20 wrz Narysuj co Ci leży na wątrobie. Czarnym flamastrem spisz czarne myśli.
Ostatni weekend lata, słońce zniknęło, jutro poniedziałek, oj, macie prawo być wkurzeni, więc ten wpis jest dla Was jak znalazł 😉
Jest taki rodzaj wkurzenia, z którym trudno się żyje Tobie i tym, którzy mają pecha i akurat w TYM momencie z Tobą przebywają. Powiedzmy, że wiedzą o czym mówię… kobiety, matki, żony, kochanki, perfekcjonistki, szefowe, ale też mężczyźni przegrywający w brydża, którym właśnie sprzed nosa uciekł pociąg (jeśli to samolot to jest to już wyższy stopień emocji) lub których ulubiona drużyna traci gole w ważnym meczu.
Nie będzie to ani frustracja, ani zwykła irytacja. To nagły splot myśli, przeżyć i emocji, które uderzają do Twojej głowy, Twoja skóra nabiera koloru pąsowej róży, palce sztywnieją, ślina staje się gęstsza i z trudem przechodzi przez gardło, a Ty jesteś w pełnej gotowości, żeby komuś przywalić. Ten stan dość szybko mija, ale w chwili kiedy się pojawia, masz ochotę zrobić coś niedobrego, coś bardzo niedobrego.
Co wtedy zwykle robisz? Udajesz, że nagle bardzo pokochałeś swoją pracę i jedziesz do biura (chociaż jest niedziela), idziesz do lasu wykrzyczeć co Ci leży na wątrobie, wsiadasz w samochód i pędzisz przed siebie łamiąc wszelkie przepisy, jedziesz na obiad do mamusi, czy na złość temu co nie widzi nadużywasz karty kredytowej w pobliskiej galerii?
Przypomniałam sobie o pewnym sposobie, dzięki któremu ten chwilowy przypływ negatywnych emocji spowodowany złymi zdarzeniami lub zachowaniami innych osób, możesz rozładować tak, by nie uszkodzić nikogo kto znajduje się w Twoim pobliżu. Weź czarny flamaster i w specjalnie przeznaczonym do tego celu zeszycie narysuj swoją złość. Nawet nie wiesz jak bardzo jesteś twórczy, uzdolniony plastycznie, ile niecenzuralnych słów możesz zawrzeć w jednym rysunku jednym pociągnięciem flamastra. Kiedy skończysz, zamknij zeszyt i odłóż na półkę. Jeszcze się spotkacie.
Oto kilka przykładów tzw. gotowców (nie odważyłabym się pokazać swojej twórczości) na natychmiastowe wyładowanie złości w ten stary, sprawdzony, aczkolwiek niedoceniany sposób. Kiedy zajrzysz do swojego zeszytu za jakiś czas, nieźle się ubawisz, dlatego chroń go i chowaj przez innymi.
Przykłady pochodzą ze światowego bestsellera Claire Fay pt.: „Zeszyt do bazgrania dla tych, którzy nudzą się w pracy”. Zeszyt jest zalecany wszystkim wkurzonym jako idealny środek rozładowujący napięcie.
Hahaha 😉 swietny pomysl z rozladowaniem zlosci i negatywnych emocji przy pomocy czarnego flamastra i kartki papieru 😉 Tez mam takie dni, kiedy to najchetniej zalalabym takiego zlosliwca robaka wlasnie przy pomocy takiej kawki jak z obrazk numer 1 😉 przy najblizszej sposobnosci wyprobuje 😉
Dobre;) Najbardziej podoba mi się opcja potraktowania ryb zszywaczami:)
Rysować złe emocje – każdy sposób dobry, jak jest efektywny
ale fajne 🙂 sama lubię sobie tak rysować gdy coś mnie zdenerwuje, raz dwa się uspokajam 🙂
http://dolacomiwduszygra.blogspot.com
O nie … w nerwie nie dałabym rady kolorować, nawet bazgrać. U mnie sprawdza się dynamiczna muzyka, choćby wysłuchana na telefonie i słuchawkach 🙂
Moze to i rozladowuje zle emocje. Ja czytalam kiedys u Ani z Ania maluje, ze mlodym dziennikarzom daje sie napisac o tym, co lezy im na watrobie, po to by ja sobie oczyscili i potem pisali juz tylko obiektywnie (to koniecznosc dla dziennikarza, nie dla blogera). Pozdrawiam serdecznie Beata
Świetne pomysły, zwłaszcza ten z filiżankami kawy 🙂 Muszę kiedyś wypróbować 🙂