13 lis Zmiany rodzą się w bólach
Lubicie zmiany? Lubicie jak coś się dzieje, nadchodzi nowe, jesteście przepełnieni nadzieją, radością, snujecie nowe wizje, różne scenariusze, macie plany A i B, marzenia, czujecie, że już nie stąpacie po ziemi, lecz lekko się nad nią unosicie? Czujecie to? Już prawie jesteście u kresu celu i… wtedy nadchodzi bum. Nie dopuszczacie myśli, że Wasze plany legną w gruzach, a dobre chęci zamieciecie pod dywan i zapomnicie o sprawie, ale czujecie, że dzieje się coś bardzo niedobrego, nie po Waszej myśli i z całą pewnością nie po linii z Waszymi ambitnymi planami. Czujecie to? No. To właśnie to przeżywam.
Czy zmiany są potrzebne?
Nie wyobrażam sobie życia bez zmian. Uwielbiam je. Zawsze odnajdywałam się w sytuacjach, zarówno prywatnych, jak i zawodowych, kiedy stawałam w obliczu zmian. Dla mnie były zwiastunem nie tylko czegoś nowego, czasem obcego, czasem niepewnego, ale też czegoś ekscytującego, motywującego do dalszego działania i do podjęcia czynności, które mogą wzbogacić moje życie i jednocześnie stanowić wyzwanie.
Zmiany dają szczęście, ale są też wyznacznikiem naszych celów oraz indywidualnych potrzeb. Dają także szansę na lepsze zrozumienie otaczającego nas świata, który zmienia się nieustannie, a my będąc jego częścią musimy stale się do nich dostosowywać. Dzięki temu zmieniamy się również i my. Dojrzewamy, otwieramy się na świat, nawiązujemy nowe znajomości, przechodzimy kolejne etapy rozwoju osobistego, uczymy się nowych rzeczy, rozwiązujemy problemy, które nas kształtują.
Jedni to lubią, czują dreszczyk emocji, podniecenie, wzrost motywacji i napływ nowych pomysłów, inni tracą grunt pod nogami i poczucie bezpieczeństwa, a perspektywa nadchodzących zmian rodzi w nich lęk i poczucie destabilizacji. Jednak nawet Ci, którzy obawiają się zmian, podejmują liczne próby ulepszenia swojego życia, wzbogacenia swoich doświadczeń i choć z planowaniem i zarządzaniem są na bakier, tworzą obietnice wobec siebie i swoich bliskich.
Co nam dają zmiany?
Zmiany mogą prowadzić do poprawienia jakości naszego życia przy jednoczesnych staraniach z naszej strony i sprzyjających czynnikach zewnętrznych, dlatego podejmujemy nowe działania w celu rozpoczęcia kolejnego etapu w życiu.
Uczą nas też lepszego zarządzania własnym życiem, kierowania swoją karierą zawodową i rozwojem osobistym, podejmowania najlepszych dla nas decyzji, ustabilizowania naszego życia. Często jednak wywołują różne reakcje otoczenia, z którymi nie zawsze potrafimy sobie poradzić. W takim przypadku dużą rolę odgrywa nasza determinacja, konsekwencja i odpowiedzialność za własne działania. Skoro zmiany, które świadomie planujemy dotyczą naszego życia, nikt nie powinien mieć wpływu na kierunek ich działania poza nami samymi, chyba, że potrzebujemy wsparcia i zaplecza w dążeniu do celu. Z drugiej strony wdrażane przez nas zmiany często wpływają na nasze otoczenie, które reaguje w sposób obronny ze względu na swoje przyzwyczajenia.
Zmiany są przeciwstawieniem naszych przyzwyczajeń
Zmiany oznaczają wyjście ze swojej strefy komfortu, porzucenie lub modyfikację przyzwyczajeń, stawienie czoła wyzwaniom, strachowi, nowym emocjom, walkę ze swoimi słabościami, często podjęcie tematu, którego przez długi czas unikaliśmy lub odkładaliśmy w czasie. Jeśli robimy to dobrowolnie, prawdopodobnie przebrniemy przez potencjalne przeszkody. Jeśli zostaniemy postawieni w ich świetle bez przygotowania i z zaskoczenia, proces zmian może trwać nieco dłużej, a dla nas wydawać się niekorzystny.
