02 sie Uziemianie – mój sposób na idealny początek dnia, dobre samopoczucie i lepsze zdrowie
Uziemianie, czyli chodzenie boso, kontakt z naturą i wspaniała terapia to już od dłuższego czasu mój ulubiony codzienny rytuał. W ostatnich miesiącach przywiązuję do niego szczególną wagę, bo więcej obcuję z przyrodą i więcej czasu spędzam w domu, a więc i w ogrodzie. Zwracam też większą uwagę na potrzeby swojego organizmu oraz na to jak pozytywny wpływ ma na niego m.in. spacerowanie na bosaka. Uziemianie to również kontakt całego ciała z ziemią, ale dziś skoncentruję się na stopach.
W moich relacjach na Instagramie, z wyjątkiem tych, kiedy jestem na mieście, rzadko zobaczycie mnie w obuwiu, a jeśli już to przeważnie w japonkach, które noszę od lat. Jak się okazało, jest to również dobry masaż dla stóp i stymulacja narządów wewnętrznych oraz mózgu. Pisałam o tym w artykule „Sztuka prostego życia. Kilka krzepiących myśli zaczerpniętych z filozofii zen”.
Czerpanie mocy z natury
Uwielbiam się uziemiać i robię to o każdej porze dnia i roku, ponieważ zauważyłam, że jest to dla mnie doskonały sposób na odprężenie, reset myśli czy zwiększenie pozytywnej energii. Chodzę boso kiedy tylko się da i po czym się da – trawie, łące, polu, lesie, pieńkach drzew, kamieniach, plaży, domu. Na przykład z rana wychodzę z kawą na taras i do ogrodu poczytać książkę albo po prostu pochodzić po mokrym i zimnym trawniku, w ciągu dnia, kiedy robię przerwę w pracy albo kiedy rozmawiam z kimś przez telefon, a wieczorem lubię poszwendać się po ogrodzie i wsłuchiwać w odgłosy nocy.
Zapewniam Was, że uziemianie jest uzależniające, a lepsze samopoczucie i świadomość, że jest to darmowa forma relaksu i świetna rehabilitacja dla stóp (bez obuwia wszystkie mięśnie i ścięgna pracują swobodniej i o wiele bardziej intensywnie), dodatkowo zachęca do tworzenia energetycznej więzi z Matką Ziemią. W połączeniu z praktyką jogi, świadomego oddechu czy medytacją czyni cuda.
Jaki jest najlepszy czas chodzenia boso? Podobno 30 minut dziennie. Ja chodzę znacznie więcej, bo robię to często i przy każdej możliwej okazji.
Korzyści z uziemiania
Jest ich oczywiście całe mnóstwo, ale w skrócie, chodzenie boso to przede wszystkim:
- wspaniała terapia i antidotum na złe samopoczucie, niskie wibracje, nadmiar emocji (redukcja stresu),
- bezcenny kontakt z naturą i dosłowne dotykanie jej wrażliwymi i licznymi receptorami stóp,
- idealny początek dnia (rozbudzenie organizmu, zwiększenie poziomu energii),
- sposób na orzeźwienie organizmu,
- redukcja napięcia mięśniowego i bólu głowy,
- hartowanie organizmu i wzmocnienie systemu odpornościowego,
- trening dla organizmu (aktywacja mięśni całego ciała) i stóp (masaż i peeling oraz wzmocnienie mięśni, ścięgien i więzadeł),
- zapobiegawcze działanie w przypadku potliwości i grzybicy stóp,
- sposób na poprawienie jakości snu,
- minimalizowanie objawów napięcia przedmiesiączkowego,
- poprawa krążenia,
- stymulacja mózgu,
- zmniejszenie ryzyka osteoporozy,
- prozdrowotne działanie na kręgosłup i naszą postawę,
- regulacja rytmu dobowego dnia po zmianie strefy czasowej.
Stopy są dla mnie ważne. Lubię je i zwracam uwagę na ich kondycję nie tylko u siebie. Bardzo doceniam też ich funkcję. Przez całe lata biegałam w butach na wysokich obcasach i szpilkach, teraz wybieram obuwie sportowe lub takie, w którym stopa się nie męczy, nie gniecie i nie dusi. Lubię dbać o swoje stopy, ćwiczę je i stosuję różne zabiegi pielęgnacyjne takie jak: peeling, masaż, maska, odżywianie, nawilżanie, olejowanie palcy, skórek i paznokci, regularne wizyty u kosmetyczki. Są one niezbędne, żeby zachować ich estetyczny wygląd i dobrą kondycję.
