16 kw. Sztuczne barwniki, a zdrowa żywność.
O sztucznych barwnikach słyszymy niemal codziennie, sporo o nich czytamy i wiemy, że mają szkodliwy wpływ na nasze zdrowie. Dlaczego więc nie rezygnujemy z ich spożywania?
Często po prostu nie mamy świadomości, że je zjadamy, a jeszcze częściej nie przejmujemy się zbytnio faktem, że zatruwają, mówiąc wprost, nasz organizm. Tymczasem liczne badania wykazują, że sztuczne barwniki mogą być niebezpieczne dla naszego zdrowia, szczególnie dotykają osoby wrażliwe lub alergiczne, a u dzieci powodują dodatkowo nadmierną pobudliwość psycho-ruchową.
Sztuczne barwniki są przemycane w produktach, do których jesteśmy przyzwyczajeni, a my nie zawsze zwracamy uwagę na skład produktów, które spożywamy. Często wychodzimy też z założenia, że skoro nasza dieta jest urozmaicona i wzbogacona zdrowymi produktami, to procent zawartych w nich sztucznych barwników nie może aż tak bardzo nam zaszkodzić. Tymczasem producenci żywności dodają sztuczne barwniki jedynie w celu nadania produktowi ładnej, apetycznej barwy.
Które barwniki są niebezpieczne? Jak spamiętać ich trudne nazwy i dziesiątki cyferek? Jak zidentyfikować niebezpieczne dla zdrowia barwniki, konserwanty, przeciwutleniacze, emulgatory czy wzmacniacze smaku? Wszystkie mają literkę „E” w nazwie i wystarczy zapamiętać ich podział na grupy:
- barwniki – grupa E100 (od E100 do E180)
- konserwanty – grupa E200 (od E200 do E283)
- przeciwutleniacze – grupa E300 (od E300 do E341)
- emulgatory – grupa E400 (od E400 do E495)
- wzmacniacze smaku, substancje zapachowe, nabłyszczające, zapobiegające zlepianiu się, spienianiu, rozwarstwianiu – grupa od E500 do E 1500
Należy jednak pamiętać, że nieszkodliwe dla naszego zdrowia są barwniki uzyskiwane w sposób naturalny, a więc pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego. Otrzymuje się je głównie przez ekstrakcję surowców roślinnych np. korzeni, liści, owoców oraz zwierzęcych typu krew czy tkanka mięśniowa.
A gdyby tak pokusić się o kilka prostych rozwiązań? Na przykład:
- zasiać nasiona ulubionych ziół lub kupić sadzonki i zagospodarować je w domowej doniczce, ogródku czy tarasowej mini-szklarni, a następnie dodawać do każdego z naszych dań
- korzystać z produktów, których pochodzenie znamy
- całkowicie zrezygnować z barwionych słodyczy typu żelki, m&m-sy, kolorowe pastylki, lizaki, cukierki, kolorowy popcorn, galaretki
- zrezygnować lub przynajmniej w znacznym stopniu ograniczyć produkty, do których są dodawane sztuczne barwniki typu soki sklepowe, napoje gazowane, nektary, konserwy, gotowe sosy i zupy w torebkach, kostki rosołowe, przetwory mięsne (gotowe obiady)
- starać się wybierać produkty bez „E” w składzie
- zapełnić spiżarnię przetworami własnej roboty, czyli samodzielnie upiec chleb, pasztet, mięso, zrobić maślankę czy konfiturę, zakwasić kapustę, wyrobić makaron, przygotować sok z warzyw czy owoców
Nie dajmy się tylko zwariować, nie bójmy się jedzenia. Kupujmy je po prostu bardziej świadomie i rozsądnie. I darujmy sobie oraz swoim dzieciom kolorowy popcorn, różową watę cukrową, ciastka w kolorach tęczy czy smerfowe lody.
Dodaj komentarz