
19 gru Bierzmy przykład z dzieci. Przesłanie nie tylko na święta
Jestem rozmiękczona. Syn przyleciał z Kanady na święta i znowu mam całą trójkę w domu.
Wprawdzie tęsknota sióstr za bratem objawia się w dość specyficzny sposób, bo siedzeniem mu na głowie, skakaniem po brzuchu i dzikimi piskami nawet wtedy, kiedy on walczy ze swoim transkontynentalnym zmęczeniem zwanym jet lagiem, ale obserwacja tego zjawiska, mimo zbyt wysokich decybeli, powoduje u mnie totalny przypływ czułości. Tak myślę sobie, że to taki przywilej wieku, definicja tęsknoty, bliskości i dobrych, zdrowych relacji między rodzeństwem.
Obserwacja świata dzieci to niekończąca się opowieść o przeżywaniu życia w sposób spontaniczny, uważny i bezinteresowny. Pewnie nie raz słyszeliście stwierdzenie, że to od dzieci właśnie powinniśmy uczyć się jak przeżywać swoją codzienność, cieszyć się chwilą, skupiać na czynnościach poświęcając im całą swoją uwagę i nie przejmować się tym co mało istotne i przeminie.
Przedświątecznie, ale też pod wpływem chwili i jednocześnie w tym najbardziej zabieganym okresie w roku, naszło mnie kilka refleksji, które chciałabym poddać i Wam i które pokazują jak bardzo różnimy się od naszych dzieci. Patrząc na nie, nasuwa się myśl, że i my dorośli, moglibyśmy czasem ulec temu co jest dla nich naturalne i tak bardzo charakterystyczne.
Spontaniczność i wiara we własne możliwości
Spójrz na dziecko, a zrozumiesz jak bardzo krzywdzisz siebie obdzierając się ze spontaniczności i wiary w to co robisz.
Nie ma w tym ani krzty przesady, bo tych akurat cech możemy dzieciom tylko pozazdrościć. Jako dorośli stawiamy sobie zbyt wiele ograniczeń i barier, polegamy na opinii obcych i często mało życzliwych nam osób, porównujemy się z innymi i stawiamy poprzeczki, których nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Skutkuje to tym, że na działanie często brakuje już siły i ochoty, bo wypierają je: strach, zwątpienie we własne możliwości i przekonanie, że inni zrobiliby to lepiej od nas.
Bliskość i emocje
Dzieci potrzebują bliskości od swojego pierwszego oddechu i tak naprawdę pozostają w tej potrzebie osiągając dojrzałość. Jako dorośli często zapominamy o sobie, swoich potrzebach i potrzebach najbliższych osób. Zaniedbujemy też ich sygnalizowanie. Skoro dziecko to potrafi, dlaczego dorosły zatracił taką umiejętność?
Podobnie jest z emocjami, które są naturalną częścią naszego życia i często rozumianą w odniesieniu do dzieci, a tłumioną w życiu dorosłym. Umiejętność trzymania swoich emocji na wodzy to wprawdzie objaw dojrzałości, ale wywołuje to też skutki uboczne w postaci różnych zaburzeń, stanów lękowych, braku wiary w siebie i problemów ze zdrowiem psychicznym.
Ostatnio przeczytałam, że choć problemy dorosłych różnią się nieporównywalnie od problemów dzieci i młodzieży, to na poziomie przeżyć i emocji, ci ostatni doświadczają ich tak samo intensywnie.
Uważność
Uważność to nie ideologia, lecz świadome, pełne ciekawości i otwartości przeżywanie chwili, która właśnie trwa.
Dzieci z natury są ciekawe świata i bardzo uważne. Na pewno zauważyliście, że swoje czynności lubią robić nieśpiesznie, a kiedy je poganiamy, dają wyraz swojemu niezadowoleniu. Powinniśmy brać z nich przykład, bo uważność to aktywne i głębsze odkrywanie świata, a rozkojarzenie i nerwowość, tak charakterystyczne dla dorosłych, to nic innego jak efekt pośpiechu i stresu.
