16 sty Kilka inspiracji na nowy rok. Tematy do uporządkowania.
O tym jak dobrze rozpocząć rok pisałam w pierwszych dniach stycznia (KLIK) i tę wersję podtrzymuję. To moja wersja i wiem, że dla mnie na chwilę obecną najlepsza, ponieważ pozwala mi realizować to co sobie zaplanowałam w swoim własnym tempie. Przyznaję jednak, że i ja od czasu do czasu potrzebuję zmienić strategię działania, szczególnie, że pokusa z zewnątrz, czytaj: wpływ otoczenia, jest całkiem spora. Chciałabym jednak ponad wszystko uchronić siebie przed frustracją wynikającą z porównań (których staram się oczywiście unikać) czy „inspirowania” się tym, że inni robią coś inaczej, więcej, lepiej.
Póki co obserwuję i widzę podział na tych, którzy rozpoczynają nowy rok z dużym przytupem (czasem zmęczyłam się od samego czytania, czasem zazdrościłam) i tych, którzy pomału, ale konsekwentnie realizują swoje cele. Tak naprawdę podziwiam jednych i drugich, ale wciąż szukam złotego środka i działam po swojemu.
Nowy rok jak nowa karta?
Dla wielu nowy rok to obiecująca, przepełniona nadzieją, nowymi planami i celami biała, niezapisana karta, która w krótkim czasie staje się zbiorem zaległych tematów i powrotem do poprzedniego stanu, czyli tego co robiliśmy zanim zamarzyliśmy o zmianach. Dlatego do nowego roku podchodzę spokojnie, ale zawsze wprowadzam jakiś nowy element, który jest dla mnie ważny.
W tym roku postanowiłam obok zawodowych aspiracji spisać również te, które od dawna wymagały uwagi i poprawy, a dotyczą prywatnej sfery życia. I o nich właśnie jest ten artykuł, na nie w tym roku chcę położyć szczególny nacisk.
Kilka inspiracji
Punkty, które wymieniam poniżej potraktujcie jako inspiracje, bo jestem pewna, że każdy z nas ma coś co kuleje i czemu chce poświęcić więcej niż do tej pory czasu. Moim celem jest:
- poprawienie nawyków dotyczących snu – najczęściej zadawanym przez moje córki pytaniem w ostatnich miesiącach było: „Czy dzisiaj znowu zarywasz noc?”. Nie potrafię zliczyć ile zarwałam nocy w ciągu zeszłego roku, ale widzę w lustrze jaki miało to wpływ na moją twarz.
- zadbanie o regularność posiłków – w ostatnich miesiącach zbyt dużo pracowałam zaniedbując regularność posiłków. Często wrzucałam w siebie coś na szybko (choć były to zdrowe rzeczy), zdarzało mi się też pomijać któryś z posiłków.
- regularne picie wody – choć w tej kwestii zdecydowanie poprawiłam swoje nawyki i szło mi już naprawdę dobrze, grudzień ktoś mi zaczarował i znowu zapominałam o piciu wody przerzucając się wyłącznie na gorące napoje.
- częstsze wylogowywanie się do życia – potrzeba spędzania czasu z rodziną wiąże się z poczuciem bezpieczeństwa moim i moich dzieci. Wolne wieczory i przynajmniej jeden weekendowy dzień mogłyby być dobrym początkiem do częstszego wylogowywania się do życia. Po bardzo długiej przerwie doświadczyłam tego w minione święta i zachłysnęłam się korzyściami jakie z tego popłynęły.
- czytanie więcej książek – stos nieprzeczytanych książek podzieliłam na kilka mniejszych i ustawiłam w różnych miejscach domu. Niestety nie spowodowało to zwiększonego u mnie czytelnictwa, lecz smutek i wyrzuty sumienia, które malują się na mojej twarzy za każdym razem, kiedy koło nich przechodzę.
