Zmiany rodzą się w bólach

Subscribe
Powiadom o
guest
17 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback

[…] „Zmiany rodzą się w bólach” (KLIK) […]

Spełniona Optymistka

Lubię zmiany, jeżeli wynikają one z moich potrzeb i pragnień. Nie lubię jednak, gdy są jakieś nieplanowane sytuacje wymagające zmiany w moim życiu. Wiadomo liczy się to z opuszczeniem strefy komfortu i nie zawsze mam na to ochotę. Nie lubię też, gdy zmiana łączy się z szybkim dokonaniem wyboru pomiędzy rzeczami, na których mi zależy. Nie lubię wybierać „na szybko” czegoś spośród ważnych rzeczy, a często dostaje od życia takie zadania 🙂 Uważam jednak, że każda zmiana jest wartościową lekcją i trzeba z niej wyciągnąć jak najwięcej . Pozdrawiam 🙂

Hai Le
9 lat temu

Przypowieść na koniec bardzo mi się podoba. Na temat samych zmian w kilku słowach się nie wypowiem, sama zresztą wiesz jaki to szeroki temat. Problemem też potrafi być brak tych zmian w sferach życia, które najbardziej chcielibyśmy zmienić. Czasami jest tak,. że wręcz czym bardziej staramy się coś zmienić, tym bardziej krążymy w kółko. Wtedy nie pozostaje już naprawdę nic innego jak tylko zaufać, nie rzucać się i czekać na właściwy czas.

Sylwia W.
9 lat temu

Ja muszę przyznać, że należę do ludzi, którzy boją się zmian. Każda zmiana w moim życiu wymaga ode mnie dużej determinacji, samozaparcia i pokonania wszystkich lęków, które są z nią związane. Tym co przekonuje mnie do wprowadzania zmian jest satysfakcja z tego, czego udało mi się dokonać. Zawsze kiedy obawiam się jakiejś kolejnej zmiany przypominam sobie jak fantastycznie czułam się ostatnim razem, kiedy udało mi się zmienić coś w moim życiu. I to daje mi motywacyjnego kopa 🙂

Kasia Potasznik
9 lat temu

Zmiana to moim zdaniem waluta rozwoju 🙂

Krystian
9 lat temu

Po wprowadzeniu zmian, które czynią moje życie łatwiejszym, zawsze się zastanawiam, jak mogłem żyć bez tych rozwiązań? Fakt, często ta droga nie jest łatwa..

Marta
9 lat temu

Mam taką obserwację, że im bardziej siebie znamy, tym mniej obawiamy się zmian. Zmiana zewnętrzna (narzucona przez innych) najczęściej rodzi opór, ponieważ nie wynika z naszego wnętrza, najczęściej jej nie pragnęliśmy. „Musimy” się dostosować lub odnaleźć w nowych warunkach. Z kolei zmiana, której my chcemy jest łatwiejsza, choć też wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu (czyli znanej dotychczas sytuacji). W obu rodzajach sytuacji, warto zaufać sobie i odnaleźć pozytywne strony.

Aleksandra Bohojło
9 lat temu
Reply to  Marta

Marta, w punkt. Od razu widać czym się zajmujesz 😉 Pozdrawiam.

Ważna pisze
9 lat temu

Pozytywna zmiana to potrzeba rozwoju, choćby na początku było trudno i ciężko dostrzec jej efekty, to one gdzieś tam są. Sam fakt rozwijania się jest ogromną korzyścią wynikającą ze zmiany. Dla mnie osobiście nie ma nic gorszego niż zastój, stanie w miejscu. Mam wrażenie jakbym się cofała,a sama ta myśl jest ogromnie przytłaczająca, bo chyba nikt nie lubi tracić tego co osiągnął, nieraz w bólach. A więc zmiany, zmiany, wszędzie zmiany 🙂

Aleksandra Bohojło
9 lat temu
Reply to  Ważna pisze

Bardzo słuszne wnioski. Fajnie słyszeć, że inni tak właśnie postrzegają zmiany i konieczność ich wprowadzania w swoje życie. Ja również nie znoszę zastoju, duszę się i spada mi motywacja do czegokolwiek, jeśli tylko przystopuję. Żyję na wysokich obrotach i twierdzę, ze poza chwilami odpoczynku, taki styl życia utrzymuje mnie na powierzchni, sprawia mi radość i satysfakcję 😉

Kaśka
9 lat temu

ciągle wymyślam sobie coś do zmiany i zmieniam, małymi kroczkami… tej historii z lustrami nie znałam, ale bardzo mi się podoba!

Gaga
9 lat temu

Temat mi bardzo bliski, bo postawiłam na zmiany. W końcu jestem zdeterminowana do działania i mam gdzieś opinie innych. Zaczynam działać i tworzyć plan, mam nadzieję, że skuteczny 😉 Na pewno wrócę jeszcze do twoch wskazówek!

blogierka
9 lat temu

OO- temat na czasie! Ja mam ogromną potrzebę zrobienia małej rewolucji w życiu. Boję się ale ta chęć jest bardzo silna :).
Dzięki za ten post!

Narwany
9 lat temu

Zmiany są potrzebne, byle nie za często i ważne, żeby wynikały z naszych potrzeb a nie czyichś marzeń. Nikt nie powiedział, że to będzie proste, ale to tak jak z tabletkami: mają działać a nie smakować. 🙂

Diana z Pieniadzjestkobieta

Ja lubię zmiany i lubię jak coś się dzieje – nawet takie, które potem okazują się „nieudane”. Takie też są ważne i też są potrzebne. Nie mogę żyć w zbyt wielkiej rutynie, a większa stagnacja mnie dobija. Dla mnie jest to wielka motywacja, by osiągać kolejne cele 🙂

Agnieszka Jezierska|Agumama.pl

W moim słowniku „strefa komfortu” w odniesieniu do zmian nazywa się „zapuszczam korzenie”. Ciężko mi się przeprowadza zmiany, które wymagają np wyrzucenia wszystkiego i zaczęcia od nowa (biurko, telefon).
Jednak jak sobie przypomnę to nie taki diabeł straszny, pewna rewolucyjna zmiana w moim życiu wyszła mi w sumie na dobre 🙂

Aleksandra Bohojło
8 lat temu

Ale zmiany mogą być przecież i małe i duże. Niektórych przerażają nawet te najdrobniejsze.
Zmianę, o której piszesz w ostatnim zdaniu nazywam czystką. Oczyszcza nasze życie i pozwala „budować” je na nowo.