26 sie Wakacyjny slow life, czyli jak planować wakacje, żeby odpocząć
Często słyszę, że wakacje z dziećmi to koszmar, że trzeba chyba być singlem, żeby wypocząć jak należy, mieć czas dla siebie, podjąć jakieś aktywności sportowe, coś pozwiedzać czy wyjść na wieczornego drinka. Owszem logistycznie bywa pod górę, ale jak nabierzesz wprawy, rozgryziesz swoją (i nie tylko) dzieciarnię, ustalisz jakiś plan działania i będziesz na tyle zdeterminowany, żeby go zrealizować z uśmiechem na twarzy, możesz liczyć na wakacje swojego życia. Niekoniecznie na Bora Bora.
Jak planować wakacje, żeby odpocząć? To całkiem proste
Słowa klucze to: dobra organizacja, konsekwencja, luz i ustalony cel wakacji. Mój cel jest zawsze taki sam: dobrze się bawić, odkryć nowe miejsca, zrealizować to co sobie założyłam, spędzić fajnie czas z bliskimi i zachować w sobie tylko dobre wspomnienia. Przy moim trybie życia na walizkach od czerwca do września, zdalnej pracy i dzieciach na głowie przez prawie 10 tygodni ich wakacji, doszłam do perfekcji, jeśli chodzi o organizację naszego rodzinnego życia w każdej możliwej konfiguracji. Stałam się też odporna na niespodzianki typu gorączka dziecka, które nigdy nie choruje, deszcz, który miał nie padać, odwołany samolot czy nagłe zlecenie, którego deadline przypada akurat podczas moich wakacji.
O swoich sposobach na wakacyjny slow life, czyli wypoczynek z dziećmi, piszę do Was znad morza, gdzie spędzam 2 tygodnie oczywiście z dziećmi. Najważniejszy jest punkt 1, dlatego go rozwinęłam:
WYBIERAM MIEJSCA, W KTÓRYCH DOBRZE SIĘ CZUJĘ I KTÓRE MNIE INSPIRUJĄ
Destynacje, które obieram sobie na wakacje planuję zwykle kilka miesięcy wcześniej, ale nawet te, które pojawiły się na spontanie są strzałem w dziesiątkę. Jak to robię? Jestem elastyczna, wiem co mi służy i w każdym miejscu znajdę coś dobrego dla siebie, jednak najważniejsze jest towarzystwo. Czas spędzony z fajnymi ludźmi rekompensuje mi kapryśną pogodę, zmiany planów czy gorsze warunki lokalowe.
Wróćmy jednak to miejsc zaplanowanych. Moje podróżnicze doświadczenie z okresu zanim zostałam mamą, dało mi pewność siebie w kontekście doboru miejsc, w których chcę spędzać wakacje z rodziną. Oferty dobieram pod kątem dzieci, bo wiem, że jeśli one będą dobrze się czuły, ja też wypocznę. Wybieram zatem miejsca, które zapewnią im zabawę, bezpieczne poruszanie się po terenie bez mojego nadzoru i pozwolą na samodzielność, a ja dzięki temu zyskam czas na swoje zajęcia. Nie potrzebuję luksusów, ale muszę się dobrze czuć w miejscu, w którym spędzam np. 2 tygodnie. Może być skromnie i minimalistycznie, ale musi być czysto i ciekawie. To powoduje, że odpoczywa nie tylko moje ciało, ale i głowa.
Dla przykładu, w tym roku miejscami, które sprawiły, że wypoczęłam pomimo różnych zawirowań i ciągłego towarzystwa dzieci w różnym wieku były:
- Władysławowo i Centralny Ośrodek Sportu w Cetniewie – że ćwiczyłam od rana do nocy na Fitness Campie, a dzieci mieszkały na terenie tego samego ośrodka z moją mamą? No problem, choć było ciężko fizycznie, psychicznie osiągnęłam reset o jakim nie marzyłam. Nawet z dziećmi w pobliżu. Do tego klimat Bałtyku, świetna infrastruktura ośrodka, cudowne dziewczyny i piękna pogoda. 4 dni wystarczyły, żeby wrócić do codzienności ze zdwojoną energią. Z tego właśnie powodu na Fit Campy jeżdżę od kilku lat i jeździć będę do końca świata. No chyba, że wymyślę inne podobne.
