09 kwi Moje sposoby na zwalczanie wiosennego przesilenia
Zmęczenie po nocy, brak energii w ciągu dnia, potrzeba większej ilości snu, mniejsza ochota na codzienne czynności, nieuzasadnione rozdrażnienie, słabsza koncentracja, ból głowy, szybsze zmęczenie fizyczne, słabsza forma psychiczna – jeśli część z tych objawów brzmi znajomo to znak, że dopadło Was właśnie wiosenne przesilenie. I to pewnie kolejny rok z rzędu. Czy powinniśmy się temu poddać i potraktować jako kolej rzeczy w związku z nową porą roku czy próbować jakoś przeciwdziałać i znaleźć własne sposoby na zwalczanie wiosennego przesilenia? Czy z tym w ogóle da się walczyć?
Znam swój organizm i jego potrzeby w poszczególnych porach roku, szczególnie przy zmieniających się warunkach zewnętrznych, wiem co na mnie działa, a co nie. Pamiętając, że czas przesilenia może nadejść jak co roku staram się nie popełniać błędów, które mogą osłabić moją formę. Mimo to w zeszłym roku nie udało mi się uniknąć przesilenia wiosennego i w jednym z artykułów napisałam tak:
„Wiosna to czas przebudzenia. Nie tylko przyroda się aktywizuje, ale i my potrzebujemy ożywienia po zimowym „bezruchu”. Nie wiem jak u Was, ale u mnie poziom przesilenia wiosennego przekroczył właśnie swoje normy,
a żniwo zebrałam w zeszłym tygodniu. Pomimo, że aktywność sportowa towarzyszyła mi przez cały okres zimowy (w mniejszym lub większym stopniu), a wszelkie choroby szczęśliwie mnie omijały, w tych ostatnich już dniach zimy poczułam duże osłabienie, lekko się przeziębiłam i przez kilka dni miałam zawroty głowy. Początkowo poddałam się słabemu samopoczuciu, więcej spałam, trochę odpoczywałam,
ale starałam się funkcjonować normalnie. Szybko jednak się ocknęłam obmyślając plan, który przenoszę niniejszym na „papier”. Problem mam tylko z tym, że do głowy przychodzi mi za dużo pomysłów naraz, dlatego podzieliłam je tematycznie. Traktuję je nie tylko jako swoje sposoby na przesilenie wiosenne,
ale też plan na przebudzenie, czyli upragnioną i wyczekiwaną reaktywację po zimie.”
Jedną z zalet prowadzenia bloga jest to, że możesz przypomnieć sobie takie słowa i spróbować uniknąć powtórki, dlatego swoją uwagę kieruję dziś na pozornie zupełnie zwyczajne rzeczy, ale właśnie one pomagają mi zwalczyć wiosenne przesilenie:
JESTEM CZUJNA I NIE DAJĘ SIĘ PRZEZIĘBIENIU
Większość z nas popełnia ten sam błąd, choć w pewnym sensie trudno się temu dziwić. Spragnieni po zimie słońca i ciepła, kiedy tylko poczujemy pierwszy dotyk promieni słonecznych i wyższą temperaturę, zrzucamy cieplejsze kurtki, a czapki i szaliki idą w kąt. Właśnie w pierwszej fazie wiosny najłatwiej się przeziębiamy, bo wychodzimy z założenia, że jest już na tyle ciepło, że możemy pozwolić sobie na lżejsze ubranie. Tymczasem poranki i wieczory są nadal chłodne, a spacer z samochodu do domu czy biura bez kurtki to najkrótsza droga do przeziębienia.
W ostatnich latach wiosna rozpoczyna się niemal z dnia na dzień. Nasz organizm jest jeszcze nieprzygotowany do nowych warunków zewnętrznych, dlatego dajmy mu czas na adaptację do nowej pory roku wspomagając go naturalnymi metodami zapobiegania osłabieniu.
