
05 cze Nie każdy dzień jest radosny, ale każdy można starać się uczynić wyjątkowym. Uważność na co dzień
Moje życie nie jest pozbawione codziennych trosk, dziwnych ludzi i zdarzeń, o których wolałabym zapomnieć. Daleka jednak jestem od poświęcania im więcej czasu i uwagi niż jest to konieczne. Jestem dojrzałą osobą i już dawno przestało mnie bawić czynienie z prostych rzeczy komplikacji. Nie chcę też uczestniczyć w narodowym narzekaniu na swoje życie i problemy, które prędzej czy później zostaną rozwiązane. W końcu źle znoszę ludzi, którzy oceniają innych po okładce.
„Rzeczy, które kobiety powinny przestać nosić po 30?
Ciężar oczekiwań i krytyki innych ludzi”
Życie to nie Instagram czy zdjęcie na Facebooku, lecz prawdziwe emocje trzymane w miejscu niedostępnym dla innych
Jestem szczęśliwą osobą, bo żyję po swojemu, a nie funkcjonuję pod dyktando innych. Nie wiem kiedy dokładnie to się stało, ale prawdopodobnie wtedy, kiedy dotarło do mnie, że moje życie leży w moich rękach i że na swoje sukcesy pracuję, a za porażki odpowiadam sama. Jestem świadoma swoich potrzeb i potrzeb swoich bliskich, a oczekiwania innych nie zajmują mojej głowy, ponieważ to nie oni sprawiają, że moja codzienność jest taka jakiej pragnę – wyjątkowa. Wyjątkowa dla mnie i dla moich bliskich, bo tworzona przez nas samych.
Przestałam porównywać się z innymi i przestałam słuchać tych, którzy twierdzą, że mają doskonałe życie.
Lubię swoje i wszystko to co w nim zachodzi – złe i dobre dni, smutki i radości, nadzieje i marzenia, podcięte skrzydła i łzy zawodu, trudności, które zdają się czasami nie mieć końca. To wszystko jest potrzebne do wzmacniania charakteru, do tego, żeby przeżywać życie pełniej, żeby przekazywać właściwe wartości swoim dzieciom, żeby pokazywać im, że w życiu dorosłych są nie tylko piękne chwile, ale kiedy już się zdarzą, człowiek docenia je jeszcze bardziej.
Jestem też wolna od oceniania innych, bo sama nie lubię być oceniana przez pryzmat tego co widać na zewnątrz. Prawdziwe życie toczy się w czterech ścianach, poza mediami społecznościowymi, i to ja wiem co jest jego sercem.
Moją siłą napędową jest rodzina, wzajemne wsparcie, którego sobie udzielamy, ale też swoboda, którą sobie dajemy. Pomimo, że moje córki są jeszcze w wieku, w którym wiele decyzji podejmuje rodzic, staram się zostawiać im przestrzeń do podejmowania swoich pierwszych wyzwań. Wspieram, ale nie wyręczam, nie roztaczam nad nimi parasola ochronnego, ale nie dam też skrzywdzić. Uczę je życia i uczę jak to życie mądrze przeżywać. Uczę samodzielności, odwagi i pokory, tego, że warto pracować nad sobą, żeby każdego dnia stawać się lepszym człowiekiem bez oglądania się na innych, żeby być sobą. Uczę, że to my jesteśmy odpowiedzialni za nasze życie i za to jak je postrzegamy, że proste rzeczy sprawiają radość i że nie trzeba szukać szczęścia na siłę, bo jest ono bardzo blisko – w nas samych.
Życie jest proste. Nie komplikuj go na siłę
Łatwo się zatracić w tym co robimy. Znacznie trudniej jest dostrzec prostotę życia i uświadomić sobie, że tak naprawdę niewiele potrzeba, żeby być szczęśliwym.