- zaangażowanie w swoje sportowe aktywności dzieci – zima to trudny czas do wspólnego uprawiania sportu z rodziną, ale na początek wystarczy, że więcej czasu będziemy spędzać na świeżym powietrzu. Kiedy przyjdzie wiosna tradycyjnie w ruch pójdą rolki, deskorolki, rowery i hulajnogi. Może to już czas zmobilizować dzieci również do innych aktywności?
- uporządkowanie przestrzeni wokół siebie – w zeszłym roku byłam tak aktywna, że zabrakło mi czasu na ogarnięcie kilku podstawowych tematów, które przypuszczalnie działałyby na moją korzyść, a przede wszystkim na spokój wewnętrzny. Rzecz dotyczy zarówno bloga, jak i związanej z nim pracy, które z kolei wpływały na moje prywatne życie. Wolałam iść do przodu niż uporządkować to na czym bazuję na co dzień. Ot, zaległości jak u każdego.
- regularne korzystanie z programów ułatwiających zarządzanie pracą i prywatnymi obowiązkami – Nozbe, Evernote, może Trello to wciąż obce mi twory, a to narzędzia, które jak czytam ratują życie moim zapracowanym znajomym. Nie potrzebuję dokładać sobie obowiązków związanych z opanowywaniem nowych narzędzi, ale chciałabym przynajmniej sprawdzić czy któreś z nich nie jest aby lepszym rozwiązaniem niż gromadzenie dziesiątek karteczek, pomysłów i projektów w kalendarzu i plannerze. Czasami tracę nad nimi kontrolę, a bardzo tego nie lubię.
- słuchanie podcastów, które inspirują – polskie i zagraniczne (fajne polecenia u Kasi z WorQshop KLIK) zaniedbane ostatnio przeze mnie podcasty, które nie tylko inspirują, ale też motywują do działania, a przede wszystkim zachęcają do spróbowania czegoś nowego to ważne i przydatne dla mnie źródło wiedzy i inspiracji. Ciekawe wywiady, dzielenie się swoim doświadczeniem nie zawsze dotyczą wyłącznie życia zawodowego. Podcasty to kopalnia pomysłów na to jak poprawić jakość swojego życia również poza pracą.
- realizowanie nietypowych marzeń – dla jednych marzeniem będzie wyjechanie na koniec świata na rajską plażę, dla innych wypicie w spokoju kawy nad jeziorem lub poleżenie pod kocem z gorącą herbatą i książką w dłoni. Listę swoich nietypowych marzeń przedstawiłam w tym wpisie, ale dołączam do nich także wszelkie nietypowe wypady w babskim gronie, wyjazdy z córkami czy nowe pomysły na spędzanie wolnego czasu. Ich podstawą mają być chwile zapomnienia, która są warte przeżycia i zapamiętania.
- wycinanie z życia tego co niepotrzebne – tego określenia użył kiedyś Andrzej Tucholski i bardzo przypadło mi ono do gustu. Poza wycinką toksycznych znajomości, staram się też unikać syzyfowych prac i działań, które w żaden sposób nie poprawiają jakości mojego życia.
- sprawianie sobie drobnych przyjemności – z tym akurat nie mam żadnego problemu, ale w tym roku chcę więcej wyjeżdżać w miejsca, które od dawna czekają na odwiedzenie. Chciałabym zrobić kilka wypadów z dziećmi, kilka z przyjaciółmi i odważyć się wreszcie pojechać gdzieś sama. Jestem towarzyską osobą i lubię wyjeżdżać w asyście kogoś z kim dobrze się czuję, ale chcę też spróbować wyjazdu solo i pojechać po wyciszenie, skupienie się na swoich myślach, czytanie całymi dniami książek.
Spokojna prywatnie = spełniona zawodowo
Jestem mamą. Odkąd na świecie pojawiły się moje dzieci wiele rzeczy, których się podejmuję lub które pragnę powstają w mojej głowie z ich uwzględnieniem. Moi bliscy wiedzą, że na rozwoju osobistym i pracy zależy mi w takim samym stopniu jak na prywatnym życiu, ale im jestem starsza tym bardziej cenię sobie spokój i dążenie do równowagi. Tę równowagę kiedyś zakłócało to, że poza domem spędzałam 12 godzin, teraz zakłóca ją praca w domu i brak wyraźnego oddzielenia jej od domowych spraw. Dlatego uczę się lepiej planować dokonując mądrej selekcji zadań i akceptować to, że nie wszystko jestem w stanie zrobić tak jakbym chciała.
