13 mar Moja reaktywacja po zimie. Sposoby na przesilenie wiosenne.
Wiosna to czas przebudzenia. Nie tylko przyroda się aktywizuje, ale i my potrzebujemy ożywienia po zimowym „bezruchu”. Nie wiem jak u Was, ale u mnie poziom przesilenia wiosennego przekroczył właśnie swoje normy, a żniwo zebrałam w zeszłym tygodniu. Pomimo, że aktywność sportowa towarzyszyła mi przez cały okres zimowy (w mniejszym lub większym stopniu), a wszelkie choroby szczęśliwie mnie omijały, w tych ostatnich już dniach zimy poczułam duże osłabienie, lekko się przeziębiłam i przez kilka dni miałam zawroty głowy. Początkowo poddałam się słabemu samopoczuciu, więcej spałam (co zdarza mi się rzadko), trochę odpoczywałam, ale starałam się funkcjonować normalnie. Szybko jednak się ocknęłam obmyślając podstępny plan, który przenoszę niniejszym na „papier”. Problem mam tylko z tym, że do głowy przychodzi mi za dużo pomysłów naraz, dlatego podzieliłam je tematycznie. Traktuję je nie tylko jako swoje sposoby na przesilenie wiosenne, ale też plan na przebudzenie, czyli upragnioną i wyczekiwaną reaktywację po zimie.
Po pierwsze sport
Przez całą zimę chodziłam na treningi obwodowe, które utrzymywały mnie w formie, nie pozwoliły się rozleniwić, utrudniły gromadzenie zbędnych kilogramów i dawały siłę w chwilach słabości. Swoją przygodę z treningami obwodowymi zaczęłam we wrześniu zeszłego roku i z początku nie byłam do nich przekonana, ponieważ przyzwyczajona byłam do wcześniejszych intensywnych ćwiczeń fitnessowych w rytm dynamicznej muzyki, a w tym przypadku w ruch poszły dość stacjonarne ćwiczenia na maszynach, chociaż z użyciem własnej siły i również intensywne. Po kilku tygodniach odkryłam jednak, że bardzo wzmacniają ciało, a ja zyskuję nowe siły witalne, powiększyłam masę mięśniową, a tkanka tłuszczowa spadła do minimalnego poziomu. Jednak same treningi w klubie to dla mnie za mało. Na moją energię, dobrą kondycję fizyczną i psychiczną, a także motywację najlepiej działa różnorodność, dlatego z upragnieniem czekam na wiosnę, kiedy niezależnie od warunków pogodowych będę mogła wskoczyć na rower, wyskoczyć na bieganie, pojechać po córki do szkoły i przedszkola na hulajnodze czy rolkach.
W związku z tym na tę wiosnę mam takie oto plany:
- po kilku miesiącach przerwy chciałabym wrócić do biegania. Bieganie nie jest moją najmocniejszą stroną, ale lubię uprawiać slow jogging, kilka razy zmierzyłam też swoje siły w biegach publicznych. Prawda jest jednak taka, że do biegania potrzebuję konkretnego celu. W zeszłym roku były to: 9. bieg „Policz się z cukrzycą” (WOŚP), 2. Bieg Wegański „Łatwiej niż myślisz” czy 24-godzinny charytatwyny bieg na 250 km „PwC Challenge 250”. Na początku biegałam sama, potem umawiałam się ze znajomymi, w końcu znalazłam na Facebooku grupę biegaczy, która regularnie 2-3 razy w tygodniu umawia się na wspólne bieganie po okolicy. Od tej pory polubiłam bieganie w grupie. Jednak kontuzja kolana (upadek ze schodów) wyłączyła mnie na dłuższy czas z biegania.
