04 sie Esencja miesiąca – czerwiec i lipiec 2016.
U mnie wszystko na opak – podsumowanie miesiąca po 2 miesiącach, w dodatku 4 sierpnia. Ech, zero tłumaczeń, po prostu życie, za to jakie fajne, a wiecie dlaczego? Bo czuję, że mam na nie wpływ, nadaję mu kształt i to co się w nim dzieje zawdzięczam m.in. samej sobie.
Po Majówce w wersji slow, a potem aktywnym maju (KLIK), przyszedł czas na jeszcze bardziej aktywny czerwiec i lipiec. I choć udało mi się wyjechać na dłuższe, niemniej jednak dość intensywne wakacje, to ostatnie tygodnie praktycznie śmignęły, ale nie mogę powiedzieć, że niezauważone, ponieważ naprawdę sporo się przez ten czas wydarzyło. No cóż, niektórzy z Was wiedzą, że działam na zasadzie: szybko-wolno, szybko-wolno, czyli najpierw mnóstwo aktywności w jednym czasie, po czym świadomie zwalniam na chwilę tempo.
Czerwiec, na który bardzo czekałam okazał się być miesiącem na walizkach
Czerwiec obfitował w liczne wyjazdy, które miałam zaplanowane już od dawna. W każdym tygodniu nie było mnie w domu średnio 3-4 dni. Sama nie wiem jak, ale podołałam organizacyjnie ogarnąć dom, trójkę dzieci, w tym szkoły, przedszkole, przedstawienia, zakończenia roku szkolnego, pracę i wyjazdy. Mąż wciąż się do mnie odzywa, a dzieci rozpoznają i nadal mówią do mnie „mama” 😉 Coraz częściej muszę tylko odpowiadać na pytania typu: „Czy ty mieszkasz w ogóle w domu?”, „Nie jesteś zmęczona?”, „Co na to twój mąż i dzieci?”. Śpieszę poinformować, że wszyscy mają się dobrze, dzieci nie chodzą głodne, dom stoi na miejscu, kwiatki rosną, a ja… po prostu lubię jak dużo się dzieje i ze wszelkich pozytywnych zdarzeń w moim życiu czerpię energię i siłę do dalszego działania.
W związku z powyższym na blogu pojawiło się niestety mniej niż zwykle artykułów, ale byłam bardzo aktywna pozablogowo, a moja praca w domu nabrała wreszcie kolorów.
Pierwszy tydzień czerwca to wydarzenie blogowe w postaci konferencji organizowanej dla blogerów i twórców internetowych Blog Conference Poznań. Jechałam na nią po raz pierwszy z ekscytacją i dużym przeświadczeniem, że wzbogacę swoją wiedzę i nawiążę kolejne ciekawe kontakty w blogosferze. Konferencja była bardzo merytoryczna, świetnie przygotowana i bardzo inspirująca, a to za sprawą niezwykłych osobowości prelegentów i ich prezentacji zawierających konkretne i przydatne treści. Z wątku prywatnego, wcale nie mniej istotnego, mieszkałam przez 3 dni u serdecznych znajomych, z którymi nie widziałam się całe lata. Takie spotkanie to cudowna sentymentalna podróż do dawnych czasów. Bardzo polecam. Wnioski z BCP poniżej.
Drugi tydzień to wyczekiwany od pół roku Fitness Camp. Kiedy zbliża się czas tego wyjazdu, w zasadzie żyję tylko myślą o tym co mnie czeka przez 4 dni – dni pełne wycisku, świetnej energii, fantastycznej atmosfery i oderwania myśli od wszystkiego, ale o tym pisałam już tu i tu. Ćwicząc intensywnie przez 4 dni od rana do nocy, nie jestem w stanie czymkolwiek się martwić – to jedna z najlepszych dla mnie form odpoczynku psychicznego, choć zmęczenie fizyczne jest czasem trudne do opisania. Fragment tego, co się działo podczas 5. edycji fit campu pokazuje ten filmik ⇒ KLIK.
