
14 mar W poszukiwaniu upragnionej równowagi. Co znaczy żyć uważnie?
Niektóre ze swoich tekstów traktuję teraupetycznie, niektóre mobilizują mnie do polepszenia jakości swojego życia, jeszcze inne działają jak domino, na skutek którego lawinowo wprowadzam zmiany i wymyślam nowe aktywności. Jednak to co dla mnie jest najważniejsze, to to, że nawet najbardziej intensywne dni przeplatam chwilami wyciszenia i relaksu, a wszystko w poszukiwaniu upragnionej równowagi. Często zastanawiam się czy tempo życia jakie prowadzę jest właściwe i tym samym zadaję sobie pytanie czy żyję uważnie i co znaczy żyć uważnie dla mnie?
Większość z nas marzy o tym, żeby wieść spokojne i ciekawe życie, w którym jest czas na pracę i prywatne życie. Większość z nas dąży do złapania równowagi i wypracowania takiego systemu, który umożliwi mu pogodzenie tych obu sfer ze sobą. Każdy chciałby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, nie każdemu to się udaje.
MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ
Ja swojej równowagi szukam od lat. Kiedyś bezskutecznie, co doprowadzało mnie do cichej, zjadającej mnie od środka frustracji, dzisiaj jestem na znacznie lepszej drodze. Odkąd zmieniłam styl życia, zrezygnowałam z tego na czym spalałam się najbardziej, nauczyłam się odpuszczać i dostrzegać drobiazgi wokół siebie, zrozumiałam, że mniej znaczy więcej.
Bardzo trudno jest zrezygnować z fajnych albo dobrze rokujących rzeczy, odsunąć znajomości, które zamiast inspirująco i wspierająco działają toksycznie, trudno jest też odmawiać, być asertywnym i godzić się z przeciwnościami losu. Życie to jednak sztuka wyboru i akceptacji, których uczymy się tak długo, aż poczujemy satysfakcję i spokój wewnętrzny.
Coraz częściej sięgam do lektur o minimaliźmie, prostocie życia i uważności. Przestałam zajmować się tym co mnie niepotrzebnie absorbowało, irytowało i nie wnosiło do życia nic pozytywnego. Nauczyłam się wsłuchiwać w odgłosy natury podczas spaceru, dostrzegać łabędzia płynącego po mijanym stawie, czytać książkę zatrzymując się na chwilę i oddając refleksji, celebrować ładnie przygotowane posiłki, zaangażować się w długą rozmowę z dziećmi odkładając resztę na bok czy nietypowo spędzić czas tylko po to, żeby bardziej chłonąć i czuć życie.
Czasem jednak tracę ten węch, bo tak pędzę, że nie zauważam tego co mnie właśnie omija.
Większość z Was wie, że lubię aktywne życie, odpoczywam aktywnie, ładuję akumulatory aktywnie i jestem szczęśliwa wtedy, kiedy mogę robić coś co jest związane z moimi zainteresowaniami. Nie lubię bezczynnego leżenia na kanapie czy bezproduktywnego gapienia się w telewizor i komputer.
Rzecz polega jednak na tym, że te moje aktwności też potrafią zmęczyć, bo w pewnym momencie się nawarstwiają, zazębiają aż w końcu brakuje czasu na ogarnięcie ważnych przede wszystkim dla mnie rzeczy. W ten sposób szkodzę oczywiście sama sobie, bo wolę zrobić wiele mniej ważnych w skali priorytetów rzeczy niż jedną, która może dać lepsze owoce, ale jest na tyle absorbująca, że wymaga rezygnacji z wielu innych. Tego akurat wciąż się uczę.
TEST NA UWAŻNOŚĆ
Czasem uderza też do głowy gorzka refleksja, że za dużo chcę naraz, że zatracam się w tym co robię. Wtedy siadam i weryfikuję swoje listy zadań, przesuwam punkty w kalendarzu, dokonuję selekcji, skreślam to co wydaje się nie być niezbędne i działam od nowa szukając inspiracji dla siebie. Niedawno znalazłam je w dwóch tekstach, które chcę Wam polecić.