- półwysep Pelješac w Chorwacji – miejsce piękne, inspirujące i dające wiele możliwości wypoczynku w stylu slow, ale także aktywnego spędzenia czasu. Widzieliście na Instagramie, Instagram Stories i na fanapage’u bloga, a ponieważ napisałam o nim przewodnik (znajdziecie go TUTAJ), dodam tylko, że dla moich dzieci to raj pod względem atrakcji i ilości dzieci, które biegały wraz z nimi po kempingu i plaży. Praktycznie czas miałam dla siebie. W Chorwacji przećwiczyliśmy piękny hotel i komfortowe apartamenty, po to, żeby po raz drugi wybrać bardzo przyjemne domki kempingowe ze wszelkimi wygodami na miarę gorącego klimatu. Tutaj, pomimo, że prawie codziennie pracowałam po kilka godzin, resztę doby wykorzystałam na maksa zarówno oddając się błogiemu relaksowi w pięknych okolicznościach przyrody, jak i sportowym, towarzyskim i turystycznym aktywnościom. Tutaj wystarczy jedno spojrzenie przed siebie i człowiek wypoczywa.
- Jastrzębia Góra, Chałupy – wyjazd z 6 dzieci w wieku od 8 miesięcy do lat 10 i 3 Matki Polki. Do tego kilkoro innych dzieci na stanie, mnóstwo atrakcji, wycieczek, spotkań ze znajomymi i trochę plażowania. To nie mogło się nie udać. Pogoda momentami dawała nam w kość, podobnie jak tłumy turystów, ale my na szczęście mieszkałyśmy na uboczu i chyba tylko dzięki temu trochę wypoczęłyśmy. Polecam wyjazd w takim składzie, bo dzieci zajmują się sobą, a matki sobą.
- Lisowice – miejsce bliskie mojemu sercu, w którym dzieci mają ukochaną babcię, a ja mamę na co dzień. Wiejska sielanka, ale blisko Łodzi, z którą jestem bardzo silnie związana, to miejsce, w którym odrywam się od wszystkiego i zapominam o wszelkich troskach.
- Białogóra – tutaj przyjeżdżamy od prawie 16 lat. To moje miejsce nad Bałtykiem. Wyjątkowe. Już Wam kiedyś wspomniałam, że tę urokliwą, niewielką miejscowość cechuje mikroklimat, przepiękne lasy i najpiękniejsza plaża w Polsce – szeroka, z malowniczymi wydmami i białym piaskiem. Do tego brak wszędobylskich straganów z chińską tandetą, spokój, szum i zapach lasu. Moje dzieci czują się tutaj jak u siebie w domu, znają każdy zakątek i samodzielnie poruszają się po miasteczku. Dzięki obecności lasu i długiej promenadzie dużo spacerujemy, jeździmy na rowerze, hulajnodze, rolkach i deskorolce. W tym roku na mój odpoczynek ogromny wpływ miało miejsce, które odkryłam we wcześniejszych latach. To bardzo przytulne, nowoczesne i wygodne dwupoziomowe domki z dużym ogrodem i placem zabaw dla dzieci. Pomimo, że znajdują się w centrum Białogóry, jest tu bardzo spokojnie. Poranna kawa z książką na słonecznym tarasie, popołudniowa sałatka czy orzeźwiający napój w promieniach słońca, do tego opalanie na leżaku, zabawy z dziećmi i psem w ogrodzie. Jest działające Wi-Fi, co w Białogórze nie jest standardem, a nawet bywa wyjątkiem i doskonałe warunki do pracy, zabaw i relaksu. W pobliżu znajdują się lokalne sklepy i jedna z najsłynniejszych restauracji Antonio ze świetną kuchnią. Domki są całoroczne, a Antonio jest czynne od kwietnia do października, więc jest szansa, że wrócę tu jeszcze na jeden z jesiennych weekendów, a na pewno już na przyszłoroczne wakacje. Link do strony jest tutaj -> domkibiałogóra.pl
W każdej z tych miejscówek wypoczywałam, ale też pracowałam (gdyby kogoś to dziwiło odsyłam do TEGO artykułu) i czerpałam inspiracje korzystając z atrakcji charakterystycznych dla danego miejsca. Inspiracja to również w tym przypadku słowo klucz. Klucz do sukcesu, czyli wypoczynku, na który każda matka zasługuje.
