24 maja Moje trendy żywieniowe na wiosnę i lato 2016
Okres wiosenny i letni sprzyjają lepszemu, lżejszemu, mniej kalorycznemu, bardziej kolorowemu i aromatycznemu jedzeniu. Sezon wiosenny w pełni, lokalne rynki nareszcie kipią świeżymi warzywami i owocami, a ja to uwielbiam, bo nie dość, że z mojego kuchennego kosza wylewają się ulubione produkty, to jeszcze mam większą ochotę na eksperymentowanie z nimi w kuchni. W ten sposób wyznaczam swoje własne trendy żywieniowe na wiosnę i lato.
Odżywiam się świadomie i zdrowo, a moja codzienna dieta jest urozmaicona. Nie zawsze jest idealnie, bo kiedy wyjeżdżam i sporo jestem poza domem, mój rytm dnia z oczywistych przyczyn jest trochę zaburzony. Jednak dokładam wszelkich starań, aby moje nawyki żywieniowe sprzyjały zdrowiu, dobremu samopoczuciu i kondycji fizycznej, co jest szczególnie dla mnie ważne, ponieważ regularnie uprawiam sport. Zależność jest taka, że jeśli wrzucam w siebie coś na szybko i akurat to co mam pod ręką, odbija się to nie tylko na mojej psychice (gorsze samopoczucie), ale też wydajności na treningach i ogólnej formie fizycznej. Posiłki wolę mieć w miarę możliwości zaplanowane, a na talerzu powinny znaleźć się moje ulubione produkty. Nie znoszę też ograniczeń w diecie, ale od czasu, kiedy mój metabolizm zaczął spowalniać, siłą rzeczy musiałam się przestawić i nieco zmodyfikować sposób odżywiania się.
Na podstawie wcześniejszych doświadczeń z dietetykiem, ustalam sobie swój prywatny dekalog żywieniowy, który pomaga mi w stosowaniu zasad zdrowej i zrównoważonej kuchni z jednoczesnym zachowaniem zdrowego rozsądku. Nie mam parcia na bio i eko, ale lubię dobrze i zdrowo się odżywiać dbając w ten sposób nie tylko o swoje zdrowie, ale także moich najbliższych.
Tegoroczne trendy żywieniowe w moim domu są więc wynikiem wypracowania nawyków żywieniowych, których podstawę stanowią:
zrównoważona kuchnia
Jej głównym przesłaniem jest mądre gospodarowanie jedzeniem, czyli planowanie zakupów i rozsądne kupowanie, niewyrzucanie jedzenia, wykorzystywanie go na różne sposoby (dania jednogarnkowe, „coś z niczego”) i segregowanie jego resztek. W temacie zrównoważonej kuchni byłam też dzisiaj na warsztatach kulinarnych prowadzonych przez Marlenę Wróblewską z Makóweczki.pl w moim ulubionym miejscu, a mianowicie Kuchni Spotkań IKEA. Pod czujnym okiem Marleny gotowałyśmy pyszne dania z zachowaniem zasad zdrowej i zrównoważonej kuchni.
własne zioła
Każdego roku sadzimy z dziećmi zioła w doniczkach. Pozycje obowiązkowe to: bazylia, mięta pieprzowa i cytrynowa, rozmaryn, oregano, majeranek, stewia, natka pietruszki, koperek. Nie ma nic przyjemniejszego niż dostępność od ręki świeżych, pachnących ziół i dodanie ich do sałatek, zup, dań głównych, wody, deserów czy koktajli. Dodatkowo pięknie wyglądają w oknie kuchennym i na tarasie.
dużo ziaren
Uwielbiam wszelkiego rodzaju ziarna i bardzo często stosuję je do drugich śniadań i głównych posiłków. Szczególnie upodobałam sobie słonecznik, dynię, sezam, siemię lniane, nasiona chia, płatki migdałów. W formie prażonej używam ich naprawdę dużo. Jedynym ograniczeniem jest to, że dzieci wyjadają mi je bezpośrednio z torebki.
kiełki to moja miłość
Kiełki słonecznika, lucerny, rzodkiewki, brokuła, soczewicy, fasoli Mung to moja słabość ze względu na bogactwo składników pokarmowych (witaminy, aminokwasy, błonnik, chlorofil, składniki mineralne), niskokaloryczność, walory wizualne i smakowe. Uwielbiam, używam i używać będę.
makaron i chipsy z warzyw
Uwielbiam wszelkiego rodzaju makarony, ale ostatnio moje kubki smakowe rozpieszczają makarony z warzyw. Fanką chipsów nigdy specjalnie nie byłam, ale ostatnio bardzo się w nich rozsmakowałam, tyle, że są z warzyw. Cukinia, bakłażan, marchewka, ogórek, rzepa są łatwe w przygotowaniu, lekkostrawne, niskokaloryczne, pięknie wyglądają w połączeniu z innymi składnikami i wzbudzają ciekawość ze względu na sposób przygotowania i podania.