Już kiedyś wspominałam, że jestem zwolenniczką naturalnych sposobów radzenia sobie z przeziębieniem i staram się przede wszystkim przez cały czas dbać o swoje zdrowie stosując odpowiednią dietę, uprawiając sport i nie dopuszczając do takich błędów jak wyskakiwanie nawet na chwilę na dwór bez odpowiedniego ubrania. Swoją odporność buduję przez cały rok, a jej istotnym elementem jest stosowanie naturalnych metod zapobiegania lub łagodzenia pierwszych objawów choroby. Przede wszystkim staram się prowadzić higieniczny tryb życia, na który składa się zadbanie o dobrej jakości sen, korzystanie z każdej okazji by spędzić czas na świeżym powietrzu, wietrzenie pomieszczeń, w których przebywam, picie odpowiedniej ilości wody, do której bardzo często dodaję cytrynę, limonkę, grejpfrut czy imbir, stosowanie bogatej w witaminy i niezbędne minerały diety, oczyszczanie nosa wodą morską. U mnie dobrze sprawdza się Rhinoton Spray, który na rynku jest już od ok. 17 lat. Jego pojemność pozwala mi na zabieranie go ze sobą wszędzie w podręcznej torebce. Nie raz widziałam zdziwienie w oczach znajomych, że pamiętam o takich czynnościach jak np. codzienne spryskiwanie skóry wodą termalną czy nawilżanie podrażnionej śluzówki, odświeżanie i oczyszczanie nosa sprayem pozbywając się w ten sposób zanieczyszczeń. Drożne drogi oddechowe to dla mnie komfort nie tylko swobodnego oddychania, ale też zapobiegania chorobom. Powinny o tym pamiętać szczególnie osoby podatne na infekcje czy mające problem z przegrodą nosową i zatokami. Długotrwałe wysuszenie śluzówki nosa może skończyć się terapią sterydową chronicznie wysuszonej, cieniutkiej błony śluzowej, która w takiej formie jest bardzo podatna na wszelkie infekcje.
Kiedy jednak nie uda mi się przechytrzyć przeziębienia, reaguję od pierwszych jego symptomów i również stosuję takie sposoby jak: woda morska jako środek z naturalnym składnikiem zwalczającym katar, inhalacje, okłady z ciepłej soli na zatoki, ciepła woda z cytryną i imbirem jako napój wzmacniający odporność, kuracja czosnkowa i oczywiście odpoczynek.
PAMIĘTAM O DIECIE AKTYWIZUJĄCEJ MÓJ ORGANIZM
Po burej zimie czas na kolorowe. Już wkrótce nasze talerze wypełnią świeże warzywa i owoce, a witaminy, mikro- i makroelementy dodadzą nam upragnionej energii. Moim ulubionym sposobem na orzeźwienie, witalność i regenerację organizmu są kolorowe sałatki, energetyzujące koktajle, warzywne smoothies, ryby w towarzystwie świeżych warzyw i pełnoziarniste produkty, które stosuję w swojej diecie. Ograniczam mięso dzięki czemu potrawy nabierają lekkości, a w przydomowym ogródku pojawiają się świeże zioła, które zostaną ze mną już do końca sezonu i których będę w kuchni dużo używać. W kolejnych wpisach podzielę się z Wami swoimi przepisami na idealne na wiosnę, zdrowe, lekkie i szybkie do przygotowania dania.
Wiosna to dobry czas na wprowadzenie zmian nie tylko w swoim jadłospisie, ale też nawykach. Budzimy się z zimowego letargu i mamy większą motywację do działania na rzecz zdrowia, formy i sylwetki.
DBAM O TO, ABY AKTYWNOŚĆ SPORTOWA SZŁA W PARZE ZE WZMACNIANIEM ODPORNOŚCI ORGANIZMU
Nowa pora roku, cieplejsza, bardziej słoneczna i pozytywna zachęca do aktywności na świeżym powietrzu. W tym roku czuję, że jestem do niej dobrze przygotowana, jeśli chodzi o formę fizyczną. Zimę bowiem pożegnałam w wielkim stylu, a ze względu na liczne aktywności sportowe na świeżym powietrzu (niezależnie od temperatury) mijający sezon uważam za niezwykle udany.
