambodża.
Aleksandro świetna wyprawa życzę ci jeszcze większej ilości wypraw życia.
Bardzo możliwe, że ta zapoczątkuje kolejne i tym samym powrót do mojej wielkiej miłości, czyli podróżowania.
Niesamowita histora! Wiele bym oddała żeby być tam z wami, może następnym razem… ?
Ania, ja wiem, że my pojedziemy gdzieś jeszcze razem. Szykuj się na zimę 2020.
Piękna data! 😉
Skup na niej swój cel ?
Olu, od jakieś czasu czytam Twojego bloga i czerpię z niego mnóstwo inspiracji. Czytam każdy nowy wpis, gdy się tylko pojawi, polecam również moim serdecznym przyjaciółkom. I dziś niespodzianka:-) Lecisz do Kambodży, z plecackiem… Dokładnie jak Ja rok temu. I choć nie była to moja pierwsza wyprawa do Azji, ten wyjazd był szczególny, bo Kambodża mnie urzekła i jest absolutnie nr 1 na mojej liście podróżniczej. Moja trasa była pewnie taka sama, jak Twoja, więc chętnie służę pomocą i informacjami praktycznymi. Unikaj jednego: czytania tych wszystkich „bzdur” w necie na temat niebezpieczeństw i zagrożeń czyhających na każdym rogu. My byłyśmy… Czytaj więcej »
Joasiu, bardzo Ci dziękuję, że napisałaś. Za komentarz i zachętę dotyczącą Kambodży. W ostatnich dniach dostaję mnóstwo wiadomości zewsząd i szczerze mówiąc czuję się jakbym z tej podróży już wróciła. To będzie niesamowity czas, miejsce i przeżycie. Mocno w to wierzę po tym co czytam i oglądam. Bardzo dobrze przygotuję się do tej wyprawy i jeśli będę miała jakiekolwiek pytania pozostające bez odpowiedzi, pozowlę sobie do Ciebie napisać.
Cieszę się, że jesteś tu ze mną 🙂 Pozdrawiam serdecznie.