13 gru Esencja jesieni – sezonowe odkrycia i inspiracje
Jest szansa, że wiosna nadejdzie bardzo szybko, bo jesień w zasadzie mi tylko mignęła. Osobiście nad tym ubolewam, i po raz drugi głośno mówię, że w tym roku przegapiłam największe jej atrybuty tzn. piękne kolory, słońce i ciepło, które momentami dawała.
Przyznaję byłam pochłonięta swoimi sprawami, zleceniami, pisaniem i toczącym się blisko mnie życiem. Niekiedy brakowało czasu na bardzo podstawowe rzeczy, ale z drugiej strony udało mi się też w większości zrealizować to co sobie zaplanowałam.
W tym całym szaleństwie zdążyłam bowiem pojechać dwa razy nad morze – na bardzo wartościową 2-dniową konferencję Blog Forum Gdańsk, z której wróciłam dość rozemocjonowana i niemal w tym samym tygodniu wyskoczyłam na 4-dniowy, babski wypad połączony z pracą do swojej ukochanej Białogóry.
Byłam też w górach na Fitness Campie, który jak zwykle nieco oderwał mnie od rzeczywistości, ale tym razem udało mi się więcej odpocząć. Niestety nie mogłam forsować się tak jak zwykle ze względu na to, że pojechałam na pierwszym od wielu, wielu lat antybiotyku i byłam dość mocno osłabiona.
Ponadto tej jesieni podjęłam kilka nowych wyzwań i zrealizowałam kolejne odsłony projektu #mójpierwszyraz w postaci: flyboardingu, jazdą Ferrari F430 (tu finałowy filmik) i pole dance. Muszę przyznać, że wszystkie były niezwykle ekscytujące i zmuszające mnie do opuszczenia swojej strefy komfortu, dzięki czemu zyskałam nowe doświadczenia, przekroczyłam swoje kolejne bariery i nauczyłam się dystansować do tego czym nie warto się ograniczać.
Bardzo cieszę się też, że mogłam być jedną ze współautorek akcji „Z dzieckiem o pieniądzach”. To fantastyczna inicjatywa firmy Union Investment, z którą miałam przyjemność współpracować już wcześniej. Gorąco Was zachęcam do zajrzenia na stronę www.rodzinaifinanse.pl, na której znajdziecie mnóstwo fajnych i przydatnych artykułów skierowanych do różnych grup wiekowych, a także e-booki, materiały edukacyjne i quizy do pobrania. Wszystko w tematyce rozwoju finansowej inteligencji dziecka. Od znajomych i z komentarzy wiem, że strona bardzo się spodobała, bo zawiera ciekawe, przystępnie napisane i zachęcające do podjęcia rozmów ze swoim dzieckiem tematy dotyczące pieniędzy i ich roli w naszym życiu. W ramach tej akcji nagrałam też swój pierwszy podcast, o czym pisałam Wam już wcześniej, ale okazało się, że ujrzy on światło dzienne dopiero po Nowym Roku. Jak tylko nadejdzie jego kolej na pewno znajdzie się na stronie.
W ostatnich tygodniach udało mi się też zaplanować już letni urlop i trochę przy okazji pomarzyć. Tutaj możecie podejrzeć o czym marzę i przekonać się dlaczego moje marzenia poprawiają samopoczucie i łagodzą skutki zimna na dworze.
Z racji tego, że jesień i zima to takie pory roku, w których więcej przebywamy w domu, postanowiłam nieco zintensyfikować swoją aktywność fizyczną i poza regularnymi treningami w klubie ustaliłam sobie na grudzień wstępny grafik ćwiczeń domowych, o czym możecie przeczytać we wpisie: „Zacznij grudzień aktywnie. Tygodniowy plan ćwiczeń”. Z życzliwych źródeł wiem, że wpis ten zainspirował niektórych do przyjrzenia się swojej aktywności i o to właśnie chodziło 🙂
U mnie przygotowania do Świąt ruszyły już w połowie listopada, a żeby nie być gołosłowną, spójrzcie na wpis Tikkurila Potęga Kolorów -> „Ozdoby świąteczne pełne blasku”.