„Popełniłem najgorszy błąd, jaki tylko można popełnić. Zapomniałem o byciu szczęśliwym”
Jorge Luis Borges
W ostatnim czasie bardzo zajmuje mnie temat uważności w życiu. Jeszcze kilka lat temu nie czerpałam takiej radości z prostych rzeczy jak dziś. To co kiedyś było dla mnie luksusem, dziś jest codziennością. Byłam osobą, którą całkowicie pochłaniała praca, a bycie zajętym było wyznacznikiem ambicji. Dziś lubię mówić, że pochłania mnie życie. Jestem szczęśliwa, kiedy mogę iść na spacer do lasu, wsłuchiwać się w odgłosy natury, zjeść zdrowe śniadanie, być tuż obok dzieci, niespiesznie porozmawiać z mężem o tym co dla nas ważne, wyjechać i pobyć samej ze sobą, odkrywać, że otaczam się dobrymi, mądrymi i wartościowymi ludźmi. Nauczyłam się czekać, doceniać i chłonąć. Nauczyłam się też eliminować to co wcześniej mnie rozpraszało i zakłócało odbiór świata. Dzięki temu mogę lepiej skupiać się na tym co dzieje się w moim życiu i przeżywać każdy dzień jakby był świętem, choć towarzyszy mu proza życia.
„Żadna myśl nie mieszka w twojej głowie za darmo”
„Żadna myśl nie mieszka w twojej głowie za darmo.
Każda z myśli, które posiadasz, jest albo inwestycją, albo kosztem.
Albo popchnie cię w stronę szczęścia i sukcesu, albo oddali cię od niego.
Albo cię wzmocni, albo cię osłabi.
Dlatego musisz mądrze wybierać swoje myśli i przekonania”
T. Harv Eker
To cytat, który znalazłam kilka dni temu i który bardzo przypadł mi do gustu, szczególnie w kontekście tego, że dużo się ostatnio w moim życiu dzieje. Kiedy czuję się przeładowana obowiązkami i przytłoczona tym, że mogę im nie podołać, uciekam do świata myśli. Czasami potrzebuję do tego samotności. I ciszy.
W Dzień Dziecka latałam na paralotni. Spełniłam swoje marzenie o lataniu, ale też doświadczeniu wolności charakterystycznej dla bycia gdzieś wysoko nad ziemią, ponad problemami i codziennymi troskami, gdzie nie czuje się lęku przed jutrem, gdzie nie słychać głosów ludzi, gdzie nie słychać nawet ptaków, gdzie jestem tylko ja i wiatr. Tam na górze jest zupełnie inna perspektywa. Tam na górze wystarczy 10 minut, żeby zrozumieć jak wiele rzeczy, którymi martwimy się na co dzień, nie ma tak naprawdę znaczenia. Tam na górze jesteśmy dla siebie dobrzy i spokojni, skupieni na sobie i swoich myślach. Kiedyś było to dla mnie luksusem, dziś nauczyłam się wsłuchiwać w siebie i uczę tego samego innych, bo „Każda z myśli, które posiadasz, jest albo inwestycją, albo kosztem” 🙂
Pięknego przeżywania życia i myśli, którym warto czasem poświęcić czas, życzę Wam dzisiaj, w przededniu powrotu znad morza, gdzie przyjechałam na kilka dni wyciszyć się i popracować w skupieniu.
Dobrego czwartku.
* * *
Jesteście ze mną na Facebooku i Instagramie? Tam dużo obrazków do pomyślenia
[…] „Nie każdy dzień jest radosny, ale każdy można starać się uczynić wyjątkowym. Uwa… […]
„To co kiedyś było dla mnie luksusem, dziś jest codziennością.”- o tak! Tak też staram się żyć!
A najciekawsze w tym jest to, że chodzi i proste rzeczy – zapach lasu, widok nadbałtyckich mew, szumu morza, smak dobrej kawy, czas z kimś z kim czujemy się dobrze 🙂
Cudownie napisane! To prawda, życie leży w naszych rękach. A porównywanie się do innych jest zmorą naszych czasów. Mam na myśli takie „niezdrowe”. Pozdrawiam serdecznie!
I to od Ciebie czuć Ola, że żyjesz, celebrujesz i masz w poważaniu zbędnych ludzi.
