
18 maj Mikrowyprawa „Tropienie wilków”. Przygoda jest w nas #mójpierwszyraz (3 z 12)
Ta wyprawa miała być niespodzianką, wyzwaniem, przygodą, czymś dla mnie nowym, moim pierwszym razem. Miała być prezentem zrealizowanym dokładnie w dniu moich urodzin 22 marca. Wszystko skomplikowała pandemia koronawirusa, ale już wielokrotnie przekonałam się w życiu, że przeszkody są potrzebne, ponieważ uczą nas cierpliwości, elastyczności i kreatywności. W obecnych okolicznościach sprawiły też, że oczekiwanie stało się jeszcze bardziej ekscytujące, a przeżywanie ciekawsze i głębsze.
Pierwszy wyjazd po kwarantannie
Na ten wyjazd czekałam dłużej niż myślałam, ale wiedziałam, że i tak go zrealizuję. Poddawanie się nie leży w mojej naturze.
8 maja wyruszyłam na Podlasie po przygodę. Nie znałam nikogo. Pomimo wielu różnych wyjazdów pierwszy raz uczestniczyłam w tego typu wyprawie. Pierwszy raz też „wyrwałam” się z domu po 2-miesięcznej kwarantannie. Uczucie jedyne w swoim rodzaju, bo przecież nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy czegoś takiego jak izolacja społeczna i związana z tym frustracja, strach przed wyjściem z domu, maseczki na twarzach i liczne ograniczenia.
Na ten wyjazd wybrałam się w pierwszym tygodniu II etapu odmrażania gospodarki, kiedy można było już oficjalnie skorzystać z miejsc noclegowych, ale i tak trzymaliśmy się wciąż obowiązujących ograniczeń i nakazów. Wyjazd był kameralny, bo uczestniczyło w nim 9 osób, a do dyspozycji mieliśmy piękny, klimatyczny i przestronny dom w otulinie Puszczy Białowieskiej z dala od ludzi, za to w bliskości natury, lasów, dzikich zwierząt i odgłosów przyrody.
Z dala od zgiełku i ludzi, blisko natury i zwierząt
W ostatnich latach bardzo blisko mi do natury. Zapewne wynika to z nawyków, które latami wykształcał we mnie mój Tata i z faktu, że mieszkam i na wakacje również wybieram miejsca, których domeną jest piękne, leśne otoczenie, cisza i spokój, świeże powietrze i życie w harmonii z naturą.
Ośrodek Warsztatowy Uroczysko Sosnówka (KLIK) to miejsce idealne na tego typu wyjazd, zdrowy odpoczynek i zdystansowanie się do świata. Brak telewizora, sąsiedztwo przepięknej Puszczy Białowieskiej, odgłosy i zapach lasu, posiłki na świeżym powietrzu, ciekawy program, swoboda, niezobowiązująca atmosfera i towarzystwo z podobnymi oczekiwaniami jak moje, a także osobowość Łukasza Długowskiego, organizatora i autora Mikrowyprawy pt.: „Tropienie wilków” (KLIK), sprawiły, że z chwilą przekroczenia domu rodem z Bullerbyn i uświadomieniu sobie, że najbliższe 3 dni spędzę w najbliższym memu sercu środowisku, zapomniałam o wszelkich troskach i życiu z koronawirusem. Efekt w pełni terapeutyczny.
Tropem wilków i dzikiej zwierzyny
To co mnie zachwyciło w tej wyprawie to nie tylko jej unikatowość i element nowości, ale przede wszystkim obcowanie w środowisku, z którym mieszkając nawet pod dużym miastem nie mam na co dzień do czynienia.
Pamiętam jak znajomy wysłał mi informację o tym wydarzeniu z komentarzem, że czuje, że jest to coś dla mnie.
Było jak diabli, bo nigdy w życiu nie dowiedziałam się o zwyczajach dzikich zwierząt, zależnościach w ekosystemie i bogactwie Puszczy Białowieskiej tyle co podczas tej mikrowyprawy.