Rower, deskorolka, rolki, hulajnoga, slow jogging, treningi obwodowe, długie spacery z psem i dzieci spragnione ulubionych letnich sportów „wyciągające” mnie z domu, czyli spora różnorodnośc, to dla mnie jedna z piękniejszych i najbardziej optymistycznych, wiosennych perspektyw. Staram się jednak w tym wszystkim zachować też zdrowy rozsądek, bo nie raz zdarzyło się już tak, że swoje ulubione aktywności przedkładałam nad odpowiednią ilość odpoczynku czy snu, a to przecież prowadzi do osłabienia organizmu.
CZASEM ODPUSZCZAM I POŚWIĘCAM SOBIE TROCHĘ CZASU
Krótko mówiąc zwalniam. Przesilenie wiosenne można potraktować jako pretekst do zwolnienia tempa życia. Nie sztuką jest żyć tylko pracą, sztuką jest dostrzec toczące się poza nią życie i znaleźć na nie czas. Jest mnóstwo powodów, dla których warto zatrzymać się na chwilę i docenić budzące się do życia otoczenie, a także dostrzec ludzi, którzy tak jak przyroda przechodzą metamorfozę, odzyskują energię i częściej wychodzą z domu. Na Was też czeka mnóstwo atrakcji i mogą to być zarówno spotkania ze znajomymi, najnowszy spektakl teatralny, kurs tańca, nowe sportowe wyzwanie, weekendowy wypad w miejsce, do którego planowaliście pojechać już dawno temu, jak i coś czego nie robiliście do tej pory w życiu, a mielibyście ochotę. Ze swojej strony podpowiem, że ten ostatni punkt, to jeden z najbardziej relaksujących i jednocześnie aktywizujących sposobów na zwalczenie wiosennego przesilenia, a lista rzeczy, które warto zrobić zdaje się nie mieć końca i ja ją właśnie realizuję.
Należę do bardzo aktywnych osób, ale przez ostatnie miesiące dużą uwagę zwracałam na zwalnianie tempa zanim dojdzie do ekstremalnego przemęczenia. Trudna sztuka selekcji zadań i nadawania im właściwych, choć subiektywnych priorytetów pozwalała mi zaakceptować fakt, że nie jestem w stanie być wszędzie i zrobić wszystko co sobie zaplanowałam. Warto powalczyć o upragnioną harmonię w życiu, żeby być nie tylko szczęśliwym, ale i zdrowym, a tym samym bardziej odpornym na przeciwności losu.
ROBIĘ PLAN DZIAŁANIA NA KOLEJNE TYGODNIE STARAJĄC SIĘ ZWALCZAĆ SWOJĄ PERFEKCYJNOŚĆ I MULTIZADANIOWOŚĆ
Nie ukrywam, że jednym z obowiązkowych punktów każdego tygodnia jest zrobienie planu działania. Nie zawsze udaje mi się go zrealizować w całości, ale mając tendencję do narzucania sobie zbyt dużej ilości zadań, nie dziwię się, że pewne tematy przechodzą nietknięte. Niemniej jednak spisanie ich i umiejscowienie na osi czasu w kalendarzu dają mi poczucie, że panuję nad tym co mam do zrobienia i staram się zrealizować swoje cele w miarę swoich możliwości. Bez planu czuję się przytłoczona, pogubiona i tym samym osłabiona, bo presja czasowa zaczyna w pewnym momencie działać na moją niekorzyść, a powstający chaos burzy mój wewnętrzny spokój. Pośpiech, stres i zmęczenie to droga do osłabienia organizmu, który staje się bardziej podatny na przesilenie wiosenne i infekcje.
Rozłożenie, a raczej mądre rozplanowanie pracy to szczególnie dobry pomysł dla osób ze skłonnościami do multizadaniowości i podejmowania licznych prób pogodzenia ze sobą wszystkich obowiązków, co w efekcie może prowadzić do frustracji i osłabienia organizmu.
