10 sty Obłędnie orzechowe i aromatyczne panang curry
Wy to jednak wiecie co dobre i razem ze mną od kilku dni zachwycacie się kuchnią tajską. Odkrywam ją na nowo dzięki warsztatom kulinarnym, o których pisałam w ostatnim artykule (KLIK). Dziś w pewnym sensie kontynuacja tego wpisu, ponieważ mój dom znowu wypełniają egzotyczne aromaty, a mi ogromną frajdę sprawia to, że potrafię sama przygotować wyrafinowane smaki, którymi delektuje się cała moja rodzina.
Po pad thai przyszła pora na równie popularne tajskie danie, a mianowicie lekko pikantne, obłędnie orzechowe, kremowe panang curry, którego przygotowanie zajmie Wam nie więcej niż 30 minut!
Wczoraj poprosiłam męża o kupienie kilku składników do tego dania. Uczyłam się je robić podczas warsztatów i poniższy przepis pochodzi właśnie z nich, a ich autorem jest Filip z bloga Głodny Świata. Ze wszystkich składników brakowało mi tylko świeżych liści limonki kaffir, które przepięknie pachną i które wciąż po warsztatach wspominam. Nie liczyłam jednak, że uda się je kupić i nabyłam suszone liście. Mąż jednak postanowił zrobić mi niespodziankę i postarał się o świeże liście limonki kaffir (wspominam też o tym dzisiaj na Instagram Stories). Zapewniam Was, że warto ich poszukać, bo ich smak w panang curry odgrywa kluczową rolę.
PANANG CURRY
Składniki na 2 porcje:
- 200 ml mleka kokosowego
- 1 duża słodka papryka chili (ja użyłam swojej ulubionej Sweet Palermo)
- 100 g zielonej fasoli (cukrowy groszek)
- 6 świeżych (mrożonych) liści limonki kaffir
- 1 mała czerwona papryczka chili (dla osób, które nie lubią ostrych dań można ją pominąć)
- 100 g piersi z kurczaka
- 1 czubata łyżka czerwonej pasty panang (skład jest naprawdę w porządku: chili, trawa cytrynowa, szalotki, czosnek, sól, galangal, orzechy ziemne, pasta krewetkowa, przyprawy: skórka limonki kaffir, kolendra w proszku, biały pieprz)
- 1/4 szklanki uprażonych i drobno posiekanych orzeszków ziemnych
- 1 łyżka oleju rybnego
- 1 łyżka oleju roślinnego
- 1 czubata łyżeczka cukru trzcinowego lub kokosowego
- biały ryż basmati
Przygotowanie:
- Słodką paprykę kroimy w plastry, mięso w dużą kostkę, a fasolkę na kilkucentymetrowe kawałki (jeśli fasolka nie jest zbyt duża, możecie ją przekroić na pół lub podać nawet w całości). Liście kaffiru i małą papryczkę chili kroimy na drobne paseczki.
- Na woku rozgrzewamy olej i dodajemy pastę curry chwilę ją podsmażając w celu wydobycia aromatu. Dorzucamy mięso i krótko obsmażamy, a następnie dodajemy fasolkę, paprykę i kaffir. Po krótkim smażeniu dolewamy mleczko kokosowe i zmniejszamy ogień gotując danie aż do zgęstnienia.
- Na koniec dorzucamy orzeszki, paseczki chili, cukier i sos rybny do smaku.
Wygląda pięknie, pachnie cudownie, smakuje obłędnie. Czego chcieć więcej?
Wypróbujecie?
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] uwielbiam doświadczać nowych rzeczy, kocham też podróże i azjatycką kuchnię (KLIK, KLIK, KLIK), a ta wyprawa to połączenie wszystkich tych […]
Wygląda przepysznie, aczkolwiek myślę że to nie jest danie dla mnie, a mój poziom umiejętności kucharskich, które są w zasadzie „pełzające” 😉
Haha, w jakim sensie nie jest to danie? 😀 Czyżbyś zjadła jakiś przymiotnik? Czy chciałaś napisać: „dla mnie”? 😉
A co do umiejętności kucharskich to spójrz na te 3 punkty dotyczące przygotowanie. Chyba nie ma nic prostszego? 😉
ucięło mi 🙂 teoretycznie przygotowanie jest łatwe i proste, ale dla kogoś kto potrafi jajko przypalić to wiesz … 😛 no chyba że mężowi podsunę, on jest mistrzem naszej kuchni 🙂
Znam to. Gotować nauczyłam się dopiero przy drugim dziecku, a w kuchni rządził mój mąż.
Za wczesna pora na takie eksperymenty, ale po pracy siadam do tego przepisu i będę się dzielił efektami 😉
To idealne danie na szybki obiad, choć wcześniej trzeba postarać się o jego składniki. Najpewniej w sklepach typu kuchnie świata.
Wygląda bardzo apetycznie.
A smakuje tak jak wygląda ?
A nie, znacznie lepiej .
Ależ ten sos musi być pycha. Chociaż akurat tego mleczka kokosowego z House of Asia nie polecam, ma kiepski skład i ogólnie jest takie se. Najlepsze które można dostać w marketach, są takie w kartoniku. Zgodzę się co do liści limonki kafir, że są super 🙂 No i chyba zgłodniałam.
A muszę spojrzeć w takim razie na skład, bo byłam tak podekscytowana robieniem tego dania, że nie przyszło mi do głowy, żeby sprawdzać akurat mleczko. Pastę sprawdziłam i była jak najbardziej ok.
Och, wygląda obłędnie! Z chęcia bym spróbowała, ale szczerze nie przychodzi mi do głowy, gdzie mogłabym kupić te liście limonki… Może przez internet po prostu?
Pewnie tak, ale są tez sklepy z kuchniami świata. W nich na pewno je dostaniesz. W razie czego suszone liście limonki dostaniesz w zwykłych sklepach albo np. Auchan na półkach z kuchniami świata.
Jest zgodnie z obietnicą! 🙂 Na pewno wykorzystam przepis 🙂 dzięki 🙂
Bardzo Ci go polecam.
Bardzo mi się podoba ta kompozycja na talerzu, a danie z pewnością jest pyszne 🙂
Potwierdzam 🙂
Wygląda pysznie 🙂
I tak też smakuje 🙂
Pycha!!! W sobote zabieram się za gotowanie. A może jeszcze wstawisz przepis na zupę Tom Yum;-) ?
Dooobra, ale dajmy trochę odpocząć czytelnikom od tajskiej. Na razie jestem w rozjazdach, bo ferie, więc nie gotuję, ale po powrocie w lutym na pewno zrobię, bo i tak planowałam, a przepis mam fajny 🙂