Po minionym roku widzę jednak, że do zawodowych celów łatwiej jest mi dążyć, jeśli czuję się spełniona w życiu prywatnym, dlatego powyższym punktom nadaję w tym roku wyższy niż do tej pory priorytet.
Jak Wasze prywatne plany i cele? Czy nowy rok traktujecie jak niezapisaną kartę czy przechodzicie do niego jak na porządku dziennym? Jestem ciekawa czy wraz z nowym rokiem wprowadzacie jakieś zmiany w swoim życiu. Dajcie znać.
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
Dzięki za podsunięcie nazw programów, muszę je koniecznie sprawdzić, może faktycznie pomogą mi w realizacji założeń.
Jak tylko sprawdzę dam Ci znać czy warto. Wiem, że te programy wymagają dużej samodyscypliny, ale jeśli poczuję, że mi pomagają ogarnąć mój chaos (niekiedy), nie będę miała z tym problemu.
Wiele z tych postanowień jest również na mojej liście, także mocno trzymam kciuki! 😉
W takim razie trzymam również dla Ciebie ?
Ola, ty jestes kobieta petarda. Z ogromna przyjemnoscia czytam twoje wpisy i podgladam w socialach. Zawsze podziwiam tempo twojego zycia <3 Ja ciagle czuje sie ograniczona z powodu braku prawo jazdy, troche wstyd, ale wczesniej nie mialam mozliwosci, go zrobić i dopoki nie znajdziemy jakiejs niani, temat ciagle sie odsuwa... Zarywanie nocek to kiepskie rozwiazanie, sama z tym skonczylam, bo 2018 jest dla mnie rokiem odzyskaniem zdrowia 🙂 fajne sa apki do picia wody, ktore przypominaja o tym wasnym nawyku 🙂
Ania, prawko rób. Po co się ograniczać? 😉 Co do tempa to czasami rzeczywiście jest intensywne, ale ja to lubię, to mnie nakręca i daje energię, a nie ją odbiera. Ale przyznaję, że czasami muszę zwolnić i tego nauczyłam się stosunkowo niedawno, bo pamiętam czasy, kiedy nie usiedziałam ani dnia ani weekendu w domu. Teraz czerpię z tego dużą przyjemność. Zresztą w moim życiu wiele zmieniło wyprowadzenie się poza duże miasto. Tempo życia narzucają okoliczności i miejsca. Kiedy gdzieś wyjeżdżam staram się jak najwięcej zobaczyć i przeżyć, a w domu wyciszam się i doładowuję. Poza tym u mnie tempo wyznaczają… Czytaj więcej »
Wiesz, ja mam podobnie jak ty. Ukladam swoje mysli, porzadkuje, dzialam. Jesli cos zaplanuje to wiem, ze mi sie uda, bo tez jestem zdeterminowana. Ale nauczylam sie zakladac marginez porazki, bo czasem plan planem, a zycie zyciem. Elastyczne podejscie do tematu pozwala sie skoncentrowac, nie poddawac i dzialac. Tez lubie nowe rzeczy, ale cenie sobie spokoj, w domu? Obecnie przy maluchach to dosyc nierealne :p Buziaki
Pełna zgoda. Pokora to słowo klucz 😉
Bardzo mocno trzymam za Ciebie Aniu kciuki i będę śledzić Twoje postępy 🙂
U mnie z nwym rokiem nowe postanowienia, bardziej w stronę eko. Nowe artykuły na ten temat też się tworzą 🙂
U mnie zmiany zawsze chętnie, kiedy przychodzą, kiedy są potrzebne albo kiedy jest wewnętrzna potrzeba – ale niekoniecznie na nowy rok, który przez to dopatrywanie się, jak wiele nam nie pasuje w naszych życiach staje się jakiś strasznie krytyczny i dołujący 🙂 Podarowałam sobie zupełnie postanowienia noworoczne, postanowiłam po prostu żyć i iść dalej moją drogą – najlepiej jak potrafię:)
Bardzo podobnie jest u mnie. Jestem bardzo sceptycznie nastawiona do noworocznych postanowień, zresztą wszyscy wiemy, że udaje się je zrealizować jedynie 9% ludzi.