Wdzięczność i radość
Czego jak czego, ale okazywania wdzięczności i naturalnej radości dzieciom odmówić nie można. Zapewne też z tego powodu często zakładamy, że dzieci są radosne i uśmiechnięte, bo nie mają problemów i trosk wynikających z obowiązków i prozy życia. Tymczasem one mają swój świat, swoje kilkuletnie i nastoletnie dylematy i potrzebują takiego samego zainteresowania jak inni.
Mam w domu wspaniałych nauczycieli radości, pełnych energii i zapału do życia, więc korzystam z tego i czerpię naukę każdego dnia.
Kreatywność i otwartość na wspólnie spędzany czas
Jeśli brakuje Wam pomysłów na zabawę z dziećmi, oddajcie się w ich ręce. One zawsze mają gotowy scenariusz.
Ja akurat nie mam z tym problemu, bo jakościowe spędzanie czasu z dziećmi mam zaprogramowane od ich urodzenia. Jestem spełnioną i szczęśliwą mamą, bo na swoją trójkę długo czekałam i potrafię docenić nasze wspólne chwile. Dlatego tak cieszę się na zbliżające się wolne od pracy dni, bo mamy trochę planów, a wśród nich m.in.:
- wspólne gotowanie i przygotowywanie świątecznych potraw
Myślę, że wykonaliśmy z mężem kawał dobrej roboty zachęcając i angażując nasze dzieci już od pierwszych lat ich życia do aktywnego pomagania nam w przygotowywaniu wspólnych posiłków. Teraz, kiedy mają 8, 12 i 20 lat potrafią być w kuchni w pełni samodzielne, a dla nas to duża przyjemność i pomoc w tym gorącym przedświątecznym okresie. Wspólne lepienie pierogów, pieczenie ciasteczek czy wymyślanie czegoś nowego to frajda nie tylko dla nich, ale też dla nas.
- czytelnicze wieczory przy kominku
Czy może być coś przyjemniejszego niż wyciszenie po całym dniu, rozpalenie kominka, zrobienie rozgrzewającej herbaty i wspólne czytanie książek, a potem rozmowa na ich temat?
To już nasza tradycja, że pod choinką zawsze musi znaleźć się jakaś książka. W tym roku moja młodsza córka dostanie książki o przyrodzie i planecie (bardzo przejmują ją tematy związane z zanieczyszczeniem środowiska), a ciekawe dla niej pozycje znalazłam w sklepie SMYK – zakupy możecie zrobić zarówno w sklepie stacjonarnym, jak i online – link tutaj.
- wspólne oglądanie ulubionych świątecznych filmów
Nie odmówimy sobie też wspólnego oglądania świątecznych filmów, które wprawdzie znamy już na pamięć, ale czymże byłyby święta bez takich pozycji jak: „Ekspres polarny”, „Cud na 34. ulicy”, „Masz wiadomość” czy „Holiday”. No i pewnie nie obejdzie się bez Kevina.
- domowe spa
Jak to kobiety – lubimy kosmetyki, a 12 lat to już taki wiek u dziewczynki, w którym pielęgnacja skóry zaczyna odgrywać ważną rolę. Poza eko kosmetykami, które również znalazłam na stronie SMYKA (klik), z całą pewnością pobawimy się w domowe laboratorium kosmetyczne. Dla Was przepisy na domowej roboty kosmetyki tutaj i tutaj.
- trochę aktywności fizycznej
To już tradycja, że każdej zimy pędzimy na lodowisko i do skateparku na Zimowy Narodowy. Poświęcamy na to cały dzień łącząc wypad do Warszawy z innymi aktywnościami. Nie zabraknie też morsowania na pobliskim morsowisku, a biorąc pod uwagę prognozy pogody na najbliższe 2 tygodnie, niewykluczone, że urządzimy sobie też jakieś rowerowe wycieczki.