W tym roku mam jednak nowy cel – koleżanki z ww. wydarzenia („PwC Challenge 250”) namówiły mnie na wzięcie udziału w pierwszym dla mnie triathlonie, który odbędzie się w Nieporęcie 10 lipca. Stworzyłyśmy grupę PwC Iron Ladies, a do triathlonu podchodzimy w sztafecie. Ja na swoje barki wzięłam właśnie bieganie.
W zeszłym roku miałam też wielką chęć na wzięcie udziału w ekstremalnym biegu z przeszkodami Runmageddon, ale niestety zabrakło czasu na przygotowanie się do niego. Kto wie co przyniesie ten rok? 🙂 - nadal będę kontynuować treningi obwodowe w klubie sportowym – co najmniej 3 razy w tygodniu. W połączeniu ze zdrową i rozsądną dietą dają naprawdę zadowalające efekty, ale największą ich zaletą jest dla mnie wzmocnienie i siła, którą dzięki nim zyskałam.
- drogę do szkoły, przedszkola i domu planujemy jak co roku pokonywać na rowerach, hulajnogach i rolkach – w zależności oczywiście od możliwości czasowych, pogody i chęci.
- à propos roweru – w zeszłym roku marzyła mi się spersonalizowana, oldschoolowa kolarka. Znalazłam nawet osobę, która może mi takową przygotować specjalnie dla mnie. Może w tym roku zrealizuję to marzenie?
- spróbuję też znaleźć czas na dodatkowe ćwiczenia fitness – ze względów czasowych może to być trudne, ale jeśli się uda, będę przeszczęśliwa. Zależy mi na nowościach typu trampolina (o pozostałych przeczytacie tu). Chciałabym też znaleźć klub sportowy w pobliżu miejsca zamieszkania, który prowadzi zajęcia z aeroboxu, którego spróbowałam w zeszłym roku na fitness campie i bardzo mi odpowiadał.
- wyjazd na fitness camp – dwa razy do roku wyjeżdżam na kilkudniowe fitness campy (o korzyściach i radości z takich wyjazdów możecie przeczytać np. tu i tu). Na wiosnę mam nadzieję pojechać na kolejną edycję i na to wydarzenie czekam najbardziej.
Po drugie aktywacja rodziny
Dzieciaki lgną do aktywności fizycznej, jednak jeśli chodzi o córki są jeszcze za małe na poważne sportowe wyzwania. Niemniej jednak codzienna dawka ruchu na świeżym powietrzu sprawi im dużą radość. W ruch pójdą rowery, hulajnogi, rolki, badminton, trochę biegania, a przed wszystkim zabawy w ogrodzie na świeżym powietrzu. Do tego dołożymy gimnastykę w domu, którą moje córki uwielbiają, a którą ostatnio zaniedbałyśmy. Korzystamy z aplikacji w telefonie typu Daily Workout dobrze przy okazji się bawiąc.
Ponadto właśnie zapisałam starszą córkę (8 lat) na Garmin Iron Trithlon w wersji dla dzieci Garmin Kids w jej kategorii wiekowej – bieg na 500 m, a młodszą (4 lata) na bieg na 200 m. Obie zdążyły się już „nakręcić”, bo starsza brała ze mną udział w tego typu biegu w zeszłym roku (KLIK) i bardzo jej się podobało, a młodsza za wszelką cenę chce nam wtórować. W tym roku wreszcie będzie miała okazję.
Po trzecie dieta
W okresie zimowym siłą rzeczy przybywa nam trochę kilogramów tudzież obwód w pasie przybiera niepokojący wygląd. To normalne, że e chłodniejsze dni mamy zwiększony apetyt, ponieważ instynktownie gromadzimy tkankę tłuszczową, żeby się ogrzać od środka. Pisałam o tym m.in. tu. Niemniej jednak właśnie teraz, wraz z przebijającymi się pierwszymi promieniami słonecznymi odczuwam ogromną potrzebę zmiany diety na nieco lżejszą, a raczej ograniczenie mięsa i wykorzystanie sezonu w postaci świeżych warzyw i owoców, a także ziół i przypraw. Już wkrótce. Tymczasem aplikuję sobie bombę witaminowo-energetyzującą w postaci ulubionych koktajli (KLIK) i przygotowuję coraz więcej kolorowych sałatek.