STALE WYSZUKUJĘ NOWYCH ATRAKCJI
Zdarza się, że na wakacje wybieram się w te same lub podobne miejsca. Nie dlatego, że obawiam się nowych czy nie mam ochoty poznawać świata; w swoim życiu naprawdę dużo podróżowałam i mam świadomość ile jeszcze czeka na mnie nieodkrytych miejsc. Chodzi o to, że moje dzieci również mają swój głos w wyborze naszych wakacji, a ja miejsca, które doskonale w naszym przypadku się sprawdziły chętnie biorę pod uwagę. Ważne jest również to, że są to miejsca, w których za każdym razem odkrywam coś nowego zarówno pod kątem wypoczynku, jak i atrakcji turystycznych. Nie lubię spędzać wakacji leniwie, dlatego zawsze znajdę coś co nas wszystkich mocno aktywuje.
SPĘDZAM CZAS Z DZIEĆMI
Poza tym, że wybieram miejsca, w których jest sporo innych dzieci, z którymi moje się bawią, uwielbiam wspólne zabawy, wycieczki i rozmowy z moimi dziećmi. Wbrew pozorom to nie jest aż tak oczywiste wakacyjne zjawisko. Obserwując otoczenie często odnoszę smutne wrażenie, że niektórzy rodzice jedynie pilnują swoje dzieci na wakacjach zamiast spędzać z nimi czas na wspólnej zabawie i odkrywaniu nowych miejsc. Ja nie mam problemu z tym, żeby potarzać się z nimi na trawie czy plaży, pograć w rakietki, kopać piłę czy puszczać bańki mydlane. Najbardziej chyba jednak lubimy jeździć na rolkach, hulajnodze, deskorolce czy rowerze odkrywając nowe zakątki. Kiedy dzieci czują się wybawione i dopieszczone, chętnie zajmują się sobą, a ja mam czas dla siebie.
POŚWIĘCAM SOBIE CZAS
Ten aspekt przewija się na blogu aż nadto często. Czas dla siebie jako matki, żony i kobiety jest dla mnie równie ważny jak czas spędzony z bliskimi. Lubię swoją pracę, zainteresowania, zajęcia czy drobne rytuały. Nie widzę powodu, dla którego miałabym z nich rezygnować tylko dlatego, że wakacje dzieci trwają 2 miesiące. Podczas wspólnych wyjazdów znajduję mnóstwo okazji do zajęcia się sobą i poświęcenia czasu swoim pasjom. Czy moje dzieci lub mąż są poszkodowani? Ani trochę. Oni też mają swoje zajęcia i też potrzebują czasem pobyć sami.
ODPUSZCZAM
Podobno dzieci mam ułożone, ale jak większość, w wakacje lubią sobie pofolgować. Chcą być bardziej samodzielne, móc o sobie decydować, uczestniczyć w wydarzeniach, które w ciągu roku szkolnego raczej je omijają, a ja lubię pokazywać im różnorodność życia i jego piękno zaszczepiając w nich przy okazji nowe zainteresowania. Czasem potrzebny jest do tego luz i odpuszczenie, szczególnie, że na co dzień jestem dość wymagającą mamą, więc w wakacje mogę być mamą fajną 😉 Żarty, żartami, ale zależy mi na tym, żeby moje dzieci miały dobre wspomnienia z wakacji, a nie poczucie, że rządzą nimi jakieś nienaruszalne zasady typu: musisz być w łóżku o 20:30 albo nie dostaniesz lodów jak nie zjesz ryby. Mój wakacyjny czas to również mój relaks i nie mam zamiaru drzeć kotów z dziećmi o byle drobiazg.