pełnoziarniste w łaskach
O ile pełnoziarniste pieczywo od dawna należy do jedynego jakie lubię spożywać, o tyle ryż i makaron traktowałam po macoszemu. Zaczęłam od sałatek, a potem przeszłam do dań z użyciem pełnoziarnistych produktów.
więcej potraw z pieca
Ryby, mięsa i warzywa z pieca wyparły tradycyjne smażenie. Zawijam w folię aluminiową, papier do pieczenia lub układam w żaroodpornym naczyniu czy bezpośrednio na ruszcie. Do tego sporo różnych przypraw, a na koniec świeże zioła. Mało pracy (samo się robi), a dużo radochy ze smacznych i zdrowych dań.
własnej roboty koktajle, desery i soki
W tym zwyczaju rozsmakowałam się całkiem niedawno i na potęgę robię koktajle i desery. Ze wszystkiego. Jeśli jakieś warzywa lub owoce nieco się przeleżą i nie bardzo mamy ochotę na ich konsumowanie, wykorzystuję je właśnie do koktajli warzywnych i owocowych.
Z kolei desery własnej roboty to nie tylko zdrowsza pozycja żywieniowa, ale też sporo frajdy z ich przygotowywania. Całkowicie odstawiłam sklepowe soki – już mi nie smakują i są dla mnie za słodkie, wyjątek stanowią te 100% świeżo tłoczone. Jednak najbardziej lubimy soki własnej roboty.
otwarcie na nowości
Kiedy słyszę, że ludzie nigdy nie jedli szparagów, to myślę sobie, że równie duże zdziwienie u innych mogę wywołać ogłaszając swoją listę nowości w kuchni. Pocieszam się tylko tym, że zawsze znajdzie się coś czego jeszcze się nie próbowało lub przynajmniej niezbyt często stosowało. W tym roku postawiłam na olej kokosowy, stewię, ksylitol, czystek, quinoa, nasiona chia, soczewicę i ciecierzycę.
wiem co jem, czyli nadal czytam etykiety
Odkąd zaczęłam interesować się składem produktów żywieniowych odkrywam coraz więcej w nich chemii i jeszcze więcej cukru. Mam świadomość ich istnienia w bardzo wielu produktach i widzę, że znalezienie całkowicie naturalnych nie jest takie łatwe (z pewnych rzeczy musiałam zrezygnować), ale nie jest też niemożliwe. Jeśli odżywiamy się świadomie, warto pamiętać o sprawdzaniu etykiet, bo ulubione do tej pory przez nas produkty mogą okazać się bardzo niezdrowe, a przecież można zastąpić je innymi lub przygotować samodzielnie w domu.
ograniczam do minimum słodycze
W tej materii pełen sukces. Wprawdzie zdarzają mi się chwile, kiedy mój organizm naprawdę potrzebuje dopalacza w postaci kawałka czekolady czy pysznego deseru, ale to są chwile grzechu warte i bardzo dobrze robią na zaostrzenie apetytu i… psychikę 😉 Poza tym mam czyste sumienie, bo od słodyczy się odzwyczaiłam, a zjedzenie gałki lodów przychodzi mi z wielkim trudem, więc po co?
woda, woda i jeszcze raz woda albo zielone i białe herbaty
W lutym rzuciłam sobie wyzwanie polegające na wypijaniu większej ilości wody. Niektórzy nie mają z tym żadnego problemu, ja owszem miałam. Na razie mogę powiedzieć, że mój obojętny stosunek do wody to przeszłość, ale mam też świadomość, że w cieplejszych miesiącach picie wody przychodzi naturalnie. Poza tym piję dużo białej i zielonej herbaty.
nie zmuszam dzieci do produktów, na które nie mają ochoty
Dekalog żywieniowy dotyczy nie tylko mojej osoby, ale i całej rodziny. Mąż jest grzeczny i zjada wszystko ze smakiem, ale dzieciom zdarzają się fochy. Jednak czy to, że moja najmłodsza córka odmawia dzisiaj koperku, starsza gardzi mięsem, a syn zbojkotował ryż ma jakieś znaczenie w kontekście tego, że ogólnie zjadają prawie wszystko i wiedzą co znaczy zdrowo się odżywiać?
Jakiś czas temu przyjęłam zasadę – nie zmuszam dzieci do jedzenia tego na co nie mają ochoty w danym momencie (co oczywiście nie wyklucza zachęcania ich do spróbowania), bo wiem, że smaki u człowieka się zmieniają i za jakiś czas powrócą do nielubianej dzisiaj rzeczy.
A jakie są Wasze prywatne trendy żywieniowe? Wprowadziliście w tym roku jakieś zmiany w swojej codziennej diecie? Pochwalcie się w komentarzu.
♥ ♥ ♥
Spodobał Ci się ten artykuł? Uważasz, że warto posłać go w świat? Śmiało, udostępnij gdzie chcesz, nie obrażę się. Ba, nawet się ucieszę, a wiesz dlaczego? Bo w prowadzenie tego bloga wkładam sporo czasu i energii, ale robię to co lubię i robić chcę – uczyć się, rozwijać, udoskonalać, a Ty mi możesz w tym pomóc zostawiając swój komentarz i/lub udostępniając mój artykuł.
