
17 sty Czy jesteś sensualna?
Sensualność to odbieranie przez nas bodźców za pomocą zmysłów. Wszystkich!
Większości sensualność kojarzy się z seksualnością. Zajrzałaś lub zajrzałeś do tego wpisu ze względu na zdjęcie? No właśnie. Tymczasem nasza sensualność wyraża się nie tylko w mowie ciała, tym jak się poruszamy, zachowujemy, jak wyglądamy, ale też w odbiorze tego, co otrzymujemy od świata zewnętrznego. I to jest temat dzisiejszego wpisu. Pomimo, że tytuł skierowany jest do pań, gorąco zachęcam panów do jego przeczytania i wspierania swoich życiowych partnerek, bo często bardzo tego potrzebują.
Twoja sensualność
Twoje poczucie własnej wartości, pewność i wiara w siebie, to jak siebie postrzegasz, czy masz do siebie zaufanie, jak siebie traktujesz, czy czujesz się bezpieczna zależą od Ciebie, ale tylko teoretycznie. W praktyce wpływ na Twoje samopoczucie i to jak widzisz siebie ma otoczenie.
Nie bez powodu swoje uzasadnienie znajduje powiedzenie: „Kobieta przegląda się w oczach swojego mężczyzny”. Ale nie chodzi tylko o partnera. Na Twoją percepcję wpływ ma wiele osób. To może być teściowa, przyjaciółka, koleżanka ze szkoły, a nawet żona kolegi Twojego męża z pracy. Chcąc nie chcąc słuchamy tego, co inni mają do powiedzenia na nasz temat i czasami głęboko to przeżywamy. Nie słuchamy tylko i wyłącznie swojego wewnętrznego głosu (KLIK), ale dopuszczamy do siebie głos innych. I nie mam tu na myśli naszego wyglądu zewnętrznego, lecz wszystko to co dzieje się w naszej głowie. Dlaczego pozwalamy, aby inni dokonywali spustoszenia w naszym środku i budowali w nas ograniczenia?
Blokady i bariery
Czy masz świadomość jak wiele ograniczeń nakłada się na Twoją sensualność?
Wczorajszy cały dzień spędziłam na warsztatach coachingowych „Jestem SENSualna. Przekrocz Rubikon” organizowanych przez Fundację Tętniące Życiem (KLIK). Udałam się na nie z czystej ciekawości i z zamiarem przekroczenia ewentualnych barier, które towarzyszą mi w życiu. Poznałam cudowne dziewczyny i zobaczyłam ogrom blokad i barier, które próbują pokonać, żeby być szczęśliwszymi. Spotkanie przebiegało w intymnej atmosferze, towarzyszył im śmiech, radość, zaduma, wzruszenie, łzy, wsparcie, w końcu zabawa i szczęśliwy finał – wszystkie przekroczyłyśmy swój Rubikon!
Jednak zanim to nastąpiło nasunął mi się pewien wniosek. Każda z nas ma jakieś wyobrażenie na swój temat, wiele z nas jest świadomych swojej wartości, jesteśmy wykształcone, ambitne, pracowite, odważne, opiekuńcze, mamy wiele do zaoferowania innym, a jednak często zbyt mocno uzależniamy zdanie o sobie i swoją motywację do działania od innych pozwalając w ten sposób się krzywdzić. Dlaczego tak się dzieje?
Słowa mają moc
Słowa potrafią ranić, szczególnie te wypowiedziane w emocjach, nieprzemyślane, a wyrzucone jak torpedy uderzają w nas z niszczycielską siłą, bo ktoś chce sobie ulżyć lub uznaje, że jest właściwą osobą do ich wygłoszenia. Tymczasem raz wypowiedziane, krzywdzące słowa zostają w nas na bardzo długo, a jeszcze dłużej zajmuje nam pozbycie się ich z głowy.
Jasne, że zależy to od charakteru człowieka – niektórzy puszczają mimo uszu lub polemizują, inni potrzebują przetrawić temat i podejmują działania w celu podniesienia swojego poczucia wartości, a jeszcze inni dają wiarę temu co usłyszeli, przeżywają i pogrążają się w tym co w rzeczywistości nie jest prawdą.