Mieszkałam w środku lasu w niezwykle klimatycznym dzięki jej właścicielce domu.
Przez 3 dni jadłam wyłącznie posiłki wege (pierwszy raz byłam też na ognisku w wersji wege) i to w takim wydaniu, że pomału wprowadzam już w domu nowe nawyki.
Dużo wędrowaliśmy po przepięknej Puszczy Białowieskiej – drugiego dnia byliśmy na 10-kilometrowej wędrówce, a w tej samej dobie wstaliśmy o 3 nad ranem na spotkanie z żubrami i kolejną kilkugodzinną wyprawę. Z mniej przyjemnych i zasmucających rzeczy jakie mogliśmy zobaczyć, to panująca w Puszczy ogromna susza.
Nauczyłam się znajdywać i rozróżniać tropy wilków, dzików, łani, żubrów.
Dowiedziałam się jak zwierzęta zamieszkujące Puszczę zdobywają pokarm, robią sobie toaletę, znaczą swój teren i korzystają z natury.
Obejrzeliśmy też film pod gołym niebiem, a za ekran posłużyła nam stara stodoła.
Przede wszystkim jednak lepiej poznałam zwyczaje inteligentnych, czułych i opiekuńczych zwierząt jakimi są wilki, które wbrew panującej opinii nie są niebezpieczne dla ludzi (polecam artykuł Łukasza pt.: „10 największych mitów o wilkach”).
Mieliśmy też warsztaty jak ubrać się i spakować w teren.
Jadłam rzeżuchę gorzką i młodą pokrzywę prosto z lasów Puszczy.
Czy spotkaliśmy wilki?
Spotkanie dzikiej zwierzyny nie jest łatwym zadaniem. Bezpośrednie spotkanie z wilkiem zdarza się niezwykle rzadko i trwa 0,03 sekundy. Szczególnie, że maj to pora kiedy na świecie pojawiają się już młode wilczki i wilcza rodzina, czyli wataha trzyma się blisko ich nory. Nawoływaliśmy je nocą w lesie, ale chyba nie były zainteresowane naszym towarzystwem. W każdym razie nie zdradziły się, że nas obserwują.
Pozostałe dzikie zwierzęta też trudniej spotkać o tej porze roku przy paśnikach, ponieważ żyjąc w Puszczy, ta jest w zupełności dla nich wystarczająca do przeżycia.
Co innego tropienie zwierząt po pozostawionych przez nie śladach. Tego nauczyłam się właśnie na tej wyprawie. Po śladach zwierząt można dowiedzieć się wiele o ich życiu w ich naturalnym środowisku, zwyczajach, co jadły, jak zdobywały pokarm czy kiedy były w danym miejscu.
Swoją wiedzą na ten temat podzielił się nie tylko Łukasz, ale też przewodnik – kobieta, która o życiu w Puszczy Białowieskiej wie chyba wszystko i to ona zrobiła nam też wykład o żubrach i wilkach.
Podsumowując
Cieszę się, że wzięłam udział w tej mikrowyprawie, nawet nie wiecie jak bardzo zmieniła ona moje postrzeganie tego co dzieje się poza cywilizacją. Trzeba to przeżyć, zobaczyć, posmakować, wchłonąć, żeby zrozumieć ile w świecie natury jest wzajemnych zależności i jak bardzo człowiek nie rozumie wielu powiązań w ekosystemie i świecie dzikich zwierząt.
Mam nadzieję, że zainspirowałam Was choć trochę do zainteresowania się przeżyciem takiej przygody, nawet jeśli takie doświadczenie wydaje się Wam pozornie do Was niepasujące.