Zmiany mogą też powodować początkowe problemy z realizacją naszych planów, ale tym większa satysfakcja, kiedy uda się je wdrożyć i cierpliwie doprowadzić do końca. Czasem wymagają bowiem nie tylko naszego zaangażowania, ale też dokonania wyboru pomiędzy rzeczami, na których nam zależy.
Zmiana powinna być pragnieniem, a nie przymusem
Jestem z pokolenia Only sky is the limit – zmiany są motorem naszych działań, wychowaliśmy się w korporacjach, gdzie nabywaliśmy swoje pierwsze doświadczenia, zdobywaliśmy wiedzę, kształtowaliśmy nasze charaktery, szlifowaliśmy umiejętności, pracowitość, pokorę i postawę życiową. Zmiany nas nie przerażały, stanowiły podstawę naszego codziennego funkcjonowania, rozumieliśmy, że są niezbędne do naszego rozwoju, pokonywaliśmy więc przeszkody i nie obawialiśmy się ich konsekwencji. Mam wrażenie, że dzisiaj nieco bardziej obawiamy się zmian ze względu na sytuację rynkową czy niepewną przyszłość, ale też wygodę, którą kierujemy się w życiu. Jednak to jak odbieramy rzeczywistość i jak kształtujemy naszą przyszłość, zależy od nas samych. Zmiany mogą jedynie tu pomóc w naszym postrzeganiu świata.
Zmiany rodzą się w bólach
Skoro zmiany wpływają na nasz rozwój, są pozytywne i dają nadzieję na lepszą przyszłość, dlaczego mówi się, że rodzą się w bólach? Najczęstszymi przyczynami są: brak jasno określonego celu, pojawiające się przeszkody, brak konsekwencji, wiary, odwagi i otwartej postawy.
„Cele pozwalają kontrolować kierunek zmian,
tak by były na Twoją korzyść.”
Brian Tracy
Jeśli zmiany wynikają z naszych potrzeb i pragnień, sprawa jest prosta. Życie z wyboru jest znacznie łatwiejsze. Chętnie angażujemy się w realizację naszych planów, przyjemność sprawia nam wyszukiwanie nowych narzędzi i sposobów na wdrożenie zmian w życie. Gdy jednak pojawiają się przeszkody, a realizacja naszego celu oddala się z każdym naszym działaniem, przestajemy wierzyć w sens tego co robimy, poddajemy się zamiast walczyć o swoje. Kto w takim razie zrealizuje nasz plan?
Często bywa też tak, że zmiany są nam z góry narzucone, czujemy się zaskoczeni, bo nie jesteśmy gotowi na ich przyjęcie. Wówczas blokujemy się i przeciwstawiamy zmianom, co z kolei może rodzić frustrację naszą i otoczenia.
Dlatego, jeśli czujesz potrzebę wprowadzenia zmian w swoim życiu – działaj. Nie czekaj, nie pozwól, by inni zrobili to za Ciebie, bo możesz nie być zadowolony z czegoś, co nie jest zgodne z Twoim stylem życia, Twoimi potrzebami i wizją przyszłości.
„Jeżeli coś ci się nie podoba,
to nie narzekaj.
Zrób coś z tym!”
Kim Kiyosaki
Jeśli szukasz osoby, która zmieni Twoje życie – spójrz w lustro
Ta myśl najprościej obrazuje to, że jeśli nie zbudujesz swojego marzenia i nie będziesz starał się dążyć do jego zrealizowania, nikt nie zrobi tego za Ciebie, a Tobie trudno raczej będzie o satysfakcję i zadowolenie z życia. W tym celu zrób sobie małe ćwiczenie:
♦ przypomnij sobie swoje dowolne marzenie sprzed kilku lat
(może być z dzieciństwa, z okresu młodzieńczego,
z początków Twojej pracy zawodowej),
♦ zadaj sobie pytanie, czy jest ono dla Ciebie nadal ważne
i czy jest możliwe do zrealizowania,
♦ odpowiedz sobie na pytanie, co jest „esencją” tego marzenia,
jaką ma dzisiaj dla Ciebie wartość w kontekście innych działań,
♦ pomyśl dlaczego nie zrealizowałeś go do tej pory,
jakie są tego przyczyny i czy możesz je wyeliminować,
♦ jeśli odpowiesz sobie na powyższe kwestie,
przygotuj plan i zacznij spełniać swoje marzenie.