Jesteś swoim największym wrogiem i największym sprzymierzeńcem
Wiele kobiet ma ogromne opory z proszeniem o pomoc, szukaniem wsparcia czy nawet zwykłą rozmową z drugą osobą w sytuacji, kiedy naprawdę tego potrzebują. Tłumaczą, że nie chcą obarczać innych swoimi problemami, uważają, że to tylko ich wewnętrzne przekonanie o własnych słabościach, którymi nie mają ochoty dzielić się ze światem, że inni tego nie zrozumieją, że zostaną wyśmiane, że nie zostaną zrozumiane lub po prostu nie życzą sobie ingerencji osób trzecich we własne odczucia.
Tymczasem słowa mają również moc uzdrowicielską, zwykła rozmowa może rozwiać wiele wątpliwości, a wyjaśnienie nieporozumień zakończyć proces myślowy zmierzający do własnej samodestrukcji. Wystarczy się na ten krok zdobyć. Czasem wymaga on otwarcia się, zmiany nastawienia i myślenia o sobie, a to dla niektórych kobiet wydaje się być ponad ich siły. I tu wielką rolę może odegrać ukochana lub życzliwa osoba z Twojego otoczenia. Ona zawsze wyciągnie do Ciebie rękę, wystarczy ją dostrzec i okazać jej, że potrzebujesz wsparcia.
Jednak największe wsparcie masz W SOBIE. To na ile potrafisz i możesz wydobyć z siebie zależy od Twojego uporu, świadomości własnych możliwości, odwagi, wizji i tego czy jesteś gotowa rozprostować swoje skrzydła.
Możesz latać
Ile razy usłyszałaś, że jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, piękna, mądra, dobra, wartościowa, bogata wewnętrznie?
Czy wiecie, że niektóre kobiety nie usłyszały tego nigdy?! Nikomu z ich otoczenia nie przyszło na myśl, że mogą chcieć to usłyszeć, że tego potrzebują, że może im to pomóc w budowaniu wiary w siebie, motywacji, realizacji własnych planów i dążeniu do samodzielności i niezależności, której tak bardzo potrzebują. Już zwykłe docenienie tego co robią, dodaje im skrzydeł, a co dopiero okazane wsparcie.
Jednak nawet najlepsze słowa bliskich osób nie będą wystarczające do budowania Twojego szczęścia, jeśli nie pokonasz barier, które tkwią w Tobie, nie wyjdziesz ze strefy swojego komfortu i nie zrozumiesz, że to jak będzie wyglądała Twoja przyszłość i relacje z ludźmi zależą tylko i wyłącznie od Ciebie. Nie buduj swojej wiary i nie uzależniaj swoich działań od opinii innych, nie opieraj swoich założeń na ich oczekiwaniach. Doceń to co masz i wykorzystuj swoje atuty nie ukrywając przy tym swoich emocji i uczuć.
Twoja sensualność to nie tylko seksualność, wygląd i sposób poruszania się, to przede wszystkim to co dzieje się w środku i z niego wypływa. Najważniejsza jest iskra, energia życiowa i pasja, z jaką pragniesz realizować swoje cele i spełniać marzenia oraz umiejętność przekazania tych emocji otoczeniu. Twoja ekspresyjność da Ci siłę, o ile nie pozwolisz innym jej sobie odebrać.
A Ty jak odnajdujesz się w sytuacjach, kiedy ktoś bardziej lub mniej świadomie Cię rani? Zamykasz się w sobie, podejmujesz dyskusję, argumentujesz, bronisz się czy odwracasz na pięcie i robisz swoje? Czy potrafisz poprosić innych o wsparcie jednocześnie nie uzależniając się od nich?
________________________________
Kilka słów o Fundacji Tętniące Życiem
Fundacja „Tętniące życiem” powstała głównie z myślą o kobietach, które pragnie wspierać, chronić i promować. Jedna z jej założycielek, którą wczoraj poznałam to osoba pełna empatii, radości i spokoju, ale i doświadczeń życiowych, które ukształtowały jej pragnienia, spowodowały pokonanie własnych barier i wyposażyły w ogromną chęć niesienia pomocy innym.
Jeśli jesteś zainteresowana warsztatami motywacyjnymi organizowanymi przez Fundację zajrzyj na jej stronę internetową http://jestemsensualna.pl/
♥ ♥ ♥
Jeśli spodobał Ci się ten wpis lub uważasz, że może się komuś przydać, będzie mi bardzo miło, jeśli go skomentujesz lub/i udostępnisz. Dziękuję, że jesteś i wspierasz.