NADRABIAM ZALEGŁOŚCI
Wakacje to dla mnie dobra okazja, żeby nabrać dystansu do pewnych spraw, przyjrzeć się starym tematom z nowej perspektywy, zweryfikować swoje oczekiwania i nadrobić parę zaległości, które składają się na porządkowanie mojej prywatnej przestrzeni. Należą do nich zarówno czas spędzony z bliskimi, jak i czas poświęcony swoim sprawom, również tych zawodowych. Proste czynności typu czytanie książki, spacer brzegiem morza lub po lesie, spotkanie ze znajomymi, zrobienie zdjęć ulubionym miejscom czy odhaczenie na liście swoich małych celów powodują, że po ich zrobieniu czuję się bardziej wypoczęta i zrelaksowana, a uśmiechnięta, spokojna i szczęśliwa mama to lepsza mama. Moje dzieci to wiedzą.
PLANUJĘ I PRZEWIDUJĘ
Ja wiem, że przyszłości przewidzieć się nie da, ale tę najbliższą, np. wakacyjną można czasem zaplanować. Planowanie to mój konik. Jestem mistrzem planowania i realizowania swoich planów. Pokazuję je również swoim dzieciom, żeby wiedziały jakie atrakcje je czekają, ale też co jest dla mnie ważne. Jestem przy tym jednak też dość elastyczna – jeśli coś lub ktoś spowoduje, że moje plany ulegną zmianie, wymyślam nowe. Jestem otwarta na robienie nowych rzeczy, ale w moich planach jest również uwzględnione nicnierobienie, czyli totalny relaks i bycie offline. Od wszystkiego. Podczas wakacyjnych wyjazdów (szczególnie jeśli jest ich kilka w sezonie) planuję, aranżuję i organizuję sobie również zajęcia na kolejne tygodnie, zarówno prywatne, jak i zawodowe. Dzięki temu nie jestem spięta, a perspektywa powrotu do domu jest przyjemnym dopełnieniem wypoczynku. Dla mnie idealnie.
Reasumując, wakacje nawet te aktywne, z pracą w tle, z dziećmi przez 24h, są dla mnie wypoczynkiem, bo miejsca, w których je spędzam, ludzie, z którymi przebywam i rzeczy, które robię sprawiają, że czerpię z nich ogromną radość i ładuję akumulatory na długie jesienno-zimowe dni.
Jeśli Was jednak jeszcze nie przekonałam do tego, że w wakacje z dziećmi można odpocząć, to już nie wiem co mam Wam napisać. Pozostaje mi chyba tylko polecić swój „Antyporadnik rodzica w 8 osłonach. Jak odpocząć w wakacje z dziećmi” 😉
Wpis jest sponsorowany i zawiera lokowanie produktu.
Fot. archiwum prywatne i Anna Sobór Photography
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polubcie Esencję na Facebooku, zajrzyjcie na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedźcie Twittera.
Bardzo ważny wpis, wiele mi uświadomił. Mam problem z odpoczywaniem… Ciężko mi wychodzi..
Piękne zdjęcia i bardzo wartościowy wpis!
Ekstra wpis. Sporo praktycznych wskazówek. Z pewnością je wykorzystam przy planowaniu wakacji. 🙂 No i te zdjęcia – cudo!!!
[…] Więcej o tym jak wypoczywam podczas wyjazdów przeczytacie we wpisie: „Wakacyjny slow life, czyli jak planować wakacje, żeby odpocząć” -> KLIK. […]
[…] Wakacyjny slow life, czyli jak planować wakacje, żeby odpocząć […]
Ja już nie umiem odpoczywać… Zawsze mam wrażenie, że tylko tracę czas i chociaż staram się z tym walczyć, to póki co słabo mi to wychodzi.
Kiedyś też tak myślałam, teraz odpoczynek jest dla mnie niezbędnym elementem aktywnego życia. Żyję tak intensywnie, że bez regeneracji i relaksu chyba bym padła na twarz. Odpoczynek, czasem nicnierobienie wyzwala kreatywność, motywuje do pracy, pomaga naładować akumulatory, nabrać dystansu i świeżego spojrzenia na to co robię. Przyznaję jednak, że tej sztuki nauczyłam się stosunkowo niedawno.
Chciałabym umieć odpoczywać. Brak mi tej umiejętności, zdecydowanie. Fajne zdjęcia!
Ja nauczyłam się odpoczywać przy trójce dzieci. Wcześniej byłam doskonale zorganizowana, miałam wszystko dopięte na ostatni guzik, teraz organizuję swój czas tak, żeby zostało z niego i coś dla mnie. Dla mnie to ważne.