Wprawdzie choinki jeszcze nie mam, ale cierpliwie poczekam, bo chcę ją zamówić przez internet w miejscu, w którym kupowałam rok temu i była to najpiękniejsza choinka jaką miałam w życiu.
Jestem też bardzo dumna, że w natłoku zajęć, pracy i przedświątecznej gorączki udało mi się wygospodarować całkiem sporo czasu dla siebie i swoich bliskich. Byłam w kinie, teatrze, na kolacji z przyjaciółką, więcej czasu spędzam z dziećmi, więcej ćwiczę, więcej czytam. To zasługa zburzenia w swojej głowie pewnych utartych schematów, a wszystko dzięki wyzwaniu, które sama sobie wymyśliłam i narzuciłam. Mowa o „Tylko jedna rzecz mniej”, a jego efekt możecie zobaczyć we wpisie „Tydzień w 7 odsłonach #tylkojednarzeczmniej”.
Zanim polecę Wam kilka sezonowych odkryć, podsuwam jeszcze ostatni wpis na blogu, który może pomóc Wam w organizacji czasu przed Świętami. Polecam skorzystać z plannerów, które dla Was przygotowałam i zerknąć na moje najnowsze odkrycie, które zdjęło ze mnie jeden z najbardziej nielubianych obowiązków 😉 -> „Jak zaoszczędzić czas przed Świętami?”.
Sezonowe odkrycia, czyli jesienne perełki
Z jesiennych odkryć, którymi chciałabym się z Wami dzisiaj podzielić wybrałam kilka książek, kosmetyk naturalny i coś co nadużywam do tej pory.
Zacznę od książek, bo jeśli byliście w ostatnich dniach w księgarni to wiecie, że można dostać zawrotu głowy. Ja na razie omijam, bo obawiam się, że zabrakłoby na chleb 😉
- „Ania” Grzegorz Kubicki, Maciej Drzewiecki – Anię Przybylską podziwiałam jako matkę i kobietę. Czytanie jej biografii przychodzi mi jednak z trudem. Odłożyłam ją na później, bardziej odpowiedni moment i nastrój.
- „Food Pharmacy. Przepisy” Lina Nertby Aurell, Mia Clase – zbiór fantastycznych przepisów i receptur wzmacniających naszą odporność. To z tej książki pochodzi blogowigilijny przysmak, który zniknął z wigilijnego stołu dosłownie w kilka chwil -> „Zdrowy przysmak bez pieczenia”.
- „Kosmetyki naturalne w moim ogrodzie” Katharina Bodenstein i Jutta Scheider – zbiór wskazówek i przepisów na kosmetyki, które możecie zrobić sami w domu wykorzystując np. świeże owoce, warzywa czy zioła. Rezultat moich eksperymentów znajdziecie w tym wpisie -> „Domowe spa. Zrób to dla siebie.”.
- „Smoothies na zimę” – piękne i bardzo kolorowe wydanie zdrowych i sycących smoothies idealnych na tę porę roku ze względu na swe rozgrzewające i wzmacniające układ odpornościowy właściwości. Będę testować i zdawać relację na Insta Stories.
- „Lunatycy” Jan Favre – pierwsza powieść, którą napisał uwielbiany przeze mnie kolega i autor bloga Stay Fly, którą pochłonęłam w 2 wieczory, ale nie chcę jej streszczać jednym zdaniem. Zasługuje na więcej, więc do niej wrócę. Wspomnę tylko, że czytając ją towarzyszyły mi silne emocje i bunt, które zostawiły we mnie pewien ślad po sobie. Rzecz jest o ciemnej stronie sukcesu.
- „Miej umiar. 52 kroki do życia po swojemu” Natalia Knopek – motywująca do wprowadzenia zmian w swoim życiu i skłaniająca do refleksji pozycja, tyle, że w jej czytaniu trzeba też zachować umiar. To nie jest książka do szybkiego przekartkowania. To jest książka do przemyślenia. U mnie wciąż w czytaniu.
