
18 lut Śmietanka spijana z codzienności. Podsumowanie wyzwania #mójpierwszyraz
To jest zdecydowanie jeden z tych tematów, które bardzo chciałabym w Was zaszczepić.
Często słyszę, że jestem szalona, że nie zachowuję się jak przeciętna matka trójki dzieci czy że robię rzeczy niebezpieczne. Czas na małe sprostowanie.
Ten projekt to śmietanka spijana z codzienności przez cały zeszły rok. W styczniu 2017 zupełnie spontanicznie wymyśliłam sobie, że w każdym miesiącu zrobię co najmniej jedną rzecz, której nigdy wcześniej w życiu nie robiłam, opatrzę ją hasztagiem #mójpierwszyraz i podzielę się nią z Wami na blogu. Po 3 miesiącu pojawiła się myśl czy aby pomimo wielu pomysłów, uda się zrealizować swoje postanowienie przez 12 miesięcy, bo spisanie pomysłów to jedno, a ich egzekucja to zupełnie odrębna sprawa.
Nie wszystkie rzeczy, których zapragnęłam spróbować doszły do skutku. A to zabrakło czasu (niektóre wyzwania były związane z sezonowością), a to odpowiedniej pogody, innym razem nachodziły na siebie, a jeszcze innym nie udało mi się dogadać z firmą, która miała nadzorować i sponsorować wyzwanie. Mimo przeszkód, wyzwań było więcej niż opisałam na blogu i to one właśnie pokazały mi, że w naszym życiu zawsze będzie coś czego wcześniej nie doświadczyliśmy.
WYZWANIA A BEZPIECZEŃSTWO
Wyzwania, które podejmowałam nigdy nie były niebezpieczne. Jeśli wymagały specjalnego przeszkolenia, byłam szkolona, jeśli wymagały nadzoru profesjonalisty, przy moim boku zawsze był specjalista.
Niektóre wyzwania mnie przerażały, inne dawały taki poziom adrenaliny, że strach schodził na drugi plan i zastępowała go wszechogarniająca mnie ekscytacja.
Jedno jest pewne, wyzwania, które podejmowałam wielokrotnie skłoniły mnie do opuszczenia swojej strefy komfortu, pokonania bariery strachu i zwalczenia własnych słabości. To co wydawało mi się kiedyś nierealne i mnie blokowało, po przeżyciu dało mi ogromną siłę.
WYZWANIA A MOTYWACJA
Wyzwania pomagają nam osiągać swoje cele, dają satysfakcję, pomagają się rozwijać, podkreślają nasze mocne strony, ale uczą też pokory, wywlekają na wierzch nasze słabości i cechy, których czasem się wstydzimy. Moje wyzwania dodatkowo sprawiły, że po każdym z nich miałam jeszcze więcej energii i dostawałam motywacyjnego kopa do działania na innych frontach. Zauważyłam też, że to, że wielokrotnie musiałam zmierzyć się z czymś nowym, czego czasami bardzo się obawiałam, wręcz bałam, spowodowało, że jestem teraz odważniejsza w stawianiu kroków w nowych dla mnie obszarach, a to co kiedyś było słabością, wykorzystuję jako pretekst do zmiany. Poza tym tak zwyczajnie po ludzku głupio mi teraz powiedzieć, że czegoś się boję lub że czegoś mi się nie chce. Chce mi się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, bo jestem siebie ciekawa, swojej reakcji i swoich możliwości.
APETYT ROŚNIE W MIARĘ JEDZENIA
To powiedzenie potwierdza się również w przypadku podejmowanych wyzwań. Pewnie jest to związane z pewnego rodzaju adrenaliną i satysfakcją, którą osiągamy, ale przede wszystkim powoduje, że bardziej otwieramy się na to czego do tej pory z różnych powodów unikaliśmy.
Spójrzcie na przekrój moich wyzwań. Są to rzeczy, które po pierwsze związane są z moimi zainteresowaniami, po drugie powodują pewien smaczek i to on właśnie jest sprawcą dobrych rzeczy, które dzieją się w moim życiu.
Skąd u mnie pozytywna energia, motywacja do działania, odwaga i chęć podejmowania ciągle nowych wyzwań?
Odpowiedź znajdziecie poniżej 🙂
PODSUMOWANIE WYZWANIA #MÓJPIERWSZYRAZ
Poniżej możecie zapoznać się ze wszystkimi dotychczasowymi wyzwaniami w ramach projektu #mójpierwszyraz. Może coś Was zainspiruje, może zmotywuje do zrobienia czegoś dla siebie, może będzie początkiem czegoś nowego w Waszym życiu. Wielu z Was śledziło moje zmagania, wielu kibicowało, a potem pisaliście, że zdecydowaliście się na podobne wyzwanie. Pojawili się jednak też tacy, którzy przyznali, że sami by tego chyba nie zrobili. Może czas to zmienić?
