
21 mar Esencja zimy i wyciszenie przed wiosną
21 MARCA
Kocham zimę i trudno jest mi się z nią rozstać. Pierwszy dzień wiosny? Phi, kto by się przejmował? Ja mam śnieg w ogrodzie, dużo słońca, tylko 2 stopnie na plusie i kombinuję czy by tu jeszcze gdzieś nie wyjechać na chwilę na narty. Już taki ze mnie typek, że jak widzę zimę za oknem to chcę korzystać z jej uroków. Ciekawa jestem jak wiele osób zmarszczyło w tej chwili czoło i wydało dźwięk dezaprobaty 😀
Trochę się z Wami drażnię, ale piszę to, bo sporo ostatnio słyszę narzekania, a na pogodę przecież wpływu nie mamy żadnego, w przeciwieństwie do nastroju i samopoczucia, które zależą m.in. od naszego nastawienia i podejścia do otaczającego nas świata. Jest biało, słonecznie, rześko, no to jest pięknie, czyż nie?
KILKA TYGODNI WSTECZ. TA ZIMA TO WCALE TAKA ZŁA NIE BYŁA
Ale, ale. Pomimo mojej sympatii do zimy, uważam, że w tym roku trochę dała ciała. Jako mieszkanka centralnej Polski nie doświadczyłam zbyt wiele śniegu, bałwany były tylko dwa, sanki trochę zardzewiały, kozaki zostały wyparte przez kalosze, a na narty udało nam się wyjechać rodzinnie zaledwie jeden raz. W sumie to i tak dopisało nam szczęście, bo podczas tego jedynego wyjazdu mieliśmy idealne warunki do szusowania, dzieci wykonały kawał dobrej roboty nabywając nowe umiejętności i wzmacniając swoją odporność, a ja skorzystałam z wyjazdu aktywnie odpoczywając.
Generalnie mimo braku śniegu i mało zimowej temperatury, zima zimą była i dla mnie była ona naprawdę spoko.
Zwolniłam tempo („5-dniowy detoks”), choć byłam aktywna fizycznie („Tygodniowy plan ćwiczeń”, byłam na nartach, jeździłam na łyżwach, wróciłam do biegania, pojechałam na Fitness Camp), wprowadziłam trochę zmian w swoim życiu (pomogło mi w tym wyzwanie #tylkojednarzeczmniej), ustawiłam na nowo swoje priorytety („Jak dobrze rozpocząć nowy rok?”), celebrowałam fajne chwile (weekend z przyjaciółmi, dzień z córką, slow śniadania) i spełniałam swoje marzenia („Lot w tunelu aerodynamicznym”). Coś za coś, bo oczywiście odpuszczenie jednej rzeczy wpływa na inną, więc jeśli zwalniałam tempo zawodowo zyskiwało życie prywatne, ale jeśli zbyt mocno dystansowałam się do spraw zawodowych miałam poczucie, że stoję w miejscu i zbyt mało się dzieje. Dlatego czasem jestem rozdarta, choć i tak mam wrażenie, że ze złapaniem życiowej równowagi radzę sobie znacznie lepiej niż kiedyś („W poszukiwaniu upragnionej równowagi. Co znaczy żyć uważnie?”).
W porze zimowej nie stwierdziłam u siebie żadnego spadku formy, jakiegokolwiek poziomu lenistwa, a cały sezon był wypełniony sympatycznymi wydarzeniami, wyjazdami i towarzyszącymi im emocjami („Kilka inspiracji na nowy rok”, „Śmietanka spijana z codzienności. Podsumowanie wyzwania #mójpierwszyraz”).