To moje pierwsze wakacje, w które w końcu postanowiłam nauczyć się wrzucać na luz, odpuszczać i prawdziwie odpoczywać. Nie, nie nauczyłam się tego w kilka dni, ale widzę ogromną różnicę między chociażby rokiem poprzednim. Mam niestety taki charakter, że szybko się denerwuję, jestem w gorącej wodzie kąpana – ale już po tych dwóch miesiącach wiem, że da się to zmienić. A tych fit campów szczerze Ci zazdroszczę, od razu zbiera mi się na sportowe wspomnienia z przeszłości 🙂
O żebyś Ty widziała mnie kilka lat temu. Odpoczynek to była dla mnie strata czasu. Myślałam, że jak na chwilę usiądę, to ominie mnie coś bardzo istotnego. Teraz widzę, że zwalniając tempo od czasu do czasu albo zatrzymując się na chwilę zyskuję, dużo zyskuję.
Miejsce idealne dla wszystkich członków rodziny, dobre na pogodę i niepogodę – najważniejszy punkt, racja 🙂
Piekne zdjęcia i ten plecak tak podobny do mojego :)))))
zawsze znajduję chwilę dla siebie, od tego zależy szczęście i spokój całej rodziny :)))
Moje córki nie rozstają się z tymi plecakami przez całe lato. Ja też znalazłam dla siebie fajne produkty. Polecam, to firma z Łodzi, która ma świetny asortyment http://www.coolpack.com.pl/
Władysławowo i Centralny Ośrodek Sportu w Cetniewie -rewelacja! Byłam, potwierdzam. Piękne zdjęcia:)
Cetniewo to dla mnie wyjątkowe miejsce kojarzące się wyłącznie z Fit Campami. Zawsze mamy tam ładną pogodę, jedziemy w świetnym składzie i łapiemy dużo pozytywnej energii. Jak to na Fitness Campie. Mam nadzieję, że za rok również będzie mi dane tam pojechać.
Cetniewo to wspaniałe miejsce i kojarzy mi się wyłącznie ze sportowymi zmaganiami w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Mi również kojarzy się ze sportem, bo w zasadzie bywam tam jedynie na Fitness Campach 🙂 Wspianiałe miejsce, cudowna atmosfera i klimat, doskonała infrastruktura.
Mam jedno takie miejsce na ziemi, gdzie uwielbiam wracać. Jako, że jestem jak najbardziej za organizacją to tam to zupełnie nie mam znaczenia. Lubię spontaniczność, czas tak wolno płynie. W tym roku się nie udało, może za rok. 🙂 Świetne zdjęcia! A ostatnie mega urocze. 🙂
Ja zawsze odpuszczam na wakacjach, ale i tak nie potrafię zaleźć czasu na nadrobienie swoich zaległości. Piękne zdjęcia.
Ja z kolei zrozumiałam, że zaległości są i będą już zawsze i nie wynika to ze złej organizacji czy lenistwa tylko w moim akurat przypadku z nadmiaru działań. Wakacje są dla mnie okazją do ich nadrobienia, ale bez spinki tylko raczej na zasadzie realizacji tego co sprawia mi przyjemność, a wcześniej nie miałam na nie czasu.
U nas w rodzinie wieczny konflikt bo moj maz absolutnie nie pozwala zwolnic nawet na wakacjach 😉 ja i starsze dzieciaki nie mielisbysmy niczego przeciwko lezeniu plackiem na plazy chcociaz przez jeden dzien.. No ale dzieki niemu przynajmniej udaje nam sie duzo zobaczyc 🙂 trzeba znalezc jakis balans w tym wszystkim chyba i bedzie dobrze. Swietne tipy i piekne zdjecia !
No jeden dzień to faktycznie by się przydał na mały resecik. Nienierobienie bywa bardzo kreatywne. Można tyle rzeczy wymyślić leżąc i patrząc w taflę turkusowej wody 😉
W tym roku jak najbardziej mogłam sobie pozwolić na wakacyjny slow life, to był piekny czas. Widzę, że u Ciebie aktywnie i kolorowo. Fajowe zdjęcia cudne wspomnienia, w Jastrzębiej ja w tym roku tez tydzień mam za sobą.Byo pięknie.