A Ty jak zwalczasz wiosenne przesilenie? Stosujesz jakieś naturalne metody jego zapobiegania? A może masz swoje sposoby na poprawienie nastroju i wzmocnienie organizmu? Bardzo chętnie przeczytam o nich w komentarzu pod artykułem lub/i na fanpage’u bloga.
Wpis powstał we współpracy z firmą Krewel Meuselbach, producentem wyrobów medycznych na bazie naturalnej wody morskiej: hipertonicznego Aspecton Spray (od 8. roku życia) i sprayu do nosa Rhinoton (od 6. miesiąca życia). Tekst prezentuje zdanie autorki i ma jedynie charakter informacyjny. Nie może być traktowany jako porada medyczna lub farmaceutyczna.
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten wpis lub uważasz, że może się komuś przydać, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujesz lub/i udostępnisz. Dziękuję, że jesteś i wspierasz.
Jeśli chcesz być również na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub Esencję na Facebooku, zajrzyj na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedź Twittera.
Brak siły i odczuwalne zmęczenie w ciągu dnia męczy również mnie. Bardzo fajnie spisane zostały wskazówki jak sobie z tym radzić.
Ja w swojej diecie korzystam z soków z warzyw i owoców z dodatkiem przypraw. Soki aby miały moc, to wyciskam sama w wyciskarce wg. porad terapiasokami.pl/dlaczego-warto-pic-soki, bo w sklepie tak wartościowych soków próżno szukać. Zdrowie mi się poprawiło i mam więcej energii każdego dnia bez względu na porę roku.
Jeśli soki to tylko świeżo wyciskane albo świeżo tłoczone z sadu. Podobnie z koktajlami i smoothies. A przyprawy to fajny pomysł. Tutaj przykład -> https://esencjablog.pl/2018/03/05/3-zimowe-smoothies-ktore-wzmacniaja-odpornosc-i-poprawiaja-witalnosc/
Dla mnie tegoroczne przesilenie to jakiś przełom. Nigdy tak nie miałam 🙁 Wiosna zawsze kojarzyła mi się z zastrzykiem energii, uczuciem zakochania, dziecinną radością z najmniejszego znalezionego kwiatka czy pączka na drzewie.
W tym roku chyba pewne sprawy „pomogły” mi czuć się tak, jak się czuję np zawodowe. Innego wytłumaczenia nie mam, że tak mnie poskładalo. Liczę, że w końcu przyjdzie przełom.
Dzięki za link do koktajli – poeksperymentuję z chłopcami 🙂
Przejdzie, przejdzie, a że „trochę” Was dopadło, to niestety organizm bardziej osłabiony i podatny na spadek formy. Głowa do góry, jeszcze trochę 😉
Aha chcę wprowadzić nawyk picia wody z cytryną i imbirem na czczo tylko muszę obietnice przekuć w kupienie składników i wdrożenie 🙂
Całkiem prosta to sprawa 😉 Ja piję też wieczorem i w ciągu dnia. No lubię po prostu 😉
swietne sposoby. fajnie ze zawarłaś w nich również ten STOP. grunt to nie biec po trupach do celu, ale faktycznie przystopować gdy nasze ciało bądź organizm tego wymagają! 🙂 bardzo ciekawy post!
http://czynnikipierwsze.com/
Dla mnie podstawa to czapka :). Bardzo późno się z nią rozstaję. A teraz rzeczywiście pogoda zmienia się z dnia na dzień, więc trzeba uważać. Na przykład w piątek popołudniu szłam na rynek na zakupy w … czapce i rękawiczkach!!! I wcale nie było mi za ciepło. A wczoraj byłam koło 17:00 na spacerze w krótkim rękawku. Istne szaleństwo.
Te anomalie pogodowe to szaleństwo. W zeszłym tygodniu w ciągu jednego dnia mieliśmy deszcz, słońce i ścianę gradu. Potem zimno, dzisiaj z kolei bardzo ciepło (24 st), od jutra 9 stopni. Ja chcę prawdziwą wiosnę, a nie taką na raty!