Poza tym, jeśli chcesz być na bieżąco z moimi nowymi wpisami i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych (a udostępniam bardzo miłe rzeczy), polub fanpage Esencji na Facebooku, zajrzyj na Instagram, odwiedź Twittera.
Dziękuję, że jesteś 🙂
Zasady jak najbardziej warte wprowadzania w życie. Przede wszystkim dużo w nich zdrowego rozsądku. Część z nich sama próbuje wprowadzać w życie.
Świetne zasady, ja muszę ograniczyć słodycze na rzecz własnoręcznie przygotowanych deserów ;).
Ja w tym roku chciałabym zasadzić jakieś własne zioła. Może nie tak dużo jak Ty, ale z pewnością coś sobie kupię! 🙂
Ja mam już taki nawyk że zawsze patrzę na etykiety,mąż się ze mnie śmieje że już zwariowałam, ale wg mnie to dobry nawyk 🙂
Tez wprowadziłam zmiany, nie jem białego pieczywa, za to więcej warzyw i owoców. Słodycze odstawiłam a także wszystkie produkty z syropem glukozowo-fruktozowym. A najważniejsze, że zaczęłam się lepiej czuć :).
No to kochana przybijam Ci piatke, bo u mnie rowniez na wiosne wprowadzilam takie zasady! Ja jeszcze ograniczam mieso, jednak do pozostalych zasad sie stosuje 🙂
Słuszne założenia – mądrze i zdrowo
Mmm chipsy z warzyw i owoców to mój top of the top 🙂
Aleksandro! Jesteś moją guru! Czytam ten tekst ze zdwojona uwagą i wyliczam swoje „grzechy”. Jestem też w takim momencie życia, w którym czas beztroskiej niedbałości już na pewno się skończył 🙂 Teraz nastawiam się na nieuchronne zmiany. Żywię się nadal złudzeniami, że mnie to nie dotyczy, ale waga i lustro pokazują zupełnie cos innego. Tak naprawdę brakuje mi tylko chęci. Warunki mam, wyobraźnię mam, otwartość mam… tylko tego jednego mi brak. Twoje zestawienie bardzo do mnie przemawia. To nie tyle schemat żywieniowy ile sugestie! I to jest najpiękniejsze! Mogę przecież dzięki Tobie opracować swoją własną listę 🙂 Na szczęście Twoje… Czytaj więcej »
Świetny plan 🙂 Życzę powodzenia w realizacji 🙂
Aż ślinka mi pociekła… poczekaj muszę wytrzeć podłogę 😉
Wczoraj zakończyłam 50 dniową ucztę sokową i też ustaliłam nowy dekalog dla siebie. Wyrzuciłam gluten i fasole, bo nie służy moim jelitom. Teraz będe odżywiać się bardzo naturalnie i głównie surowo. Jeśli szukasz zdrowych przepisów na lekkie, wiosenne dania to zapraszam do mnie 🙂 Mam ich wiele w zakładce „raw”
Też planuję otworzyć się na nowości 🙂 tym bardziej, że jestem w fazie „zostań wege na 30 dni” i mam szansę poszerzać horyzonty, głównie kaszowe. Poza tym, piękne zdjęcia!
Jak smakowicie,od samego patrzenia zrobiłam się głodna 😉
Olu, jak tu slicznie i smakowicie u Ciebie. Musze wrocic do jedzenia wiekszych ilosci ziaren. Kiedys dodawalam do sniadania ziarna slonecznika i dyni, jeszcze mam ich spory zapas, ale jakos tak odeszlam do tego przyzwyczajenia. Dziekuje za przypomnienie i pozdrawiam serdecznie Beata
Jak zawsze u Ciebie smakowicie. Chciałabym mieszkać bliżej Ciebie, byłabym u Ciebie częstym gościem. Zmiany w życiu są potrzebne i chyba muszę się wziąć za siebie. Zainspirowałaś mnie
Takie zdroworozsądkowe podejście do żywienia jak Twoje jest najlepsze. Ja sama też staram się wybierać świadomie, jeść zróżnicowane produkty i czytać etykiety. Wiosna to idealny okres do tego, żeby zacząć wprowadzać zmiany żywieniowe. Ja przyznam, że ostatni miesiąc był u mnie bardzo stresujący i niestety zaczęłam zagryzać stresy. Powróciłam do jedzenia słodyczy i nie raz i nie dwa skusiłam się na coś niezdrowego. Uświadomiłam sobie, że bardzo szybko można wpaść w błędne koło. Od kilku dni powoli wracam do starych, dobrych nawyków, bo przyznam, że odkąd zaniedbałam zdrową dietę czuję się naprawdę niezbyt dobrze. To co jemy wpływa nie tylko… Czytaj więcej »