Jeśli chcesz być również na bieżąco z kolejnymi artykułami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub Esencję na Facebooku, zajrzyj na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedź Twittera.
Odnoszę wrażenie, że największym problemem w osiąganiu szczęścia jest praca nad tym, w postaci wychodzenia ze strefy komfortu. Odkąd zrozumiałam, że muszę na chwilę wyjść z owej strefy by było lepiej… faktycznie zrobiło się lepiej. Wiele osób nie docenia znaczenia pracy nad sobą, a szkoda!
Aboslutnie tak, jeśli chodzi o pracę nad sobą. Powinniśmy robić to całe życie, bo to daje nie tylko satysfakcję, ale też radość i szczęście. Artykuł ten pisałam jakiś czas temu. Dzisiaj podkreśliłabym kwestię uważności na siebie, swoje potrzeby i dobrostan psychofizyczny. W dobie pandemii jest to szczególnie istotne, bo rzutuje na wszystkie obszary życia. Swoją strefę komfortu musieliśmy w pandemii i podczas lockdownów opuścić wielokrotnie. To nowa i trudna dla wielu sytuacja, ale dzięki niej wiele się też o sobie dowiedzieliśmy. Poczucie własnej wartości, wewnętrzny krytyk, emocje, uczucia, nasze mocne i słabsze strony to tematy, z którymi mierzymy się teraz… Czytaj więcej »
Bardzo interesujący wpis… 🙂 Daje do myślenia.
„Sensualna”? Serio? Nie ma w języku polskim takiego słowa!
Polecam wujka Googla i słownik języka polskiego PWN.
[…] „Czy jesteś sensualna?” (KLIK) […]
Ten artykuł przypadł mi do gustu
[…] „Czy jesteś sensualna?” (KLIK) […]
Takie szkolenie przydałoby się każdej kobiecie. Mnie również. A może mnie przede wszystkim. Podejrzewam, że znalazłoby się kilka Rubikonów do przekroczenia 😉 Bardzo mądre to, co piszesz Olu 🙂
Sama nie wiem czy jestem sensualna, raczej nie.
Świetnie się czyta 😉
Pięknie to wszystko napisałaś. Jestem szczęśliwa, że udało nam się poznać i chwilę porozmawiać. Jestem z Ciebie dumna i Twojego Przekroczenia Rubikonu. Każda z nas może być z siebie dumna, bo to tylko pierwszy krok jaki poczyniłyśmy.
Sądząc po temacie (zdjęcie, pomimo że mi się podoba nie przyciągnęło mnie tutaj 😉 ) spodziewałam się innej treści – takiej bardziej analizy na poziomie zmysłów, które zaniedbujemy w codziennym życiu. Ty rozwinęłaś sensualność z trochę innej – nie mniej ciekawej – strony, co bardzo mi się spodobało 🙂 Pozdrawiam!
Czytałam kilka relacji uczestniczek szkolenia. Jestem pod wrażeniem. Coś wspaniałego !
Ktoś mi ostatnio powiedział: „Wyobraź sobie taką sytuację. Stoisz na peronie, a pociąg do którego miałaś wsiąść, pociąg, który miał dać Ci akceptację innych, podziw, miłość i cokolwiek sobie nie wymyślisz, czegokolwiek byś nie chciała od innych…odjechał. Odjechał i jesteś sama. I tyko sama możesz sobie to dać”. Utkwiło mi to w pamięci mocno. I tak próbuję sobie sama to dawać 🙂
Jak ja się cieszę, że znalazłam u Ciebie swój kącik na spokojne blogowe zaczytanie przy kawce. 🙂
A słowa mają wielką moc, od nas zależy jaki przyporządkujemy im wydźwięk. Czasami, kiedy ktoś nieświadomie mnie nimi rani staram się reagować uśmiechem, bo przecież tak tylko można je odczarować. 🙂
Olu, świetny tekst – nie tylko bardzo dobrze napisany, ale i poruszający bardzo ważny temat. Wielu ludzi (przede wszystkim kobiet, ale nie chcę generalizować) ma tendencję do brania głęboko do siebie uwag rzuconych w złości albo nawet bez żadnego podtekstu. Trawimy to potem miesiącami, a nawet latami nadwątlając kawałek po kawałeczku swoją samoocenę. Takie samobiczowianie 😉 Budujemy opinię o sobie w oparciu o słowa innych, które często nawet nie mają nic negatywnego na myśli – to my lubimy sobie „dopowiadać” i zazwyczaj interpretujmy je na swoją niekorzyść. Wszystko jest w głowie! 😉 Analogicznie (po nabyciu odpowiedniej wiedzy lub wsparcia z… Czytaj więcej »
Więcej tak wartościowych wpisów 🙂
Poruszasz bardzo ważny temat. Widzę sama po sobie, że mimo kilku lat pracy nad sobą nadal nie udało mi się całkowicie wyrwać z dawnego sposobu myślenia, w którym uzależniałam swoją wartość i swoje dokonania od tego, co na ten temat sądzili inni. Kiedyś każdą krytykę pod moim adresem odbierałam bardzo osobiście i na jej podstawie budowałam swoją wartość. Dziś mam do tego inne podejście, chociaż nadal zdarza się, że usłyszane słowa potrafią mnie zranić i zasiać w mojej głowie ziarno zwątpienia. Takie warsztaty to wspaniała sprawa i każda z nas powinna sobie coś takiego zafundować:)
Pięknie napisane.
