
05 paź KOBIDO – japoński lifting twarzy, magia dotyku, sztuka uważności i świadomego oddechu
Co to jest Kobido?
Kobido to dość złożony i intensywny japoński masaż twarzy zwany także liftingiem bez skalpela. Wykonywany jest manualnie, zarówno na sucho (pierwszy etap zabiegu), jak i z zastosowaniem naturalnych olejów odżywiających skórę i włosy (kolejne etapy), rzadziej kremów nawilżających i kosmetyków z aktywnymi składnikami.
Jest to jeden z najtrudniejszych masaży na świecie, ponieważ zawiera szereg technik, zróżnicowane tempo ruchów i głębokość działania. Dzięki temu masaż działa odprężająco i dociera w głąb skóry oddziałujac na mięśnie. Powolne ruchy mają za zadanie zrelaksować masowaną osobę, natomiast szybkie, zdecydowane i głębokie, mają pobudzić skórę do działania w celu uzyskania efektu liftingu.
Pomimo, że Kobido należy do mocnych masaży, nie powinien sprawiać bólu, a jego przebieg powinien być dostosowany do możliwości (granicy bólu) osoby masowanej.
Masaż Kobido obejmuje nie tylko twarz, ale też całą głowę, szyję, kark, ramiona, obojczyki, dekolt.
Pełen zabieg trwający do 1,5 godziny to kilka etapów:
- przygotowanie ciała do masażu,
- demakijaż,
- masaż tkanek głębokich,
- masaż relaksacyjny,
- masaż rozluźniający (na tym etapie znika napięcie, które może przeszkadzać w dalszych etapach zabiegu),
- drenaż limfatyczny,
- masaż liftingujący,
- akupresura,
- zakończenie rytuału.
Korzyści z Kobido
Efekty masażu Kobido w postaci subtelnie wygładzonych zmarszczek i rozświetlonej skóry widoczne są już po pierwszym zabiegu. W dłuższej perspektywie efekt zabiegów jest bardziej zauważalny.
Zaleca się zastosowanie serii 4-5 masaży nie częściej niż raz w tygodniu, a potem już tylko zabiegi przypominające w zależności od potrzeb skóry (raz na 2 do 4 tygodni).
Jeśli chodzi o korzyści z regularnego stosowania masażu, są to zarówno efekty wizualne, jak i zdrowotne, takie jak:
- świeża i rozświetlona skóra (efekt glow),
- zregenerowana skóra,
- lepiej nawilżona skóra,
- odżywiona skóra poprzez zastosowanie podczas zabiegu kosmetyków wspomagających proces stymulacji i regeneracji,
- uwolnienie ze skóry toksyn,
- pobudzenie krążenia w skórze, stymulacja kolagenu,
- zmniejszenie oznak starzenia się skóry, spłycone zmarszczki mimiczne, wygładzone bruzdy nosowo-wargowe,
- zniwelowanie worków pod oczami,
- poprawa konturu twarzy, podniesienie policzków,
- zniwelowanie napięcia mięśniowego w twarzy, szyi, dekolcie i karku, rozluźnienie szczęk (zmniejszenie objawów bruksizmu),
- wzmocnienie i przyrost tkanki mięśniowej,
- zmniejszenie bólu głowy,
- redukcja stresu,
- lepszy sen,
- równowaga emocjonalna,
- głęboki relaks,
- poprawa trawienia,
- możliwa poprawa wzroku.
W efekcie pobudzenia pracy nerwów, skóry i mięśni, uzyskujemy efekt naturalnego liftingu.
Masaż Kobido ze względu na jego wyciszającą i odprężającą moc zaleca się stosować popołudniu lub wieczorem.
Przeciwwskazania do stosowania Kobido
Zabieg liftingu Kobido bezwzględnie NIE stosuje się po zabiegach z użyciem:
- botoksu – 2 tygodnie,
- kwasu hialuronowego – 6 tygodni,
- nici chirurgicznych – 6 miesięcy.
Ponadto u osób:
- ze stanami zapalnymi w organiźmie (gorączka), skóry (np. opryszczka), w jamie ustnej (np. po ekstrakcji zęba),
- z ranami skórnymi (skaleczenia, niewygojone rany po zabiegach, zajady),
- z trądzikiem różowatym w stanie ostrym,
- z naczyniakami,
- z cerą naczynkową o wysokiej wrażliwości,
- z wysokim ciśnieniem tętniczym,
- po zabiegach laserowych i mezoterapii zaraz po zaniku stanu zapalnego.
