15 lut Trochę powodów do radości, trochę do smutku. List do czytelników + ankieta
POWODY DO RADOŚCI
Tego wpisu nie planowałam, ale wybicie na liczniku Facebooka 5000 fanów jest okazją do napisania kilku słów podziękowań i wyjaśnienia, a także wystosowania pewnego apelu. Dlaczego akurat teraz? Otóż skłoniły mnie do tego jak zawsze przemyślenia wynikające z obserwacji tego co dzieje się na moim i innych fanpage’ach.
Jeśli jesteś blogerem doskonale znasz mechanizm blogowania i w zasadzie wszystko o czym piszę w tym artykule jest dla Ciebie chlebem powszednim.
Na temat tworzenia swojego miejsca w internecie coraz częściej jednak mam okazję rozmawiać z osobami spoza blogosfery i pomimo ich codziennej aktywności w mediach społecznościowych, głównie na Facebooku, czasem na Instagramie, wiele osób nie ma świadomości tego jak duży wpływ może mieć na nasze funkcjonowanie w sieci, w tym rozwój bloga i swojej okołoblogowej działalności. W dużym uproszczeniu możnaby to porównać do relacji sprzedający-kupujący albo marka-klient lub popyt-podaż.
Wielu z nas prowadzi blogi z pasji, ale coraz częściej łączymy tę pasję z pracą. Blog stwarza nam nowe możliwości albo popycha nas w nowym kierunku rozwoju osobistego. Tak właśnie stało sie ze mną i bardzo mnie to cieszy. Niestety coraz częściej czytam u innych, że to, że łączymy pisanie bloga z zarabianiem na nim powoduje iż czytelnik z większym dystansem, a czasami wręcz nieufnością podchodzi do treści danego artykułu.
W zasadzie jestem pewna, że stali czytelnicy doskonale o tym wiedzą, bo nawet mi o tym piszą, że jeśli polecam jakiś produkt czy usługę to znaczy, że ją dobrze zweryfikowałam, osobiście przetestowałam i rekomenduję jako dobre rozwiązanie, które sama stosuję. Tak jest i tak będzie, dlatego tych, którzy wpadają tu sporadycznie lub są po raz pierwszy chcę zapewnić, że artykuł oznaczony jako współpracowy ma często nawet wyższą wartość, ponieważ polecam w nim konkretne rozwiązanie w postaci rzeczy czy usługi, którą warto się podzielić. Piszę o tym, ponieważ jest to bardzo ważne z punktu widzenia zarówno czytelnika (chce być traktowany poważnie i szuka dobrych, sprawdzonych rozwiązań), klienta (budowanie/promocja marki), jak i mojego (budowanie marki bloga i jego wiarygodności). Nikogo nie chcę w tej kwestii zawieść, dlatego nie zdecyduję się na współpracę z firmą, której produkt zupełnie odbiega od profilu bloga, a usługi czy produkty są wątpliwej jakości. Sama takich nie używam, więc i Wam nie będę ich rekomendować.
POWODY DO SMUTKU
Prowadzenie bloga i budowanie swojej marki w sieci z wykorzystaniem wszystkich dostępnych narzędzi i technik to pełnoetatowe zajęcie, ale też temat rzeka. Wielokrotnie pisałam na blogu z czym to się wiąże i nie ma sensu powielać tych informacji w tym wpisie (zainteresowanych odsyłam do archiwum). Jednak od czasu do czasu robię sobie bilans tego co udało mi się osiągnąć i zadaję sobie pytanie dokąd zmierzam.
Dzisiaj, kiedy blog ma już 3 lata, po drodze zaliczyłam wiele wzlotów i upadków, wciąż mam skrajne myśli, bo choć kocham to zajęcie i teraz wiąże się ono z moją pracą, którą wykonuję poza blogiem, mam notoryczny niedosyt i zarzucam sobie, że robię zbyt mało. Wynika to jednak m.in. z tego, że blogowaniu nie mogę poświęcić tyle czasu ile bym chciała ze względu na inne obowiązki.
Wciąż nie mam newslettera, na który pomysł mam już od dłuższego czasu, metamorfoza bloga czeka na ukończenie od 3 miesięcy, moje konto na Twitterze praktycznie wykorzystuję jedynie do publikacji nowych postów zamiast do budowania społeczności (można powiedzieć, że sama je ukatrupiłam), a konto na Pintereście stanęło w miejscu już dawno temu. Poza tym w szkicach jest mnóstwo wartościowych artykułów, których nie mam czasu ukończyć, bo są czasochłonne, ale ogarnę. Ogarnę wszystko.