Pierwszy to tekst będący testem na swoją uważność. Dorota z bloga Kameralna w swoim artykule „Sprawdź czy żyjesz uważnie” (KLIK) zadaje sobie i czytelnikom pytania, których odpowiedzi dają nam obraz tego co dla nas ważne, a o czym zapomnieliśmy, nad czym warto popracować, co zmienić, żeby być szczęśliwszym i bardziej spełnionym, a przede wszystkim spokojnym.
Dorota wspomina, żeby nie martwić się, jeśli nie odpowiemy na wszystkie pytania pozytywnie, ale ja odpowiedziałam na nie twierdząco. Po tym prostym teście czuję się lepiej, bo wynika z niego, że żyję uważnie, ale nie oznacza to, że żyję tak cały czas. Mydlana bańka jest komfortowa, ale jako urodzona realistka mam świadomość, że życie w niej byłoby dla mnie bardziej szkodliwe niż stawianie czoła codziennym wyzwaniom.
Pomimo częstego zabiegania cieszy mnie ogromnie fakt, że potrafię się zatrzymać, znaleźć czas dla siebie, zaakceptować to na co nie mam wpływu, eliminować to co zaburza mój spokój, a docenić to co buduje moje poczucie bezpieczeństwa i spełnienia. Wam też polecam zrobienie sobie tego testu, znajdziecie go tutaj -> quiz-zyje-uwaznie (KLIK), bo mam nadzieję, że znajdziecie w nim dla siebie coś równie pozytywnego jak ja.
Drugi tekst, który podziałał na mnie wyciszająco napisała Kasia z Mis Catalina. „Prostota – siła codziennych rytuałów” (KLIK) to hołd oddany afirmacji życia, rytualnemu celebrowaniu codzienności, oczyszczaniu głowy z nadmiaru mysli, nie spinaniu się i obarczaniu winą za niezrealizowane zadania, a przy okazji rekomendacja fajnej książki.
Po lekturze i tego artykułu pocieszające dla mnie jest to, że potrafię wypracować w sobie to co porządkuje mój wewnętrzny i zewnętrzny świat sprawiając, że mam poczucie panowania nad swoim życiem. To ważne w czasach wiecznego pędu, dużej rywalizacji i szukania swojej życiowej drogi.
Podobnie jak dla Kasi rytuały są dla mnie ważne i każdy z nich odgrywa inną rolę. Wieczorne spisywanie zadań na kolejne dni i ich planowanie na kartkach kalendarza, codzienna pielęgnacja, gimnastyka, spacer, zdrowy posiłek czy czas spędzony z bliskimi powodują, że lepiej się czuję i w efekcie więcej z siebie daję innym.
Lżej mi jakoś, że to wszystko napisałam, ale chcę też, żebyście wiedzieli, że jeśli dużo wyjeżdżam czerpiąc z różnych wydarzeń inspiracje i radość życia, to czasem jest to potem okupione zaległościami w pracy i na blogu. Wypoczynek też nie zawsze jest relaksem, tylko niekiedy okresem rozliczania się z pracy, z tego co udało mi się zrobić, a co nie. W tym całym szaleństwie na szczęście znajduję jednak chwile wyciszenia, porafię zajrzeć w głąb siebie i wsłuchać się w swoje potrzeby bez frustracji, że coś mi nie wychodzi albo że nie jestem w stanie zrobić pewnych rzeczy perfekcyjnie.
Uważność stała się dla mnie ważna, a to co jest do poprawienia nie odkładam na później czekając na lepszy moment. Każdy dzień traktuję jak okazję do stania się lepszą wersją siebie z dnia poprzedniego.
Teksty, które mogą Was zainteresować:
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
[…] „W poszukiwaniu upragnionej równowagi. Co znaczy żyć uważnie?” (KLIK) […]
[…] Skupiam się na tym na czym naprawdę mi zależy i co jestem w stanie zrobić tu i teraz. Jak to mówią: równowaga głupcze. Warto też pamiętać o tym, że czasami mniej znaczy więcej -> KLIK. […]
[…] „W poszukiwaniu upragnionej równowagi. Co znaczy żyć uważnie?” (KLIK) […]
bardzo inspirujący tekst i dający do myślenia
Dużo do przemyślenia… Ech..