Każda kobieta powinna przeczytać Twój tekst i otworzyć się na swoje wnętrze. Na to, co faktycznie czuje.
Doznawać codzień siebie.
I nie pozwalać, by otoczenie zabierało jej siebie.
Przyznam szczerze, że sama z własnego doświadczenia wiem, że nie jest to takie łatwe, szczególnie mając wokół siebie nieodpowiednie osoby.
Ale jeśli tylko zmieni się otoczenie, można zmienić cały świat – ten w sobie 🙂
Pozdrawiam 🙂
Pięknie to wszystko opisałaś, ja zdaję sobie sprawę jak wiele blokad i barier mam w sobie i pewnie jeszcze więcej o których nie mam pojęcia. Nie jest to niestety takie łatwe szczególnie dla mnie. Mam rację że czasem tak bywa że nie ma tego potrzebnego wsparcia w otoczeniu i jest jeszcze trudniej.
Kiedyś w jakiejś książce przeczytałam, że bardziej pociągające jest to, co jest zakryte, niż to, co widać i jest na wierzchu. TO było a propos bielizny i negliżu, ale sądzę, że to coś około tego tematu.
Swietny wpis…Dopóki nie pokochasz siebie nie będziesz w stanie pokochać prawdziwie innych..musisz polubić siebie, aby poubili Cię innych 🙂 pewność siebie ( w pozytywnym znaczeniu ) dodaje kobiecie wiele atrakcyjności…. 🙂
Sensualność jest fajna! Brzmi banalnie… ale dokładnie tak myślę – świadomość siebie, swojego ciała, swoich potrzeb, przeżywanych emocji… a także umiejętność wyrażania ich to coś niezmiernie istotnego w naszym życiu!
To musiały być bardzo ciekawe warsztaty 🙂
Pozdrawiam ciepło,
Panna Joanna
Ja bez warsztatów mogę o sobie powiedzieć, że jestem sensualna. Jestem wspaniała, wyjątkowa, zadowolona z siebie, lubiąca swoje ciało i umysł, potrafiąca dążyć do samodoskonalenia, nie uznająca momentu destrukcji własnego ja. Zawsze powtarzam sobie, że jestem wartościowa, choćby pół świata miało uważać inaczej. Najważniejsze, że ja się tak czuję, a dobre samopoczucie to krok do sukcesu.
Świetnie ujęłaś temat. Z moich obserwacji wynika, że każda kobieta mogłaby sporo wynieść z takich warsztatów. Ja nabrałam większej świadomość, gdy zostałam mamą. Tak wiele się zmieniło, a zarazem umocniło to co dla mnie ważne i istotne, ze sama się sobie czasami dziwię. Nadal się uczę siebie, dbam o to, aby nie uzależniać swojej wizji siebie od innych, ale to bywa trudne…
Dzięki za wpis. Do przemyślenia jeszcze długo po przeczytaniu. Pozdrawiam.
Bardzo ciekawie napisane. Według mnie kluczem do lepszego samopoczucia i zrozumienia siebie jest bycie szczerym z innymi i z samym sobą. Jestem zwolenniczką otwartego mówienia tego, co się czuje, a nie udawania, że nie ma problemu albo liczenie, że jakoś to będzie. Ale jednocześnie wiem, że czasem dla niektórych osób bardzo ciężko jest się otworzyć. Wtedy tak jak piszesz niezbędne jest wsparcie bliskich.