Zmiany wprowadzam u siebie przez cały rok, na bieżąco i w zależności od potrzeb i okoliczności. Nie czekam na żadne szczególne okazje.
Od górnolotnych słów rzucanych na wiatr wolę małe cele i ciekawe zadania.
Także niech ten rok sprzyja naszym potrzebom 😉
U mnie pewna duża zmiana ciągnie za sobą wszystkie inne. Zaczęłam pod koniec września planować ponieważ wtedy dowiedziałam się że będę mamą 🙂 Wiele moich postanowień pokrywa si z Twoimi. Może może spaniem. Tego mam ostatnio bardzo dużo 😉 Korzystam puki mogę 😉
Ostatnio mam mnóstwo zajęć i ciężko mi je ze sobą pogodzić, a ponadto mieć ‚jakieś życie’. Część to marzenia do zrealizowania, ale może coś też będę musiała wyrzucić. Styczeń to dobry czas na przemyslenia 🙂
Ja mam mnóstwo zajęć przez wszystkie dni w roku, dlatego nauczyłam się je właściwie selekcjonować i czasem delegować. Lubię być na wysokich obrotach, ale potrafię też czasem zwolnić. Opanowanie tej sztuki zajęło mi dużo czasu, ale jestem w miejscu, w którym mniej więcej chciałam być. Muszę jeszcze trochę nad tym popracować, ale chyba jestem na dobrej drodze 😉
Polecam Ci zajrzeć do moich wcześniejszych wpisów (chociażby tych grudniowych), w których co nieco zdradzam jak zmieniłam swoje podejście.
Ciekawe zestawienie
O kurka, ale to sobie ładnie poukładałaś. Piękne plany. Mądre. Trzymam kciuki. Co do książek polecam wszystkie sprzdać i inwestować w audiobooki, które możesz słuchać podczas jazdy autem lub sprzątania albo zakup czytnika 🙂
No właśnie należę do tych osób, które nie potrafią albo nie chcą przestawić się na audiobooki. Podczas rutynowych czynności słucham podcastów, a wieczorami uwielbiam wtopić się w łóżko z książką. Tego szelestu i zapachu kartek audiobooki nie mają 🙂 Ale trzeba przyznać, że jadąc na wakacje zajmują mniej miejsca w walizce i są lżejsze.
Audiobooków też nie umiem słuchać, ale ebook mi pomaga bardzo. Gdyby nie czytnik, nie czytałabym w ogóle, bo nie mam jak.
No w pierwszym komentarzu właśnie wspomniałaś o audiobooku 🙂 Ale czy to audiobook czy ebook, nie potrafię i wolę książkę w ręku 😉
Uparciuszek 🙂 Myślę, że to kwestia przełamania. Ja nie miałam wyboru. Albo ebook albo nic. Audiobooka też nigdy nie słuchałam, ale dużo dziewczyn załącza podczas sprzątania. Albo słuchają w aucie zamiast radia. Rozumiem Twoją niechęć, papier to papier
To wszystko przez papier. Uwielbiam zapach farby drukarskiej. Od dzieciństwa 😀
Styczeń, to fajny miesiąc na takie poukładanie sobie planów, wyznaczenie inspiracji. Gdybym miał tworzyć swoją listę, to pewnie na pierwszym miejscu wylądowałyby dwie rzeczy: więcej wyjazdów i więcej spotkań z ludźmi, których lubię…
Dwie z najfajniejszych i najbardziej przyjemnych inspiracji. Ja też bym sobie ich życzyła i pewnie będę starała się je zrealizować w ramach częstszego wylogowywania się do życia, więc i Tobie życzę tego samego 🙂