Widziałam, że wybierałaś się do Jastrzębiej, ale ja choć wpadam tam na jeden dzień w każde wakacje, pozostanie w tym tłoku na dłużej nie sprawia mi przyjemności. Pod tym względem Jastrzębia mnie rozczarowała. Na szczęście mieszkałam na uboczu i miałam swoje towarzystwo, z którym spędziłam 10 cudownych dni na różnego rodzaju aktywnościach. Było intensywnie 🙂
W tym roku nie mogłam sobie pozwolić na wakacyjny slow life, nawet pomimo tego, że mój urlop trwa całe 2 miesiące. Generalny remont mieszkania, ciągła gonitwa za fachowcami, mnóstwo sprzątania i dźwigania plus ogromne koszty nieco mnie zmąciły, ale mimo wszystko starałam się znaleźć czas dla siebie i odpocząć w tym zgiełku. Na przyszłe wakacje odświeżam Twój wpis i wprowadzam go w życie 😉
Asia, szczerze Ci współczuję i nie z powodu braku wakacyjnego slow life’u, tylko z powodu remontu. Mam straszny do nich uraz z dzieciństwa, a i budowa domu wystarczyła mi na długo. Powinniśmy pomyśleć o jego malowaniu teraz, ale jak pomyślę co mnie czeka, to już chyba wolę przykurzone ściany :-p
Z odpuszczaniem nie mam problemu. Gorzej z nadrabianiem zaległości. Coś nie idzie mi to w parze. Dziękuję za wskazanie ciekawych miejsc.
Mam za sobą już 4 kolejne pory letnie z dziećmi. W tym czasie tylko jeden urlop spędziliśmy wyjazdowo. Wspominam go słodko-gorzko. Dla mnie to był tydzień na najwyższych obrotach ponieważ chłopcy byli dosłownie wszędzie: ciekawi, energiczni i nie odstępowali mnie na krok. Chcieli zawsze być ze mną nawet, gdy szłam na hotelową recepcję po papier toaletowy. Nie odpoczęłam, ale cieszyłam się, że maluchy zobaczyły coś nowego. Jest jeszcze jeden plus: podczas drzemek miałam czas by popisać owe artykuły bo ktoś musiał być w tym czasie w pokoju z dziećmi. W tym roku urlop nie był tym wymarzonym. To, co się… Czytaj więcej »
Aga, w Twoim przypadku trochę trudniej, bo małe dzieci i to od razu w tandemie 😉 Przyjdzie jeszcze czas, kiedy będą przynosić Ci na leżaczek kolorowe drinki 😉 A tak serio mówiąc, to z każdym małym dzieckiem wakacje są pewnego rodzaju wyzwaniem, choć muszę przyznać, że mi zawsze sprawiały dużo radochy, a przecież z maluchami podróżowaliśmy często i daleko. Jednak na tyle cieszyłam się miejscami, w których bywaliśmy, że nie pozwalałam zepsuć sobie wypoczynku ani nadpobudliwością dzieci ani nawet ich gorączką, która zdarzała się 5000 km od domu. Co do odpoczynku, to wiem i staram się o tym pamiętać, że… Czytaj więcej »
Ze względu na dzieci i psa pojechaliśmy w tym roku na krótkie wakacje nad jezioro. Totalny luz. Nie były to luksusy, ale moim dziewczynom największą frajdę sprawiało to, że mogły prosto z domku wybiec na ogrodzone podwórko i bawić się do woli. Jak będą starsze i będą chciały jeździć na jakieś obozy/kolonie, to wtedy będę sobie jeździć do kurortów i wieczorami chodzić na randki z mężem 😛 Póki co zamierzam się nacieszyć beztroskim dzieciństwem moich Harpii 😉
Dokładnie takie miejsca wybieram na wakacje ze swoimi dziećmi. Kiedy one czują się dobrze i swobodnie ja wypoczywam i o tym też pisałam powyżej.
Harpie – piękne określenie 😉
Mam za sobą wypad nad morze, kiedy to siedziałam na leżaku, czytałam książkę, a dzieci radośnie bawiły się w piasku. Bez uciekania, bez topienia się. Czekałam na to 9 lat! W końcu!
Można? Można 😉 Piąteczka Monika 🙂