U mnie dzisiaj był grad i burza:(. Wiosny ani widu ani słychu.
U nas wczoraj ziąb, dzisiaj bardzo ciepło. Oszaleć można. Na majówkę też zapowiadają pogodową huśtawkę.
Zawsze myślałam, że wiosenne przesilenie jest mi niestraszne. Jestem aktywna fizycznie, stosuje się do zasad zdrowego żywienia- a to niespodzianka. Nigdy nie byłam tak osłabiona, ospała, nigdy nie czułam takich bólu stawów i głowy jak wraz z nadejściem pierwszych słonecznych dni. Moim sposobem był po prostu odpoczynek. Przeczekałam tydzień i wszystko wróciło do normy.
Fajnie, że tak spokojnie do tego podeszłaś. Ja w zeszłym roku też na pewniaka – dobra dieta, aktywność sportowa, nic mnie nie zabije, a jednak przesilenie mnie zaskoczyło i dlatego w tym roku postanowiłam stawić mu czoła nieco inaczej. Na szczęście z dobrym skutkiem 🙂
jak to mówi nasz pediatra najbardziej zdradliwy czas…także masz rację, trzeba dać sobie czas na aklimatyzację…ubierać się na cebulkę i reagować na zmianę aury 😉
To, że to najbardziej zdradliwy czas to mówię ja! 🙂 Wciąż to powtarzam swoim dzieciom, które odrzuciły już kurtki, a po ogrodzie biegają w krótkich rękawach. Jutro się zdziwią, bo ma nadejść duże ochłodzenie. Jak dobrze, że ich odporność jest niemal na medal, ale i tak będą musiały przystosować się do nowych warunków.
Ja w tym roku wyjątkowo silnie odczuwam wiosenne przesilenie (a tak właściwie to chyba wciąż odczuwam zimowe „osłabienie”), dlatego postanowiłam trochę zwolnić i więcej uwagi poświęcić swojemu zdrowiu. Zwracam większą uwagę na dietę, spędzam więcej czasu na świeżym powietrzu i przede wszystkim więcej odpoczywam 🙂
Sylwia, wierzę Ci jak mało komu 😉 Trzymaj się i nie daj się 😉
Ja na takie problemy zazwyczaj reaguję zwiększoną dawką snu, co mnie denerwuje, bo mi czas przecieka przez palce. Ale chyba trzeba odpuścić i spokojnie przeczekać to przesilenie, które w tym roku jest wyjątkowo silne, zupełnie nie wiem dlaczego…
Czasami tak mam, gdy wyjadę pierwszy raz wiosną na wieś, że do staję tzw „szoku tlenowego”. To jest ciekawe uczucie, które na 24 godziny zabiera energię
Jesteś kolejną z wielu osób, które mówią o tym, że przesilenie wiosenne w tym roku jest wyjątkowo odczuwalne. Możliwe, że to przez te wszystkie anomalie pogodowe, bo rzeczywiście zjawisko zatoczyło krąg wśród wielu moich znajomych, niektórzy z trudem wracają do swoich normalnych obowiązków. Ja się trzymam, choć też próbowało mnie złamać kilka razy. Też więcej spałam, ale jeśli to ma być jedyny „minus” przesilenia to żyję z nim w zgodzie 😉
Może coś jest w tej pogodzie, chociaż większych niż zazwyczaj anomalii nie zauważam. Natomiast pierwszy raz od wielu lat chorowałem zimą, więc to może być jakaś pozostałość…. W każdym razie tak się pocieszam 🙂
No jak nie ma anomalii? Jednego dnia pełne słońce, deszcz, burza i ściana gradu, po której znowu słońce i tak w kółko. Wczoraj 24 stopnie, dzisiaj 9. To nie jest normalna wiosna. Ktoś tu nas oszukuje. Domagam się poważnego traktowania i sprawiedliwości.