TO TYLKO JEDNO MARZENIE.
Na koniec krótka przypowieść o lustrzanej komnacie*:
Uczeń zapytał mistrza:
– Mistrzu, czy świat jest wrogi dla ludzi? Czy niesie zło czy dobro?
– Opowiem ci historię o tym, jak świat odnosi się do człowieka – powiedział mistrz – Był sobie kiedyś wielki król, który kazał zbudować piękny pałac. Było tam wiele wspaniałości. Wśród różnych cudów i ciekawostek w pałacu było komnata, w której wszystkie ściany, podłoga, drzwi, a nawet sufit były zrobione z luster. Osoby wchodzące do komnaty w pierwszej chwili nie zdawały sobie sprawy, że stoją przed lustrami, tak bardzo zacierała się granica między światem rzeczywistym, a odzwierciedlonym. Ponadto ściany komnaty zostały tak zbudowane, że na każdy dźwięk odpowiadało echo. Gdy ktoś pytał: „Kim jesteś?” – słyszał w odpowiedzi z różnych stron, „kim jesteś?… kim jesteś?… kim jesteś?…”.
Pewnego razu do komnaty dostał się pies i zamarł w zdumieniu pośrodku, otoczony sforą psów ze wszystkich stron, a także z dołu i z góry. Pies na wszelki wypadek ostrzegawczo pokazał kły i wszystkie odbicia odpowiedziały mu tym samym. Pies zawarczał. Echo odwzajemniło głośne warczenie. Pies szczekał coraz głośniej. Echo też. Pies biegał tam i z powrotem, próbując ugryźć odzwierciedlające się w lustrach psy, jego odbicia też biegały i gryzły. Rano królewska służba znalazła wycieńczonego, nieprzytomnego psa, otoczonego przez setki nieprzytomnych psów. W komnacie nie było niczego, co mogłoby zagrozić psu, prócz jego własnego odbicia.
Bo widzisz – powiedział na koniec mistrz – świat nie jest ani dobry, ani zły sam w sobie. Wobec człowieka świat jest obojętny. Wszystko, co dzieje się wokół nas jest tylko odzwierciedleniem naszych myśli, uczuć, pragnień i działań. Świat to jedno wielkie lustro.
*Źródło: Marek Sztomberski Life coaching i psychoterapia
A jak jest z Wami? Lubicie zmiany w swoim życiu? Jak bardzo dają Wam motywację i siłę do działania, a na ile nie odnajdujecie się w nowych sytuacjach?
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten wpis lub uważasz, że może się komuś przydać, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujesz lub/i udostępnisz. Dziękuję, że jesteś i wspierasz.
Jeśli chcesz być również na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub Esencję na Facebooku, zajrzyj na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedź Twittera.
[…] „Zmiany rodzą się w bólach” (KLIK) […]
W moim słowniku „strefa komfortu” w odniesieniu do zmian nazywa się „zapuszczam korzenie”. Ciężko mi się przeprowadza zmiany, które wymagają np wyrzucenia wszystkiego i zaczęcia od nowa (biurko, telefon).
Jednak jak sobie przypomnę to nie taki diabeł straszny, pewna rewolucyjna zmiana w moim życiu wyszła mi w sumie na dobre 🙂
Ale zmiany mogą być przecież i małe i duże. Niektórych przerażają nawet te najdrobniejsze.
Zmianę, o której piszesz w ostatnim zdaniu nazywam czystką. Oczyszcza nasze życie i pozwala „budować” je na nowo.
Ja lubię zmiany i lubię jak coś się dzieje – nawet takie, które potem okazują się „nieudane”. Takie też są ważne i też są potrzebne. Nie mogę żyć w zbyt wielkiej rutynie, a większa stagnacja mnie dobija. Dla mnie jest to wielka motywacja, by osiągać kolejne cele 🙂
Zmiany są potrzebne, byle nie za często i ważne, żeby wynikały z naszych potrzeb a nie czyichś marzeń. Nikt nie powiedział, że to będzie proste, ale to tak jak z tabletkami: mają działać a nie smakować. 🙂
OO- temat na czasie! Ja mam ogromną potrzebę zrobienia małej rewolucji w życiu. Boję się ale ta chęć jest bardzo silna :).