Trzeci tydzień czerwca to weekendowy wyjazd do Serocka w ramach programu „Od blogerki do liderki”, na który składa się m.in. cykl szkoleń organizowanych dla wybranych osób zaangażowanych w akcję „Głodni Zmian”. O akcji tej pisałam już kilka razy na blogu, a jest ona częścią inicjatywy Rodzice dla Zdrowia organizowanej przez Fundację My Pacjenci. Świetne szkolenie z efektywności finansowej, efektywności osobistej i zawodowej oraz efektywności bloga. Wróciłam z niego naładowana wiedzą, motywacją i wzmocnionymi relacjami z koleżankami zaangażowanymi w akcję Głodni Zmian.
W ostatnim, czwartym tygodniu czerwca byliśmy już w Chorwacji na rodzinnych wakacjach.
Lipiec pod znakiem rodzinnych wakacji, ale nie tylko
W tym roku nasze rodzinne wakacje rozpoczęły się tuż po zakończeniu roku szkolnego i trwały dość długo, bo prawie 3 tygodnie, więc zdążyłam podczas nich odpocząć, zwiedzić sporą część Chorwacji, zaliczyć kilka lekcji windsurfingu (przerwanych niestety ukąszeniem osy i wizytą w chorwackim szpitalu), a nawet trochę zdalnie popracować. Do domu wróciłam jak na skrzydłach o czym piszę poniżej. Jednak niezbyt długo cieszyłam się domowym zaciszem, ponieważ kilka dni po powrocie z wakacji wyjechałam na kolejne wydarzenie blogowe See Bloggers do Gdyni. Nie pisałam o nim na blogu, ponieważ w sieci jest mnóstwo różnych relacji. Niektóre bardzo mnie dziwią, bo wydarzenie było na tyle duże, że każdy mógł znaleźć coś dobrego dla siebie, a jednak znaleźli się tacy, co musieli ponarzekać. Dla mnie to mega wydarzenie i doceniam jak duży wysiłek trzeba było włożyć w jego organizację. Poza tym tego typu wyjazdy traktuję przede wszystkim jako możliwość zdobycia nowej wiedzy i utrwalenia tego czego nauczyłam się przez ostatnich kilka miesięcy, a także, co chcę bardzo mocno podkreślić, spotkania się z fantastycznymi ludźmi, których poznałam dzięki blogowaniu, a z którymi utrzymuję także regularny, prywatny kontakt. Zresztą w tej kwestii mam pewną „słabość”. Taką samą jak mój serdeczny kolega, sąsiad, dusza towarzystwa i dobry człowiek Marcin Perfuński zwany Supertatą ⇒ KLIK.
Na blogu
Na blogu nie mogło zabraknąć wakacyjnych tematów, ale też moich ulubionych w klimacie slow life i motywacji:
- Jak wspomniałam wyżej czerwiec zaczął się konferencją Blog Conference Poznań. W artykule „Dlaczego warto jeździć na konferencje dla blogerów? 5 najważniejszych wniosków po Blog Conference Poznań 2016” wyjaśniam co takiego fajnego tam się działo. Znajdziecie też w nim materiały z konferencji w wersji live i kilka innych artykułów w tematyce blogowania.
- Intensywny czerwiec skłonił mnie do kolejnych refleksji na temat zbyt szybko upływającego czasu i tempa życia. Ja jednak znalazłam receptę na to jak świadomie zwolnić i opisałam to w artykule „Jak zamienić „fast” na „slow?”.
- Niezależnie od tego czy fast czy slow motywacja musi być. Mnie jej nie brakuje, bo nie wyobrażam sobie bez niej aktywnego życia, które tak lubię. Czerwcowe warsztaty coachingowe w Serocku i sesja dotycząca zarządzania własnym potencjałem zainspirowały mnie do napisania artykułu co robię, żeby mi się chciało ⇒ „Skąd biorę motywację? Moje sposoby na to, żeby mi się chciało”.
- Tematy wakacyjne zaczęłam od własnych doświadczeń, a właściwie walki z czasem na kilka dni przed wakacyjnym wyjazdem. Na tej podstawie powstał wpis „Jak się nie dać przedwakacyjnej gorączce?”.
- A na wakacjach… Głośni, narzekający, roszczeniowi, samolubni. Turyści. Niektórzy potrafią zepsuć innym wypoczynek. Przeczytajcie i przekażcie dalej ⇒ „Wakacyjne grzechy. Tego nie rób na wakacjach”.