Na wszelki wypadek podsumuję, że taka wyprawa może być dla Was, jeśli pragniecie:
• spędzić weekend inaczej niż zwykle,
• porozmawiać z lasem,
• nauczyć się myśleć i funkcjonować w ciszy,
• tropić wilki, żubry i dziki po ich śladach,
• podglądać jelenie, sarny i bobry,
• palić ogniska i wyć do wilków nocą,
• być tu i teraz w pięknych okolicznościach przyrody,
• nauczyć się jak zachowywać się w naturalnym dla dzikich zwierząt środowisku tak, żeby go nie zaburzać,
• nauczyć się bezpiecznego poruszania się po dzikim lesie nocą,
• przeżyć wschód słońca otulony tajemniczą i wszechobecną mgłą,
• przemierzyć Puszczę Białowieską i poznać zakamarki jej mniejszych i większych mieszkańców,
• odpocząć od pracy i obowiązków,
• zapomnieć o zgiełku, pędzie życia i problemach dnia codziennego.
Relacja z wyprawy
Gdybyście chcieli zobaczyć jak wyglądała nasza wyprawa, zajrzyjcie do wyróżnionego na moim instagramowym profilu albumu „Wilki” (KLIK). Tu znajdziecie wszystkie relacje, wyjątkowe kadry i garstkę moich emocji.
Tak myślę sobie, że z racji tego, że w najbliższych miesiącach dalsze podróże pewnie będą niemożliwe, to takie lokalne, polskie, nasze mikrowyprawy staną się trendem, który pozwoli nam nie tylko wypocząć, ale też nauczyć się czegoś nowego, dowiedzieć się czegoś o sobie, sprawdzić się i rozwijać w nowych dla nas obszarach. Bardzo Wam to polecam, szczególnie, że…
Nie zmarnować ciszy
Po weekendzie spędzonym w Puszczy, wróciłam do domu spokojna, wyciszona i oddalona od tematów, które towarzyszą nam od ponad 2 miesięcy. To był doskonały reset głowy i nagromadzonych w niej przez ostatnie tygodnie emocji i stresu.
To tylko 3 dni, a czułam się jakbym wyjechała z domu na długo. Fajnie jest uświadomić sobie, że do przeżycia pięknych chwil nie trzeba wielkich budżetów, nie wiadomo jakich wyrzeczeń, starań i fajerwerków. Czasem to co proste i bliskie naszemu sercu, jest najlepsze. Wystarczy tylko sobie to uświadomić.
A teraz zapraszam Was do fotorelacji z wyprawy i klimatycznych zdjęć, które zrobiła utalentowana Nat Kontraktewicz.
I’m an expert writer who loves to bring smiles to people’s face. Writing is what I do for a living and I am so passionate about this. I have worked with several organizations whose goal is to help people solve problems. I love traveling and have visited several places in the past few years. I’m happy to have written several books that have contributed positively to the lives of many. My books are available in several parts of the world. And I’m currently working with service providers that help people save energy. Being a part of this team has open… Czytaj więcej »
[…] że troszkę może mi go jednak brakować w diecie, to był mój trzeci (po mikrowyprawie tropienie wilków i jogowym weekendzie) wyjazd w krótkim czasie oparty na diecie bezmięsnej lub […]
[…] kameralny kilkudniowy wyjazd (KLIK), mikrowyprawa tropienie wilków w Puszczy Białowieskiej (KLIK), jogowy weekend w Bajkowej Zagrodzie (KLIK), babski wypad do agroturystyki (KLIK), […]
[…] kameralny kilkudniowy wyjazd (KLIK), mikrowyprawa tropienie wilków w Puszczy Białowieskiej (KLIK), jogowy weekend w Bajkowej Zagrodzie (KLIK), babski wypad do agroturystyki (KLIK), […]
Też mi się w końcu marzy jakaś podróż po tej szalonej kwarantannie, dlatego zazdroszczę! 🙂 a to miejsce! Cudowne. Cisza, spokój to coś czego mi potrzeba. No i zdjęcia! Przepiękne. 🙂
Piękne zdjęcia i niesamowite widoki! Chętnie wybrałabym się na taką wyprawę.