Odkryłam też w sobie nowe zainteresowania – kuchnia tajska (tu, tu i tu) i kosmetyki domowej roboty (tu). Szczerze mówiąc to ostatnie totalnie mnie wciągnęło (tu i tu) i robienie kosmetyków w zaciszu domowym to mój nowy sposób na wyciszenie się. Przy tej okazji polecę Wam trzy książki, w których znalazłam dużo inspiracji w temacie dbania o swoje zdrowie w sposób jak najbardziej naturalny i jednocześnie holistyczny:
- „Jak zdrowo i pięknie żyć, czyli ekoporadnik” Kingi Rusin, w której znajdziecie mnóstwo tematów z zakresu zdrowej kuchni, naturalnej pielęgnacji i dbania o formę i sylwetkę, w tym przepisy kulinarne, ale też na kosmetyki DIY
- „Clean Beauty. Przepisy na kosmetyki z lodówki” autorstwa Elsie Rutterford i Dominiki Minarovic, czyli skarbnica doskonałych receptur (wraz z przystępną teorią) na kosmetyki, które możemy zrobić samodzielnie w domu z użyciem naturalnych, nietoksycznych produktów z ogólnodostępnych i używanych na co dzień składników
- „Eat Pretty Every Day. Rób codziennie jedną rzecz, która doda ci blasku” Jolene Hart to pozycja, która motywuje i uczy jak dbać o właściwe nawyki o każdej porze roku
WIOSNA ZAWSZE PRZYNOSI ZMIANY
Do nowej pory roku przygotowuję się jak zawsze i to właśnie zima pomogła mi w tym najbardziej. Wprawdzie na powitanie wiosny byłam gotowa już jakiś czas temu nie przewidując, że nadejdą mrozy, ale nie bacząc na pogodę robiłam swoje. Sporo pisałam o tym w tych dwóch artykułach: „Jak zadbać o siebie zimą, żeby przygotować się do wiosny?” i „Zaczynam odliczanie do wiosny, a Ty?”.
Teraz spokojnie wyczekuję cieplejszych dni i stoję w obliczu kilku decyzji dotyczących zarówno blogowania jak i pracy. Wcześniejsze zwolnienie tempa, zwrócenie uwagi na swoje potrzeby, życiowe priorytety, czas z bliskimi i krytyczne przyjrzenie się swoim działaniom spowodowały, że być może czekają mnie zmiany, które mogą znacząco wpłynąć na mój styl życia. Najbliższe tygodnie pokażą jak duże i istotne będą to zmiany. Wszak wkraczamy w nową porę roku, która zawsze jakieś zmiany przynosi, a ja ich potrzebuję szczególnie.
Jak tam u Was? Dbacie o siebie? Jesteście dla siebie dobrzy? 🙂
Jeszcze chwilka i w końcu ta wiosna nadejdzie, a wtedy Wam powiem: A nie mówiłam? 😉
***
Jeśli spodobał Wam się ten artykuł lub uważacie, że może kogoś zainteresować, będzie mi bardzo miło jeśli go skomentujecie lub/i udostępnicie dalej. To wyraz uznania dla mojej pracy i zaangażowania, a także sprawienie mi ogromnej radości.
Jeśli chcecie być na bieżąco z kolejnymi wpisami na blogu i tym co udostępniam na kanałach społecznościowych, zapraszam do polubienia Esencji na Facebooku, zajrzenia na Instagram (jestem też codziennie na Instagram Stories) i odwiedzenia Twittera.
Staram się być dla siebie dobra przez cały rok- różnie się to objawia, bo w różnych momentach mojego życia pojawiają się odmienne potrzeby. Ale miło jest troszczyć się nie tylko o kochanych ludzi, ale i o siebie…
Bardzo ładnie powiedziane 🙂
Nie rozumiem dlaczego tak wiele kobiet zapomina o sobie, pomija swoje potrzeby, uważa, że wszyscy są ważniejsi niż one same.
Tak mocno tęsknie za słońcem, że już zwyczajnie szaleję. Buuuuu!
To dopiero poszalejesz jak się pojawi! 😀
Lubię Twoje wpisy. Są takie dopracowane, kompletne i naprawdę zawierają esencję 🙂 Dobrze sie ciebie czyta i potrafisz zmotywować 🙂
Bardzo Ci dziękuję Aniu. To naprawdę miłe z Twojej strony 🙂
Ściskam mocno. Kiedy się widzimy?
Może po Świętach? 😉 Tak blisko mieszkamy że jest to chwila, moment 🙂
O widzisz, ja zapomniałam, że jesteśmy prawie sąsiadkami. Koniecznie!
A wybierasz się może na BCP albo See Bloggers, bo wtedy jakoś więcej czasu na rozmowy?
Olu wpadam do Ciebie po motywację i zawsze ją dostaje na tacy, dzięki za powera.
Taka moja rola i misja 😉 Buziaki.