Dlaczego wybrałam Kobido?
Moje marzenie i wyzwanie
Kurs masażu znalazł się na mojej ostatniej liście marzeń, przy czym kiedy wypowiadałam to marzenie rok temu, nie byłam pewna jaki rodzaj masażu wybiorę, ale wskazałam na masaż relaksacyjny z aromaterapią. Potem o tym zapomniałam, poszłam za głosem serca i wyszło idealnie. Masaż Kobido to nie tylko seans aromaterapeutyczny z użyciem olejów do masażu i olejków eterycznych, które kocham i używam na co dzień, ale także sztuka dotyku, uważności, świadomego oddechu i zaopiekowania się sobą, a więc tematy, które od kilku lat są podstawą mojego stylu życia.
Alternatywa dla medycyny estetycznej
Dwa razy w życiu spróbowałam zabiegu botoksu i wypełniacza czego szybko pożałowałam, ponieważ źle się z tym czułam, efekt wygładzenia zniknął u mnie bardzo szybko (w tym celu zbadałam nawet swoje hormony), a ślad po ich zastosowaniu został na mojej twarzy do dzisiaj. Wybór liftingu opartego na terapii manualnej, nieinwazyjnej, a dającej spektakularne efekty bez użycia igły i skalpela, wydał się być oczywisty i dobrze rokujący.
Nie do końca zwykły kurs
Na kurs namówiła mnie moja przyjaciółka, a uczyłyśmy się pod okiem pasjonatki hawajskiego podejścia do życia, Iwony Banaś z LomiKobido, która od kilkunastu lat zajmuje się masażami Lomi Lomi Nui i Kobido. Jestem wdzięczna Iwonie nie tylko za ogrom wiedzy i nauczenie mnie różnych technik masowania, ale też zaangażowanie, otwartość w nauce i sprawienie, że poczułam TO COŚ w środku. W kameralnej atmosferze (była nas czwórka plus Iwona) i doskonałych warunkach sprzyjających skupieniu na nauce i praktykowaniu masażu (byłyśmy zarówno osobami masowanymi, jak i masującymi), spędziłyśmy ze sobą 3 pełne dni. W przerwach szkolenia, podczas wyjść do restauracji i wspólnych posiłków, Iwona odpowiadała na każde nasze pytanie i podzieliła się z nami nie tylko swoim fachem, ale też doświadczeniem, które ma swoje różne oblicza.
Za mną 3 bardzo intensywne dni teoretycznego i praktycznego kursu japońskiego masażu Kobido, a przede mną dziesiątki i setki godzin pracy i praktyki. W międzyczasie ciągłe dokształcanie się z anatomii człowieka, psychologii, sztuki oddechu i bioenergii. Chociaż do tematu przygotowałam się przed podjęciem decyzji o kursie, w praktyce zaskoczyła mnie (pozytywnie) ilość ruchów, stopień skomplikowania i przebieg całego zabiegu. W czasie jednego masażu terapeutka wykonuje prawie 70 rodzajów ruchów w określonej sekwencji!
Sztuka dotyku, uważności, świadomego oddechu to sztuka życia
Wyjątkowość japońskiego rytuału liftingującego Kobido
To co mnie najbardziej urzekło w rytuale masowania Kobido to różnorodność, wieloetapowy przebieg zabiegu, atmosfera, połączenie energii dwóch osób, uwolnienie emocji i obserwacja osoby na łóżku, która na naszych oczach „odpływa” poddając się głębokiej relaksacji. Podoba mi się też to, że wszystkie ruchy, nawet te mocniejsze typu szczypanie, delikatne pociągnięcia, głębokie wygładzanie skóry, czy ugniatanie, muszą być wykonywane z pełnym zaangażowaniem i bardzo świadomie, zwracając uwagę nie tylko na osobę, którą masuję, ale też własny oddech, postawę i myśli. Nie mogłam wymyślić sobie lepszej formy masażu niż Kobido, który jest połączeniem tego co lubię – świadomego dotyku, uważności i oddechu.
Dotyk jest dla mnie bardzo ważny i odgrywa w moim życiu szczególną rolę.