Jednak moją największą bolączką są spore wahania w statystykach bloga (pojawiający się i znikający unikalni użytkownicy, czyli po prostu czytelnicy), zbyt mała niekiedy aktywność na fanapage’u bloga na Facebooku i stojący w miejscu profil na Instagramie. Przetestowałam wiele różnych rozwiązań, mniej więcej wiem co Wam się podoba, ale z racji tego, że wciąż napływają nowi czytelnicy, bez ich jakiejkolwiek reakcji nie będę wiedziała czy to co publikuję jest dla nich ok czy nie.
Bloguję od 3 lat, dużo czytam, jeżdżę na konferencje branżowe i mam świadomość, w których miejscach muszę włożyć więcej pracy, tyle, że nie zawsze mogę sobie na to czasowo pozwolić. Chcę jednak zapewnić, że na rozwoju bloga zależy mi równie mocno co na Waszm zaangażowaniu.
Poza tym w ramach zmian wprowadzonych na razie na Facebooku i Instagramie moje treści nie będą Wam się wyświetlały, jeśli po prostu nie będziecie aktywni. Dlatego gorąco zachęcam Was do jakiejkolwiek, byle szczerej, reakcji w postaci:
- polubiania postów lub wyrażania poprzez dostępne emotikonki swojego zdania na ich temat,
- komentowania i brania dyskusji pod postami w mediach społecznościowych,
- komentowania pod artykułami na blogu,
- udostępniania moich treści, jeśli uznacie, że mogą komuś się przydać lub kogoś zainteresować,
- polecania bloga, jeśli uważacie, że może kogoś zainspirować.
Zachęcam też do otwartej dyskusji, wyrażania swojego zdania co chcielibyście, żeby uległo zmianie i stąd moja ogromna prośba o wypełnienie poniżej anonimowej ankiety.
WCHODZĘ WYPEŁNIĆ ANKIETĘ (KLIK)
Wielokrotnie otrzymuję od Was informację zwrotną, że motywuję do działania, do zwrócenia uwagi na swoje potrzeby, zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej, że fajnie jest czerpać z moich tekstów pozytywną energię i odważyć się marzyć w obliczu niekiedy trudnej rzeczywistości. To jest kierunek, w którym nadal chcę dla Was podążać.
Dlatego już teraz bardzo Wam dziękuję za Waszą obecność, wsparcie, zaangażowanie i poświęcanie czasu, ale mam nadzieję, że wracacie i będzie wracać do mnie po to czego akurat potrzebujecie, bo moją rolą jest nie tyle edukacja ile właśnie motywacja do działania i wprowadzania zmian w swoim życiu niezależnie od tego na jakim jego etapie jesteście.
Korzystając z okazji podrzucam poniżej swoje profile społecznościowe, na które staram się wrzucać codzienne posty (poza tą wyjątkową sytuacją z ostatnich dni) i chcę Was zapewnić, że Wasze pojawienie się w tych miejscach, choć na chwilę, każdorazowo wywołuje uśmiech na mojej twarzy i poczucie, że piszę nie dla siebie, nie do szuflady, tylko dla Was, do osób obecnych po drugiej stronie ekranu.
Klikając myszką w poniższe napisy zostaniecie przeniesieni do miejsc, w których czekają na Was nie tylko nowe artykuły, ale też rzeczy, które osobiście polecam. Czasem na wesoło, czasem na poważnie. Jak to w życiu. Zajrzyjcie i zostawcie czasem ślad po sobie, dobrze? 😉
FACEBOOK
INSTAGRAM
TWITTER
GOOGLE+
Miłego wieczoru i dobrego tygodnia. Ja wracam do regeneracji po trudnych dla mnie dniach.
Zdjęcie główne: Arnel Hasanovic/Unsplash
Każdy prędzej czy później ma wątpliwości … i to nie raz 😛
Nie zdawałam sobie sprawy wcześniej, że blogujemy tyle samo czasu 🙂 Obserwując rozwój Twojego miejsca miałam wrażenie, że robisz to znacznie dłużej. I trzeba to przyznać – widać w tym Twoją pasję i chęć działania. Czasem potrzeba zwyczajnie przerwy i oderwania się od obowiązków, żeby trochę przewietrzyć głowę.