Inspirujący wpis. Z całą pewnością poczytam polecane przez Ciebie wpisy 😉
Mi w ćwiczeniu uważności bardzo pomogła medytacja z aplikacją headspace. Próbowałaś może?
Zmiany przyszły w moim życiu stopniowo i powiedziałabym… naturalnie. Nic sobie nie narzucałam, potrzeba ograniczenia sama się pojawiła. Tak jak Ty ostatnio staram się sięgnąć po książki które mnie rozwiną, powiększa wiedzę na temat minimalizmu 🙂
P.s bardzo ciekawy blog, ciesze się ze trafiłam 🙂 właśnie taka tematyka trafia i inspiruje mnie najbardziej. Powodzenia !
Mi zajęło wiele lat odpowiedzenie sobie na pytanie w jaki sposób mogę i chcę wypracować w sobie wewnętrzny spokój i balans tak, żeby nie było rozdźwięku między tym co konieczne, a tym co upragnione. Jestem dość niespokojnym i niepokornym typem, dlatego znalezienie równowagi w życiu jest dla mnie ważne i cały czas na nią pracuję. W zasadzie każdego dnia 😉
Świetny tekst!
Ja nie potrzebuję testów, mam w sobie dość dużą nietolerancję na brak uważności – gdy żyję nieuważnie, jest mi zwyczajnie źle i mam poczucie niedoczasu i nieogarniania
Kurcze, to poczucie niedoczasu i nieogarniania to ma większość ludzi na świecie. Ja też czasami, ale kiedy pewne rzeczy odpuszczam albo łapię dystans, zaczynam bardziej panować nad swoim życiem, bo staję sie też bardziej efektywna.
To bardzo, bardzo ważne, o czym piszesz. Mnie, niestety, trudno się ostatnio wyzwolić z natłoku myśli… Trochę spraw pozostało do rozwiązania, nim zdołam oczyścić głowę. Ale liczę, że w końcu tego dokonam!
Jeśli działasz, będą z tego owoce, więc życzę Ci, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli.
Dziękuję!
I z lektury jednego wpisu – zrobiła się lektura kolejnych 2. Pędze poczytać co polecasz 😉 A o tym by sobie czasami odpuścić pewnie wszyscy zapominamy. Ja w każdym razie na pewno.
Spokojnie, ja też się tego uczyłam i uczę nadal 😉
Ja właśnie kilka lat temu nauczyłam się rezygnować ze znajomości, które ciągną mnie w dół. Ale presja często była taka, że powinnam mieć dużo znajomych, wychodzić z nimi, spotykać się itd. Trochę czasu zajeło mi zrozumienie, że ja tego wcale do szczęścia nie potrzebuję.
Dla mnie „zbawienne” okazało się też totalne wyciszanie przed snem. Oglądanie filmu z mężem. Przytulenie się. To jest zdecydowanie moje „zatrzymanie się” takie „tu i teraz”. Takie niby błogie lenistwo, niby tracenie czasu na kanapie, ale i tworzenie niesamowitej więzi.
Taki wieczór we dwoje w bliskości to skarb i najlepszy nawyk jaki można w sobie wypracować. Korzystnie wpływa nie tylko na zdrowie i samopoczucie, ale też więź i relację. Super!
Niedawno zauważyłam jak ważna jest codzienna uważność, bycie ”tu i teraz”, w chwili obecnej. Od tamtej chwili zaczęłam ćwiczyć mindfullness i body skan, bardzo fajny sposób na uważność 😉
O widzisz, o body scan chętnie poczytam, ale zdaje się, że to podobne do mindfullness czy nie?
Podobne, często w mindfullness są już zawarte ćwiczenia skanowania ciała, ale czasem włączam sobie po prostu cały filmik poświęcony body scan, coś trochę innego i super pozwala skupić się na chwili obecnej 😉
Zainteresowałaś mnie, więc sprawdzę. Dzięki.