Podziwiam Twoja zimową aktywność 🙂 Ja nie lubię tej pory roku 🙁
Zima kojarzy mi się przede wszystkim z zimowym sportami, które uwielbiam ponad wszystko, więc m.in. dlatego ją lubię. Poza tym prawdziwa zima jest nieprawdopodobnie piękna. Zazdroszczę jej mieszkańcom południowej Polski.
Dla mnie zima była czasem planów na resztę życia. Ależ to zabrzmiało ;)))) Wiosna to czas realizacji 🙂 Bardzo aktywnie, więc z utęsknieniem czekam na lepszą pogodę.
Super podejście! Kurcze, trzeba je podsuwać tym, którzy zimy nie lubią. Przecież to taki czas chwilowego zatrzymania się, pomyślenia, skupienia na swoich myślach i snucia planów. To jest właśnie to! 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
a czort z zimą! Oby do maja! Wiosna! Kwiaty będą pachły i żuczki na łące będą radośnie kulki toczyły i motylki będą fruwały. Trawa się będzie zielenić i wszyscy będą tacy radośni i szczęśliwi. I grilla będzie można rozpalić i napić się browka na powietrzu! Zima be! N
Konkretnie widzę, a i nazwa bloga zacna 😀
Do treści też zajrzałam. Gdzieś Ty się chował do tej pory? 😀
Ja się przyznam, że uwielbiam każdą porę roku i każda motywuje mnie do zmian. Warunek jest prosty: ma świecić słońce, a wiosna ma być wiosną, lato latem, jesień jesienią, a zimą zimą. Szaro-bura pogoda mnie dobija i dołuje.
O to to to, też tak uważam, ale jak nie jest jak być powinno, to udaję, że niczego nie widzę i że i tak jestem bardzo, bardzo happy :-p
A ja lubie każda pore roku, dla mnie właśnie zima jest ta porą roku w której najwięcej robie „do przodu” dla siebie.
Bo zima pozwala nam się na chwilę zatrzymać, czytaj: przetrzymuje nas w domu i to fajny czas na planowanie i reorganizację życia. Wiosną wprowadzamy zmiany, ale wcześniej trzeba je przecież wymyślić i zaplanować.
Ja najwiecej czasu spędzam w domu latem:-) zima działam na zewnątrz.
Wiosna zawsze napawa mnie pozytywna energia i z jej nastaniem mam nadzieje na lepsze, po zimie, kiedy dopadlo mnie chorobsko, planuje wiosne, podczas ktorej bede wiecej dbac o forme i ogolnie o zdrowie.
To chyba każdy tak ma, chociaż muszę przyznać, że dbałam o siebie tej zimy, ćwiczyłam regularnie, ale wiedząc, że za chwilę zawita do nas wiosna, i tak planuję zmiany w jadłospisie. Cudownie będzie korzystać z tych wszystkich świeżych i pachnących sezonowych warzyw i owoców. Ściskam Beata.
Nie umiem się doczekać kiedy będę mogła schować puchowe kurtki głęboko do szafy 🙂
Schowaj już, może wywołasz tym wiosnę? Taki suchar 😀
Oj tak! Kosmetyki też lubię sama przygotowywać. A największą radość sprawia mi ich mieszanie. Dlatego uwielbiam zestawy dla małego chemika jakie np. oferuje Biochemia Urody
O tym zestawie słyszałam, ale nie miałam z nim jeszcze do czynienia. Właśnie przeczesuję sieć 🙂
ja też uwielbiam slow śniadania, ale na takie mogę pozwolic sobie tylko w weekendy (a i to nie zawsze). Też bardzo chciałabym poleciec w tunelu aerodynamicznym, wydaje mi się, że to musi być super uczucie!:)
Pozdrawiam serdecznie
Polecam śledzić firmy oferujące takie loty, bo zdarzają się naprawdę fajne promocje. A wrażenia są niezapomniane!
Osobiście nie poddaję się otoczeniu i nie narzekam na zimę jaka długa by nie była. Ona ma w sobie jakiś urok długich nocy, podczas których można rozmyślać i zaszyć się z książką.
Nie wiem dlaczego, ale to co napisałaś kojarzy mi się głównie z jesienią, którą też lubię 🙂