Ja wyzwanie #mójpierwszyraz zamierzam kontynuować i na pewno od czasu do czasu podzielę się z Wami kolejnym, nowonabytym doświadczeniem, ale już bez narzucania sobie terminu i bez obawy, że to, że nie zawsze wszystko nam w życiu wychodzi jest wynikiem naszych małych możliwości 🙂
Nowy projekt #mójpierwszyraz. Kąpiel zimowa, czyli morsowanie (1 z 12)
Narciarstwo biegowe, czyli biegówki #mójpierwszyraz (2 z 12)
Nie mów mi, że nie dam rady. Trening GTX #mójpierwszyraz (3 z 12)
Gotowałam z szefem kuchni Szarej Eminencji #mójpierwszyraz (4 z 12)
Byłam projektantką lifestylowych produktów w Boogie Design #mójpierwszyraz (5 z 12)
Wakeboarding, czy to wstęp do kitesurfingu? #mójpierwszyraz (6 z 12)
Flyboarding – mieszanka strachu i adrenaliny #mójpierwszyraz (8 z 12)
Ferrari F430 – emocje na miarę finału akcji „Chcę to przeżyć” #mójpierwszyraz (9 z 12)
Pole dance – dyscyplina sportu nie dla każdego #mójpierwszyraz (10 z 12)
Kuchnia tajska – moja kulinarna podróż do raju i #mójpierwszyraz (11 z 12)
Lot w tunelu aerodynamicznym – krótkie, ale intensywne doznania #mójpierwszyraz (12 z 12)
Zdjęcie główne: Martin Sanchez/Unsplash
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] r. ruszam z drugą edycją swojego wyzwania #mójpierwszyraz (przypomnienie pierwszej edycji TUTAJ), w ramach naszej esencjonalnej podróży chciałabym zrobić coś czego nigdy wcześniej […]
[…] *Podsumowanie I edycji wyzwania #mójpierwszyraz wraz z jej poszczególnymi zadaniami i wytłumaczeniem o co w tym wszystkim chodzi znajdziecie w artykule: „Śmietanka spijana z codzienności. Podsumowanie wyzwania #mójpierwszyraz” (KLIK). […]
[…] Od nowego roku ruszam z drugą edycją wyzwania #mójpierwszyraz. Gdyby ktoś nie wiedział na czym ono polega, podsumowanie pierwszej edycji jest tutaj -> „Śmietanka spijana z codzienności. Podsumowanie wyzwania #mójpierwszyraz”. […]
[…] Dla mnie to wyzwanie, bo jeśli chodzi o pakowanie rzeczy to minimalizm może zaśmiać mi się w twarz. Poza tym formuła podróży z plecakiem jest również dla mnie nowa, ale jak wiecie lubię wyzwania i jestem wielką fanką robienia czegoś po raz pierwszy (pamiętacie mój projekt #mojpierwszyraz – KLIK). […]
[…] Dla mnie to wyzwanie, bo jeśli chodzi o pakowanie rzeczy to minimalizm może zaśmiać mi się w twarz. Poza tym formuła podróży z plecakiem jest również dla mnie nowa, ale jak wiecie lubię wyzwania i jestem wielką fanką robienia czegoś po raz pierwszy (pamiętacie mój projekt #mojpierwszyraz – KLIK). […]
Świetna przygoda:) Fajnie jest próbować nowych rzeczy!
Śledziłam wszystkie wyzwania na bieżąco. Teraz, z perspektywy czasu trzeba przyznać, miałaś wyjątkowy, barwny rok!
Jedne wyzwania mi imponują. inne budzą przerażenie. Najchętniej nauczyłabym się od Ciebie tajskiego gotowania 🙂
I to jest doskonały pretekst do spotkania. Przygotuję wszystkie składniki, ściągniemy @Ronja.pl i pokażę Wam jak prostą jest kuchnią tajska.
Chętnie 🙂 Od czasu Kuchni Spotkań nie miałam okazji gotować w towarzystwie 🙂
W takim razie musimy zgrać terminy.
nr 1 to zdecydowanie nie do przezycia dla mnie 🙂 ale podziwiam że Tobie się udało
Ja rowniez podziwiam ja bym konpletnie nie dala rady
Uwielbiam te Twoje wyzwania, ale pierwsze było najlepsze! Ja siedzę jednak w ciepełku, chociaż morsowanie nadal mnie kręci. 😀
Ciepełko bardziej smakuje PO morsowaniu 😉
Często słyszę, że jestem szalona, że nie zachowuję się jak przeciętna matka trójki dzieci czy że robię rzeczy niebezpieczne. Czas na małe sprostowanie.
– chyba wiem nawet kto rzucił takie oszczerstwa..:P ;).
To nie oszczerstwa, to inspiracja.
Krótko mówiąc jesteś moją inspiracją do artykułów 😀
Podsumowanie było w planach, ale to prawda, że jesteś jedną z tych osób, od których ostatnio usłyszałam te słowa 🙂
Hehe, polecam się zatem na przyszłość ;).
See you.
😀