A z tą paralotnią- podziwiam! Ja bym UMARŁA z moim lękiem wysokości 😀
Aga, ostatnio jestem tak zakręcona, tyle się dzieje, że kiedy ktoś mnie zapytał dzień przed lotem czy się boję, to odpowiedziałam, że lot jest jutro i do tego czasu mam tyle zajęć, że nawet nie przyszło mi na myśl, żeby się nad tym zastanowić. O swoim lęku wysokości przypomniałam sobie tam na górze i mówię do faceta: Wiesz, że mam lęk wysokości? on: Poważnie? 🙂 No ale przez cały lot czułam dziwny niepokój, choć doznania absolutnie nieziemskie i z lękiem wysokości czy bez polecam Ci bardzo 😉
Masz lęk wysokości?? OMG!! To tym bardziej szacun kobieto! 😀
ps. A u mnie dzieje się tyle, że szukam pracy i chujowo mi idzie,
jakbyś słyszała, że ktoś potrzebuje kogoś do pomocy- pliz let me know,
bo Ty znasz fajnych ludzi :).
Będę pamiętać Aga i odzywaj się na bieżąco jak już znajdziesz! 3mam kciuki.
AA!! Dziękuję <3
ps. BYłaś na See w końcu? 🙂
Byłam i było bardzo towarzysko, no ale to jest Łódź – moja cudowna Łódź z niezwykłą energią i wyjątkowymi ludźmi. Kilka prelekcji też dało do myślenia.
A które były najlepsze? I dające do myślenia? 🙂
A np. fantastyczny panel o podróżujących i zarabiających na tym kobietach czy panel o wychowywaniu pokoleniu hejterów. Na resztę wpadałam z doskoku, bo zajęłam się tą towarzyską stroną festiwalu 😉
A bo ta część towarzyska zawsze najważniejsza imo 😀
Piękny tekst! O tak, życie toczy się w czterech ścianach, a nie w SM. Poziom naszego szczęścia nie zależy od liczby serduszek na #insta albo jak wykreujemy się na chwilę przed znajomymi… szczęście zależy od tego jak żyjemy ze sobą wewnętrznie, jak dbamy o głowę i emocje i jak przyjmujemy codzienność:)
Bardzo ładnie powiedziane. Dobrze by było, żeby jeszcze uświadomili to sobie ci, którzy oceniają innych przez pryzmat zdawkowych o nich informacji.
Ja coraz bardziej wycofuję się z socialmedia. O ile kiedyś było mi to potrzebne do szybkich ustawek ze znajomymi, tak teraz gdy każdy ma swoje zajęcia nie widzę sensu. Wejdę 2-3 razy dziennie na 2 min na FB, nie przewijam nawet feedu. Sprawdzam tylko czy jest powiadomienie. Nie mam w ogóle w telefonie.
Żyję ze swoją rodziną i mam gdzieś co ktoś myśli, tak jak on ma gdzieś co ja myślę o nim.
Zdrowo i rozsądnie. Człowiek od razu szczęśliwszy, prawda? 😉
Właśnie o ten umiar w SM chodzi. Najlepszego!
Z przyjemnością przeczytałam Twój wpis, wpis kobiety świadomej…
Pamiętam siebie w podobnym momencie, kiedy pewnego dnia mnie olśniło. Od tamtej pory uśmiecham się do siebie, mam gdzieś co o mnie myślą inni i żyję swoim życiem.
Co do szczęścia… tą umiejętność chyba mam wpisaną w twardy dysk, bo cieszę się wszystkim, mimo wszystko.
Tak na marginesie, fajne miejsce stworzyłaś 🙂
Dziękuję Kasiu. Fajnie jest przeczytać, że jest gdzieś ktoś kto myśli podobnie 😉 Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego pozytywnego!
Zgadzam się z Tobą, są dni, o których chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Ale w każdym dniu, w każdej chwili warto dostrzegać coś pozytywnego. Nauczyłam się tego i odkąd dostrzegam pozytywy, odtąd bardziej ciesze się z życia 🙂
Właśnie to miałam na myśli pisząc ten artykuł. Złe dni i chwile mijają, warto zapamiętać te dobre, a ze złych wyciągnąć jedynie lekcję na przyszłość. Pozdrawiam Olu.