
03 gru Świąteczne ciasteczka prababci. Moja rodzinna tradycja.
Grudzien na blogu inauguruję ciasteczkami, bez których nie wyobrażam sobie Świąt i którymi zawsze rozpoczynam miesiąc zwiastujący najprzyjemniejszy i najbardziej wyczekiwany czas w roku.
Te kruche ciasteczka nieprzypadkowo nazywane są ciasteczkami prababci. Przepis jest stary jak świat i wcale nie rusza mnie to, że jest w nim cukier i biała mąka. Te ciastka to TRADYCJA, a dla mnie dodatkowy związany z nią sentyment i tęsknota za tymi, których już nie ma w moim życiu.
Ciastka są bardzo proste do zrobienia, uwielbiają je przygotowywać i piec dzieci (co widać po ich niedoskonałych kształtach 😉 ), w smaku są delikatne i wyjątkowo pyszne. Niestety potrafię zjeść ich naprawdę sporą ilość.
Przepis pochodzi z książki kucharskiej, którą zna każda pani domu – „Kuchnia polska” Ewy Aszkiewicz, a jedyną modyfikacją na jaką sobie pozwoliłam, to dodanie odrobiny kardamonu. Opcjonalnie można użyć też cukru z prawdziwą wanilią i nutą kardamonu.
Przepis na świąteczne ciasteczka prababci
Składniki na ok. 40 ciasteczek:
- 3 szklanki mąki krupczatki
- 2 żółtka
- 250 g masła
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 2 cukry waniliowe lub 1 cukier waniliowy i odrobina kardamonu
- 3 łyżki kwaśnej śmietany 12%
Wszystkie składniki mieszamy w dużej misce lub malakserze. Kiedy wyrobimy ciasto na gładką, zbitą masę, dzielimy je na dwie części i umieszczamy zawinięte w folię spożywczą w zamrażalniku na ok. 40 minut. Schłodzone dzielimy na mniejsze części, rozwałkowujemy i wycinamy ulubione kształty (ważne, żeby grubość ciasteczek była jednakowa, inaczej część będzie zbyt przypieczona, a część zbyt blada). Gotowe układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy na ok. 15 minut do nagrzanego do 200 stopni piekarnika.
Zarumienione ciastka wyjmujemy z piekarnika łopatką i po całkowitym wystygnięciu posypujemy delikatnie cukrem pudrem. Doskonale smakują również bez cukru pudru.
Ciasteczka prababci można przechowywać w blaszanym pudełku przez kilka tygodni, dlatego my zrobiliśmy już swoje 2 dni temu i teraz czekają na Święta.
Ciekawa jestem ile jest tu osób, które znają ten tradycyjny przepis kuchni polskiej 🙂
Dajcie znać w komentarzu poniżej.
* * *
Jeśli spodobał Ci się ten przepis albo uważasz, że może przydać się komuś na Święta, udostępnij go proszę. Będzie mi też miło, jeśli skomentujesz wpis poniżej.
No i zaglądaj regularnie na Facebook i Instagram. a także na Instagram Stories, bo jestem tam codziennie.
Fot. archiwum prywatne
Czy masło, żółtka i śmietana mają być prosto z lodówki?
Mogą być, ale masło musi być na tyle miękkie, żeby dało się je ugnieść.
fantastyczne te wałki.Wzorki dodają ciasteczkom jeszcze dodatkowego uroku. Super!
Świetnie, że celebrujesz tradycję. Ciasteczka na pewno są pyszne! 🙂
Chętnie skorzystam, akurat dzisiaj mamy piec ciasteczka z córkami.
Polecam bardzo.
Jakie piękne wałki <3 Marzą nam się takie w pandy 😀
Z całą pewnością były różne zwierzaki, ale czy były akurat pandy to nie pamiętam. Wałki kupiłam rok temu na targach slow fashion w Pałacu Kultury i Nauki w Wwie – YardSale Mustache. W tym roku też będą.
Fajny przepis, tylko nie kumam czemu dzieli się ciasto na 2 części?
PS. Brawo za rezygnację z Disqusa, to są komentarze wordpressowskie czy jakaś wtyczka?
Chodzi chyba o to, żeby schłodzić mniejsze części, inaczej dłużej będą „dochodzić” do siebie przed rozwałkowaniem. Tak było w przepisie i tego akurat nie zmieniałam, bo to tradycyjna receptura 😀
Jesteś pierwszą osobą, która oficjalnie pochwaliła mnie za odejście od Disqusa 🙂 Tak, komentarze są w bazie wordpressa, ale grafik podrasował trochę też ich wygląd.
Zdjęcia są tak piekne, że natychmiast chce tych ciasteczek sprobowac. Przypomniałaś mi tym wpisem, ze dawno nie robiłam takich kruchych ciasteczek, a przecież ja również lubię je mieć na święta. Dziekuje za inspirację.
O jak miło słyszeć, że moje zdjęcia są aż tak apetyczne 🙂
Wszystkiego dobrego na Święta!
Coś czuję że te ciasteczka i u mnie staną się tradycją ? tylko czy po wyjęciu ciasta z zamrażarki nie trzeba poczekać aż rozmarzną?
No zamarzniętych nie da się rozwałkować, dlatego ja trzymam nieco krócej, bo w przepisie tak naprawdę jest mowa o dwugodzinnym trzymaniu w zamrażarce.