W tym roku mam jeszcze ochotę na jedną rzecz, a mianowicie rozgryzienie kolejnego terminu, którym jest detoks. Póki co dla mnie to wciąż obcy twór, ponieważ nigdy nie przeprowadzałam detoksu organizmu, a mam na to ochotę każdego roku. W tym spróbuję zrobić to z fachowym wsparciem dietetyczki i na pewno pochwalę się tym czego się nauczyłam, co mi to dało i jakie są tego efekty na blogu.
Po czwarte drobne zmiany wizerunkowe
Jakoś tak się dzieje, że na wiosnę chce nam się zmian. Zrzucamy zimowe ubrania, zaczynamy dbać o ciało, zmieniamy dietę, dorzucamy do tego trochę zmian wizerunkowych. W zeszłym roku przeszłam dekoloryzację włosów, w tym zmieniłam fryzury córkom, samej trzymając się na dystans, ale już postanowione – idę pod kosę. Dojrzałam do zmiany fryzury i zrobię to właśnie na wiosnę. Poza tym rozpoczęłam już wiosenną wymianę garderoby i wprowadzam trochę zmian w kosmetyczce. Małe rzeczy, a cieszą 😉
Drobne zmiany lubię też wprowadzić w wystroju wnętrza swojego domu, na tarasie czy ogrodzie. Wiosenne porządki w domu to mój stały rytuał, ale nie cieszą mnie aż tak bardzo (zbyt dużo rzeczy do zrobienia) jak zmiany w ogródku. Kiedyś popełniałam taki błąd, że wraz z pierwszymi promieniami słońca rzucałam się na sadzenie kwiatów w ogrodzie, tak bardzo pragnęłam nacieszyć oczy ich urodą. Jednak większość z nich nie jest przystosowana do zdarzających się w pierwszych tygodniach wiosny niskich temperatur w ciągu nocy i po prostu padały. Z sadzeniem kwiatów w ogrodzie czy na tarasie warto więc poczekać do maja, a konkretnie do Zimnej Zośki 🙂
Po piąte rozwój osobisty
Na wiosnę (nawet bardziej niż na początku roku) snuję wiele planów, a że rozwój osobisty traktuję na równi wraz z dbaniem o zdrowie (aktywność fizyczna i odżywianie), przykładam dużą wagę do ich urzeczywistnienia.
W ciągu ostatniego roku nauczyłam się wielu nowych rzeczy, byłam w nowych miejscach, poznałam ciekawych ludzi, odkryłam rzeczy, które mnie interesują, a teraz planuję nowe, które mam nadzieję przyniosą dużo satysfakcji i kolejne pomysły na dalszy rozwój. Sama myśl o tym daje mi energetycznego kopa i motywację do dalszego działania, a przede wszystkim nastraja bardzo pozytywnie do życia. Jeśli uda się zrealizować to co planuję, będę mogła powiedzieć, że robię to co kocham, a wymyślając sobie ponad rok temu blogowanie podjęłam właściwą decyzję.
Po szóste odświeżenie starych kontaktów towarzyskich
Zima to taki czas, kiedy jednak trochę więcej czasu spędzamy w domu, mniej się przemieszczamy i tym samym trochę rzadziej spotykamy z innymi. Dzień jest krótszy, my nieco osłabieni zimnem, nieco rozleniwieni, odkładamy spotkania towarzyskie na później, a czas leci. Wprawdzie tej zimy nawiązałam wiele nowych kontaktów uczestnicząc w licznych spotkaniach branżowych czy szkoleniach, ale zatęskniłam za starymi, dobrymi znajomymi. Na wiosnę reaktywujemy się również towarzysko!