- Do Chorwacji wyjechaliśmy po raz czwarty. Dlaczego tak lubię tam jeździć przeczytacie w artykule „Za co pokochałam Chorwację? 7 powodów, dla których warto spędzić w niej wakacje”. W bonusie garść fotek z naszego wakacyjnego wypadu.
- Wiele osób z niechęcią i żalem kończy swój wypoczynek, ja natomiast wracam do domu jak na skrzydłach i nie dlatego, że moje wakacje należą do nieudanych. O tym co mnie tak ciągnie do domu przeczytacie we wpisie „Z wakacji najbardziej lubię powroty do domu. Serio?”
- Jestem fanką arbuzów i dałam temu upust w wymyślonych przez siebie kompozycjach w „7 sposobów na najlepsze wykorzystanie arbuza”.
- Uwielbiam proste, szybkie i lekkostrawne dania, a „To danie nie zrujnuje Twojej talii”.
- „#bodylove #everybodysready – akceptacja własnego ciała i zdrowe nawyki czy obsesja szczupłej talii na lato?” to mój manifest w temacie zaakceptowania siebie i wsparcie kampanii #bodylove i #everybodysready. Zachęcam do przeczytania wywiadu z instruktorką i właścicielką klubu sportowego oraz dietetykiem.
- Ponadto na fanpage’u bloga w każdy piątek przypominałam cykl z zeszłego roku: „Obudź w sobie wiosnę i przygotuj się na lato.” Wszystkie odcinki (9 sztuk) znajdziecie w finałowym, podsumowującym 9. tygodniu ⇒ KLIK.
Na kawie, czyli gościnnie
Czy można ogarnąć życie, którego nie sposób ogarnąć? Można, można. Mając nawet trójkę dzieci. U Ani z bloga Mama pasji oddana uchylam rąbka tajemnicy w artykule „Slow life, czyli jak to robi matka trójki”.
A na portalu rodzinnym TaTenTo znalazły się moje kolejne dwa artykuły:
⇒ „Dziecko w samolocie. Jak się przygotować, co warto wiedzieć?” (KLIK)
⇒ „Gotowanie z dzieckiem. Zabawa, nauka czy zdrowy nawyk?” (KLIK)
Podpatrzone w sieci
W internecie jak zwykle mnóstwo fantastycznych treści, ale tym razem wyłapałam dla Was artykuły z przydatnymi narzędziami i platformami dla osób tworzących swoje miejsce w sieci, ale nie tylko blogerów:
- Na początek polecam „Megaporadnik – promocja w internecie – trendy, tricki i porady ekspertów”, a w nim opinie ekspertów e-marketingu i wskazówki na co zwrócić uwagę prowadząc działania promocyjne w internecie. Warto wrzucić go sobie do zakładek, bo jest w nim mnóstwo narzędzi i treści, do których będziecie chcieli wracać.
- Artur Jabłoński przygotował wpis o tym „Jak pisać prostym językiem”, a w nim fajne narzędzie – jasnopis.pl. Działa ono w ten sposób, że wklejacie swój tekst, a narzędzie daje Wam znać jaki jest stopień jego trudności biorąc pod uwagę m.in.: długość wyrazów i stopień ich skomplikowania, długość zdań i konstrukcje gramatyczne. Ja już je wypróbowałam i cóż, mam jeszcze większą świadomość tego, że moje teksty wymagają sporo szlifu.
- Ania z Corporedhead spisała świetne internetowe platformy do nauki nowych umiejętności i czerpania inspiracji. Bardzo polecam: „Inspirujące wykłady i kursy online”.
- Na Hattu znajdziecie 3 ciekawe wpisy w zakresie zarządzania swoimi zadaniami, usprawnienia swojej pracy i lepszej organizacji czasu: „Trello dla początkujących”, „IFTTT (If This Then That) – niech Internet pracuje za Ciebie” i „8 przepisów IFTTT, które usprawnią pracę z Trello”. Któż by nie chciał?
- Pomyślcie też o narzędziach zabezpieczających Wasze miejsce w sieci, bo niekiedy mogą ocalić lata Waszej pracy. Ku przestrodze artykuł: „Google skasowało bloga, na którym było 14 lat pracy. Pisarz nie archiwizował danych”.