Trochę mi przeszkadzają te zmiany w wyświetlaniu treści na profilach społecznościowych, bo po to klikam „obserwuj” na fp, żeby widzieć pojawiające się treści. A widzę ich coraz mniej – wyświetlają mi się głównie grupy i od czasu do czasu jakiś post znajomego. Ale na to raczej nie mamy wpływu.
No wpływu nie mamy żadnego, a jęczenia wokół tyle, bo daliśmy się uzależnić od darmowego Facebooka. Ta era już się skończyła i na tę zmianę musimy znaleźć jakąś alternatywę. Pozdrawiam Paula. Widzimy się wkrótce w Poznaniu 😉
Doskonale rozumiem Twoje powody do smutku, niestety chyba są one takie same dla każdego, kto prowadzi bloga. Ja szczególnie wnikliwie obserwuję zasięgi na Facebooku, bo jednak są dosyć małe i wcale nie dziwi mnie, kiedy posty, które użytkownicy lubią są pokazywane zaledwie kilku osobom 😉
Gratuluję zebrania tak zacnego grona sympatykow. Życzę kolehnych +5000
Jak na 3latkę to dla mnie już osiągnęłaś sukces! Jesteś marką, wartościowym blogerem no i zostałaś nadal fajną babką= fejm Ci do głowy nie uderzył. Zarabiaj na blogu jęsli tylko się da- w końcu robisz to z pasją i jesteś autentyczna. A teraz zadbaj o siebie o ktoś Ci chyba dał znak, żeby zwolnić :*
ps.ankieta uzupełniona- jedziesz z vlogiem! <3
Dobrze mamo.
😀
Nie przejmuj się 🙂 Jeżeli Cię to pocieszy to to jest normalne. Ja łącze blogowanie z pracą na etacie i czasem mam już wszystkiego po wyżej uszu, a lista zadań ma to gdzieś i rośnie zamiast maleć 🙂 Co nie zmienia faktu, że to dzięki blogowaniu jestem mniej zestresowana i nie poświęcam czasu na pierdoły tylko wartościowe rzeczy 🙂
Kiedy blogowanie jest naszym hobby. Szkoda, że nie wszyscy to rozumieją i dziwią się, że może sprawiać nam to taką samą przyjemność jak innym malowanie obrazów czy zbieranie znaczków 😉 Trochę spłyciłam temat, bo blogowanie wymaga też dużo pracy, ale jeśli nie jest robiona na siłę, może sprawić naprawdę dużo radochy i satysfakcji.
Blogowanie to fajna sprawa, ale ma wiele wad i wątpliwości często dopadają, przynajmniej mnie 🙂 Ale trzeba działać i być wytrwałym 🙂
Gratulacje tyyyylu lubisiów 🙂 No i życzę wytrwałości w dalszym blogowaniu.
blogowanie to wcale nie taka łatwa sprawa 🙂
sama nie raz miałam wątpliwości
Rozumiem Cię, sama bloguje i wiem, że odbiór bywa różny, ale stali czytelnicy rozumieją i doceniają szczerość. Budowanie społeczności na Twitterze to też i moja bolączką, tyle rzeczy chciałoby się zrobić. Powodzenia!
Ankietę wypełniłam, gratuluję tak licznej społeczności!
Doskonale Cię rozumiem, bo mnie też ogarniają takie wątpliwości, mimo że daaaleko mi bardzo do 5 tyś… Ja już po pierwszym roku napisałam wpis „Pierwszy rok bloga. jak nie dać się zwariować” 😀
Gratuluję 🙂
Wypełniłam ankietę i mam nadzieję, że dzięki temu choć trochę pomogę. U mnie blogowanie jest hmm.. może nie ciężkie ale mozolne i chyba niedocenione. Niestety jestem z tych osób, co stara się nieszablonowo pokazywać dany problem. Z tych osób co dają z siebie sto procent ale ta działalność nie jest prosta, lekka, i przyjemna. Ludzie oczekują rzeczy przy których nie potrzeba wysiłku a ja niestety oczekują aby czytelnik go wykonał by zrozumiał. I tak moja twórczość jest istną górą sukcesów ale także bolesnych upadek oraz ulewnych i gorzkich nie doceniania.
Ola, gratuluję serdecznie pięciu tysięcy<3
taki słodko - gorzki ten Twój wpis. Ja przeżywam aktualnie pewną rezygnację i bardzo odpuściłam wirtualny świat. Bicie się z algorytmami fb to nie moja bajka. Jestem lekko na rozdrożu:/
Trzymam kciuki za Twój szybki powrót fo zdrowia. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:*