- „Życie zero waste” Katarzyna Wągrowska – filozofią zero waste zainteresowałam się kilka miesięcy temu, kiedy zostałam zaproszona przez sieć hoteli na praktyczne warsztaty poświęcone tej tematyce. Książki Kasi, którą poznałam podczas ostatniego Blog Forum Gdańsk jeszcze nie przeczytałam, ale to też jedna z tych pozycji, do której chcę podejść z otwartą głową. I czeka mnie pewien związany z nią eksperyment, którym na pewno z Wami się podzielę.
- „Make Photography Easier” Katarzyna Tusk – prosta, lekka i przyjemna lektura motywująca do robienia jeszcze lepszych zdjęć. Bez wielkich teorii i mądrzenia się. Na mnie podziałała inspirująco i wyciszająco.
- „Kolekcja nietypowych zdarzeń” Tom Hanks – Toma Hanksa uwielbiam jako aktora, wiele z jego ról znam na pamięć, ale jako pisarza nie miałam go jeszcze okazji poznać. Jego książkę kupiłam ze względu na ogromną sympatię do aktora, jak również zachęcającą zapowiedź dotyczącą gatunku ludzkiego.
Wracając do tematu kosmetyków naturalnych, które zachwycają i są skuteczne w swym działaniu, oto bezbarwna, nawilżająca pomadka, która została zrobiona specjalnie dla mojej córki Paulinki ze szczególnej okazji. Pożyczyłam od dziecka i już nie oddałam, dlatego jak najszybciej chcę się udać na szkolenie jak zrobić to cudo, które jako jedyne działa nawilżająco na moje usta. Zdradzę, że to jeden z pomysłów na #mójpierwszyraz.Chciałabym Wam też pokazać swoje odkrycie z w zasadzie sezonu letniego, które używałam jednak do późnej jesieni. To kurtka i czapka założycielki i projektantki marki Jungmob Kasi Wiśniewskiej, która łączy fantastyczny design streetwear ze slow fashion. Doskonała jakość materiałów, staranne szycie, fajne pomysły i ciekawe wzornictwo głównie sportowych ubrań typu bluzy, leginsy, kamizelki, kurtki, czapy, worki. Spotkałam ją w Chałupach 6 podczas wakacji. Młoda, zdolna i w trendzie, który lubię. Po zdjęciu widać, że nie tylko ja 🙂
No i obuwie, w którym chodzę do tej pory! Tak, tak, kalosze. Piękne, czarne, smukłe od firmy Kazar. Testowałam je nawet na śniegu, który pojawił się u nas na krótko. Czemu noszę kalosze w połowie grudnia? Bo pozwala na to temperatura powietrza, zmusza chlapa na dworze i bardzo cenię sobie wygodę. Poza tym naprawdę lubię. W kaloszach możecie mnie zobaczyć od wczesnej wiosny do bardzo późnej jesieni.
A jak Wam mija sezon? Pomału zbliżamy się do zimy, a po niej mamy co? Wiosnę!!! No to prawie już z górki 😉
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] zafascynowały i którymi chcę się z Wami podzielić, polecam w różnego rodzaju podsumowaniach na blogu. Tej książce z przyjemnością dedykuję cały artykuł, ponieważ […]
o, dziękuję 🙂 bardzo miło było się tu znaleźć <3
Natalia, jestem idealnym odbiorcą Twojej książki i bloga, bo bardzo trafiają do mnie Twoje treści. Ściskam 🙂
Ciekawe zestawienie książek, muszę sie rozejrzeć, dwa tytuły mnie zaciekawiły.
Książek nie znam, jedynie do Anie przeczytałam w dwa wieczory. Wciągnęła mnie bardzo 🙂 Jesień nie tylko Tobie tak szybko minęła. Ja ostatnio zastanawiałam się nad nią i stwierdziłam, że chyba tej jesieni nie było w ogóle.
Kilka książek zapisałam na listę 🙂
To te kalosze! Ja swoich jeszcze ostatecznie nie kupiłam. 😀