Tak więc dużo słońca, lżejsza dieta z większą ilością świeżych warzyw i owoców, więcej ruchu (w tym na świeżym powietrzu), odświeżenie kontaktów towarzyskich i nowe cele to mój plan na reaktywację po zimie i przechytrzenie przesilenia wiosennego. Czyż zbliżająca się nowa pora roku nie jest najlepszą okazją do rozpoczęcia realizacji tych wszystkich postanowień?
Zdradzicie swoje plany na wiosnę? Chętnie poczytam, a może się zainspiruję?
Ja planuję wrócić do biegania i może w końcu się ogarnę i to zrobię!
ja tej wiosny stawiam przede wszystkim na rozwój. Chcę osiągnąć kilka rzeczy, których nie udało mi się zrealizować dotychczas. 🙂 Życzę Ci powodzenia w realizacji wszystkich – niezwykle ambitnych zresztą – planów! 🙂
Nie wiem, jak Ty to wszystko ogarniasz przy trójce dzieci, ale gratuluję Ci samodyscypliny i chęci 🙂 Ja teraz mam tak napięty okres w pracy, że kiedy przychodzę do domu nie wiem, jak się nazywam. Kolejny miesiąc zapowiada się podobnie. Mimo to mam nadzieję, że pogoda pozwoli mi rozpocząć już niebawem sezon rowerowy, bo to moje ulubione zajęcie na wiosnę. Oprócz tego w planach mam slow jogging i oczywiście jogę 🙂 Co do diety to wiosna też motywuje mnie do tego, żeby jeść zdrowiej i korzystać z sezonowych warzyw i owoców 🙂
Wow! Dużo planów 🙂 Oby się udało. Ja ostatnio czuję się fatalnie. Przesilenie w tym roku znoszę wyjątkowo sennie, do tego stopnia, że moje oczy nie chcą się do końca otworzyć 🙂 Chodzę przez cały dzień z takimi śmiesznymi mini szparkami. Chyba też muszę rozpisać jakiś konkretny plan. No i trzymam kciuki za znalezienie zajęć z aeroboxu!
Sporo planów i trzymam kciuki, żeby wszystko się udało. Ja również czekam świeże warzywa i owoce. Blisko pracy mam ryneczek, który wiosną wygląda przepięknie!
Sporo planó choć część jest jakby naturalna. Mój syn dwa lata temu odrestaurował kolarzówkę z lat 60-tych i jest mega, więc polecam
Uuu rzeczywiście sporo tego 🙂 Ale trzymam kciuki, za to by powoli udało Ci się to zrealizować. Jeżeli chodzi o dietę – to odradzam detoks na początku wiosny, do detoksu trzeba się przygotować, organizm musi być silny, odżywiony. Najpierw zadbać porządnie o siebie dużą ilością świeżych warzyw, nawodnij dobrze organizm, a potem pomyśl o oczyszczaniu 🙂 pozdrawiam!
Dziś obudziło mnie cudowne słońce i zachciało mi się zrobić coś mega produktywnego 🙂
Od jakiegoś czasu nawzajem z moim Kamilem motywujemy się do ćwiczeń i idzie Nam coraz lepiej 🙂
Już nie mogę się doczekać dłuższego dnia. Nie wiosny i ciepła ale słońca. Mimo, że ćwiczę regularnie, znów zbliża się ten okres kiedy trzeba zdjąć puchową kurtkę i odkryć mankamenty ciała. Uwielbiam aerobox o którym wspomniałaś, ostatnio crossfit, i znów wracam do biegania. Znów od pierwszej minuty. Powodzenia!
Wszystko ładnie pięknie, tylko my wciąż chorzy 🙁 Żaden sport, żaden spacer, ciągle choroby :(((
Zachciało się wczoraj piknie wyglądać w stolycy, to masz za swoje 😉 Dobra, kuruj się, reszta się ułoży.
P.S. Ale outfit był w porzo.