Do tej pory zarezerwowany dla najbliższych, na kursie odkryłam, że daje uzdrawiającą i terapeutyczną moc, z której korzystam również ja, dzieląc się swoją energią z drugą osobą.
Jakiś czas temu poruszył mnie artykuł, w którym była mowa o tym, że większość ludzi choruje, ponieważ nikt ich nie dotyka i nie przytula. Jak dotąd w badaniach chroniczny brak kontaktu fizycznego powiązano między innymi ze zwiększonym poziomem stresu, lękami i depresją, zaburzeniami osobowości (np. aleksytymią), nastroju oraz odporności.
Podczas pandemii i twardych lockdown’ów, poza rozmowami, dotyk był jednym z najważniejszych dla mnie elementów bliskości. Przytulana, dotykana, trzymana w uścisku, czułam się bezpieczna, spokojna i szczęśliwa. Tak samo chcę, żeby poczuły się osoby, które zdecydują się na sesję ze mną i którym będę mogła pomóc poprzez prawie 2-godzinny rytuał profesjonalnego masażu liftingującego nie tylko poprawić wygląd, ale też odblokować emocje i sprawić, że poczują się dobrze na dłużej.
Co dalej? Masujemy się i uczymy
Ha, tego Wam jeszcze nie zdradzę, bo w moich ostatnich planach Wszechświat tak mocno namieszał, że wiele rzeczy musiałam potem odkręcać. Zapewniam Was jednak, że w tej dziedzinie będę się ciągle rozwijać, być może włączę Kobido do naszych Warsztatów dla Świadomych Kobiet, a resztę… pokaże życie. Tymczasem dziś wybieram się na kolejne szkolenie. Tym razem z rodzinnego masażu Shiatsu Family.
Jak widzicie, masaż Kobido do samo dobro nie tylko dla naszej twarzy, ale też całego organizmu – ciała, duszy i głowy.
Po jego zakończeniu, osobiście długo wychodziłam z relaksu i czułam się absolutnie cudownie, dlatego nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: POLECAM I ZAPRASZAM NA MASAŻ KOBIDO.
Skontaktować się ze mną możecie na moich profilach na Facebooku (KLIK) i Instagramie (KLIK) lub pod adresem: esencja@esencjablog.pl.
A gdybyście chcieli podejrzeć jak wyglądał początek mojej drogi z Kobido, zajrzyjcie do wyróżnionego na Instagramie albumu pod nazwą „KOBIDO” (KLIK).
Nuta na dziś, czyli ścieżka muzyczna dla Was. Załóżcie słuchawki, zamknijcie oczy i weźcie długi, głęboki oddech. Przed Wami „Inspiration Drive” DJ Taz Rashid.
Fot. archiwum prywatne i Unsplash
Możecie poczytać również:
- „Sztuka prostego życia. Kilka krzepiących myśli zaczerpniętych z filozofii zen” (KLIK)
- „Oddech to życie i energia. Ćwiczenia oddechowe poprawiające nasz dobrostan” (KLIK)
- „12 przykazań uważnego życia. Mój dekalog uważności na dziś” (KLIK)
Ciekawa sprawa ten masaż twarzy kobido. W sumie to już parę razy natknęłam się na tę nazwę, ale nigdy wcześniej nie myślałam, czy by się na niego nie umówić. Po Twoim artykule chyba jednak się skuszę 🙂 Szczególnie dlatego, że mówisz, że to nie tylko dla skóry, ale i dla relaksu.
A nawet duszy i głowy. To rodzaj terapii, ale pod warunkiem, że przeprowadzi ją osoba, która ma do tego powołanie. Oczywiście można wykonać „zwykły” masaż, ale cały seans z uważnością, wyciszeniem i świadomym oddechem przynosi znacznie lepsze efekty, łącznie z tymi, które wpływają na naszą urodę. No i oczywiście ważna jest tu regularność zabiegów. Jak w każdym innym przypadku, efekt zyskujemy, kiedy nie traktujemy tego typu działań zrywami albo „przy okazji”, tylko jako proces, którego celem jest poprawa naszego dobrostanu. Gorąco polecam.
wzsystkiego naj na nowej drodze zycia 🙂
Haha, to tylko dodatek do życia, ale jakże przyjemny i potrzebny. No i znowu mam czego się uczyć. Lubię to.