Najczęściej powtarzające się pytania od Was w sprawie uziemiania
- Czy nie boisz się, że skaleczysz stopę?
Staram się uważać, szczególnie jeśli chodzę po publicznych nawierzchniach typu promenada, park, ścieżka w lesie. Ok, raz nastąpiłam na skorupkę kasztana, taką z kolcami i to we własnym ogrodzie. Od tej pory drepcząc omijam okolice naszego kasztana 🙂 - Czy nie boisz się, że coś cię użądli?
Pomimo licznych pszczół i szerszeni w naszym ogrodzie, jeszcze nie zdarzyła mi się żadna przykra sytuacja. Podobnie jest z drzazgami, kiedy spaceruję po pieńkach drzew. - Czy nigdy się nie przeziębiłaś?
Uziemianie to wmacnianie swojej odporności, a nie jej osłabianie, więc podobnie jak w przypadku morsowania, które praktykuję od 4 lat, jeszcze NIGDY z tego powodu się nie przeziębiłam. - Czy twoje dzieci nie chorują z tytułu biegania boso również w chłodnych miesiącach roku?
Nope 🙂 Moje dzieci w ogóle baaardzo rzadko chorują. - Jak przekonałaś swoje dzieci do uziemiania?
Dzieci z natury uwielbiają biegać boso i raczej częściej nakłania się je do założenia obuwia, a nie odwrotnie. Z tego co pamiętam to pytanie padło w nietypowym miejscu uziemiania się podczas wakacji, a wtedy człowiek jest bardziej otwarty na eksperymenty 😉 - Jak przekonać dzieci, żeby spróbowały biegania boso po śniegu?
Poprzez zachęcanie i pokazywanie im, że robi się to samemu i to z przyjemnością. Uwielbiam hartowanie stóp i organizmu zimą (KLIK), robię to w miarę możliwości czasowych często i mam z tego tytułu dużą radochę. Z czasem dzieci same się do Was przyłączą (KLIK). - Nie niszczy ci się skóra stóp?
Oczywiście, że chodząc boso po utwardzonym lub różnorodnym podłożu (asfalt, twarda ziemia, las, dziki trawnik, pnie drzew) skóra nieco się niszczy, ale od tego są zabiegi pielęgnacyjne, o których wspominam wyżej. Stopy szczotkuję i kremuję codziennie przed zaśnięciem, peelinguję co 3-4 dzień, na pedicure chodzę mniej więcej co 2-3 miesiące.
Na koniec przypomnę jeszcze, że uziemianie to jeden z tematów, który będziemy omawiać i praktykować podczas jesiennych warsztatów nad morzem „Świadoma kobieta to ja! Uważność na siebie” (Białogóra, 30.09-3.10.2021). Szczegóły i zapisy na warsztaty znajdziecie w poniższym artykule.
Mam nadzieję, że przekonałam Was do codziennej albo przynajmniej regularnej praktyki uziemiania się.
Łapka w górę kto lubi, a kto postara się zacząć 🙂
Ja mam jeszcze jedno ćwiczenie przed sobą, o którym ciągle zapominam. Stawać gołymi stopami tuż po przebudzeniu na macie do akupresury. To podobno kolejny dobry sposób na rozpoczęcie dnia.
Zdjęcie. Niech Was czasem nie niepokoi wygląd skóry stóp czy kości, szczególnie w zimnie. Tu w deszczu i przy niskiej temperaturze zmarzły mi kości, ale czułam się świetnie.
Zdjęcie. 2-5 minut w śniegu w zupełności wystarczy. Najlepiej jest chodzić lub biegać po śniegu, a nie stać w miejscu. Ja zwykle robię po 2-3 wejścia na śnieg z krótkimi przerwami pomiędzy nimi.
super wpis muszę wypróbować twoich sposobów
Polecam gorąco i od razu uprzedzam, że jest to uzależniające, ale bardzo, bardzo pomocne, zdrowe i potrzebne. Bardzo szybko pomaga się zregenerować. Jak to w przypadku każdego kontaktu z naturą.
[…] o swoją głowę i przechodzeniu od kultury szybkości do powolności, uziemianiu, tańcu intuicyjnym czy byciu sobą i ten ostatni wątek chciałabym nieco rozwinąć […]