- I na koniec wpis Joasi z bloga Z filiżanką kawy „Ile wiesz o blogerach?”. Każdy blog to pewnego rodzaju kreacja. To ile na nim pokazujemy siebie jest bardzo indywidualną kwestią. Są jednak tacy, którzy zarzucają nam to, że zbyt mocno się odsłaniamy lub dla odmiany wymyślamy wszystko o czym piszemy. Dlatego przeczytajcie wpis Joasi. Do końca 😉
♥ ♥ ♥
Dużo czytania, ale jestem pewna, że znajdziesz coś dla siebie, a jak znajdziesz, to napisz do mnie poniżej w komentarzu. Bardzo lubię sobie z Tobą pogadać 😉
Jeśli chcesz być też na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, polub fanpage Esencji na Facebooku, zajrzyj na Instagram, odwiedź Twittera.
Fajnie, że jesteś 🙂
Hmm same ciekawości, które się przydadzą. Myślałam że to ja żyje na wariackich papierach ale zmieniam zdanie 😀
Jeden wpis, a tyle lektury do przerobienia z linków . Widzę, że żyjesz intensywnie, to i wpisy są też intensywne 🙂
jaki piękny i intensywny czas 😀 więcej takich bo coś mi się wydaje, że bez intensywności jest nuda 😀
O w morelę!
I teraz mnie wystraszyłaś tym skasowaniem bloga przez google. Sprawa ani nie jest przyjemna, ani nie oznacza niczego dobrego.
Dzięki Ci za linka. Czas pomyśleć poważnie o własnym hostingu, a jeszcze w tym tygodniu nad nim się dość mocno zastanawiałam, gdy wykupywałam nową domenę.
Super ten filmik z Cetniewa! Muszę się wybrać na następną edycję Fitcampu. I na seebloggers też, zresztą i na Chorwację nabrałam ochotę. Wychodzi na to, że najbliższe wolne chwile przyjdzie mi spędzić na tropach Esencji;)
Oo cholerka ile się działo 😀 i bardzo dobrze! Trzeba się rozwijać, bywać, wybywać, spełniać marzenia, zdobywać doświadczenia i poznawać nowych ludzi, super 2 miesiące :)))
Musiałam przeczytać te podsumowanie i sprawdzić, ile mnie ominelo wpisów. Ale widzę, że udaje mi się regularnie zaglądać i dzięki temu i FB jestem na bieżąco ? Fajnie, że jeszcze Twoje artykuły pojawiają się na innym portalu. O tym nie wiedziałam, więc warto było zajrzeć tu dziś ?
„serdeczny kolega, sąsiad, dusza towarzystwa i dobry człowiek” – tak mi dobrze, tak mi mów 😛
Super, że się rozwijasz i nie siedzisz w domu 🙂 Powodzenia!
Jesteś niesamowita – ogarniasz mnóstwo rzeczy, dbając przy tym o czas spędzony z rodziną i pisząc teksty na naprawdę wysokim poziomie. Podziwiam! 🙂
A w podsumowaniu już widzę, że znajdę coś dla siebie 🙂
Ola, podziwiam Cię. Tak mega mega. Nie mam pojęcia skąd bierzesz na to wszystko czas i energię. Czytam i czuję się taka leniwa i ociężała 😀
Fitness Camp to mnie zaintrygowałaś…. zawszę zastanawiała się jak wyglądają tego typu wyjazdy. Prawdę mówiąc marzy mi się wyjazd na tydzień metamorfozy z Chodakowską…. ale nie mogę narzekać, na See Bloggers odbyłam parę treningów z 4F i było cudownie, tyle pozytywnej energii i potu (w szczególności w niedzielę rano po 4 godzinach snu z powodu sobotniej imprezy) 😀 byłaś na See Bloggers?
wow, ja wakacje spędzam w pracy więc też jest pracowicie 😀
Wow:) rzeczywiście dużo się działo. ‚Jak ty to ogarniasz?’ – żartuję ;P Najważniejsze, że tobie sprawia to radość, reszta się sama ułoży
Wow! Naprawdę intensywne 2 miesiące 🙂 też lubię jak dużo się dzieje, ale później potrzebuję czasu na regenerację sił. Zazdroszczę tak długich wakacji, Chorwacja podobno jest przepiękna 🙂
Zazdroszczę tak aktywnych wakacji, ja niestety w tym roku odpuszczam sobie jakiekolwiek wyjazdy :/