Nie wiem jak Wy, ale ja zamierzam się temu wszystkiemu beztrosko poddać.
I pomimo, że w tych czynnościach pozornie nie ma nic odkrywczego, to zawsze towarzyszy im jakiś nowy element i nowe emocje. Moje dzieci właśnie dojrzewają, więc forma ich zaangażowania i pomysły na wspólnie spędzany czas cały czas ewoluują.
Życzę Wam przedświątecznego spokoju, pięknych Świąt i dobrego czasu z dziećmi.
Partnerem niniejszego wpisu jest marka SMYK.
Zgadzam się w pełni – nie tylko my uczymy nasze dzieci jak żyć, również, a może nawet bardziej to one uczą nas!
Ja wiem, że to wspaniali nauczyciele życia 🙂
Wszystkiego dobrego Ula na Święta!
Dzięki za ten wpis. Dzieci faktycznie mogą nas wiele nauczyć, zwłaszcza, gdy my chcemy się wiele nauczyć. Moje są jeszcze małe (4 lata i 8 miesięcy) ale już potrafią pokazać, co ważne: miłość, wspólny czas, radosne zabawy, spokój…. Wesołych Świąt dla Was!
Och, 4 latka i 8 miesięcy to najwspanialszy czas na obserwację i czerpanie od dzieci ich „tu i teraz”, beztroski, spontaniczności, otwartości i całego spektrum dziecięcych emocji.
Pięknego czasu i zdrowych Świąt dla Was!
Jeju ale musisz być szczęśliwa z rodziną w komplecie! 😀
A jak Cypek? Stęskniony? Zmieniony? Nadal mu się podobna Kanada?
I bardzo mądry wpis btw :)*
*I równie „smaczna” współpraca 🙂
Dzięki Aga. Cyprek wydoroślał. Zmienia się za każdym razem, kiedy wraca do domu. Tym razem jest bardzo spokojny, co wpływa również na nasz spokój. Kanada daje mu trochę popalić, ale radzi sobie naprawdę świetnie.
Popalić? Znaczy ciężko jest? Czy chodzi o klimat?
Dość ciężko, ale radzi sobie, już to wszystko oswoił. Wiesz, on może tam liczyć tylko i wyłącznie sam na siebie. My go wspieramy jedynie na odległość i jedynie rozmową.
A co do klimatu – to 6 miesięcy ostrej zimy (w tym tygodnie z temperaturami -30 i -50 stopni mrozu) to koszmar, który tylko na zdjęciach na Insta wygląda fajnie.
Fakt, ale myślałam, że może ma tam już jakiś bliższych znajomych, którzy trochę wspierają.
Co do klimatu tego na pewno nie zazdroszczę!
Ma znajomych, tak, nawiązał znajomości i relacje, ale rodzina, przyjaciele, najbliźsi, jego świat jednak tutaj…
Początki zawsze trochę trudniejsze, ale na szczęście już oswojone 😉
Pięknie, dzieci tak jak i zwierzaki domowe są tu i teraz. Dobrze jest dołączyć do nich i cieszyć się teraźniejszością 🙂 Pyszne ciastka, takie jak moja babcia lubi. Zrobię jej na urodziny 🙂 Dobrego czasu dla Ciebie i rodziny.
Dziekuję i wzajemnie.
A te ciacha to również moje ulubione i bardzo, bardzo tradycyjnie. Przepis jak coś jest tutaj -> https://esencjablog.pl/2018/12/03/swiateczne-ciasteczka-prababci-moja-rodzinna-tradycja/
Dzięki dzieciom czas się zatrzymuje, trzeba im tylko dać siebie 🙂
Ja jestem dla dzieci odkąd pojawiły się na świecie, ale dbam też o to, żeby być dla siebie i innych 🙂 Również w tej kwestii równowaga jest niezbędna.