Zmiany rodzą się w bólach

17
Dodaj komentarz

avatar
14 Comment threads
3 Thread replies
17 Followers
 
Most reacted comment
Hottest comment thread
15 Comment authors
Spełniona OptymistkaHai LeSylwia W.Kasia PotasznikKrystian Recent comment authors
  Subscribe  
najnowszy najstarszy oceniany
Powiadom o
trackback

[…] „Zmiany rodzą się w bólach” (KLIK) […]

Agnieszka Jezierska|Agumama.pl
Gość

W moim słowniku „strefa komfortu” w odniesieniu do zmian nazywa się „zapuszczam korzenie”. Ciężko mi się przeprowadza zmiany, które wymagają np wyrzucenia wszystkiego i zaczęcia od nowa (biurko, telefon).
Jednak jak sobie przypomnę to nie taki diabeł straszny, pewna rewolucyjna zmiana w moim życiu wyszła mi w sumie na dobre 🙂

Aleksandra Bohojło
Gość

Ale zmiany mogą być przecież i małe i duże. Niektórych przerażają nawet te najdrobniejsze.
Zmianę, o której piszesz w ostatnim zdaniu nazywam czystką. Oczyszcza nasze życie i pozwala „budować” je na nowo.

Diana z Pieniadzjestkobieta
Gość

Ja lubię zmiany i lubię jak coś się dzieje – nawet takie, które potem okazują się „nieudane”. Takie też są ważne i też są potrzebne. Nie mogę żyć w zbyt wielkiej rutynie, a większa stagnacja mnie dobija. Dla mnie jest to wielka motywacja, by osiągać kolejne cele 🙂

Narwany
Gość

Zmiany są potrzebne, byle nie za często i ważne, żeby wynikały z naszych potrzeb a nie czyichś marzeń. Nikt nie powiedział, że to będzie proste, ale to tak jak z tabletkami: mają działać a nie smakować. 🙂

blogierka
Gość

OO- temat na czasie! Ja mam ogromną potrzebę zrobienia małej rewolucji w życiu. Boję się ale ta chęć jest bardzo silna :).
Dzięki za ten post!

Gaga
Gość

Temat mi bardzo bliski, bo postawiłam na zmiany. W końcu jestem zdeterminowana do działania i mam gdzieś opinie innych. Zaczynam działać i tworzyć plan, mam nadzieję, że skuteczny 😉 Na pewno wrócę jeszcze do twoch wskazówek!

Kaśka
Gość

ciągle wymyślam sobie coś do zmiany i zmieniam, małymi kroczkami… tej historii z lustrami nie znałam, ale bardzo mi się podoba!

Ważna pisze
Gość

Pozytywna zmiana to potrzeba rozwoju, choćby na początku było trudno i ciężko dostrzec jej efekty, to one gdzieś tam są. Sam fakt rozwijania się jest ogromną korzyścią wynikającą ze zmiany. Dla mnie osobiście nie ma nic gorszego niż zastój, stanie w miejscu. Mam wrażenie jakbym się cofała,a sama ta myśl jest ogromnie przytłaczająca, bo chyba nikt nie lubi tracić tego co osiągnął, nieraz w bólach. A więc zmiany, zmiany, wszędzie zmiany 🙂

Aleksandra Bohojło
Gość

Bardzo słuszne wnioski. Fajnie słyszeć, że inni tak właśnie postrzegają zmiany i konieczność ich wprowadzania w swoje życie. Ja również nie znoszę zastoju, duszę się i spada mi motywacja do czegokolwiek, jeśli tylko przystopuję. Żyję na wysokich obrotach i twierdzę, ze poza chwilami odpoczynku, taki styl życia utrzymuje mnie na powierzchni, sprawia mi radość i satysfakcję 😉

Marta
Gość

Mam taką obserwację, że im bardziej siebie znamy, tym mniej obawiamy się zmian. Zmiana zewnętrzna (narzucona przez innych) najczęściej rodzi opór, ponieważ nie wynika z naszego wnętrza, najczęściej jej nie pragnęliśmy. „Musimy” się dostosować lub odnaleźć w nowych warunkach. Z kolei zmiana, której my chcemy jest łatwiejsza, choć też wiąże się z wyjściem ze strefy komfortu (czyli znanej dotychczas sytuacji). W obu rodzajach sytuacji, warto zaufać sobie i odnaleźć pozytywne strony.

Aleksandra Bohojło
Gość

Marta, w punkt. Od razu widać czym się zajmujesz 😉 Pozdrawiam.

Krystian
Gość

Po wprowadzeniu zmian, które czynią moje życie łatwiejszym, zawsze się zastanawiam, jak mogłem żyć bez tych rozwiązań? Fakt, często ta droga nie jest łatwa..

Sylwia W.
Gość

Ja muszę przyznać, że należę do ludzi, którzy boją się zmian. Każda zmiana w moim życiu wymaga ode mnie dużej determinacji, samozaparcia i pokonania wszystkich lęków, które są z nią związane. Tym co przekonuje mnie do wprowadzania zmian jest satysfakcja z tego, czego udało mi się dokonać. Zawsze kiedy obawiam się jakiejś kolejnej zmiany przypominam sobie jak fantastycznie czułam się ostatnim razem, kiedy udało mi się zmienić coś w moim życiu. I to daje mi motywacyjnego kopa 🙂

Kasia Potasznik
Gość

Zmiana to moim zdaniem waluta rozwoju 🙂

Hai Le
Gość

Przypowieść na koniec bardzo mi się podoba. Na temat samych zmian w kilku słowach się nie wypowiem, sama zresztą wiesz jaki to szeroki temat. Problemem też potrafi być brak tych zmian w sferach życia, które najbardziej chcielibyśmy zmienić. Czasami jest tak,. że wręcz czym bardziej staramy się coś zmienić, tym bardziej krążymy w kółko. Wtedy nie pozostaje już naprawdę nic innego jak tylko zaufać, nie rzucać się i czekać na właściwy czas.

Spełniona Optymistka
Gość

Lubię zmiany, jeżeli wynikają one z moich potrzeb i pragnień. Nie lubię jednak, gdy są jakieś nieplanowane sytuacje wymagające zmiany w moim życiu. Wiadomo liczy się to z opuszczeniem strefy komfortu i nie zawsze mam na to ochotę. Nie lubię też, gdy zmiana łączy się z szybkim dokonaniem wyboru pomiędzy rzeczami, na których mi zależy. Nie lubię wybierać „na szybko” czegoś spośród ważnych rzeczy, a często dostaje od życia takie zadania 🙂 Uważam jednak, że każda zmiana jest wartościową lekcją i trzeba z niej wyciągnąć jak najwięcej . Pozdrawiam 🙂