Dzięki za ten post!
Temat mi bardzo bliski, bo postawiłam na zmiany. W końcu jestem zdeterminowana do działania i mam gdzieś opinie innych. Zaczynam działać i tworzyć plan, mam nadzieję, że skuteczny 😉 Na pewno wrócę jeszcze do twoch wskazówek!
ciągle wymyślam sobie coś do zmiany i zmieniam, małymi kroczkami… tej historii z lustrami nie znałam, ale bardzo mi się podoba!
Pozytywna zmiana to potrzeba rozwoju, choćby na początku było trudno i ciężko dostrzec jej efekty, to one gdzieś tam są. Sam fakt rozwijania się jest ogromną korzyścią wynikającą ze zmiany. Dla mnie osobiście nie ma nic gorszego niż zastój, stanie w miejscu. Mam wrażenie jakbym się cofała,a sama ta myśl jest ogromnie przytłaczająca, bo chyba nikt nie lubi tracić tego co osiągnął, nieraz w bólach. A więc zmiany, zmiany, wszędzie zmiany 🙂
Bardzo słuszne wnioski. Fajnie słyszeć, że inni tak właśnie postrzegają zmiany i konieczność ich wprowadzania w swoje życie. Ja również nie znoszę zastoju, duszę się i spada mi motywacja do czegokolwiek, jeśli tylko przystopuję. Żyję na wysokich obrotach i twierdzę, ze poza chwilami odpoczynku, taki styl życia utrzymuje mnie na powierzchni, sprawia mi radość i satysfakcję 😉
Mam taką obserwację, że im bardziej siebie znamy, tym mniej obawiamy się zmian. Zmiana zewnętrzna (narzucona przez innych) najczęściej rodzi opór, ponieważ nie wynika z naszego wnętrza, najczęściej jej nie pragnęliśmy. „Musimy” się dostosować lub odnaleźć w nowych warunkach. Z kolei zmiana, której my chcemy jest łatwiejsza, choć też wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu (czyli znanej dotychczas sytuacji). W obu rodzajach sytuacji, warto zaufać sobie i odnaleźć pozytywne strony.
Marta, w punkt. Od razu widać czym się zajmujesz 😉 Pozdrawiam.
Po wprowadzeniu zmian, które czynią moje życie łatwiejszym, zawsze się zastanawiam, jak mogłem żyć bez tych rozwiązań? Fakt, często ta droga nie jest łatwa..
Ja muszę przyznać, że należę do ludzi, którzy boją się zmian. Każda zmiana w moim życiu wymaga ode mnie dużej determinacji, samozaparcia i pokonania wszystkich lęków, które są z nią związane. Tym co przekonuje mnie do wprowadzania zmian jest satysfakcja z tego, czego udało mi się dokonać. Zawsze kiedy obawiam się jakiejś kolejnej zmiany przypominam sobie jak fantastycznie czułam się ostatnim razem, kiedy udało mi się zmienić coś w moim życiu. I to daje mi motywacyjnego kopa 🙂
Zmiana to moim zdaniem waluta rozwoju 🙂
Przypowieść na koniec bardzo mi się podoba. Na temat samych zmian w kilku słowach się nie wypowiem, sama zresztą wiesz jaki to szeroki temat. Problemem też potrafi być brak tych zmian w sferach życia, które najbardziej chcielibyśmy zmienić. Czasami jest tak,. że wręcz czym bardziej staramy się coś zmienić, tym bardziej krążymy w kółko. Wtedy nie pozostaje już naprawdę nic innego jak tylko zaufać, nie rzucać się i czekać na właściwy czas.
Lubię zmiany, jeżeli wynikają one z moich potrzeb i pragnień. Nie lubię jednak, gdy są jakieś nieplanowane sytuacje wymagające zmiany w moim życiu. Wiadomo liczy się to z opuszczeniem strefy komfortu i nie zawsze mam na to ochotę. Nie lubię też, gdy zmiana łączy się z szybkim dokonaniem wyboru pomiędzy rzeczami, na których mi zależy. Nie lubię wybierać „na szybko” czegoś spośród ważnych rzeczy, a często dostaje od życia takie zadania 🙂 Uważam jednak, że każda zmiana jest wartościową lekcją i trzeba z niej wyciągnąć jak najwięcej . Pozdrawiam 🙂