Ola – przecież już starożytni Słowianie mawiali „kwiecień plecień” 🙂 To normalna pogoda. Jak kilka lat temu śnieg trzymał do Wielkanocy, w którą jeszcze kilkanaście centymetrów dopadało, to była anomalia
No i po co ten śnieg wywołujesz? No jasne, że w zeszłym roku był na Wielkanoc. Mam foty z miejsca, w którym byłam, a było to… pod Łodzią.
Staram się nie myśleć negatywnie o przesileniu wiosennym, wolę myśleć że to jest już za mną 😉
Ja też staram się go nie zauważać 😉 Nie no, w ogóle udaję, że nic nie widzę, nic nie czuję 🙂
Fajny wpis – najcenniejsza rada to to zwolnienie i poświęcenie czasu sobie. Łatwo jest wpaść w wiosenny hurra optymizm, a potem frustrację, że się nie udało jeszcze zrealizować wszystkich zamierzeń. Tylko spokój może nas uratować 🙂
Tak, dla mnie to też jest bardzo ważne i szczególnie teraz, przychodzi mi to z łatwością 😉
Ostatnio miałam taki brak warzyw, że wszystko prawie co było dostępnego na kanapkę kupiłam 😀 Uwielbiam wiosną te kolorowe kanapki, sałatki <3 mnie to pobudza 🙂
Pobudza i sprawia, że posiłki wyglądają pięknie i zachęcająco. Czekam, aż wiosna wybuchnie pełną parą, tymczasem pierwsze zioła już zasadzone.
Fajne miejsce… będę wracać bo przyciągają mnie energetyczni ludzie. Z pozdrowieniami… kocikowadolina.blogspot.com
Wpadaj, wpadaj 😉
Ja akurat jestem w odwrotnej sytuacji – wiosną rozpiera mnie energia i chęć działania, jak wielu innych ludzi. Dlatego nie zazdroszczę tym, których w tym kwitnącym czasie dopada wiosenna chandra. Bo o ile jesienią większość ludzi czuje się gorzej, o tyle ci przemęczeni i zasmuceni wiosną są często w tym samotni.
No właśnie zauważyłam, że w tym roku wyjątkowo wiele osób z mojego otoczenia bardzo źle znosi przesilenie wiosenne. Jest ich tak wręcz dużo, że chyba nie czują się w tym osamotnieni 😉
Ajjj przesilenie..właśnie mnie dopadło:/ ale nie dam się 🙂 w końcu dom się sam nie posprząta i dzieci same nie ogarną;) także nie ma co lamentować tylko brać się w garść i do dzieła 😉 pozdrawiam dobry tekst 🙂
Tak jest! 🙂
U nas niepodzielnie przez całą zimę rządzi czystek! Ani razu nie dopadła nas w tym roku infekcja. Wiosną podstawą jest dla nas świeże powietrze. Wszelkie spacery, jazda na rowerze są mile widziane. I muszę przyznać, że w tym roku nie dopadło mnie to przesilenie 🙂
Twarda z Ciebie sztuka, bo bardzo dużo osób odczuwa dyskomfort z powodu przesilenia w tym roku.
Oj tak, promienie wiosny budzą we wszelkim tego słowa znaczeniu!:)
Kiedy żyć, jak ciągle mamy jakieś przesilenia, a to zimowe, a to jesienne a to wiosenne. Ja staram się nie odpuszczać sobie, tylko walczyć z przesileniem aktywnością. 🙂
To jest właśnie moja sprawdzona recepta. Działanie daje energię, której tak bardzo potrzebujemy szczególnie w porze przesilenia.
Ja też chyba mam taki okres przesilenia, nie mam na nic siły, ani ochoty (oprócz słodyczy) serio! Jadłabym je kilogramami. Masz jakiś sposób by temu zaradzić? Dodatkowo oczywiście ćwiczę i biegam.
Nie kupować 🙂 Słodycze można zastąpić owocami, ale unikaj ich jedzenia popołudniu i wieczorem. Kiedy zmniejszysz na nie łaknienie, będzie Ci łatwiej przestawić się na inne produkty, a skoro ćwiczysz tzn. że masz motywację, więc powinno pójść gładko 😉